Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
młode małżeństwo przeżywa poważny kryzys
Autor Wiadomość
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-01, 16:28   

nie wiem co myśleć,co robić i jak się zachować przed sobą i innymi.

Co zrobimy dwa kroki do przodu to 4 do tylu i tak wkółko,czuję się jak na huśtawce, raz w górze a raz w dole, raz jest w miare a raz bezndziejnie,czasem palcze a czasem sie smieje,mąz pwoiedzial,ze mnie nie kocha,uczucie mu wygaslo, nigdy obojetne mu nie bede ale nie wiem czy to taki eta zwiazku ale chyba jednka nie,pytam sie co robie zle to nie pwoie,chcilby mzoe mnie kochac ale zmusic sie nie mozna,
Kocham meza ale widze,z e on nie kocha ale nic z tym nie robi,jak mamy dalej zyc?jak sie zachowac?on sie nie przyna rodzicom, bo wypytuje go , ze skoro mnie nie kocha to czemu nie odejdzie? a on, ze co ma mieszkac u rodzicow..ale on mnie krzywdzi i widze, ze odwagi cywilnej nie ma,z eby sie przynac

jaką ja role mam pelnic?gosposi?sprztaczki?

ja mam odejsc bo on mnie nie kocha? a kto pwie rodzicom, ze po 10 mieiscach zycia po slubie odwidzialo mi sie ?
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-01, 18:08   

młoda żono........... dlaczego piszesz w l.m?????MY,my..........
A może by tak w l.p..........w pierwszej osobie???? I nie w formie "MNIE" a w formie "JA"??????
Może to Ty masz robić te 4 do przodu cały czas? bo może to Ty jesteś bardziej świadoma?
Po co zadajesz pytanie,stwierdzasz;"nie wiem co myśleć,co robić i jak się zachować przed sobą i innymi "

A co Cie obchodzą inni? Co robisz dla siebie?dla męża?(nie wkładając mu palca w oko?????)dla Was? Co ostatnio zrobiłaś ,żeby było lepiej?jaką swoją wadę charakteru-przywarę wyeliminowałaś?TY,TY...........nie Twój mąż.Zaczełaś od siebie coś ???Czy warunkujesz zrobienie czegoś u siebie tym aby mąż zrobił coś podobnego????
A może Ty zmieniać chcesz tylko męża?
Bo inny od tego we śnie?Od tego wymarzonego?wyidalizowanego z przed ślubu?
Bo za mało adoruje?za mało słodkich słów szepcze? bo rano nieogolony wstaje?bo chrapie? a może gada przez sen?

Piszesz o tym że Ty widzisz............... napewno widzisz ?czy tylko widzisz swoje wyobrażenia? bo Tobie sie tak wydaje........bo zalewasz męża wodospadem pytań czy kocha i żądań by kochał Cię tak jak Ty chcesz?po kobiecemu??
A pon facet jest........... powiedział 2x dziennie że kocha i wystarczy.........ilez razy ma powtarzać?????To facet,młody jeszcze ale facet.Daleko mu może do wylewności.
Daj mu trochę dystansu złapać.Bo padnie......................albo ucieknie ze starchu przed zagłaskaniem .
Zastanów sie może jednak..................................
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-04, 19:27   

okres placzu, buntu minął i nie zalewam go pytaniami czy mnie kocha bo znam odpowiedź.
Wczoraj był dosyć miły dzień, dostalam parce i poweidzialam męzowi, zeby wpadl do miasta to kupimy mu buty, potem zaprosilam meza ma pizze i pobiegalismy po sklepach zmeblami,wieczorkiem zapytalam, czy bysmy nie wzieli tv na raty bo teraz mzoe bysmy finansowo wydolili a aon mi na to, ze nie zasluzyl bo mnie nie kocha, ze jak chce to mam sobie kupić. W malżenstwie sie jest we dwoje , chyba i decyzje podjmuje się też we dwoje to czemu ja mam saam sobie kupic, nie powiem zabolalo to bo przypomnial mi,z emnie nie kocha a dwa jak nie widzi szansy dla ans, nie mam nic kupowac to niech cos z tym zrobi.

nałog moze masz rację, ze ja mam robić 4 kroki i to ja mam być silna ale niestety też jestem czlowiekiem, mam uczucia i przezywam to.

pytasz co zrobilam dla niego?

nie narzucam się, bo wiem,ze to nie pomoze, ze wczesniej nie chcial tego i gadac tez nie chcial,wrzucilam na luz.


dbam o niego jak zawsze,jakąś kosmetyczna niepsodzianke mu kupię ale zbytnio nie docenia tego bo to mój obowiązek pewnie.

poleciles mi ksiazke, " warto być ojcem" i czytma ją uwaznie, zgadzma sie w ziowlam rzeczmi ale on chyba tez pwoienien ja przeczytac ale jak powiem to pewnie mnie wysmieje bo nic nie czyta a poradnika tymbrdziej nie rzeczyta bo stwierdzi,z e jest madrzejszy, bo jednak do psychologa też nie p.ojdzie a szkoda, bo moze by nam pomogl, jak sama pojde to co ja zdzialam.

Nie wiem ile takie zawiszenie potra i czy to się uloży
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-05, 08:52   

młoda żona napisał/a:
ale on chyba tez pwoienien ja przeczytac ale jak powiem to pewnie mnie wysmieje bo nic nie czyta a poradnika tymbrdziej nie rzeczyta bo stwierdzi,z e jest madrzejszy


jeśli myślisz, że tak może zareagować, to nie namawiaj do przeczytania...
ale pokaż, że sama czytasz, czytaj w Jego obecności...
piszesz, że z wieloma rzeczami się tam zgadzasz... to może przeczytaj na głos jedno, dwa zdania, które Cię akurat poruszyły i zapytaj męża o Jego zdanie w tym temacie... czy zgadza się z daną tezą, czy nie...może uda Wam się porozmawiać. Może zainteresuje Go na tyle, że sam sięgnie po książkę...
Próbuj :-)
Powodzenia
Kasia
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-05, 10:01   

Mloda żono. Mąz nie czyta?Nic? analfabeta jest?Piszesz że czytasz "Warto być ojcem".......czytaj,czytaj i przyswajaj.Bo tytuł troche mylący jest.... matką też warto być... a i zoną tez warto być ...i znać psychike,zachowania tego z kim sie chce życ.
Piszesz ,że z wieloma rzeczami sie zgadzasz............. a z jakimi sie nie zgadzasz?
Piszesz że on nie chce czytać ,nie chce iść do psychologa............. nie chce to trudno.Idż sama. Pamiętaj,wszelkie zmiany nalezy zaczynać od siebie.Poznaj siebie,swoje zachowania,swoje zalety,swoje wady.I nad jednymi i nad drugimi możesz poracować.Bardzo pomaga taka wiedza w zyciu,ułatwia zycie,pomaga pozostać w pogodzie ducha nawet wtedy gdy jest żle,gdy boli. To nie znaczy że wyschną łzy,że nie będzie bolało.Bedzie,ale łatwiej płakać jak się ma świadomość celu płaczu.A płacz ma oczyszczać,ma uwalniac nadęty balon emocji.To uczy płakac aby płacz nie był tylko użalaniem sie nad sobą.
Czytaj i szukaj pomocy.A ksiażkę????? Jak napisała Kasia,czytaj nawet ostentacyjnie,wybuchnij smiechem na którąś z licznych anegdot w obecności męza,przeczytaj mu ją.Bez komentarza.Połóz książkę w widocznym miejscu.Zajrzy.......... z ciekawości czemu poświęcasz swój czas,co Cie rozbawia tak,czemu poświecasz uwagę.
Zajrzy........................
 
     
smutna żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-08, 10:07   

Ja też kupiłam sobie kilka książek. Dzisiaj pewnie przyjdą i będę czytać. Mój mąż będzie miał czas dla siebie, a ja będę miała zajęcie. Nie wiem czy on zajrzy. Myślę, że tak. Może nawet pod moją nieobecność, ale zajrzy. Wierzę, że i Twój mąż będzie ciekawy co czytasz. U nas w małżeństwie trochę lepiej. Nadal jesteśmy oddaleni duchowo, ale już się przytulamy i nawet śmiech gości na naszych ustach. Jest żal i złość - na to trzeba czasu, ale wierzę, że wszystko się ułoży. Wszystkim Wam w kryzysie też tego życzę :->
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 16:35   

nałóg lektura ciekawa i już piszę,z czym się zgadzam

po 1.my jako ludzie czesto mamy wiele trudności z dojrzeniem do ojcostwa i macierzyństwa, ja jestem gotowa a mąż nie wiec nie naciskalam nigdy,pomyslalam sobie,ze oboje rodzicow muszą tego chceić a nie tylko jeden

po 2. pokrywa to się z prawda, ze czesto rodzice za dzieci swieca oczami, kamuflują ich wybryki a oni potem są niedojrzali w zyciu i mysla, ze nadal bedzie ktoś za nich nadrabial i prostowal za nich sprawy

po 3 zdalam sobie sprawę, ze czasem się mowi do faceta"jesteś nic nie wart, czy nic nie potrafisz"moze i sa ku temu powody ale nikt nie lubi tego sluchac i czuc sie niedowartościowanym.
Teraz wiem,z e wiecej zarabiam ale mezowi nic nie wspominam o tym, nie wygasuje, wiem,z ejemu z tym jest zle, nawet dzis pwoiedzial, ze powinnam zostawic takiego frajera jak on,bo on nie ma celu w zyciu i na nic go nie stac,powiedziaalm, mu ze jest fajkny facet a mzoe nie ma celu bo mnie nie kocha i nie wei co zrobic ale nie jest frajerek tylko fajnym facetem, mam zal do niego o wiele rzeczy ale nie chcialam go psychicznie dolowac,mzoe potzeboeal otuchy,nie wiem

po 4 zaskoczylo mnie to i widze to teraz w swoim mezu.Jest taki fragmenbt w ksiazce,ze jak faceta spytamy jakie ma oczekiwanie co do malzenstwa,to nie przyzna sie,ze chodzi mu o to,ze bedzie mu w domu u zoneczki co najmniej tak wygodnie jak u mamusi.Im wicej mamusia robila dla synka tym zona ma potem trudniej-i ztym zgadzam sie q 100%,mial wdomu wyprasowane, sam sobie nie prasowal,kanepeczki dpo pracy mial, pokoj wysprzatny tylko same przyjemnosci byly wdomu a obowiazkow malo, od czasu do czasu cos zrobic, nie odmwoil ale na codzien bylo lekko.Teraz robię bląd, bo ja andl jak mamusia mu wszytsko robie a on wieczorklami tylko wychodzi iz zzona nie ma sie po co spotkać wieczorkiem ale zkumplami m co robic,za dobrze ma i w glowie mu sie poprzewracalo.

po 5 zwrociloam jeszcze uwagę na tekst, ze meżczyzna jest odpwoiedzialny z alosy swojego zwiazku jesli zeni sięi , z emoze jest to czasem krzywdzace dla facetwo to oni ponoszą ostatecznie odpwoiedzialność za rozpad naszego związku i z tym się niestety muszezgodzić.
Obwiniam wlasnie meza o rozpad naszego zwiazku,nie spedza czasu ze mną, nie dba o mnie kompletnie, nie walczy czy nie zabiega o uczucie, jestem mu chyba obojetna.


Ostatanio wydawalo mi sie, ze jest między nami lepie ale jednak mylilam się bardzo.
Walczylam o nas i tak jak nalog napisal, ze to mzoe ja ma ciagle robic kroki do przodu i to jaj mam byc mądrzejsza w tym związku ale jak widac,nie zawsze czlwoiek jest tak wytrzmaly i tyle zniesie jak by chciał.

Mąż nadal mnie krytykuje prawie we wszytskim, ato na rosol go zawolam, a to drugie danie robie dla kolezanki a po co ciato nie wystarcza,przykladow jest duzo.
Dostalam dodatkow prace i chcialam zainwestowac w mieszkanko, lodowke wybralismy razme a wzielam ja na raty,zeby splacac,chcialam,z eby mezowi mieskznaie sie spodobalo bo ostatanio tylko narzeka, nic mu się w nowym mieszkaniu nie podoba, wszytsko by zburzyl , pokoje nieobstawne itd.Ciesze się bardzo,z e rodzic ekupili nam mieszkanie bo wiem ile to jednych i drugich wyrzeczeń kosztuje ale mąz jak zwykle kreci nosem i nic,tylko narzeka a sam nie zarobilby na to mieszkanie z jego pensja 1000 zl ale wygadywac i krytykowac to potrafi.
Wczoraj nasdal uslyszalam,z emnie nie kocha, a jak pwoiedziaalm mu z wydawalo mi sie,ze sie miedzy nami poprawia to powiedzial,z e mylsilam się i ze tylko sie nie klocimy ale nie poprawilo sie nic, wiec skoro sie nie poprawia to co ja robie w tym zwiazku?ja tylko sluzaca jestem do kanapek robienia do pracy,gotowania, prasowania jego rzeczy,skoro nie kocha to czemu sam sobie tego nie robi tylko mnie wykorzystuej.

Nie wiem co on zamierza, ale nie mozemy tak dalej zyc,skoro sie cos wypalilo, maz mnie nie kocha to ja starajac sie nie zmianim nic to nie ma wyjscia trzeba się rozstać.

Wstydze się rodziny, znajomych nawet boję się rodzicm powiedziać, dla mnie to porazka, ale jak mam byc z czlowiekiem , ktory mnie nie kocha...znowu zaczelam plakac,a juz bylo lepiej.
Chcilabym, zeby ktos sie wyprowadzil, mzo zatesknilibysmy za sobą a mkzoe wyleczyli z tej miloci, nie wiem

za pare dni 1 rocznica slubu a nas juz nie ma,on sie zminil duzo,na gorzej, kiedys moglam na niego liczyc, ufalam mu,wsperal mnie, mielsimy tematy aon teraz sie mzinil, nie byl taki przed slubem, znalam go 12 lat.

tak mi jest ciekzo,tymbardziej, ze on nie jest gotowy powiedziec mi i swiatu odchodze,bo nie ma gdzie isc, co ma do rodzicow isc?zeby mu kazania prawili,mam warzenie,z ejemu jest wygodnie ze mna byc,a le ja czuję się oszukana,tak bym chcial,z eby bylo po wszstkim ale caly ciezar spada na mnie :cry:
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 17:44   

Młoda żono............. tu,na tym forum była/jest Agata .Młoda,ambitna,dobrze wykształcona,świetnie zarabiająca,samodzielna dziewczyna.Tez stosunkowo młoda mężatka............Wiesz???? może warto abyś prześledziła jej historię.Sądzę że to bardzo pouczająca lektura dla Ciebie.
Z tej poleconej lektury wyłowiłaś to co dla Ciebie było wygodne chyba............. bo tam jest sporo też o roli kobiety-żony.O tym nie wspominasz prawie wcale.

A jaki Twój mąż był przed ślubem?Był taki sam jak teraz????
...........To gdzie miałas oczy?

Czy może był inny? Bardziej zabiegający?bardziej uważny? adorujący?kochał,

Był???............ to przy Tobie tak sie zmienił????


Oj,dzieciaki,dzieciaki............. a sądzili że małżeństwo to seks,przyjemności,gruchanie sama sielanka..................... a tu obowiązki............. i żóna ta sama co rano,i maż ten sam co rano............
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 17:53   

młoda żona napisał/a:
nałóg lektura ciekawa i już piszę,z czym się zgadzam

po 1.my jako ludzie czesto mamy wiele trudności z dojrzeniem do ojcostwa i macierzyństwa, ja jestem gotowa a mąż nie wiec nie naciskalam nigdy,pomyslalam sobie,ze oboje rodzicow muszą tego chceić a nie tylko jeden

po 2. pokrywa to się z prawda, ze czesto rodzice za dzieci swieca oczami, kamuflują ich wybryki a oni potem są niedojrzali w zyciu i mysla, ze nadal bedzie ktoś za nich nadrabial i prostowal za nich sprawy

po 3 zdalam sobie sprawę, ze czasem się mowi do faceta"jesteś nic nie wart, czy nic nie potrafisz"moze i sa ku temu powody ale nikt nie lubi tego sluchac i czuc sie niedowartościowanym.
Teraz wiem,z e wiecej zarabiam ale mezowi nic nie wspominam o tym, nie wygasuje, wiem,z ejemu z tym jest zle, nawet dzis pwoiedzial, ze powinnam zostawic takiego frajera jak on,bo on nie ma celu w zyciu i na nic go nie stac,powiedziaalm, mu ze jest fajkny facet a mzoe nie ma celu bo mnie nie kocha i nie wei co zrobic ale nie jest frajerek tylko fajnym facetem, mam zal do niego o wiele rzeczy ale nie chcialam go psychicznie dolowac,mzoe potzeboeal otuchy,nie wiem

po 4 zaskoczylo mnie to i widze to teraz w swoim mezu.Jest taki fragmenbt w ksiazce,ze jak faceta spytamy jakie ma oczekiwanie co do malzenstwa,to nie przyzna sie,ze chodzi mu o to,ze bedzie mu w domu u zoneczki co najmniej tak wygodnie jak u mamusi.Im wicej mamusia robila dla synka tym zona ma potem trudniej-i ztym zgadzam sie q 100%,mial wdomu wyprasowane, sam sobie nie prasowal,kanepeczki dpo pracy mial, pokoj wysprzatny tylko same przyjemnosci byly wdomu a obowiazkow malo, od czasu do czasu cos zrobic, nie odmwoil ale na codzien bylo lekko.Teraz robię bląd, bo ja andl jak mamusia mu wszytsko robie a on wieczorklami tylko wychodzi iz zzona nie ma sie po co spotkać wieczorkiem ale zkumplami m co robic,za dobrze ma i w glowie mu sie poprzewracalo.

po 5 zwrociloam jeszcze uwagę na tekst, ze meżczyzna jest odpwoiedzialny z alosy swojego zwiazku jesli zeni sięi , z emoze jest to czasem krzywdzace dla facetwo to oni ponoszą ostatecznie odpwoiedzialność za rozpad naszego związku i z tym się niestety muszezgodzić.
Obwiniam wlasnie meza o rozpad naszego zwiazku,nie spedza czasu ze mną, nie dba o mnie kompletnie, nie walczy czy nie zabiega o uczucie, jestem mu chyba obojetna.


Ostatanio wydawalo mi sie, ze jest między nami lepie ale jednak mylilam się bardzo.
Walczylam o nas i tak jak nalog napisal, ze to mzoe ja ma ciagle robic kroki do przodu i to jaj mam byc mądrzejsza w tym związku ale jak widac,nie zawsze czlwoiek jest tak wytrzmaly i tyle zniesie jak by chciał.

Mąż nadal mnie krytykuje prawie we wszytskim, ato na rosol go zawolam, a to drugie danie robie dla kolezanki a po co ciato nie wystarcza,przykladow jest duzo.
Dostalam dodatkow prace i chcialam zainwestowac w mieszkanko, lodowke wybralismy razme a wzielam ja na raty,zeby splacac,chcialam,z eby mezowi mieskznaie sie spodobalo bo ostatanio tylko narzeka, nic mu się w nowym mieszkaniu nie podoba, wszytsko by zburzyl , pokoje nieobstawne itd.Ciesze się bardzo,z e rodzic ekupili nam mieszkanie bo wiem ile to jednych i drugich wyrzeczeń kosztuje ale mąz jak zwykle kreci nosem i nic,tylko narzeka a sam nie zarobilby na to mieszkanie z jego pensja 1000 zl ale wygadywac i krytykowac to potrafi.
Wczoraj nasdal uslyszalam,z emnie nie kocha, a jak pwoiedziaalm mu z wydawalo mi sie,ze sie miedzy nami poprawia to powiedzial,z e mylsilam się i ze tylko sie nie klocimy ale nie poprawilo sie nic, wiec skoro sie nie poprawia to co ja robie w tym zwiazku?ja tylko sluzaca jestem do kanapek robienia do pracy,gotowania, prasowania jego rzeczy,skoro nie kocha to czemu sam sobie tego nie robi tylko mnie wykorzystuej.

Nie wiem co on zamierza, ale nie mozemy tak dalej zyc,skoro sie cos wypalilo, maz mnie nie kocha to ja starajac sie nie zmianim nic to nie ma wyjscia trzeba się rozstać.

Wstydze się rodziny, znajomych nawet boję się rodzicm powiedziać, dla mnie to porazka, ale jak mam byc z czlowiekiem , ktory mnie nie kocha...znowu zaczelam plakac,a juz bylo lepiej.
Chcilabym, zeby ktos sie wyprowadzil, mzo zatesknilibysmy za sobą a mkzoe wyleczyli z tej miloci, nie wiem

za pare dni 1 rocznica slubu a nas juz nie ma,on sie zminil duzo,na gorzej, kiedys moglam na niego liczyc, ufalam mu,wsperal mnie, mielsimy tematy aon teraz sie mzinil, nie byl taki przed slubem, znalam go 12 lat.

tak mi jest ciekzo,tymbardziej, ze on nie jest gotowy powiedziec mi i swiatu odchodze,bo nie ma gdzie isc, co ma do rodzicow isc?zeby mu kazania prawili,mam warzenie,z ejemu jest wygodnie ze mna byc,a le ja czuję się oszukana,tak bym chcial,z eby bylo po wszstkim ale caly ciezar spada na mnie :cry:

Młoda żono, chciałabym, abyście odkryli w Waszym małżeństwie sakramentalnym
łaskę Sakramentu Małżeństwa.
Czy znasz to "pojęcie" - łaska sakramentalna?

Bo na tym opieramy swoje siły - wszyscy sakramentalni małżonkowie zwracają się do Chrystusa: "Jezu, pomóż Ty, bo Ty wiesz o co chodzi"

Widzisz, Jezus jak nikt zna Twojego męża. Kiedy chodził po ziemi - przeżywał wszystko po męsku - czyż to niezwykłe?
To On - Jezus, w dniu Twoejgo ślubu został zaproszony - ślubem w kościele - do Waszego zycia.

Proponuję Ci modlitwę za swoje małzeństwo Nowenną Koronki do Bożego Miłosierdzia,
zwłaszcza

że za niecałe dwa tygodnie zbliża się Tydzień Miłosierdzia.

Kiedy wyczerpią się Twoje pomysły i kiedy wyczerpiesz sposoby na "ratowanie", zwróć się do Tego, który pierwszy wie o co chodzi.

szukaj w książkach i radź się Boga - to nierozłączne

pozdrowienia!

ps.
najważniejsze, abyś nie dała zbić się z tropu tym, którzy chętnie widzieliby rozpad Twojego SAKRAMENTU MAŁŻEŃSTWA, a takiej rzeczy przy zawartym SAKRAMENCIE - PO PROSTU NIE MA.

PRZY SAKRAMENTALNYM MAŁŻEŃSTWIE NIE MA ROZPADU.
SĄ tylko sytuacje trudne i kryzysowe.

NIE MA ROZPADU SAKRAMENTU.
Nie ma takiego "pojęcia" (już nawet księża się mitygują i poprawiają swoje nazewnictwo, jeśli im się wymsknie !! które nie ze złej woli wychodzi im w rozmowie, tylko z "presji" mentalności rozwodowej)
z Bogiem!

nałóg napisał/a:
Oj,dzieciaki,dzieciaki............. a sądzili że małżeństwo to seks,przyjemności,gruchanie sama sielanka..................... a tu obowiązki............. i żóna ta sama co rano,i maż ten sam co rano............

te słowa to chyba do męża młodej żony, a tego to chyba na forum nie ma............. ;)
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 19:29   

nałóg to nie jest tak, ze wybrałam sobie to co dla mnie wygodne tylko opisałam to co dotyczy mojego męża czy ogólnie mężczyzn .

Zainspirowalo mnie wiele innych rzeczy, czasami jak coś czytałam co dotyczyło kobiet, żon czy matek to potwierdzalam sobie to w duchu z prawda a mianowicie

1,Nie uwazam, ze życie kobiety czy męzczyny bez potomstwa jest bez senu, każdy robi jak uwaza,nie można nikogo zmusic do dziecka.Osobiście kocham bardzo dzieci i nie wyobrazam sobie Zycie bez swojego dziecka, marze o macierzyństwie ale to ja tak chce a inni nie mają powolania czy potrzeby posiadania dziecka ale to już nie moja sprawa.
Akurat moje Zycie bez dziecka okazaloby się bez senu bo pragne dzieci.

Potwirdzilo się wiele rzeczy, z kobiety mają podzielną uwagę i mogą sporo rzeczy robić na raz no gadac i cos robic a u mężczyzn jest troszke inaczej, oni jak zaczynaja jakś rzeczto muszą ją skończyć i nie mzona ich odrywać

Ale tu chyba nie chodzi o to,żeby ja streszczala księzkę, ktorą czytam.


Odpowidama na pytanie
A jaki Twój mąż był przed ślubem?Był taki sam jak teraz????
...........To gdzie miałas oczy?
Gdyby był taki przed ślubem to logiczne , ze chyba nie miałaby czego u mnie szukać,nie wychodzilam za mąz z desperacji, byliśmy ze sobą dlugo i taka była kolej rzeczy, ze chciałam z nim być bo go kochalam, chciałam budzić się przy nim itd.,

Przed ślubem był inny, mogłam na niego liczyć,dużo rozmawialiśmy, spędzaliśmy czasu,umawialiśmy się ze znajomymi, wspolne wakacje były fajne, pogaduszki o motoryzacji, chcetnie chodzil do moich rodzicow,okazywal uczucia był inny a teraz tez jest inny.

Nie nazwalabym siebie dzieckiem czy kimś niedojrzalym,wiedziałam,z e Zycie wspolne, codziennośc to nie gruchanie, randki i takie bajery ale liczylam, że mąz mnie będzie kochal, ja jego, stworzymy rodzinę, będziemy razem oglądac głupi film w TV czy po prostu będzie on przy kompie i ja npo tez, ale będzie uczucie a nie ciagle pretensje, ciagle cos mu nie pasuje i zranil mnie slowami, ze mnie kocha.
Nałog czytając twoje posty mam warzenie, ze ja jestem wszystkiemu winna,ze robie zbyt Malo,e dziecko jestem itd.
To chyba raczej mój maz nie dojrzal do związku, co sobota i czwartki wychodzi z kumplali a jak zapytalam, czy nie chce ze mną być wsobote to pwoiedzial a co my będziemy robic??

Rozumiem go, jak się nie kocha kogoś to nie chce się być znim , spędzać czasu,chodzić do rodzicow.
Staram się bardzo ale tylko okrzan mogę dostac za to, bo mój mązpowienien być krytykiem bo dobrze mu to wychodzi, kocham meza bardzo ale nie mzusze go do miłości, nie przelzoe go prze kolano

Elżbieta dziękuję za rade i tytul modlitwy, pomysły się wyczerpaly wiec musze wspomóc się modlitwą.

[ Dodano: 2008-09-22, 19:43 ]
nalóg mam prośbe, mozesz powieedzieć, czy ta Agata zdradzila męza bo nie wim czy o tą Agatę chodzi, nie moge teatu odszukać i jakbys pwoiedzial coś więcej, bylabym wdzeczna
 
     
Ida
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 22:16   

Wiecie co,przeglądam te strony i czytam wasze posty(w tym i mój),i wychodzi mi na to,że każda osoba,która tu trafia to pragnie uzdrowić swoje małżeństwo,szuka pociechy po odejściu męża lub poprostu chce się podzielić z innymi swoimi troskami i radościami!
Jednym słowem -forum złamanych i poturbowanych serc.Dobrze że istnieje.

A ja dzisiaj oglądałam wypowiedzi znanej aktorki EMILII KRAKOWSKIEJ,która bardzo mnie zaskoczyła,stwierdzając fakt:miałam czterech mężów i z każdym przeżyłam dobre chwile,ale nic na siłe-dawałam z siebie tyle ile uważałam za potrzebne i nic ponad to.Dzięki temu nigdy nie wypominałam niczego swoim partnerom,ani nigdy nie twierdziłam,że się poświęciłam,rezygnując z samej siebie dla drugiej połowy-czyli dla męża.

Czy ktoś oglądał dzisiejsze wydanie programuTV-Pytanie na śniadanie?
Jeśli tak to proszę o komentarz.
 
     
Chmurka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-22, 23:34   

Dobry wieczór, Młoda Żono, wydaje mi się, że Nałogowi chodzi o Agatę o nicku Agata96...
Życzę Ci dużo cierpliwości i wytrwałości :-D
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-23, 10:22   

Tak,pisałęm o Agacie 96.Z tego co pisała Agata to nie zdradziła........... Agata96 ostatnio nie pokazuje sie na forum.A czupurna z niej dziewczyna,walczyła ostro o swoje zdanie,jak lwica.Ale -jak pisała-zmieniła zdanie,spojrzała inaczej na siebioe i ich związek.
Młoda żono.............. to nie jest tak że Ty jesteś wszystkiemu winna..................
Wiesz........... czestop tak jest że żenimy sie,wychodzimy za mąż z wizją męża/żony.Z widealizowanym wizerunkiem,wyśnionym wyobrażeniem.Śpiąc i śniąc idziemy do ślubu,wesele,miesiąc miodowy i zaczynamy sie budzć,bo nasz partner okazuje sie inny jak ten z wyobrazni,ze snu.Rozczarowujemy się.Bo nie spełnia naszych oczekiwań.Bo jest mniej dojrzały jak przed ślubem,bo juz nie wygląda tak atrakcyjnie jak w narzeczeństwie,bo zdjął maskę(albo nie zdarza jej przywdziać) i pokazał faktyczna i prawdziwa naturę.
Często tak jest że w narzeczeństwie nie chcemy widzieć wad i wynaturzeń naszych narzeczonych.Albo uważamy ,ze po ślubie to napewno oni się zmienią,albo my ich zmienimy.................... a tu figa.Okazuje się że tych wad jest jeszcze więcej,Że jak mija zafascynowanie seksem ,zauroczenie to zaczynaja sie myśli że nie kocha/am.Bo pomylili emocje z uczuciami,miłość z pożądaniem,oddanie ze służbą.I zaczyna sie używanie współmałżonka,albo próba uzywania.........jak rzeczy.
A małżónek nie jest rzeczą...jest człowiekiem............i je można go używać jak rzeczy.Małżónka/ę nalezy kochać nie używać.
Kolejnym efektem przebudzenia po ślubie jest zdziwienie że on jest tak inny............ rozczarował na.
A potem przychodzą myśli o tym że ten ślub to może nie jest waznie zawarty????........bo on/ona niedojrzały emocjonalnie????? A ja???? Dojarzyły/ła????? byłem/łam przed ślubem idąc do śłuby na śpiąco??????we śnie i realizując sen???? Dojarzła to była decyzja????

Młoda żono................ a ile lat ma ten Twój mąż??
Ile lat masz TY?
Piszesz w odpowiedzi na moje pytanie:
"Przed ślubem był inny, mogłam na niego liczyć,dużo rozmawialiśmy, spędzaliśmy czasu,umawialiśmy się ze znajomymi, wspolne wakacje były fajne, pogaduszki o motoryzacji, chcetnie chodzil do moich rodzicow,okazywal uczucia był inny a teraz tez jest inny."

To zapytam jeszcze raz............... to przy Tobie tak sie zmienił?????
Mieszkaliście na tzw."próbę "prze ślubem może???

Młoda żono......... Ty tu jesteś,Twojego męża tu nie ma.............więc naturalnie pisze do Ciebie ,nie do męża.
A za kryzys odpowiedzialni są oboje małżonkowie.

Ida............. przykład do bani z p.Krakowską.już w Chłopach wywieziona została na wozie z gnojem(hhhhiiiii)
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-23, 20:33   

nałóg jesśli pytasz o nasz wiek, to ja mam 27 a mąz 31

przed ślubem nie mieszkalismy razem i żaluje troszke tego, bo mzoe bysmy sie dotarli a mzoe poznali i nie wiem mzoe byloby inaczej.

Dziś chcialabytm porozmaiwac z mężem, nie wiem jak się zabrać do tego, ale chcialabym porozmaiwac, skoro mąz twierdzi,z emnie nie kocha to jak to widzi dalej i czy chce ratowac ten zwiazek czy jak?

wiem, ze znacie tlko moją historie a męza nie bo on nie pisze ale staram sie byc obiektywna

chce meza namwoic na terapie, na ratowanie a jak sie nie zgodzi to chyba mu nie zalezy na tym,to forum duze podbudowyuej ale brak mi nadal sily i odwagi na odejscie ale nie chce tak zyc,mam wrazenie, ze maz potrzebuje sluzacej-kanapki mu do pracy robie, prasuje, on znacznie mniej ma obowiazkow w domu a ja czuje sie psychicznie zniszczona, jak komus mozna uslugiwac jak ktos nie robi dla nas nic,nie wiem sama

[ Dodano: 2008-09-23, 22:29 ]
zdobylam się na odwagę i rozmowę z mężem ale ona nic nie dala, on jest nieprzejednany-tylko modlitwa mi zostala chyba, ale czy sama coś zdzialam.

Po pierwsze mówie, do męża, ze powinnismy porozmawiać o nas bo tak dluzej życ nie mzona a on ale o czym tu gadać??? czyli twierdzi, ze nie ma o czym gadać :-/ pięknie po prostu, mimo to nie poddawalam się i ciągnelam rozmowe, on nie lubi wogole rozmaiwac ale sprawy zaszly za daleko i chyba trzeba sobie wyjasnic cos nie cos.
Mąz powiedzial,ze czuje sie zle, ze baba go utrzymuje czyli ta baba to niby ja, ze j anwet nie wyobrazam sobie co on czuje itd?powiedzial, ze ostrzegal, mnie,ze jak peniedzy nie bedzie to bedzie z nami zle.
Zarabiam z 2000 mieisecznie a maż 1000 i czuje , ze jest to malo ale nie robi nic w tym temacie, nie szuka pracy, tylko, czeka az mu z nieba spadnie, przeciez ja za niegoi nie znajde tej pracy :evil: biore korepetycje , wszytsko co moge dla nas a mąz twierdzi,z e dla siebie :roll: nie traktuje nas jako pary tylko chyba, ze kazdy z nas zyje odozielnie,nie wiem.
Pytam się, czy az tak pieniadze sa wazne, ze przekdlada nad nie nasz zwiazek???

powiedziaal, ze sa 3 wyjscia-albo naprawiamy wszytsko i naprawde naprawiamy i staramy się a nie tylko gadamy albo jakies inne kroki trzeba podjac, albo ktoś niech się wyprowadzi albo bedziemy zyc kazdy sam w swoim pokoju, oplaty na pol a jedzneie i wszytsko kazdy kupuje sa,nie wiem co zrobić,ale ja nie moge zyc tak dalej, czuje sie zraniona, odrzuca, stracilam zaufanie, bepieczenstwo,pare miesuecy to trwa a maz nic

oczywiscie nic na te propozycje nie pwoeidzial, tylko,z e nie ma gdzie się wyprowadzic, nie pwoiedzial nic o ratowaniu nas.

Ślub koscielny i wesel mial dla mnie i rodzicow i gosci a przysiega dla niego to nic nie znaczy, on w Boga tez nie wierzy, bluzni,slow brak i jak na takieg kogos wplynać?


Powiedziaalm, mezowi,ze nie oczekiwalam od niego kwiatow, fajerwerkow, 24 h na dobe,z eby byl ze mną,nie chcialam księcia z bajki albo bogacza tylko potrzebowala faceta, ktory bedzie o mnie dbal, z ktprym bede mogla film obejrzec , pojsc na spcer ale jemu np na spacer nie chce sie isc, do psychologa tez nie pojdzie, czyli wszytsko na nie , to on chyba nie ma mnie w planach wogole?

manto by mu się przydalo, tylko od kogo, kolejna rozmowa nie doprowadzila do niczego??? on nie podejmie rdecyzji , to co ja mam wsyztsko zrobic za niego??
ja chyba zwariuje
 
     
agata96
[Usunięty]

Wysłany: 2008-09-26, 08:08   

Młda Żono, niestety facet który mniej zarabia zwykle czuje się z tym niejnajlepiej, chyba że jest dojrzałym człowiekiem i wtedy ta dojrzałość pozwala mu na inne spojerzenie na ten temat. Nie rozmawiaj na siłę, mam jakieś takie wrażenie, że rozmowy gdzie tylko jedna osoba chce rozmawiać a druga niekoniecznie prowadzą jedynie do spięć i awantur, jest to pewien rodzaj przymusu. NAŁOGU, jestem tu jeszcze choć rzadko zaglądam, bo czasu niewiele. W pracy jak zwykle, ale do tego doszła jeszcze rola świadomej żony no i to połączenie powoduje, że czasu brak, a jak już jest to spędzamy go na ogół wspólnie. Mamy nowe pasje, wspólne zainteresowania i to pochłania całe weekendy. Pozdrawiam Cię Nałogu bardzo serdecznie. Agata
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8