Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
pomóżcie co mam robić zdradziłem żonę
Autor Wiadomość
tomik12
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-13, 22:04   pomóżcie co mam robić zdradziłem żonę

Byliśmy razem 12 lat od 7 lat jesteśmy małżeństwem mamy 7 letniego syna po ślubie zdradziłem żonę po raz pierwszy w 8 miesiącu ciąży na zgrupowaniu sportowym później jeszcze parę razy mi się zdarzyło a dokładnie 6 razy w okresie 7-mio letnim w grudniu 2007 przyznałem się że nie byłem wierny ale to się zmieni i się zmieniłem to były wspaniałe 4 miesiące najlepsze w naszym związku do 1 kwietnia, płacę jeszcze za stare grzechy nie powiedziałem jej o jednej sprawie i ktoś na naszej-klasie poinformował moją żonę o tym i wtedy musiałem się wyprowadzić z domu i mieszkam u rodziców. Do dnia dzisiejszego nie wiem na czym stoję kocham żonę i chciałbym wszystko naprawić ale ona nie chce co mam robić żeby ją odzyskać jestem załamany nie wyobrażam sobie życia bez niej pomóżcie
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-14, 09:58   

Muszę przyznać, że po przeczytaniu Twojego postu... zatkało mnie z wrażenia.
Najpierw przeleciała mi przez głowę taka myśl: na ten to dobiero jest mega zdradzacz.
Chce naprawiać?! A co on chce naprawiać, skoro całe życie rodzinno-małżeńskie zbudował na stosie kłamstw, oszustw?! A o Twojej żonie: nareszcie przejrzała na oczy, mądra kobita, że wyrzuciła zdradzacza na pysk!

Ale jak upłynęło trochę czasu, sama nie wiem, co myśleć. Piszesz, że chciałbyś wszystko naprawić? Ty nie musisz wszystkiego naprawiać! Napraw najpierw sam siebie, bo żona raczej niepopsuta, tylko Ty. I to jest m.in. rada w temacie: co masz robić, żeby żonę odzyskać.
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-14, 11:50   

Co masz zrobic Tomik ?? Przestań zdradzać !! Ale czy potrafisz ?? Zdradzanie bywa nalogiem = chorobą , musisz więc zacząć sie leczyć. Polecam spotkanie ze specjalistą, terapię. Będąc w trakcie leczenia, terapii będziesz ( byc może) bardziej wiarygodny dla zony, przypuszczam bowiem, że Ona juz nie wierzy Twoim słowom. Polecam poradnię małżeńską, rodzinną lub konsultacje w poradnii uzaleznień. A pokuta ? Spowiedź...mam nadzieję, że o tym nie zapomniałes ??
Widzisz....zanim zaczniesz przekonywac do siebie żonę, to najpierw Ty musisz byc wiarygodny, silny w postanowieniach , decyzjach i zachowaniu. Zaczynaj od siebie ! Twój problem niestety nie jest błahy ! Pozdro !! EL.
 
     
Anuszka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-17, 09:54   

No i grzech ciagnie sie za czlowiekiem. Nie ma nic ukrytego, co by na jaw nie wyszlo-cytuje z pamieci, nie potrafie tego fragmentu odnalezc teraz, tak na zawolanie w Pismie Sw. Ty chcesz odzyskac zone, cierpisz co? A ona cierpi tez niezle. Zrobiles co zrobiles, zafundowales jej taki bagaz doswiadczen, nie prosila o niego, a dostala, wiec ma prawo zrobic z tym to, co ona teraz zechce. Czy ja odzyskasz? Nie wiadomo, zalezy wszystlko od tego jaka jest osobowoscia. Byc moze to ta kobieta z typu konsekwentnych, czego jej bardzo zycze. A jezeli konsekwentna to latwo nie bedzie.
Ja polecam modlitwe za nia, za siebie; ale jezeli do tej pory tego nie praktykowales, a sadze , ze nie bo gdybys to czynil do zdrad by raczej nie doszlo, to moze ci byc bardzo trudno. Zmeczysz sie chlopino. Bo modlitwa w trudnych sprawach dla kogos poczatkujacego to jak przewalenie tony wegla dziennie. I poza tym jej powrot i przebaczenie nie stanie sie po dwoch, trzech odmowionych zdrowaskach. Tu tez moze byc sprawdzian Twojej wytrwalosci. Jak silny jestes i jak dlugo jestes w stanie prosdic o poerot i przebaczenie od malzonki. Jak polegniesz tos mieczak.
 
     
tomik12
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-17, 21:37   

Ja modlę się co dziennie od naszego rozstania, wcześniej tego nie robiłem tak często jak teraz, od maja chodzę do psychoterapeutki co tydzień na wizyty żeby się dowiedzieć dlaczego to robiłem naprawdę zmieniłem sie wiem że tego robić już nie będę ale czas ucieka a ja nadal nie wiem na czym stoję, wiem że trzeba dużo czasu żeby zaleczyć rany ale jestem na to gotowy, i jeszcze jedna sprawa dowiedziałem się że żona od trzech miesięcy się bawi była na wakacjach z koleżankami w hiszpani i wiem że bawiła się wspaniale z facetami (zdjęcia typu przytulanie jak para zakochanych i nie tylko)mam zdjęcia które dostałem od anonimowej osoby co mam robić powiedzieć jej że wiem czy czekać bo to samo robiłem
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-18, 13:36   

Anuszka napisał/a:
No i grzech ciagnie sie za czlowiekiem. Nie ma nic ukrytego, co by na jaw nie wyszlo-cytuje z pamieci, nie potrafie tego fragmentu odnalezc teraz, tak na zawolanie w Pismie Sw. Ty chcesz odzyskac zone, cierpisz co? A ona cierpi tez niezle. Zrobiles co zrobiles, zafundowales jej taki bagaz doswiadczen, nie prosila o niego, a dostala, wiec ma prawo zrobic z tym to, co ona teraz zechce. Czy ja odzyskasz? Nie wiadomo, zalezy wszystlko od tego jaka jest osobowoscia. Byc moze to ta kobieta z typu konsekwentnych, czego jej bardzo zycze. A jezeli konsekwentna to latwo nie bedzie.
Ja polecam modlitwe za nia, za siebie; ale jezeli do tej pory tego nie praktykowales, a sadze , ze nie bo gdybys to czynil do zdrad by raczej nie doszlo, to moze ci byc bardzo trudno. Zmeczysz sie chlopino. Bo modlitwa w trudnych sprawach dla kogos poczatkujacego to jak przewalenie tony wegla dziennie. I poza tym jej powrot i przebaczenie nie stanie sie po dwoch, trzech odmowionych zdrowaskach. Tu tez moze byc sprawdzian Twojej wytrwalosci. Jak silny jestes i jak dlugo jestes w stanie prosdic o poerot i przebaczenie od malzonki. Jak polegniesz tos mieczak.


Mały wyjątek...takie doświadczenia skrzywdzenia , nie dają prawa do krzywdzenia i do wymierzania kary żadnym naszym zachowaniem , gestem , czymkolwiek....
To doświadczenie jest trudne, ale może byc owocne dla obu stron jedynie we współpracy z Panem Bogiem... Ja tez mam nadzieję ,że należy do kobiet konsekwentnych , które sięgają daleko dalej niż swoja krzywda.
Tomik 12...masz szanse na wielkie zmiany w sobie:)
Pozdrawiam serdecznie:)
 
     
Anuszka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-18, 14:39   

Anonimowa osoba powiadasz zdjecia ci podsyla? Hm...moze za przyzwoleniem malzonki, zebys widzial i cierpial. Nie rozmawiaj z nia o tym, tylko modl sie. Zabierz sie za siebie. Jej pomoc moze tylko twoja modlitwa. I wiesz co? Kiedy dojdziesz juz do stanu, ze bedziesz jej zyczyl dobrze bez wzgledu co zrobila i kochal- to wtedy, wydaje mi sie, jest ta prawdziwa milosc, ta ktorej Bog chce od nas w stosunku do blizniego. Osiagnac cos takiego pomoze ci modlitwa, spowiedz, eucharystia. To co sie teraz w twoim zyciu dzieje, nie dzieje sie bez powodu. Zlu zalezy na chaosie. Zamieszaniu. Najpierw neci pokusa, roztacza widoki przyjemnosci a potem pozostawia sprawce na pastwe losu. Tak ma ten, kto stoi po zlej stronie w zyciu, bo ten kto probuje robic dobrze pomimo zamieszania pozostawiony przez Boga nie bedzie.
Zona odreagowuje, wywala-odreagowuje swoj bol. Robi to byc moze po ludzku, ale ja ja akurat swietnie rozumiem. W towarzystwie innych czlowiek zapomina choc na chwile o tym co boli. Ja tak kiedys mialam ( co nie znaczy, ze facetom na szyje sie rzucalam), oprocz modlitwy bardzuo pomagalo mi przebywanie z ludzmi. Niech se kobieta pozyje. Wyluzuje sie, odstresuje. A przytulanki??? No coz najwyzej nie ogladaj, azeby sie nie katowac.
Powodzenia na drodze poprawy.
 
     
Nusia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-18, 16:53   

Pomyśl może te zdjęcia zrobione są na pokaz - to może być chęć odwetu, pokazania jak to boli, gdy ktoś kogo kochasz tak robi, moze za namową koleżanek ....
Podziękuj Bogu za to nowe doświadczenie, chociaż jest bolesne, bo może ono ma pomóc Ci się zmienić. Wczoraj byłam na Konferencji i mój znajomy ksiądz powiedział, że Bóg ma względem nas różne plany i powinniśmy mu dziękować nie tylko za to dobro, które nam daje. Moje małżeństwo przeżywało kryzys - teraz jest dobrze, ale ja zrozumiałam jak ważne jest dla mnie i to , że czasem byłam dla mojego męża "zołzą"!
Módl się ale jestem również zwolenniczką rozmów ( nawet o zdjęciach - bez wyrzutów i kłótni, tylko ile bólu Ci sprawiły....)

[ Dodano: 2008-08-18, 16:54 ]
Pomyśl może te zdjęcia zrobione są na pokaz - to może być chęć odwetu, pokazania jak to boli, gdy ktoś kogo kochasz tak robi, moze za namową koleżanek ....
Podziękuj Bogu za to nowe doświadczenie, chociaż jest bolesne, bo może ono ma pomóc Ci się zmienić. Wczoraj byłam na Konferencji i mój znajomy ksiądz powiedział, że Bóg ma względem nas różne plany i powinniśmy mu dziękować nie tylko za to dobro, które nam daje. Moje małżeństwo przeżywało kryzys - teraz jest dobrze, ale ja zrozumiałam jak ważne jest dla mnie i to , że czasem byłam dla mojego męża "zołzą"!
Módl się ale jestem również zwolenniczką rozmów ( nawet o zdjęciach - bez wyrzutów i kłótni, tylko ile bólu Ci sprawiły....)
 
     
tomik12
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-19, 22:06   

niestety wiem też że pisze emaile z nim a raczej to Ona mu sie narzuca pisząc o przyjeździe telefonach że tęskni a on jak już napisał to tylko pisał o zdjęciach żeby mu przysłać ppprostu wydajemi się że ją olał dla niego była to kolejna zdobycz wakacyjna z zagranicy i nie wiem co z tym zrobić nie chce kłótni wypominania chce ją odzyskać nawet teraz kiedy wiem że nie jest fer wobec nawet nie mnie, tylko rodziców i rodziny bo cały czas mówi że nie na widzi facetów a sama robiła to co ja.Jeśli to ma być chęć zemsty przyjął bym to bo ją kocham tylko dlaczego Ona chce rozwodu tak mi się wydaję uważam że to jest nie fer jak robi teraz to samo co ja
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-19, 22:42   

"uważam że to jest nie fer jak robi teraz to samo co ja"

A niby jakim prawem piszesz tak. Na razie to jakoś dziwnie wynika z Twojego postu. Flirtować to sobie zona może, bo Ty kiedyś tak robiłeś i na tyle jesteś skłonny wytrzymać. Ale jak śmie żona żądać rozwodu, skoro Ty po wielokroć zdradzając, rozwodu nie chciałeś?!
Ano Ty nie chciałeś, bo było Ci wygodnie jeść ciacha i mieć ciacho dodatkowe w domu. Ona widocznie tak nie chce.
Myślisz, że jak od pół roku od zawrócenia-nawrócenia jesteś, to już automatem Ci się należy?! Psułeś 7 lat, zdradzając notorycznie, a po pół roku uważasz, że powinno być dobrze? Co teraz, oprócz modlitw typu: "pragnę, aby wróciła", robisz? No co?
Pisali zacznij sam siebie naprawiać? Pisali! To się naprawiaj!
 
     
tomik12
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-20, 08:50   

chwileczkę ale jak chce rozwodu to uważam że powinna być fer wobec siebie do końca a nie oszukiwać nawet swoich rodziców mówiąc że jest grzeczna przez cały czas a teraz się bawi.I tak jak pisałem ma prawo do zabawy, zdradzać formie rewanżu jestem na to gotowy ale jak to już robi to powinna później powiedzieć mi że też się bawiła i dać szansę na zbudowanie naszego związku od nowa. Wiem że ja przez okres 7 lat zdradzałem ale to nie było co tydzień czy co miesiąc i wiem że nie mogę porównywać czasowo tego co ona robi teraz, ale modlę się żeby dała mi szansę i żebym miał możliwość pokazania że się zmieniłem
 
     
Pepinello
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-20, 10:02   

widzisz tomik12.... To jakby jest naturalne zachwanie obronne kobiety,. Ja odebralem to dwojako w zwiazku z moja ukochana. 1. Jako zemste i pokazanie jak jestem wspaniala i piekna i moge miec kazdego.2. Jako odruch obronny na niemznosc wytrzymania bolu, potrzebe odreagowania na straszne cierpienie ktore jej zafundowalem.Byly dni ( jeszcze sa nadal) keidy mysl ze jest z innym doprowadzala mnie do stanu skrajnosci psychicznej i wtedy modlilem sie do Boga sile zeby nie myslec w ten sposobi wyobrazajac sobie moja Zone w tych najlepszych momentach.
Jestem w trakcie rozwodu... rozamwiamy czesciej ale za kazdym razem coraz bardziej zdaje sobie sprawe jak bardzo cierpiala i cierpi nadal. Wazne zeby umiec przebaczyc, najpierw sobie a potem kochanej osobie. Wiem ze bede sam, nie wiem jak dlugo ale nie boje sie samotnosci bo nawet nie majac jej u boku, moja zona nadal jest motorem moich dzialan.
Nie rozumiem wielu zdarzen i slow, sprzecznosci w mowieniu i dzialaniu ale przyjmuje to jako konsekwencje moich czynow i robie to z podniesiona glowa. To chyba dorastanie i patrzenie na to co naprawde liczy sie w byciu razem. Ucze sie w samotnosci z nadzieja ze moze kiedys.
To nie jest nie fair ze strony Twojej zony, to po prostu teraz nie ona, nie taka jak ja znales i powinienes zaczc uczyc sie jej na nowo, poznawac na nowo bo juz nigdy nie staniesz twarza w twarz z ta sama osoba a tta ktora spotkasz moze okazac sie jeszcze piekniejsza i cudowniejsza niz ta poprzednia.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-20, 10:22   

Pepinello, dobrze, że się odezwałeś. Wprawdzie ja już przygotowałam odpowiedź, ale po przeczytaniu Twojego postu zrezygnowałam. Mój był zbyt okrutny.
Pozdrawiam
 
     
agnieszka78
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-20, 10:59   

tomik12 napisał/a:
I tak jak pisałem ma prawo do zabawy, zdradzać formie rewanżu jestem na to gotowy ale jak to już robi to powinna później powiedzieć mi że też się bawiła i dać szansę na zbudowanie naszego związku od nowa.


Tomik jestes gotowy na zdrade?? chcesz tak powiedziec żonie?? "ok zdradź mnie wyrównamy rachunki i zaczniemy od nowa"

ja czułam do męża wstręt i obrzydzenie
gdyby wyraził wobec mnie takie stanowisko ze moge go zdradzic wątpiłabym w jego miłośc, pomyślałabym że w ogóle nie ma pojęcia o tym jak potworne są dla mnie jego zdrady i mimo tego, że on zdradzał to chce słyszeć " nie zniósłbym gdybyś mnie zdradziła"
Tomik czy Ty masz świadomośc jak obrzydliwa jest zdrada? czujesz ten ból? czy też nadal to dla ciebie taki lajcik?
 
     
Pepinello
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-20, 11:45   

Jak kiedys mowila mi Ola2, zaden ze zdradzaczy nie jest w stanie pojac co wyrzadza kochanej osobie...Pamietam ze zanim trafilem na to forum, czytalem wiele na innych i wierz mi tomik12 jak wpiszesz zdrada w wyszukiwarke to zobaczysz co kobiety mysla o zdradzajacych, poczytasz jak naprawde cierpia i zostaniesz zmieszany z blotem i wcisniety przez diurke od klucza ( nie mowie ze przez ucho igielne) do piekla.....
Pamietam jak Ola2 pisalas mi zeby juz sie nie zadreczal ( ja zdradzacz) a ja nadal to jeszcze robie. To co czuje osoba ktora skrzywdzilem???
Ola2.... nie denerwuj sie :-) )) Jak jestes opanowana ( choc wiem ze trudno) to takie madre rady wychodza :-) Mysle ze jeszcze zbierze owoce na tym "delikatnym" i "wywarzonym w slowach" forum i ciesz sie tomik12 ze trafiles wlasnie do tych wspanialych ludzi.
Mam nadzieje ze nie zlinczujecie mnie za literowki ale w pracy jestem :-)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8