Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Kochać w ogóle znaczy wystawiać się na zranienie. Pokochaj cokolwiek, a twoje serce z pewnością odczuje ból, a może nawet zostanie złamane. Jeśli chcesz mieć pewność utrzymania serca w stanie nienaruszonym, nie wolno ci go ofiarować nikomu, nawet zwierzęciu. Otul je ostrożnie swoimi hobby i odrobiną luksusu, unikaj wszelkich komplikacji, zamknij je bezpiecznie w szkatule lub trumnie własnego egoizmu. Ale w tej szkatule - bezpieczne, w ciemności, w bezruchu, bez powietrza - ono się zmieni. Nie będzie złamane, nie, ono stanie się nie do złamania, nieprzystępne, zatwardziałe... Jedynym miejscem poza Niebem, gdzie możesz być doskonale zabezpieczony przed wszystkimi niebezpieczeństwami... miłości, jest Piekło (C.S. Lewis, Cztery miłości)
Bardzo mi dzisiaj pomogło to co napisałaś ... Dodało mi siły do walki o moje małżeństwo.
pullo
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-13, 18:23
miriam napisał/a:
Ale w tej szkatule - bezpieczne, w ciemności, w bezruchu, bez powietrza - ono się zmieni. Nie będzie złamane, nie, ono stanie się nie do złamania, nieprzystępne, zatwardziałe...
Moje będzie zamrożone, już powoli robi się coraz bardziej zimne. Rzeczywiscie, nie kochać nikogo: ani człwoieka ani zwierzęcia, to jest sposób na życie.
kasia1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-14, 20:17
a ja chcę kochać...
elzd1 napisał/a:
Moje będzie zamrożone, już powoli robi się coraz bardziej zimne
Eluś, nie dopuść do tego... nie pozwól, żeby Twoje serce spotkała taka krzywda... Twoje serce ma żyć Eluś...
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-15, 14:12
Kasiu, będzie żyło - w stanie hibernacji.
Wiesz, nic nie czuć - to jest bardzo przyjemne, nie boli, nie dokucza, zapomina się. I zamierzam iśc tą drogą - niczego i nikogo nie obdarzać miłością - to jest mój cel.
Jeszcze jest Bóg, ale to uczucia wyższe, nie ziemskie, nie przyniosą bólu.
sasanka [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-15, 16:58
Eluś tyż tak kombinowałam
Tylkoj trochę problemów z tym jezd Ci powiem
Ty dziecka masz i ja mam
To się na razie zamrozić nie da
A przy tym wiesz, choć boli to jednak to jest coś
hm coś
takiego cennego
że czasem warto ryzykować
choć boli
ściskam Cię mocno i dziękuję za wszystko,
co otrzymałam z Twego niezahibernowanego jeszcze serducha
Elik [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-15, 17:11
elzd1 napisał/a:
Wiesz, nic nie czuć - to jest bardzo przyjemne, nie boli, nie dokucza, zapomina się. I zamierzam iśc tą drogą - niczego i nikogo nie obdarzać miłością - to jest mój cel.
Elu Sasanka ma rację, niespecjalnie da się tak żyć, to wegetacja, to próba przetrwania, lecz nie życie......zresztą tak myślę, troszkę Cię znając, że nie grozi Ci to
kasia1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-15, 19:01
elzd1 napisał/a:
I zamierzam iśc tą drogą - niczego i nikogo nie obdarzać miłością - to jest mój cel.
a ja mam nadzieję Elu, że Pan Bóg nie pozwoli Ci iść tą drogą
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-15, 19:39
Elik napisał/a:
.zresztą tak myślę, troszkę Cię znając
Eliku, tyle masek mam nałożonych, że wcale mnie nie znasz.
Jest dobrze, ze sobą się nie nudzę, wręcz przeciwnie, doba za krótka, zwłaszcza wieczorem.
sasanka napisał/a:
Ty dziecka masz i ja mam
To się na razie zamrozić nie da
Dziecka to zupełnie inny temat.
Miłego wieczoru wszystkim.
[ Dodano: 15-06-2008, 19:40 ]
kasia1 napisał/a:
a ja mam nadzieję Elu, że Pan Bóg nie pozwoli Ci iść tą drogą
Pan Bóg nie ma tu nic do rzeczy, od wielu lat nie miesza się w moje życie. To ja za Nim biegam
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-16, 12:44
Elu, Ty jak Sw Teresa z Avilla, Jan od krzyża , Matka Teresa z Kalkuty...noc ciemna ??
To musi mieć sens !
Też kiedys tak chciałam...próbowałam....zamrozic swoje uczucia, otoczyc grubym murem....nikogo nie chciałam ! A kochać...uciekałam.....Myslałam, że jak ucieknę, to nie będzie bolało.
Ale zza tego mojego muru glos dziecka ....mamo.....Runęło wszystko. Nie da się. Lód w sercu sie topi !
Wiem o czym mowa....nie chcemy cierpieć, tez nie chcę...Uciekając przed bólem cieprienia, porzucenia duzo sie robi...byle nie bolalo.
Mnie Bóg tak uraczył sobą , że czuję Go blisko. pomaga mi, wspiera...czuję. Ale nie każdy widocznie po równo dostaje....albo raczej jeden dostaje cos a drugi cos innego.
Ktos mi na innej stronie forum napisał, że jestem strasznie niedouczona....no widocznie tego mi brakuje, tu jestem uboższa.....tego nie dostałam.
Myslę dlaczego tak ? Czemu to ma słuzyć....bo przecież to musi mieć jakis sens !?
Elu....bo pewnie Ty masz Go gonić, bo On tylko z Toba chce w ganianego ! Juz Ci zazdroszę, że Ciebie do tego wybrał ,nie mnie !
Ale też bardzo, bardzo sie cieszę z tego co dostałam ja...co mam ! Pozdrawiam !! EL.
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-16, 19:51
Elusia. Miałam dziś ciężką rozmowę z osobą, ktora mi od pewnego czasu pomaga, więc pozwolisz, że nad Twoją odpowiedzią zastanowię się innego dnia, prawda?
EL. napisał/a:
Juz Ci zazdroszę, że Ciebie do tego wybrał ,nie mnie !
Kurcze, zazdrość to ponoć bardzo zła cecha
Elu, każdy jest wybrany, i ja, i Ty, i mój mąż, i wszyscy ludzie. Tylko bywa że wybiera się inną drogę, łatwiejszą, często złą. A może lekka droga, prosto do Niego jest niektórym przydzielana "odgórnie"? Bywają i tacy ludzie.
Ja zamierzam iść. I jak będzie zbyt trudno, zbyt dużo cierni na drodze, może właśnie Twoje słowa pomogą mi, żebym nie szukała odwrotu, łatwiejszej ścieżki, bardziej wygodnej?
Trzymaj się.
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-17, 11:27
Elu...jak napisałam do Ciebie ten ( wyżej) post, że Ci zazdroszczę.....to najpierw ( w mojej szybkości) klik i list poszedł...a potem dopiero zastanowienie....czy ja Ci naprawde zazdroszczę ?
Raczej jest właśnie tak, że każdy dostał cos innego.
Czy ja umiałabym tak jak TY....mimo wiatru prosto w twarz i ciągle i ciągle i mało wytchnienia , a Ty ciągle do przodu i do przodu z małym poczuciem, że On ( Bóg ) jest obok Ciebie.
Chyba jednak nie zazdroszczę...bo jestem za słaba ! teraz to wiem ! Nie ma takiej siły jak TY ! jestem mazgajem ( mazgajką) słaba psychicznie...Bóg nie mógł mnie zaplanować, wybrać do takiego ciężkiego zycia , bólu i cierpienia jak Ciebie !
Elu, mój krzyz musiał być mały....bo ja bym nie dała rady...On to wiedział, wie !!
On to wie, że ja taki słabeusz w sytuacji zbyt dużego i długiego bólu nie wytrzymałabym...i moja śpiewka na forum byłaby inna. A Ty trwasz mimo wszystko !
No to prostuję....nie zadroszczę Ci...za to podziwiam ! Jak mi pozwolisz, to pomogę Twój krzyż...chociaz przez chwilę, żeby Ci ulzyć....modlitwą o siłę i wytrwałośc dla Ciebie !! EL.
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-17, 22:47
Elusia. Za modlitwę ślicznie dziękuję, tej nigdy nie za wiele, a i Pan prędzej Ciebie wysłucha, bo kiedyś pisałaś, że masz dobry kontakt.
Ja swoją modlitwę za Ciebie poślę, tak samo za pozostałych sycharków.
Powiadasz ze jestem silna bo trwam?
A mam wyjście? Przeca nie odwrócę się od Boga, bo jeśli nie On, to kto?
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-18, 08:54
Pewnie, że jeśli nie On to kto ?? Ale wiesz jak to trudno samemu....no wiesz ! Nie wiem, czy ja bym tak umiała samotnie trwać....potrzeba siły....Ty ja masz...a ja ..nie wiem ! Módl się za mnie, żebym nie musiała sie przekonywać ! Pozdro !! EL.
elzd1 [Usunięty]
Wysłany: 2008-06-18, 16:30
EL. napisał/a:
Módl się za mnie, żebym nie musiała sie przekonywać
Ani Tobie ani nikomu tego nie życzę. A wątpliwości : umiała bym czy bym nie umiała - zawsze są. Czy znamy siebie do końca? Mam zamiar nie złamać swojego słowa. Czy się uda, nie wiem, w końcu szanowny też nie zamierzał zdradzać....... kiedyś nie zamierzał.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum