Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
młode małżeństwo przeżywa poważny kryzys
Autor Wiadomość
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 22:17   

Przykro mi i wiem co przezywasz. Choć czesto myslimy, że brak nam już sił, mamy nadzieję i wiarę. Wypłacz się, ja jestem facetem, a tez czasami ryczę jak bóbr. To pomaga.
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 22:22   

dzięki,placze i konca nie widac tej rozpaczy

moj maz jest beznadziejny,potrafi uczcic tak wazny dzien :evil: ale chyab dla mnie
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 22:28   

Wiesz Młoda żono.
Wiele bym dała, żeby znów dostać od męża kwiaty w rocznicę ślubu.
Zamiast płakać przed komputerem, idź, przutul się, podziękuj.
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 22:31   

Módl się (ja to robie codziennie) o to, abyście razem zwycięzko wyszli z tego kryzysu.
Od dawna myślę, że jeśli Bóg pozwolił nam (i Wam) się pobrać, i natrafiliśmy na trudne chwile. Dzieję się to po coś! Możę nasze związki staną się trwalsze, nierozerwalne. Ale stanie się to we właściwym czasie. To mi dodaje otuchy.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 22:34   

Specjalnie dla Ciebie, znalazłam w internecie:

Na początku - wiadomo, podekscytowanie tym, że jest. Trzeba wypróbować na 100 różnych sposobów, odkryć, co potrafi. Dzień za dniem - miło się wpatrywać w szklany ekranik, bo jest tu tyle rzeczy, że masz wrażenie, że nigdy wszystkiego nie zobaczysz i nie znajdziesz.
Czujesz emocjonalną wręcz więź z tym, co tu jest. Dla jednych są to chaty, dla innych fora dyskusyjne, gadu-gadu, gry i inne miejsca spotkań. Są tacy, których to nie porywa, przychodzą tylko po to, by zebrać potrzebne im do czegoś informacje, korzystają, jak z biblioteki... .Ale ty zostajesz wchłonięty przez tę machinę nawet nie wiesz kiedy. Wolisz być tu, niż z prawdziwymi ludźmi. Wolisz klikać, niż rozmawiać. Wolisz opowiedzieć komuś z sieci, jak minął dzień, zamiast własnej rodzinie. Wolisz zrobić niż uśmiechnąć się do kogoś, kto stoi obok. Wolisz napisać długi post, o tym, jak ci źle, zamiast zwierzyć się bliskiej osobie, z ktorą żyjesz na codzień. Wolisz być postrzegany, jako anonim, jeden z wielu, niż konkretny człowiek z określonymi cechami, które wszyscy znają.
Wolisz..............................
I nagle okazuje się, że czas spędzony z bliskimi - traktujesz jako stratę czasu, bo wiesz ile w tym czasie mógłbyś zrobić TU. Okazuje się, że nie wystarczy ten człowiek, który siedzi na kanapie wpatrując się z nudów w telewizor, (bo nie ma z kim porozmawiać). Nie wystarczy fakt, że w domu panuje cisza - słychać tylko twoje klikanie. Nie wystarczy ci, że twój mąż/żona kładzie się wieczorem do łóżka, mówiąc ci smutnym tonem "dobranoc", a ty nawet głowy nie odwracając od monitora mu odpowiadasz.
Bo zawsze jest coś ważniejszego.
Zasze musisz akurat teraz sprawdzić pocztę, akurat teraz napisać coś do wirtualnego znajomego, akurat teraz znaleźć ten artykuł, co ci wlasnie przyszedł do głowy, akurat teraz wypowiedzieć się na "bardzo ważny" temat na forum. I mija dzień za dniem - każdy podobny do porzedniego. Myślisz sobie - "moje życie osobiste się rozpada, mój mąż mnie chyba już nie kocha", a potem zaraz jest myśl - "muszę o tym napisać na forum".
I nawet nie wiesz, że on/ona gdy cię widzi, że tak wpatrzony, jak w obrazek siedzisz przed monitorem - nie chce ci przeszkadzać, nie chce się sobą narzucać, WIDZI, że masz swój lepszyt świat i nie chce ci go zabierać ani do niego wkraczać. Ona/ona siada obok, próbuje do ciebie mówić. Ty jej odpowiadasz, niby zamieniacie kilka zdań, ale on/ona za chwilę milknie, bo widzi, że nie jest najważniejszą i najpotrzebniejszą osobą w tym domu. I nie wiesz, że tęskni do czasów, gdy tej skrzynki jeszcze w waszym życiu nie było, gdy potrafiliście pójść na spacer, pogadać do 2 w nocy, lub po prostu razem posiedzieć. I nie wiesz, że z każdym dniem, kiedy twoje uzależnienie rośnie - on/ona się do coebie coraz bardziej oddala. Nie chce już tak żyć. Nie chce już być z kimś, kto woli znaczki na klawiaturze od jej słów............................
Wolisz....???
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-10, 21:29   

dziękuję elzd1

chyba o to chodzi, ze rozmawiać ze sobą nie potrafimy, tyle lat jakośpotrafiliśmy,dużo rozmailaiśmy ze sobą a teraz brak dialogu doprowadzil,z e wcale nie rozmaiewmy ze sobą,śpimy oodzielnie,ale prynajmniej jest spokoj w rodzinie.
Tyle slow, rzeczy zlych sie stalo,ze sama nie wiem czy da się to odkręcic,zapomnieć, oddalamy się od siebie z dnia na dzień a to tymbardziej na uczucia lepsze nie wpywa-bynajmniej u mnie
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-12, 16:54   

młoda żono,
oddalacie sie, ale trwaj. Czasami zdarzają się rzeczy, które przemieniają wszystko! Kilka dni temu, poraz piewszy usłyszałem od Żony, iż może tylko się zauroczyła i zbudowała w sobie fałszywy obraz szczęście. To jak na razie niczego nie zmieniło. Nadal myśli o tym, abyśmy się rozstali na jakiś czas.
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-12, 19:29   

Od wtorku rozmawialismy sluzboow albo wcale,w piatek kolezanka napsala mi sms,ze mająwolny weekend i czy wybierzemy się do knajpki,poinformowalaam meza o propozycji,zapytal czy idę a powiedziaalm,ze nie-nie mialam nastroju na wyjscie,mąż w sobote się zabral i poszedl z nimi.
Znajoma do mnie pisze sms,ze mąż nie dotral a dzis od niej sms odostaje,ze spotkali się znajomi,mąz i pewna magda z przeszlosci,tą magde znają wszytscy nasi znajomi,zdenerwowalao mnie,to,ze byli razem, serce peklo mi na pol.

Dziś nadszel sadny dzien rozmowy,powiedzilam mu,ze wiem,że był na pizzy z jedną wywłoką o imieniu Magda, znam ją niestety oosbiście i nie wiem czemu,ale jestem zazdrosna o nia.Mąż wytlumaczyl wszytsko,wytlumaczyl,ze chcial powiedziec ale nie sadzil,ze nasza kolezanka zrobi to rano przed nim,byłam taka wsiekla,ze nie poczekalam pare godzin,zeby zobaczyc czy cos powie.
Mąż tweirdzi,ze znajomi napisali sms,ze sie spoznią, w miedzyczasie spotkal kolege z pracy i wypili piwo a znjomym napisal,ze dojdzie ale o 22 go jeszcze nie bylo,potem napisal maz do znajomych sms gdzie sa?a oni,że już wychodzą z lokalu a maż napisal,ze sa w pizzeri,znajomi mysleli,ze my jestesmy na pizzy i szczeka im opadla jak zobaczyli meza z inną,oni tez ja znają,kolezanke spotkal przypadkiem jak wracala z piwka z jakaś kolezanka,tak to poplatane,że szok.
Teraz ja nie wiem co sądzić o tym,czy wierzyć czy nie,mąz uwaza,ze gdyby chcial cos ukryc to by znjomych nie wolal,ja mam zal,ze wogole z nia poszedl,mogl pogadac w locie i tyle,mam kaca moralnego a nie wiem czemu,zle mi ,ze najomi teraz o wszytskim wiedza,nie czuje sie komfortowo.

Porozmawialismy 4 h, o tym samym ale coś pogadal,ze mam obsesje na jej punkcie,nie potrafil do konca powiedziec co mu nie pasuje we mnie,powiedzial,ze kocha ale troszke inaczej jak kiedys,tlumaczylam mu,ze mam podstawy do zazdrosci ,ze mam wrazenie ze ona mu sie podoba,powiedziaalm,ze ucieczki z kolegami to byl zly pomysl,bo w domu sprawy nie rozwiazane to jak mzona zinnymi sie uamwiac,powiedziala,ze nie zabranialam mu nigdy kontaktow z kolegami ale umiar musi być,powiedzial,ze postara sie zminic,okazac mi uczucia,zadbac o mnie,odzyskac zaufanie,ze ograniczy z nią kontakty,powiedzailam,ze wypadow wspolnych gdzie jest ona nie zycze sobie,ze kumpli tez musi ukrucic,bo nie mzoe byc kazda sobota dla niego i innych a ja się nie liczę.

Teraz tylko boję się,żeby ten kryzys się skonczyl,zeby bylo widac efekty,zebysmy oboje sie starali,nadrobili stracony czas,ale boje sie,ze to tylko taka gadka dzis byla i dalej bedzie to samo,obawy są,no ja mam straszne,wiem,ze musimy sprobowac bo poddac sie jest najlatwiej.

Tak bym chciala,zeby moj pokoik powial radoscia a tu ciagle smutki,placz,zlosc,zalozylam go po to,zeby tylko sie zalic bo radosci tu nie ma :-/
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 20:00   

I nadrobicie stracony czas. Uwiez w to! Teraz potrzebujecie dużo czasu i wzajemnego zrozumienia. Wierzę, że Wam się uda!
Moja Żona wjechała do Rodziców, przemśleć całą sprawę. Wraca w przyszłym tygodniu. Postanowiliśmy udać się do poradni małżeńskiej. Ale i tak Żona raczej chce się rozstać na jakiś czas, aby jak twierdzi "za mną zatęsknić, bo to jedyne, co może uratować nasze małżeństwo". Jestem u kresu wytrzymałości i nie wyobrażam sobie rozstania. Co robić?
 
     
asienka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-15, 20:38   

mloda zono moj moz tez jest pedziwiatrem.Uwielbia przebywac poza domem,oczywiscie beze mnie.Mowi ze w tym czasie jest na probach(wierze Mu) ale nie kryje ze w tym czasie wszyscy sobie wtedy siedza, gadaja, zartuja.A ja sama siedze w domu calymi dniami z 2 dzieci.Mam 26 lat i tez chce wyjsc gdzies od czasu do czasu, ale nie mam jak.Bo jak chce wyjsc to musze brac dzieci albo gdy proponuje wspolne wyjscie to wtedy On ze nie ma z kim dzieci zostawic.I tak to sie toczy.Opisalam moja historie w pobieznym skrocie i zaczelam wierzyc w to ze przetrwamy nasz kryzys.Wystarczylo 2-3 dni abym przestala wciaz myslec o rozstaniu sie.Wiem ze czeka mnie ciezka przeprawa-zrobie co w mojej mocy aby odbudowac to co runelo.Oby tylko sil starczylo.
Zycze Tobie abys tez znalazla sile.Tutaj naprawde sa wspaniali ludzie ktorzy wspieraja dobra rada i sa obiektywni w swoich postach. Piszesz ze duzo placzesz i zapewne wiesz dobrze ze kazda lza rodzi nastepne.Trzeba przestac plakac i probowac.trzymam za ciebie kciuki.
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 12:23   

asienka i marioviola dziekuję za wsparcie,duchowe wsparcie jest mi potrzebne,kazdy dzien to walka,boje się najgorzej weekendow,bo wtedy czas pwoinniscy spedzic razme a mąz już ma jakieś plany,niby liczy się z nimi,chce zeby pogodzic np i jakąs impreze i siebie zadwowlic, jednym slowem są wzloty i upadki i wiem,z e nie naprawiumy wsyztsko w jeden dzien,staram się, oby mi sił straczyło.


Dziś caly dzień jest mi żle i jestem smutna,placze i wscxiekam się na przemian.
Mąż oczywsicie wyszedl, tym razem z ludzmi z pracy,kolezanka podjechal;a po meza i jada na impreze a kto to nawet nie wiem bo nie znam nikogo.
Za tydzien jest swieto, 1 listopada i mąz zaszczyci pewnie obecnością w domu no chyba, ze jego "kumple" czy ktoś z kim się spotyka nie ma nikogo na grobach i mąz z tym kims sie spotka.
Nie wiem co ja mam robić, on nic zlego nie widzi w tym,ze wychodzi w soboty czy na noc czy wraca nad ranem,uwaza , ze nic zlego nie robi a ja uwazam, ze to nie powinno tak byc,czasy kawalerskie sie skonczyly a on zaczal w malzenstwie sobie chodzic,zachowuje sie jak kawaler.
Nie popierają tego ani jego ani moje rodzice, wrecz dla nich to jest chore,ze jako mąż i żona nie chodzimy razem,tylko oodzielnie,moja mama nawet twierdzi,ze nic z tego dobrego nie bedzie i ma racje ale co ja mam zrobic?nie przywize go w domu,jest mi zle z tym bo nikt nie potrafi mi pomoc.
Moja mama to nawet nie wie,ze mój cudowny maz to od 3 miesiecy wychodzi regularnie co sobota, czuje ,z e oodalamy sie od siebie, zwlaszcza,ze maz teraz spi w duzym pokoju bo jemu w sypialni jest zimno i tam spac nie mzoe,kazda wymowka jest dobra,cierpie ale nie jestem w stanie mu przegadac,on wie lepiej i jest madrzejszy.

kiedy to wszytsko sie skonczy...

czy mam prawo postawić ultimatum,kazać wybierać albo my albo zycie kawalera?
mąz nie widzi w czym jest problem?mowi ze zanim wychodzl to bylo zle,zmienic tego nie chce,nadal chce chodzic bo twierdzi,ze nic zlego nie robi,czyli tylko zdrada widocznie jest czyms zlym a soboty poza domem,powroty nad ranem lub na drugi dzien to są zdrowe i dobre.
Wczoraj o 23 rodzice do mnie zadzwonili,nie podoba im sie wszytsko,teraz jeszcze,nie tylko my mamy klopoty ale rodzice sie wtracaja i jeden na drugiego bedzie gadac,to jzu teraz wszytsko bedzie trudniejsze.
Rodzicą jest przykro,tyle mi pomagają,zadluzaja sie,a my nawet nie zaprosimy ich na kawe ale kiedy?maz po pracy zamiast szukac pracy spi,boje sie ze jak przyjda rodzice to bedzie nos na kwinte bo on nie ma ani z rodzicami ani z tesciami oczym gadac,sielanka

[ Dodano: 2008-10-26, 12:24 ]
potrzebuję pomocy,rady,wsparcia,jest pogubiona juz w tym wszytskim
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 16:47   

:-( mloda zono, rozumiem Twoj bol i rozterki. Chcialbym Ci napisac cos madrego, pomocnego. Ale w sytuacji, w ktorej sie znalazlem...nic nie przychodzi mi do glowy...
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 19:11   

nic mądrego też nie wymyślilam

obawiam się,ze mąż nie zrezygnuje z wyjść a nie jest to ani stosowne ani dojrzałe wychodzić co tydzień z kolegami,skoro teraz ucieka z domu to po paru latach mnałżeństwa będzie jeszcze gorzej lub jak dziecko się pojawi,to ja bede sama w domu a mąz po dyskotekach chodził?tak chyba nie moze być

długo to znosiłam a on przegią,bo co za dużo to niezdrowo

jakaś jestem poddenerwowana, boje się czegoś,czuje się jak na ścięciu lub na wyrok
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 19:41   

Na mnie juz wykonano wyrok :-( , niestety sam nie bylem w stanie nic zmienic....potrzebna jest chec drugiej strony. Ale Tobie moze sie udac! Powalcz jeszcze, moze zaproponuj Mezowi wizyte w poradni malzenskiej?
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 19:53   

a co u ciebie marioviola? zona nie chce dluzej byc w związku?

dwoje musi chciec i sie zmienić,bylo juz lepiej u nas, dwa tyg ale maz obiecal ograniczyc chodzenie w soboty ale jak widac nie zrezygnowal, uczucie okazywal mi wiecej ale tez nie wiem czy to bylo szczere czy zeby mi oczy przymknąc,nie mam pojecia
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8