Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
młode małżeństwo przeżywa poważny kryzys
Autor Wiadomość
młoda żona
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-07-10, 08:04   młode małżeństwo przeżywa poważny kryzys

witam na forum,szkoda,że na takim smutnym :-|

jesteśmy po ślubie 10 misięcy a od stycznia mieszkamy wspólnie na anowym mieszkaniu.
Przed ślubem byliśmy ze sobą 11 lat ichyba przechodziliśmy nasz zwiazek-nie wiem co się dzieje, czyja to wina ale niestety nie dogadujemy się, sa chwile dobre ale większość złych, mało rozmawiamy a kiedyś było inaczej, ze współzyciem tez sa problemy, nie wiem czy my się kochamy jeszcze,a ni z mojej strony zni ze strony męża nie ma nikogo czyli problemuy nie powinno byc a jednak jest,

może mój maz nie dorósł do małżeństwa,zbyt długo był pod kloszem u mamusi i teraz sobie nie radzi z czyms

jak mozna wytlumaczyc to wszytsko-tyle lat razem,zawsze teamta jakis wspolny a teraz mniej rozmawiamy niz jak kiedys nie mieszkalismy razem

2 moja tygodniowa rozłaka nic nie pomogla, myslalam,że wroce i ja i mąż zatesknimy za sobą a tu nic,niby siękochamy ale boję się,że to poczatek końca, tylko czemu teraz po ślubie a nie przed,teraz wszytsko truniejsze jest, sa rodzice nasi ktorzy pomagaja nam jak moga a my co teraz poweimy, zeniespelna rokpo ślubie my się nie dogadujemy

dom powadze dobrze- tak mi się wydaje ale mam wrazenie,że mąż malo od siebie daj bynajmniej jak jestem w domu bo jak mnie nie bylo 2 tyg to pieknie zadbal o dom widocznie ja blokuje gow czyms

co ja mam zrobic,nie mam sily


wypaliło się coś między nami
 
     
gandalf
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-10, 12:36   

Rozumiem cię doskonale. My też jak zamieszkaliśmy w końcu osobno na swoim to po 2 miesiącah zabrał swoje rzeczy i uciekł do tatusia i nie mam szans tego naprawić. Ja bardzo chce ale on... Cóż można ci poradzić hym tylko dużo spokoju i nie goń za nim to każdy ci napisze bo im bardziej gonisz tym on bardziej ucieka, u mnie tak było :-( Dajcie se czas i ty bez nerwów tylko spokojem a dasz rade to uratować. Napewno go przerosla nowa sytuacja, inne życie, ale ty musisz go tak poprowadzić aby się w ty wszystkim odnalazł, ale o tym to pewnie ci inni napszą mądrzejsi ode mnie. Nic więcej nie jestem w stanie napisać bo mam okropnego doła.

Pozdrawiam gorąco
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-10, 15:13   

młoda żona......... czyzby on tak pod Twoim wpływem sie tak zmienił i jak piszesz:"może mój maz nie dorósł do małżeństwa,zbyt długo był pod kloszem u mamusi i teraz sobie nie radzi z czyms "
11 lat lat sobie radził,a teraz nagle sobie nie radzi?
Czyzbyś nie poznała jego charakteru?przez 11 lat? troche dziwne............
Młoda żono........... a może zacznij naprawę od siebie? Siebie łatwiej....choć trzeba sie przyznać ze ma sie coś do naprawiania............... przyznasz sie?
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-10, 20:09   

zawsze idzie coś zmienić w sobie ale ja bardzo dużo od siebie daje -wszytsko prawie w domu robie a on jak powiem to zrobi, no niby ostatnio w soboty razem sprzataliśmy ale to było miesiąc temu

znam jego charakter ale co innego jak kazdy mieszkal ososbno a jak ktos mieszka razem to jednak jest roznica dosc duza,teraz powinien zadbac o rodzine niby o mnie, nie wiem o co tu chodzi, pogubilam sie w sobie i w nim
 
     
agnicha
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-10, 20:35   

A czy spytałaś męża wprost co się w nim dzieje?
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-10, 20:37   

wczoraj jak go zapytalam mowi ze wszytsko gra ale wieczorem jednak powiedzial ze nie ukjlada nam sie i jakby cos sie wypalilo
 
     
agnicha
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-10, 21:31   

To tylko hasło...slogan"coś się wypala"...

Spróbujcie rekolekcji dla małżestw...
Może wspólna rozmowa z jakimś mądrym Księdzem, zajmującym się trudnymi małżeństwami?

Tylko podstawowe pytanie..."czy Wy chcecie coś z tym robić"?

Mam wrażenie, że to dopiero początek i wydaje mi się, że najlepiej działać odrazu... im dalej tym gorzej
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-11, 09:20   

nie jest może na tyle źle, zeby nie móc tego jakoś załatwić, pogadamy może przy okazji najbliższej to coś się wyjaśni
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-12, 12:08   

młoda żona....piszesz:'"ja bardzo dużo od siebie daje -wszytsko prawie w domu robie a on jak powiem to zrobi,"

To pozwól mężowi popracować.tylko nie dawaj mu dupereli do zrobienia np.ścieranie kurzu.Daj .......... cięzsze roboty,techniczne prace.Facet musi sie czuc potrzebny,czuc że nie jest tylko przynoszacym kasę i wyrzucającym smiecie.
Na górze strony forum sa ogłoszenia......przeczytaj to :Tylko dla panów
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-12, 14:34   

dzięki nałog za radę :-)

mąz cięższe prace wdomu też ma, ostatanio pomalował przedpokój,mimo,że na nowym mieszkaniu mieszkamy tylko 4 miesiace to ten czerwony kolor mu się nie podobał i zmjienil i teraz jest pieknie ale co z tego jak u nas jest kiespko :-(

wczoraj odbyłam z nim długą rozmowe gdzie to ja głownie mówiłąm, on ma problemy sam ze sobą , mowie, ze teskni z mną za dawnym uczuciem ale co jak serce nie sluga, niby nie mamy nikogo a jednak jest coś nie tak
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-12, 16:36   

młoda żona........... piszesz:"wczoraj odbyłam z nim długą rozmowe gdzie to ja głownie mówiłąm"
A co ze słuchaniem???? Masz dwoje uszu a jedne usta.Więc z natury Bóg wyposarzył nas tak abysmy 2x więcej słuchali jak mówili.
A Ty mówisz,mówisz,mówisz............. męzczyzna/mąż jest w stanie słuchać czegoś 15 min...no pół godziny,a jak Ty "rozgadałaś się " ,nadawałaś,nadawałaś,nadawałaś nie słuchając to nie dziw sie że w końcu pomyślał:zagada mnie na smierć.
A może Ty zacznij słuchać.Zamiast gadać to słuchaj co on do Ciebie mówi.A jak Ci sie chce gadać to weż wody w usta i trzymaj co najmniej 15 min......... i słuchaj.Bo on Ci da dęba z domu.......................

Piszesz:"on ma problemy sam ze sobą "

Oj.........a Ty ich nie masz???? wiesz...łatwo widać problemy małżonka............ bo swoich nie chce się zobaczyć.Przypatrz no się sobie trochę.............zacznij od siebie.
Daj czas czasowi
Wrzuć na luz.
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-12, 16:54   

pytałam męża czy jest coś co chciałby zmienić, co mu się nie podoba? czy ma kogoś? tłumaczył to wszytsko brakiem kasy, ze niby mowil, mi ze jak kasy nie bedzie to bedzie wszytsko psulo ale niech nie narzeka-nowe mieskzanie mamy, rodzice pomagaja jak mogą, no moze to , ze swoje auto sprzedal i teraz nie ma na dokladke i jego ambicje wszytsko psują nie wiem

i sam powiedział, ze on ma problem sam ze sobą,że mam dac mu czas to może jakoś to będzie-on musi też sobie dac czas i się uporać sam ze sobą, chce mu pomóc ale nie wiem jak

teraz walsnie wrzucam na luz i postaram się mu pomóc a co z tego wyjdzie zobaczy się

wiem,że wczoraj gadalam chyba zbyt dużo ale jak on nic nie mówial :-|

nie wiem sama jak ja mam sie zachowac, chyba nomalanie, naturalnie, poczekam.. nie bede go pytac czy uczucia wrocily nic, wiem, ze by chcial ale nie ma na to wplywu

[ Dodano: 2008-07-13, 16:05 ]
probuje teraz wszytsko odbudowac, nawiązac kontakt i wymyślam różne rzeczy

np może pogramy wkarty czy w gre planszową , puzzle to nie on nie jest dzieckiem a szkoda, ze tak sie zachowuje jak dziecko,inne pary , które znam jakoś grają dziecmi nie sa i wszytsko im się układa :evil:

kawe to maż sam pije bo idzie do kompa ze mna to po co, zadna atrakcja nie wiem jak mam to zrobic, zeby bylo lepiej

[ Dodano: 2008-07-13, 16:05 ]
probuje teraz wszytsko odbudowac, nawiązac kontakt i wymyślam różne rzeczy

np może pogramy wkarty czy w gre planszową , puzzle to nie on nie jest dzieckiem a szkoda, ze tak sie zachowuje jak dziecko,inne pary , które znam jakoś grają dziecmi nie sa i wszytsko im się układa :evil:

kawe to maż sam pije bo idzie do kompa ze mna to po co, zadna atrakcja nie wiem jak mam to zrobic, zeby bylo lepiej
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-13, 18:56   

małżeństwo to nie tylko roboty w domu, ścieranie kurzu czy nawet powazniejsze sprawy.
Nie gadaj za dużo, nie narzucaj się facetowi, jak się wycofał to niech trochę sobie w skorupie slimaka posiedzi. Ty spokojnie czekaj. Przez 11 lat jego charakter poznałas, więc powinnas wiedzieć, co go wkurza i czego potrzebuje. Jak przestaniesz gadać, jest szansa, że się odblokuje. A w czasie "powaznych" rozmów - mów krótko i zwięźle i raczej daj jemu się wygadac. Bo "coś" mu ewidentnie doskwiera... Pytanie "co"
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-13, 21:32   

wyjasnilo sie o co mu chodzi-chodzi o finanse-ma wyksztalcenie wyzsze a zarabia jak osoba , która sprzata oczywiscie nikogo nie urazajac ale akurat jest to przxyklda z zycia wziety,maz mowi na nic go nie stac,zarabia marne 1000, zona jego czyli ja wiecej, powiedzial mi ze czuje sie bezwartosciowym czlowiekiem,kazda zlotowke musi ogladac to po co on sie uczyl,

fakt jest taki,z e ona nie jest taki przebojowy, optymistyczny, to typowy rak i wszytsko widzi w czarnych barwach

mowi , ze kocha mnie ale pogubil sie troszke i nie ma radosci zycia i to wszytsko przez to

nie wiem jak mu pomoc, nie znajde mu pracy a aon szuka, podania poskladal ale wiemy jak w dzisiejszych czasach to sie kreci, duzo robia znjomosci,

bardzo bym chciala,z eby wszytsko wrocilo-zawsze gadal;am wiecej niz on ale nie o to chodzi w tym wszytskim, boje sie, ze jak sytuacja sie nie zmini to nasza milosc moze nie zniesc tej proby :cry:
 
     
renataz
[Usunięty]

Wysłany: 2008-07-18, 18:17   

Witaj !!

Wspólne życie rzeczywicie nie należy do łatwych. Ja jestem 1,5 roku po ślubie i mniej więcej rozumiem Twoje problemy. Czasem naprawde bywa ciężko, chciałoby sie wyjść z domu i juz nigdy nie wrócić. Ale jakoś nigdy tego nie zrobiłam i pewnie nigdy nie zrobię bo bardzo kocham swojego męża. Nie wierzę że pół roku po ślubie mogło odmienić jego uczucie do Ciebie. W momencie kiedy bywa ciężko, pojawiają sie niepotrzebne kłótnie, a może uciążliwe milcznie stron, najlepiej wtedy odpuścić i nie ciągnąć tego dalej. Po prostu ja zawsze w takich sytuacjach mówie otwarcie mężowi co mi leży na sercu , i jeśli go zraniłam czymś co powiedziałam lub zrobiłam, to go za to przepraszam. Czasem wystarczy tylko powiedzieć " kocham cie bardzo i chce zeby bylo miedzy nami wszystko ok i nie chce juz zadnych nieporozumien, przecież wiesz że ja bez Ciebie zyc nie moge". Wiele razy sie przekonałam że to naprawde działa. Powiedz mu ze go kochasz i spytaj w prost co jest nie tak. Wierz mi mężczyźni w dzisiejszych czasach potrzebują więcej czułości i pocieszenia niż kobiety. Kiedy powiem mężowi ze jest super i w ogóle, że na pewno da sobie radę w pracy to widze w jego oczach ten optymizm i radość. Wspierajcie sie nawzajem, nie róbcie sobie na złość , kiedy trzeba to mu ustąp. Jak poprawią sie relacje to na pewno i w sypialni wszystko dojdzie do normy. Będzie dobrze , nie trac optymizmu !!!!! Trzymaj sie cieplutko :-D
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9