Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
pomóżcie co mam robić zdradziłem żonę
Autor Wiadomość
tomik12
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-24, 18:24   

dzięki za te wszystkie uwagi naprawdę przyjąłem je i te naganne i te życzliwe bo chce jak najlepiej a nie tylko krzywdzić, ale mam coraz mniej sił nie wiem co żonka chce robić coś mówi o rozwodzie nic nie robi w tym kierunku od 6 miesięcy czyżby też była w rozterce.Coraz częściej myślę o samo....... no właśnie nigdy bym nie pomyślał że mogę tak myśleć nawet nie chce dokańczać tego słowa, zawsze uważałem że jestem silny psychicznie i się myliłem.Nie wiem co robić tak mi brakuje ich na co dzień.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-24, 20:45   

tomik....my naprawde wierzymy ,że zrozumiałeś i chcesz naprawić swój błąd, ale jak wiekszośc z nas w początkowym okresie jesteś narwany.
Nikt Cie nie gani i nie potępia, wszystko co piszemy wynika z życzliwości i chęci pomocy.
Pytasz czy zona jest w rozterce.... tomik... jej się świat zawalił i być może dlugo potrwa zanim się otrząśnie.
Byc może robi głupie rzeczy, straszy rozwodem, obrzuca błotem itp.......ale to minie. Minie jeśli pozwolisz jej przejść przez ten okres.....bez jakichkolwiek nacisków.
Nie poddawaj sie tylko odpuść.
Odpuszczając pozbywasz się napiecia i emocji.
Odpuszczając przyjmujesz sutuacje taką jaka jest, bo sam niewiele mozesz zrobic....wiec po co sie szarpać.

Odpuszczajac dajesz Bogu pozwolenie na działanie według własnego palanu.
Tomik...nie wszystko co nam sie wydaje najlepsze na dany moment , takie własnie jest.
Często kiedy odpuszczamy, kiedy mowimy....nic już nie zdziałam, nie chce, wyczerpały mi się pomysły....zdarza sie ,ze to nasze marzenie "chcenie" zaczyna sie realizowac......... i to w innym momencie i w inny sposób niz nam się wydawał jako najlepszy.
Tak bardzo chcesz powrotu swojej żony,że skupiasz się tylko na jej braku i.... cierpisz.
Odpuść więc ale nie poddawaj sie.
Poddanie oznacza koniec, odpuszczenie to czas na to co zdarzyć się powinno.
Zamiast...niech to sie w końcu stanie, rozwiąże, zrealizuje.......niech stanie sie to co dla Ciebie, dla Was najlepsze.
Daj czas czasowi i zajmij się soba, swoja przemianą.

Jeszcze jedno tomik....

To już jest koniec z naszym związkiem i ze mną, modlę się co dziennie, ale Jezus mnie nie wysłuchał nie chce mi pomóc widocznie tak miało być za bardzo zgrzeszyłem tracę wszystko na czym mi zależy i kocham życie dla mnie niema sensu
....wyznałeś swoje grzechy?
Jezus wysłuchuje wszystkich bez względu na przewinienia i działa w swoim czasie....bez stawiania warunków, bez względu na nasze oczekiwania.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-24, 23:55   

tomik słowo rozwód,separacja to tylko slowa ,a niekiedy i kawałek zapisanej kartki,nieraz trzeba pogodzic się i z taką opcją ..bo moze to dać szanse na cos nowego....dlatego słuchaj głosu innych spokój to zdrowa psychika ..zdrowa psychika to intensywna praca nad sobą
intensywna praca nad soba to istotne przemiany w tobie....istotne przemiany w tobie
to nowa inspiracja żony tobą....nowa inspiracja żony tobą..to zalążek nowej miłości...itd
teraz rozumiesz na poczatek ty...dalej czas...dalej wiara i Bóg..a dopiero na końcu
szukaj tej jakiej pragniesz wyszukać zaraz na początku
nie denerwuj się za porównanie ale pomyśl foka w cyrku wykonuje sztuczki...wyłuczone..czy też takie od siebie...robi to bo na końcu bedzie nagroda ryba!!!
ty jestes foka teraz czas na twoje sztuczki zauroczyć żonę-sobą a na końcu ona bedzie twoją rybą

zasłuż foko na nią!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
     
tomik12
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-28, 22:51   

witam
mam pytanko do kobiet, jak rozumieć i tak naprawdę czego chce i oczekuje żona nie robiąc nic w sprawie rozwodu czy separacji chodzi mi o złożenie papierów do sądu bo wspominała parę razy ,ale nic nie robiła w tym kierunku, czy gdyby chciała rozwodu złożyła by od razu, myślę o niej cały czas i coraz mocniej pozdrawiam
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-28, 23:05   

chce czasu na zaleczenie ran jakie jej zadałeś...tak trudno to zrozumieć?
Prawdopodobnie walczy sama ze sobą, ze swoimi uczuciami i emocjami....waha się.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-29, 09:32   

tomik12 a dopuszczasz ewentualność że nigdy już nie będzie z tobą,zacznij powaznie rozmyślać w takich kategoriach..zrozum łudzenie się ,zabieganie na siłę...nic nie zmieni
swój czas jaki miałeś zmarnowałeś ,skaleczyłeś....to teraz jest to co masz jak nawarzyłeś sławetnego piwa...pamiętaj jak mocne uczucie nosiła twoja żona w sercu..jak mocny był obraz twój w jej sercu takie masz szanse ..ale wiedz jedno to może być w te lub drugie...
niekiedy bywa i tak że wszystko gaśnie a i tak na to nie masz wpływu!!!!!!!!!!
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-30, 09:22   

Tomik.... czytam Twoje posty ,odpowiedzi na nie..... bo tak naprawdę to nie wiele można dodawać do nich.
Wiesz...... jest takie powiedzenie ":ile lat psułeś ,tyle lat naprawiaj .
Wiesz............. wszystkich chyba „popapranców’(sam tez do nich należę) cechuje niecierpliwość i kompulsja.
Jak ja zaczynam cos ze sobą robić to otoczenie powinno hołdy oddawać. Jaśnie panicz raczy coś ze soba robić ,zauważył że cos spaprał ,i co????? A otoczenie milczy ,obserwuje ,nie dowierza ,nie bije braw................. No i bunt, złość............” w popaprańcu” bo oni nie widzą że on chce się zmieniać.A on tak naprawdę (szczególnie na początku) to wcale nie chce się zmienić na trwale, chce tylko odzyskać swoja pozycję „królewiątka” .Nie zmienia siebie dlatego że czuje taka potrzebę wewnętrzną tylko chce usunąć negatywne skutki tego że został zdetronizowany.
I bunt............... dlaczego ta żona .teściowa ,dzieci ,matka ,ojciec ,otoczenie nie bije braw ,nie podziwia że „popapraniec „ zaczyna się zmieniać ,że już przestaje być na co dzień „popaprańcem”. Tomik........ale to tylko odczucie „popaprańca” .Otoczenie musi mieć czas aby zabliźnić swoje rany ,musi mieć czas na obserwację ,że te rozpoczęte zmiany sa trwałe,
Daj czas czasowi.
Tomik.............. zmieniaj siebie ,a pod wpływem Twoich zmian zmieni się Twoje otoczenie.
Daj czas czasowi.
Poszukaj Pogody Ducha
 
     
sofia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-01, 07:55   

Nałogu ...trafnie to opisałeś !
Obserwuję mojego męża -alkoholika ,
właśnie się tak zachowuje , gdy odzyskuje kilkudniowa trzeżwość.
W jednym dniu jest katem , krzywdzi , a na następny - to juz wszyscy się maja nad nim litować / jaśnie panicz/
i wogóle nie pamiętać -co czynił złego dnia poprzedniego .
A ty przebaczasz , bo łudzisz się , wierzysz że to juz ostatni raz.
Niestety sytuacja sie powtarza.........
Ale ,żeby tak na prawde mocno uwierzyć w zmiane tego "popaprańca "
musi upłynąć wiele....wiele ...czasu
Podrawiam.
Trzymaj się Tomik
Zaufaj Jezusowi

[ Dodano: 2008-10-01, 08:03 ]
tak naprawdę (szczególnie na początku) to wcale nie chce się zmienić na trwale, chce tylko odzyskać swoja pozycję „królewiątka"

Czytam to wiele WIELE razy - PRAWDA !
Zrobić sobie otoczkę , aureolę.....
Smutne ...ale jakże prawdziwe
Oczywiście analizuję mojego mężą.................
Jeszcze raz pozdrawiam tomik. Bedzie dobrze.
Gdy jest mi bardzo ciężko ,
mnie bardzo pomaga ta rozmowa ......
http://www.modlitwa.info/kwadrans_z_jezusem_9.php
oraz...
http://www.modlitwa.info/page_10.php

[ Dodano: 2008-10-01, 08:04 ]
tak naprawdę (szczególnie na początku) to wcale nie chce się zmienić na trwale, chce tylko odzyskać swoja pozycję „królewiątka"

Czytam to wiele WIELE razy - PRAWDA !
Zrobić sobie otoczkę , aureolę.....
Smutne ...ale jakże prawdziwe
Oczywiście analizuję mojego mężą.................
Jeszcze raz pozdrawiam tomik. Bedzie dobrze.
Gdy jest mi bardzo ciężko ,
mnie bardzo pomaga ta rozmowa ......
http://www.modlitwa.info/kwadrans_z_jezusem_9.php
oraz...
http://www.modlitwa.info/page_10.php
 
     
tomik12
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 22:19   

to już koniec naszego małżeństwa tak mi się wydaję zostały tylko formalności, dziękuje wszystkim za rady dobre i złe za uwagi w moim kierunku,życie traci sens w tym momencie jak odejdzie na zawsze będę bez powietrza już wiem co mam zrobić jestem coraz bliżej Boga a za nie długo będę u nie go
 
     
samotna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-11, 08:26   

Tomik, pisałam wczoraj do Ciebie,
ale internet mi padł. Mam nadzieję, ze dzisiaj troche inny nastrój. Tomik,
nie mozesz tak mówić, ani myśleć. Każdy z nas ten etap przechodził, ja też, ale przychodziła refleksja, ze jest syn i pytanie jaki bagaż mu zostawię, poza tym do Boga nie w ten sposób. Prosiłam, Panie zabierz mnie, jeśli nie moge być z mężem, poprostu mnie zabierz, ale i w tym przypadku kiedy będzie Jego wola, wtedy mnie zabierze.
Tomik, bądź silny - jesteś silny. Masz dla kogo żyć!
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-11, 22:29   

Tomik... masz priva
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-11, 23:09   

Tomik - wielu z nas to przechodziło.......Znamy ten ból. Ale da się przezyć, da się normalnie żyć.
Szukaj pomocy - u przyjaciół, rodziny, psychologa, księdza. Porozmawiaj. Czasem ta rozmowa tak duzo znaczy - ten gest zrozumienia.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-11, 23:36   

pytasz czego pragną kobiety poczucia bezpieczeństwa, spokoju, wierności etc i tego samego pragna mężczyżni
ty na dzień dzisiejszy jesteś jeszcze bardzo rozchwiany,
z wypowiedzi twoich postów wynika, raz że podołasz, Bogu
ofiarujesz swoje cierpienie i prosisz o rozumne działanie, innym razem gdy widzisz, że ze strony żony nie ma takiej reakcji na twoje zmiany jakie byś sobie życzył zmieniasz postawe na pokrzywdzonego, na człowieka, który już nic nie jest w stanie zrobić
a zrobić możesz wiele i jeszcze więcej...
więc nie dziw się, że żona nie czuje tego jeszcze, że może ci zaufac i poczuc sie bezpiecznie przy twoim boku
stąd jej reakcja na twoje próby zmian, ona je widzi bo każdy widzi zmiany ale nie wierzy jeszcze, że sa trwałe
jak uzyska ten spokój i uczucie, że bezpiecznie może ci zaufac powróci do ciebie
dlatego nie możesz sie poddawac
skoro ty /winny w większym stopniu niż ona kryzysowi/ nie wierzysz w siebie jak ona ma zawierzyc, że sie nie poddasz znowu i nie skrzywdzisz kolejny raz
teraz aby wie, że obojętnośc jaka sobie stworzyła daje jej poczucie spokoju i bezpieczeństwa ona sie boi, że znów zawierzy a ty to sponiewierasz
do roboty Tomik bo z tego co widac jesli by naprawde chciała rozwodu/ separacji juz dawno bys miał przed nosem ten papierek
nie masz bo jeszcze w niej są resztki uczucia i wiary w lepsze jutro dla was dwojga
 
     
martin
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-27, 14:12   

Tomik i z dala od wrozek!!
To strasznie miesza w zyciu, niby na poczatku pomaga, a potem niszczy.
Przeszedlem juz wszystkie mozliwe formy New Age.
Jesli miales kontakt to spowiedz i do kosza z tym, to nie zarty!!
 
     
tomik12
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-01, 21:01   

witajcie
chce znów zapytać czy dobrze myślę bo sam już nie wiem mam tysiące mysli na minutę co się dzieję ze mną tak bardzo chcę że nie wytrzymuję presji i tego wszystkiego znów byłem u wróżki sam nie wiem po co ale chciałem wiedzieć co dalej, z zoną normalnie rozmawiam tak jakby było lepiej pozwala mi robić w domu jak jestem z synem rzeczy które wcześniej mi zabroniła po mojej wyprowadzce np gotować obiad, ale boję się że to tylko z jej strony jakieś ruchu sam nie wiem jak je nazwać albo tylko mi się wydaję że jest lepiej że idzie to ww dobrym kierunku.Ja wszystko robię żeby ją odzyskać zacząłem też dawać kwiaty narazie dwa razy bo nie chce być nachalny przy pierwszych dostałem sms że kwiaty nic nie zmienią a przy drugich nic nie napisała i nic nie powiedziała mi ale wiem że koleżanką się chwaliła co mam myśleć o tym bo od ostatniej rozmowy mija dwa tygodnie gdzie powiedziała mi że się zdecydowała i składa papiery do sądu o separację a nie o rozwód tego nie rozumiem dlaczego po tak długim okresie nie składa o rozwód a też do dnia dzisiejszego narazie nic mi nie mówiła że już była w sądzie czy tylko mnie straszy jak to odebrać przepraszam za pisownie i błędy jak są ale sam już nie panuję nad emocjami i nie mogę za bardzo się skupić
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8