Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Jestem po raz pierwszy na forum. Zwracam się z pytaniem do Was wszystkich w trakcie i po przejściach. O co chodzi tak naprawdę? Opiszę moją sytuację:
Od ponad pół roku walczę o moje małżeństwo. Mąż był dla mnie zawsze dobrym człowiekiem. Jesteśmy ze sobą kilkanaście lat. Mieliśmy kryzys parę lat temu. Udało nam się go przetrwać. W nagrodę od Boga zostaliśmy upragnionymi rodzicami. Mąż był troskliwy przez całą ciąże i po. Wszyscy dookoła podziwiali nas. Wspólnie ciekawie spędzaliśmy czas, potrafiliśmy dochodzić do kompromisów. Nie było w naszym życiu kłótni i awantur. Zawsze czuli i kochający. Nie mogliśmy zasnąć bez przytulenia się... Niestety w otoczeniu mojego męża pojawiła się kobieta która zmąciła nasz spokój. Przypomniała mu o jego marzeniach dotyczących dzikich i ekstremalnych wypraw, które zostając rodzicem odeszły do zapomnienia.
Jestem przewrażliwiona jeśli chodzi o bezpieczeństwo moich bliskich. I za każdym razem kiedy pojawiał się niebezpieczny plan ja umiałam przekonać o konieczności zmiany go. Byliśmy bardzo szczęśliwi do chwili jakiegoś ( nie wiem do końca do czego doszło) zbliżenia z tą kobietą. Mąż przestał interesować się domem i dzieckiem. Więcej pracował. Ja się denerwowałam przeczuwając coś złego. Nagle usłyszałam że mnie nie kocha i nie czuje pożądania. Chce się rozstać. Jak to możliwe że nie czuje już pożądania??? Potrzebuje więcej wolności. Nie jestem zapuszczoną kurą domową. Dbam o siebie. Mieliśmy zbliżenia. Oboje potrzebujemy przytulania się. Jesteśmy dla siebie czuli i zatroskani. Ja widzę w nim miłość. Niestety on jej nie widzi. Tamta kobieta nie zdobyła go. Choć długo próbuje. Ja nie mam już siły. Chodzi na terapię do seksuologa. Byliśmy u psychologów. Nie wiem co mogę jeszcze zrobić. Jak mogę pokazać że nie jest tak jak myśli? Ja się czuję kochana i zagubiona. Pomóżcie mi zrozumieć. Dodajcie mi sił i wiary w to że można jeszcze uratować nasze małżeństwo.
wabona [Usunięty]
Wysłany: 2008-03-24, 04:40
Mała mąż Twój, tak jak piszesz, stara się cos robić, szuka pomocy. To już duży plus. To znaczy, że nie jest mu wszystko obojętne. Piszesz też, że ta kobieta nie zdobyła go - to tez duży plus. Mimo to, wyzwoliła w nim jakies nieznane żądze, jakieś marzenia, o których zapomniał, będąc ojcem. Byc może nie ma w nim już tej namietności, ale może jest inna miłość - moze on nie zdaje sobie sprawy, że miłość też nie jest cały czas taka sama. Czy rozmawiałaś z nim o tym? Może to jakiś kryzys, który da się pokonać? Może mąż za szybko okreslił to jako brak uczuć do Ciebie.
Bądź dobrej mysli - skoro on coś z tym robi, znaczy, że mu zależy. Może jakiemuś specjaliście uda się dojść do jego wnętrza, pomóc mu zrozumiec pewne kwestie. A Ty, coż, czekaj, modl się, bądź sobą, spróbuj żyć normalnie.
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2008-03-24, 15:14
mała? a w jakim wieku jest Twój mąż?
Bo wiesz...... tak około 40 do intensywnie żyjących facetów dociera coś co niektórzy nazywaja sydromem połowy życia.No bo zwykle okres największych zdobyczy juz za nim,sukces zawodowy,biznesowy........... dzieci juz odchowane,często w okresie buntu,żona tez sie starzeje.Możliwość seksualne tez juz nie te same i zaczyna się odjazd w tył,refleksja nad tym co było i nad tym co przed............ Jest częśc facetów co własnie wtym wieku zaczyna szukać "wrażeń" ,szuka sprawdzenia sie z inna kobietą.
Inni zaczynają popadać w deprechę albo czują sie odstawiani na boczny tor.To ostatnie dotyczy to tzw."młodych gniewnych".Zaczynają być wypierani przez nadchodzącą zmiane warty.
A może to to ,że Ty nie chcesz zadnych zmian? Ot,poprostu nuda?
A Ty zaczynasz sie lekać,bo on nie chce dalej iśc utartym szlakiem? A może to tak poprostu ma być............... sinusoida uczuć jest w położeniu dolnym.A Ty stawiasz wymagania,a on sie lęka......bo ich nie zaspokaja,a Ty mimochodem dajesz mu to odczuć ...że w łóżku to on juz nie taki jak dawniej............. facet poptostu dostaje "załamki".Zr strachu przed kompromotacją woli wcale sie do Ciebie nie dotykać. A Ty pewnie jesteś w wieku szczytowego zapotrzebowania na seks,na okazywanie uczuć,na miłość.Jednocześnie bardzo wyostrzasz wzrok........ bo on słabszy a Ty tez sie młodsza nie robisz.............. może to jest cos z tym związane????
Daj czas czasowi,daj facetowi troche luzu,daj mu złapac oddech może.................
Maciek72 [Usunięty]
Wysłany: 2008-03-25, 10:22 Re: nic nie rozumiem
mała28 napisał/a:
.....
Jestem przewrażliwiona jeśli chodzi o bezpieczeństwo moich bliskich. I za każdym razem kiedy pojawiał się niebezpieczny plan ja umiałam przekonać o konieczności zmiany go. .... Pomóżcie mi zrozumieć. ....
Myślę że sama sobie odpowiedziałaś. Facet potrzebuje wyzwań, działania, adrenalinki w żyłach... Jeśli Ty nie pozwalasz mu na odrobinę wolności to facet albo wpadnie w depresję albo od Ciebie odejdzie. Pozwól mu zrealizować choć część marzeń z młodości, niech się poczuje pierwotnym zdobywcą i myśliwym. On tego potrzebuje, nie staraj sie znaleść tysiąca argumentów przeciw. Jeśli go kochasz to powinnaś chcieć go uszczęśliwć.
Oli [Usunięty]
Wysłany: 2008-03-25, 13:35
Mała a czy tamta kobieta to już dawno? bo może mimo, że go nie zdobyła to jednak jak napisałaś do czegoś doszło i on teraz nawet nie śmie cię dotykać, mój mąż jak wrócił to nie chciał mnie dotykać i nie umiał patrzeć mi w oczy bo był z inną i dopiero po jakimś czasie się przełamał, a ja wtedy myślałam,że mnie nie chce już, on dopiero po dłuższym czasie powiedział o co chodziło, ale i teraz ciągle jeszcze nie okazuje takiej czułości jak dawniej, to może byc podświadome i on chce to zmienić ale wie,że cie jakoś skrzywdził z tamtą kobietą i nie może się przełamać? Facet też człowiek i miewa wyżuty sumienia.
PS. Maćku to, że go kocha to nie znaczy,że ma mu pozwolić się zabić, choć odrobina szaleństwa owszem nie zaszkodzi.
Maciek72 [Usunięty]
Wysłany: 2008-03-25, 13:48
Oli napisał/a:
PS. Maćku to, że go kocha to nie znaczy,że ma mu pozwolić się zabić, choć odrobina szaleństwa owszem nie zaszkodzi.
Facet też człowiek i zabić się nie chce
A kobitki to przewrażliwione są okrutnie...
Oli [Usunięty]
Wysłany: 2008-03-25, 13:59
chyba masz racje,że jesteśmy przewrażliwione, ale to tylko dlatego,że się o was martwimy bo was kochamy wiesz?????? a panowie to często nie pomyślą co z tego szaleństwa wyniknąć może............
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum