Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Cierpienie i Miłość
Autor Wiadomość
miriam
[Usunięty]

  Wysłany: 2008-06-07, 12:39   Cierpienie i Miłość

Cierpienie i miłość

Między cierpieniem a miłością zachodzi bardzo ścisły związek. Nie można kochać, jeśli nie rozumie się tajemnicy krzyża. Nie można w pełni iść za Chrystusem, jeśli nie akceptuje się cierpienia. Jesteśmy powołani do różnych zadań i różnymi drogami ziemskiej pielgrzymki zmierzamy do domu Ojca, ale nie ma w tej wędrówce drogi, która nie byłaby znaczona cierpieniem. Jest ono bowiem wpisane w nasze życie od chwili narodzin aż do śmierci. Taka jest rzeczywistość i nikt od niej nie ucieknie. Różne są tylko źródła bólu oraz jego natężenie. Cierpimy z powodu popełnionego grzechu, ponosząc konsekwencje złych wyborów. Cierpimy, bo ktoś inny zranił nas swoim grzechem – i wtedy jesteśmy przymuszeni do dźwigania cudzego krzyża. Cierpimy, kiedy się decydujemy na to, aby radykalnie pójść za Chrystusem. Jego droga jest drogą miłości, która zawsze prowadzi na krzyż („Sługa nie jest większy od swego Pana: jeśli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować” – J 15, 20).
Pan Bóg nie chce naszego cierpienia i jak powiedziała św. Tereska od Dzieciątka Jezus, „odwraca głowę” – jakby nie miał odwagi patrzeć na nasz ból. Czasami Pan chce nas „zatrzymać w biegu”, przekazać nam coś bardzo ważnego, uczynić w naszych sercach większą przestrzeń dla działania Ducha Świętego i przygotować je na przyjęcie łask. Jest to konieczne dla naszego dobra – zawsze prowadzi do oczyszczenia serca, wzrostu miłości, do bardziej skutecznej służby i czynienia wszystkiego wyłącznie dla większej chwały Boga. Są też cierpienia niewinnych. Te bolą najbardziej. Nie ma większej udręki niż patrzeć na cierpienia dzieci, ale to one właśnie uczą nas cierpieć z godnością. W świecie żyją też ukryte dusze – ofiary, które proszą o cierpienie, wynagradzając Bogu za grzechy innych. Są to dusze szczególnie wybrane, rezygnujące ze swojej woli, by pełnić wolę Boga („Cierpienie jest tak wielką łaską, że nikt z ludzi tego nie pojmie dostatecznie, większą niż dar czynienia cudów, bo przez cierpienie dusza Mi oddaje, co ma najdroższego – swą wolę” – słowa Jezusa do Rozalii Celakówny).

Jaką wartość ma cierpienie i czego może ono nauczyć człowieka?

Cierpienie jest próbą wiary. Jest sprawdzianem naszej miłości. Dotyczy to zarówno osoby cierpiącej, jak i tych, którzy razem z nią uczestniczą w doświadczeniu krzyża. Cierpienie upokarza, przygniata ciężarem bolesnych przeżyć, napawa lękiem… Człowiek cierpiący jest trudny; przechodzi okresy kryzysu, buntu, który osłabia wolę, chwile bezradności, przerażenia, zniechęcenia i samotności. Trzeba wielkiej cierpliwości, delikatności i wrażliwości, na którą przy cierpiącym człowieku nie zawsze nas stać, bo cierpienie, którego jesteśmy świadkami, obnaża również naszą własną słabość, nasz egoizm, małoduszność i brak wyrozumiałości. Pokazuje prawdę o nas samych. W swojej bezradności wołamy do Boga, aby nas przemienił, byśmy mogli pomóc cierpiącemu. Uświadomić mu, że ani ból fizyczny, ani duchowa udręka nigdy nie są daremne, że właśnie w tych bolesnych godzinach dusza gromadzi swój największy skarb. Chory jest darem dla nas. Uświadamia nam, czym jest łaska zdrowia, i wyzwala w nas wdzięczność, a także pragnienie dobrego wykorzystania czasu. Ludzie zwykle mówią „czas to pieniądz”, natomiast ksiądz prymas Stefan Wyszyński zawsze powtarzał, że „czas to miłość”. Cierpienie jest zatem zaproszeniem do głębokiego rachunku sumienia z czasu, który powierzył nam Bóg.


Co zrobić, by nie lękać się krzyża?

Piękną odpowiedź na to pytanie dała Matka Teresa z Kalkuty:
„Spójrz na Krzyż, a zobaczysz głowę Jezusa pochyloną, by cię pocałować; Jego ramiona rozwarte, aby cię objąć; Jego serce otwarte, by cię przyjąć, by zamknąć cię w swojej miłości. Skoro wiemy, że krzyż jest znakiem największej miłości Chrystusa do ciebie i do mnie, przyjmujemy Jego krzyż we wszystkim, co zechce nam dać, i oddajemy Mu z radością wszystko, co chce zabrać. Jeśli będziemy tak postępować, świat pozna, że jesteśmy Jego uczniami, że należymy do Jezusa, że czyny, które wykonujemy, ty i ja, i wszyscy bracia i siostry, nie są niczym innym jak naszą miłością wcieloną w życie”

„Panie Jezu, łączę swoje cierpienie z Twoim cierpieniem, wszystko, co jest we mnie bólem fizycznym czy udręką duchową, składam w Twoich ranach, bo w Twoich ranach jest moje uzdrowienie”
Ani ból fizyczny, ani duchowa udręka nigdy nie są daremne, bo właśnie w tych bolesnych godzinach dusza gromadzi swój największy skarb
Najważniejszy jest nie charakter cierpień, lecz sposób przyjęcia ich przez człowieka” (św. Augustyn).
Pan Bóg nigdy nie pozostawia człowieka samemu sobie, zawsze daje łaskę i moc, by przejść zwycięsko przez trudne doświadczenia. Zawsze też dodaje człowiekowi odwagi, aby ten wypowiedział swoje „tak”. Rozświetla drogę pośród ciemności i wyprowadza ku światłu, ze śmierci – ku zmartwychwstaniu i życiu.
Chory jest darem dla nas


Ofiarowanie cierpienia

Jezu, Boski Zbawicielu, przez Niepokalane Serce Maryi ofiaruję Ci moje cierpienia fizyczne i udręki duchowe, w intencjach Kościoła świętego, kapłanów, osób niewierzących, w intencjach redakcji „Miłujcie się!” i apostolstwa życia (można dodać inne intencje).
Proszę, otaczaj opieką rodziny, by mocą Twej łaski skutecznie oparły się zasadzkom złego ducha. Rodzicom daj miłość i odwagę, by przyjęli każde poczęte dziecko i by bronili życia aż do naturalnej śmierci. Młodzieży i dzieciom daj serca czyste, wolne od wszelkich uzależnień, gotowe pełnić Bożą wolę.
Spraw, aby krzyż, który dźwigam, stał się dla mnie źródłem odwagi, wyzwolenia i mocy, aby cierpienie nie odebrało mi nadziei,
by wiara moja nie gasła, a miłość nie ustawała. A kiedy nadejdzie kres mego życia, przybądź po mnie i zaprowadź mnie do swego Królestwa.
Amen


http://www.milujciesie.or...d=212&Itemid=94

Pozdrawiam wszystkich cierpiących...
Miriam
 
     
Małgorzta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-06-16, 13:59   

Miriam piękny ten tekst, a przede wszystkim uświadamiający nam najprawdziwszą prawdę, że cierpienie ma sens. Wiesz głeboko w to wierzę. Wierzę, że cierpienie zbliża mnie jeszcze bardziej do Boga, że czuje Jego dotyk, że pragnę trwać na modlitwie, że pragne Go uwielbiac również w cierpieniu. Wiem, że odając Mu każdą chwilę swojego życia On mnie nie opuści i da siłę i tak jest daje mi siłę każdego dnia, bo bez Niego nie dałabym rady. Wierzę, że to wszystko dla naszego zbawienia.
Pozdrawiam wszystkich cierpiacych i pamietajcie Bóg jest z nami złóżmy Jemu swoje życie a On nas poprowadzi do prawdziwej miłości.
JEZU UFAM TOBIE!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 8