Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
młode małżeństwo przeżywa poważny kryzys
Autor Wiadomość
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-26, 14:07   

witaj Agata, dziękuje za odpwoiedz, cieszę się, ze wam się udalo :-) że macie wspolne pasje i rodzina czy malzenstwo są dla was wazne, zazdroszczę,powodzonka
 
     
agata96
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-26, 21:46   

Młoda Żono, zobaczysz jeszcze nie raz zaświeci słońce. Pozdrawiam. Agata
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-27, 09:35   

Agata oj nie wiem nie wiem,czy zaswieci dla nas slonce lub czy dla mnie te slonce zaswieci,jest tak,ze boje sie do domu wracac,wole byc sama,wtedy mam spokojniej, nie martwie sie,ze maz ciagle sobie sms albo ma mnie gdzies.

Dzis mamy zaproszenie na urodziny do mojej chrzesniaczki i maz nie idzie bo na1 19 sie umowil z kolegami a moje potrzeby,rodzina ja nie jetsedmsy waazni,kumple,jestm rozczarowana i zalamaan, nie wiem jak z nim postapic,jest taki egoista ze szkoda gadac,mnie chce tylko wykorzysac do robinir jemu kanapke prasowania a od siebie nie daje kompletnie nic,zniecheca mnie on do siebie,chcialabymsie chyba odkochac,mniej by to bolalo :-/ on robi co chce,zyje lepiej jak za kawalera,co sobotoe wypdy na piwo weszly mu juz w krew :evil:
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-27, 11:12   

to może dla odmiany z zaskoczenia młoda żonko powiedz swojemu mężowi skoro nie chce iśc z toba do rodziny to ty z nim pójdziesz na imprezke z kolegami, powiedz mu, że to może dobry pomysł troche sie zabawic, daj mu do zrozumienia, że wolisz z nim byc niz z rodzina bo przede wszystkim to on jest dla ciebie najwazniejszy daj mu do zrozumienia, ze biorac slub slubuje sie przede wszystkim mężowi i żonie nie kolegom czy rodzinie... mysle, ze jak odmówi i nie bedzie chcial bys ty poszła to jednak troche mu zepsuje to zabawe z kolegami, bo wiazajac sie z kims bierze sie na plan pierwszy potrzeby współmałzonka nie rodziny czy kumpli
życze powodzenia i miłej soboty...
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-28, 19:09   

jestem zalamana calą sytuacją, nie mam siły na nic, nawet plakać mi się nie chce.
Wczoraj poszlam sama na urodziny,mąż mial handrę i z tej handry na koljeną impreze poszedl,no tak ma kumpli oni są ważniejsi niż zona, zresztą czuję, ze to kumple nie są tylko jakaś kobieta,wszytsko jakoś sobie w calośc ukladam,czuję i wiem, ze mąż klamie, wczoraj pwieidzialm, ze byl w tym lokalu a w tym lokalu nie byl.
Pech wczoraj chcial, ze o 18 mąz dzwoni do ojca swojego, ze ma kiepski humor, ze z zona nie pojechal do rodziny itd.a krotko po telefoniue wyszedl na impreze,taką sierote zgrywal przed tatusiem :evil: .Teśc się przejol i mwi do tesciowej, jak bedzie wracal od kolegi czy jak to wpadnie do syna i pogada co sie dzieje a tu synka nie ma,na miescie jest.Tesc nie dzwonil ani do mnie a ni do meza,ale wiedzial,ze maz klamie i dzis kolo 15 pukają do nas tescie.
Mają mu za zle, ze kalmie w zywe oczy, tesc pyta,gdzie byles? maz odpowiada,ze w tym i wtym lokalu a pech chcial,ze tesc umwoil sie z kolega wlasnie w tym lokalu co mial byc maz i sprawa sie rypnela,tu zaczelo mi cos switac,ze mnie oszukuje,ale nie ma tego udowodnione ale mzoe niedlugo bedzie mial.
Zaczela sie powazna rozmowa w domu,maz sie wypieral,ale tez nie sadze,z e latal ciagle z chlopakami,bo chlopacy maja swoje dziewczyny i czasu nie mają i pewnie dziewczyny by nie zniosly cotygodniowych wypadow na miasto.
Maż stwierdzil,ze byl z ztym i z ztym kolega ale jakos sprawdzilam i ten kolega jest w tunezji ale maz twierdzi,z ekolega z tunezji wrocil i ma tylko taki opis,wszytskiego sie wypiera.
W stosunku do mnie i rodzicow byl straszny, przeklinal, wyzwywal, trzaskal drzwimi, male dziecko doslownie,wychodzil z pokoju,smial sie w oczy-zachoywal sie na niezrowazonego psychicznie,uwazal, ze rodzice chca mu malzenstwo rozwalic akurat uwazam inaczej, on sam je rozwala, i nic nie robi w tym kierunku, wszystkie rozowy konczyly sie tak samo.
Mąz tweirdzi, ze mieszkanie mu sie nie podoba, nowa lodowka tez, zona tez, ma zal,ze ja tyle pracuje i mam 2 razy wiecej kasy niz on, potrafie to zroeumiec, ze ma on poczucie nizszosci ale bez przesday,pytam, czy kasa wazniejsza ode mnie to uslyszlaam, ze tak.

Po wyjsciu rodzicwo, trzasnal dzrwiami balkonowymi i wyszedl :evil:

nie potrafię z nim juz postepowac,dotrzec do niego, psychologa tez nie chce tylko gada,ze nie ma celu z zyciu i ogolnie
 
     
agata96
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-28, 19:21   

Młoda Żono, a może faktycznie dowiedziałabyś się jak wyglądają wypady wieczorne Twojego męża? Z kim faktycznie przebywa i gdzie?
Pozdrawiam
Agata
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-28, 19:24   

teraz jak wie,ze cos podejrzewam to bedzie sie kryl,ale detektywa tez mozna wynajac,zamknąl sie w sobie,gadac nie chce, zmienil sie nie do poznanaia, nawet rodzice to widza, kazdy chce mu pomoc tylko on sobie nie chce
 
     
Chmurka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-28, 21:30   

młoda żona napisał/a:

nie potrafię z nim juz postepowac,dotrzec do niego, psychologa tez nie chce tylko gada,ze nie ma celu z zyciu i ogolnie


Młoda Żono, niestety nie pomożesz swojemu mężowi, jeśli on nie będzie takiej pomocy CHCIAŁ. Mój mąż, gdy spotkaliśmy się dwa tygodnie temu i gdy on rozważał możliwość powrotu do domu, mówił, że jego życie nie ma sensu ani celu, że tylko ogląda telewizję, jeździ na rowerze, gra na komputerze. Mówił, że ma problem za ze sobą. Zaproponowałam mu wówczas wspólną terapię małżeńską, zaproponowałam, pójście do psychologa samemu. On mnie zapytał po co w ogóle chodzi się do psychologa, na co ja mu odpowiedziałam, że z reguły chodzi się, gdy się potrzebuje pomocy i gdy chce się coś zrozumieć, coś ZMIENIĆ. Na to mąż mój odpowiedział, że on chyba nie chce nic zmieniać, że chyba jest mu tak wygodnie. Nie chce, to nie. Chodzenie do psychologa na siłę nie ma sensu. Wiem, to bo 1,5 roku temu gdy nasz kryzys wszedł w kulminacyjną fazę mój mąż dał się namówić na 2 wizyty (sam), poszedł choć nie chciał. Powiedział, że się zraził. I od tamtej pory twierdzi, że psycholog wcale nie pomaga, że tylko bierze pieniądze, a i tak ma wszystko gdzieś...
 
     
Maria Anna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-29, 07:08   

Chmurka pisze dobrze. NIKOMU nie pomożesz jesli ta osoba SAMA nie będzie chciała sobie pomóc.

Młoda zono mi sie wyddaje ,ze to cos powazniejszego, niz to co Twój mąż opowiada...
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-29, 10:27   

młoda żona napisał/a:
teraz jak wie,ze cos podejrzewam to bedzie sie kryl,ale detektywa tez mozna wynajac,zamknąl sie w sobie,gadac nie chce, zmienil sie nie do poznanaia, nawet rodzice to widza, kazdy chce mu pomoc tylko on sobie nie chce

Pomóc można również nie pomagając w żaden sposób.
To zazwyczaj lepiej skutkuje.
Nie można dorosłego traktować jak dziecko.
Młoda żono, musisz trochę zatrzymać się.
Spróbować nie naciskać już na zwierzenia, na odpowiedzi, na meldowanie gdzie był, co robił, jak spędził czas, bo wymuszanie, wypytywanie się, ciągłe wypominanie
często przynosi odwrotny skutek.
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-04, 20:48   

Teraz sama wszytsko zostawiam losowi,co ma być to i tak będzie,na siłe milości nie uratuję

dzięki za wszytsko

Ten tydzień był dosyć "dobry",są nastroje,huśtawki,męczy mnie to troszke ale muszę walczyć o moje malżenstwo, mam momenty zwątpienia jak to w kryzyzsie ale chce walczyć, siłę jeszcze mam.
Dziś mąz zwnou na wypadzie,tym razem na noc,na grillu-bynajmniej tak mowi,niby ufam ale iskierka niepokoju jest :oops: kocham męza ale chcialabym, zeby byl troszke moj a nie kumpli.Dziś byl ze mną u dziadkow na urodzinach i mam wrazenie, ze to bylk handel wymienny-on ze mną pojdzie do dziadkow ale tez pojedzie na spotkanie z kolegami.Nie chcęzalwtwiac nic plczem, klotniami,wrzaskiem bo to nic nie da ale tez łudze się, ze to sie skonczy,te spotkania,ale zobaczymy.
W pon nasza pierwza rocznica :-/
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-04, 20:59   

Zgadza się z Elżbietą, ja za bardzo naciskałem i przyniosło to odwrotny skutek. Czas pokarze.Trzymajmy się i nie traćmy nadzieji. Jedyne co nam pozostało
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-05, 17:10   

dziś mam zly dień, smutny,rano bylo wszytsko dobrze i nagle przyszly czarne chmury, to pewnie reakcja na stres,zle mi na sercu :cry:
rok temu bylam najszczesliwsza na swiecie,na anstepny dzien mialam wyjsc za maz,kochalam i bylam kochana,bylam pewna decyzji , jutro nasza 1 rocznica i chyba ona mnie tak niszczy dzis emocjonalnie...smutno mi,na jutro nie ma planow,maz nic nie wspomina, dzis tez wrocil kolo poludnia z grilla i nadal nie ma mnie w planie,z eby sie przjesc-mowi ze mam sie przejsc a szkoda gadac
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-05, 20:34   

Nie załamuj się! W czerwcu była nasza 1 rocznica. Zaplanowałem wyjście, kupiłem piękny łańcuszek.....a skończyło się na siedzeniu w domu. Było miło, ale nie tak jak kiedyś chcięliśmy. Aw myślach miełem ten dzień, gdy szliśmy do Ołtarza. Wiesz, w trakcie naszego ślubu rozpętała się okropna burza :-) .
Trzymajmy się, wierzmy, że dzieje się to po coś. Przecież wypowiedzięliśmy słowa przysięgi "na dobre i na złe". Wytrwajmy! po burzy zawsze wychdzi słońce.
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 22:07   

dziękuję za życzenia, ale było fatalnie i jest nadal.

Maż caly dzien nie wspominalk o rocznicy,przed pracą kupilam męzowi perfum Esprite i pendrive 8 gb,przyszlam do domu kolo 17 to mązspal, tak jakby nie mogl na mnie poczekac tylko trytulal swoij poczynic musial,staly kwiaty na stole, 3 czerwone roze, mąz wstal to powiedzial, ze kwiatki sa lda mnie i wszytskioego najlepszego-chyba imienionowe zyczenia mi skaldal :evil:
z prezentu zadowolony, powiedzial,ze sms mu znajomi i rodzinka i kazdy mu zyczy tego smaego-milosci i taki tam, jakos z yczen srednio byl zadowolony,bo go pewnie sumienie gryzie, ze kazdy mu sklada a on .........pomine
pytam, ze gdzies wyjdziemy?cos zjesc? a on, ze odchudza sie czy na jedzenie to nie bo jest objedzony a czy nie mzoemy w domu posiedziec?i takie tam, jak ja bym malo w domu siedziala :evil:

poplakalam sie i wyszlam z domu

placze nadal,jestem zalamana, zajebisty mam wieczor, czuje soe rozczarowana nim, tym zwizkiem, maz pyta czemu placze to nie chce mi sie znim gadac, nie domyslna bestia

po tym jak odmwoil, wyjscia,ucczenia rocznucy, to po godzinie pyta czy wyjdziemu to pwoiedzialam, zeby sie nie zmuszal,nie chcial to nie, nastroj prysl i tyle

skąd ja mam dzis tyle lez
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8