Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
mój mąż znów podrywa kobiety w necie........
Autor Wiadomość
robika
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 10:47   mój mąż znów podrywa kobiety w necie........

a dla mnie jest szorstki i bardzo nieprzyjemny...........choć jest tak daleko........poza Polską......rani mnie ...........bo ja zaraz wyczuję,ze jest coś nie tak.......rozmawia ze mną na gg ale krótko....nerwowo........nagle kończy rozmowe...........a na drugi dzień przeprasza i mówi,ze zasnął..........i za chwile znow jest niemiły.........kończy rozmowe.........ale siedzi w kompie dalej ,bo widzę,a on tego nie ukrywa...........ze mną nie rozmawia.......a siedzi długo........do nocy......widzę,bo chodzę późno spać..........

jestem wewnetrznie nagromadzona takim smutkiem............że sama zaczełam szukać przyjaciela poprzez net...........

i teraz ja rozmawiam.......z jednym................co wieczór.........mam przyjaciela......mąż sie tak oddalil ode mnie ...............nie tylko fizycznie obecnie...........ale i psychicznie.......i ja tez zaczynam sie oddalać...........szukać ukojenia.........psychicznego...w przyjacielu...w necie...

zaczełam robić to samo co moj mąz robi od paru lat z przerwami...........
i dobrze mi jak rozmawiam z ,,nim"-z tym nowym,nieznajomym....ale jednocześnie mi smutno.........bo boję sie o nasze małżeństwo..........
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 10:58   

No.......Robika...........pięknym za nadobne,,,,,,,,,,maz sie "puszcza" psychicznie i wirtualnie. Dlaczego masz być inna??? "Pan od kawy ' jak mawia zuza i ola2 jest konieczny,niezbedny.Potrzeba Ci "pocieszyciela". Zieleńszą trawę też trzeba kosić............

Skąd wiesz czy Twój mąż podrywa kobiety? Może poprostu szuka w necie odpreżenia po patrolach,po stresie wojennego zycia w Afganistanie?.W jaki sposób Ty z nim rozmawiasz? Może poprostu mu powiedz że Ty tez zaczynasz szukać "zieleńszej trawki".................. lub ze masz "pana do kawy" ....jeszcze tylko wirtualnego............. ale to tylko krok od fizycznego......................
Jak Ci "pasi" to po co rozpaczasz za tym co Cię tak drazni?za mężem?
 
     
kasia1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 11:11   

Robiko,
zatrzymaj się!!! zastanów!!! to co zaczynasz robić, to najgorsze rozwiązanie, jakie mogłaś wybrać!!!
Idź do spowiedzi... idź na Eucharystię... idź na adorację Najświętszego Sakramentu...
zamknij szatanowi drogę do swojego serca, bo niestety, zaczął Ci już tam rozrabiać...

Wytrzymałaś 4 miesiące rozłąki, zostały Ci jeszcze 2... to jest do przetrwania... ale tylko z Bogiem.
Walcz o swoje serce!!!

Obiecuję Ci swoją modlitę
Kasia
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 11:31   

Robiko, idź do spowiedzi! Zamnij drogę szatanowi! Miesza Ci w głowie okrutnie.
Jesteś samotna i szatan mąci Ci na Twojej samotności.
A samotność jest drogą do Boga.
Dojrzale przeżywana samotność jest podstawą relacji z Bogiem i innymi ludźmi.
jesli TERAZ uciekniesz od samotnosci i źle ją przeżyjesz, będziesz ZAWSZE uciekać i potem nie będziesz wiedzieć nawet, przed czym uciekasz.

Rozpaczliwe szukanie potwierdzenia, że mąż Cię kocha - kończy się rozpaczliwym szukaniem potwierdzenia, że ktokolwiek Cię kocha, nawet nieznajomy (lepszym przyjacielem byłby na pewno spowiednik lub kierownik duchowy!)

a na pewno to ostatnia droga, aby szukać znajomości przez internet.

DOBRZE PRZEŻYWANA SAMOTNOŚĆ JEST PODSTAWĄ MĄDRYCH RELACJI Z LUDŹMI.

Robiko, czego się boisz?

... że szukasz przyjaciela.
A Chrystus? A Matka Boża? Niech Cię ustrzegą przed złem!

Robiko, niech Cię Bóg błogosławi!
 
     
elcia73
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 12:09   

WIAM WSZYSTKICH,

JEST MI STRASZNIE ŹLE, 13.02.O GODZ.9 BĘDZIE PIERWSZA SPRAWA O ROZWÓD, MÓJ MĄŻ WNIÓSŁ POZEW....CIĘŻKO MI....JAK TAM USIĄŚĆ W TYM SADZIE NAPRZECIWKO TEGO CZŁOWIEKA DLA KTÓREGO NIE LICZĘ SIĘ JA ANI NASZA CÓRKA...


ELA :cry:
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 12:15   

Może będzie Ci łatwiej jak sobie uświadomisz że jest on zupełnie innym człowiekiem jak ten za którego wychodziłas za mąz......................
jak sobie uświadomisz że jest może ubezwłasnowolniony przez jego własne żądze ,popędy i instynkty.Że nie jest sobą.Że dla niego na dziś liczą sie tylko doznania,że on chciałby Ciebie używać jak rzecz,a Ty jesteś człowiekiem.Ty,Wasza córka stałyście sie dla niego przedmiotami.Ludzi się nie używa,ludzi nie można używać jak rzeczy.Ludzi nalezy kochać,a nie uzywać.
 
     
elcia73
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 12:27   

Nałogu,

Własnie tak się czuję że nie znam tego człowieka, mojego męża że tak naprawde go nigdy nie znałam i to uczucie jest we mnie czuje to w sobie w środku że to obcy człowiek dla którego nic się nie liczy no może za wyjątkiem jego kobiety. On czuję sie pewnie przemawia przez niego pycha i ta pewnośc że to on jest na wygranej że to on wszystko...że będzie zarządzał naszą córką jak będzie chciał że ja to nic..., że on jest w porządku że ma kobiete i dlatego jest taki pewny a ja go naprawdę kochałam ale za co...?naprawde niewiem...

Ela
 
     
robika
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 14:13   

witajcie kochani....
nałóg -nie rozumiem...uwazasz że to nic złego ,ze rozmawiam sobie z innym...
Jak Ci "pasi" to po co rozpaczasz za tym co Cię tak drazni?za mężem?

kasia 1-wytrzymałam 5 miesiecy,to jest ostatni teraz miesiac....czekania......ale nie wiem na kogo.....nie wiem jaki bedzie moj mąż po powrocie.......skoro jest teraz taki zimny dla mnie,obcy,poszukujący uciech w necie.............

Elzbieto kochana-tak -dokładnie jest tak jak piszesz.....czuje sie samotna.......
i po prostu rozmawiam sobie z drugim człowiekiem....czy to bardzo coś złego?
nie okłamuję...nie zmyslam historii na swój temat..........po prostu.......rozmawiamy....o wszystkim.........prawdziwie......

to tak jak dobry balsam na rany,które w zyciu zrobil mi moj mąż.........od 5 lat...te rany są....i nie chcą sie wygoić....bo pojawiają sie nowe.......sami wiecie dlaczego....
[/u]
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 14:25   

robika napisał/a:
witajcie kochani....
nałóg -nie rozumiem...uwazasz że to nic złego ,ze rozmawiam sobie z innym...
Jak Ci "pasi" to po co rozpaczasz za tym co Cię tak drazni?za mężem?

kasia 1-wytrzymałam 5 miesiecy,to jest ostatni teraz miesiac....czekania......ale nie wiem na kogo.....nie wiem jaki bedzie moj mąż po powrocie.......skoro jest teraz taki zimny dla mnie,obcy,poszukujący uciech w necie.............

Elzbieto kochana-tak -dokładnie jest tak jak piszesz.....czuje sie samotna.......
i po prostu rozmawiam sobie z drugim człowiekiem....czy to bardzo coś złego?
nie okłamuję...nie zmyslam historii na swój temat..........po prostu.......rozmawiamy....o wszystkim.........prawdziwie......

to tak jak dobry balsam na rany,które w zyciu zrobil mi moj mąż.........od 5 lat...te rany są....i nie chcą sie wygoić....bo pojawiają sie nowe.......sami wiecie dlaczego....
[/u]

Robiko, zobacz, my uważamy (widzimy z zewnątrz), że to złe, co robisz.
Ty nie widzisz w tym zła.

Komu zaufasz?
Sobie czy nam?
Forum jest katolickie, pod opieką księdza opiekuna (wsparcie duchowe - zna to forum i modli się za piszących !)

Przemyśl to...
a korespondować możesz z nami, tu, na forum. Tu znajdziesz wspaniałych ludzi.
Poza tym .... !
Po co korespondujesz (nawiązujesz kontakt ) z mężczyzną???
Możesz przecież z kobietą.
pomyśl, "po co to robię?"

zaczyna się Robiko, Twoja zdrada męża... emocjonalna,
dlaczego?
bo jesteś samotna i chcesz zapełnić innym mężczyzną tę samotność, zamiast (tak wymaga wierność) mężowi, choćby nie wiesz kim był - zwracając się całym sercem do Boga - Jemu żaląc się sercem, a spowiednikowi głośno - to też Jemu-Bogu
w konfesjonale - kapłan jest Drugim Chrystusem (Ojcowie zakonnicy są ściśle zjednoczeni z Chrystusem, nie spotkałaś takich ? ... naprawdę są
zakonnicy to wspaniali przyjaciele! (a Twoja przysięga jest ważna dla Ciebie, ze względu na Ciebie, nie sądzisz? więc dbaj o nią ze względu na siebie!)
U katolików, tak właśnie jest - zdrada zaczyna się nie od fizyczności, a od emocjonalności i duchowego oddalania się.
I to jest właśnie TWOJA PUŁAPKA.
Zerwij to. Wróć.
Wróć na forum.

Nałóg czasem super opisuje - on może być Twoim przyjacielem . ;-)

Prawda, nałogu? ...

Robiko, nie szukaj Boga tam, gdzie Go nie ma. A nie ma Go w internetowej zażyłości z nie-mężem.

Popisz sobie tu.
Zapraszamy.


Robiko, rany leczy Pan Jezus.

żaden mężczyzna nie potrafi wyleczyć ani jednej Twojej rany.
Leczy je Ten, kóry Sam doznał wszystkiego, czego oczy sobie nawet nie wyobrażą
(zwłaszcza Jego 5480 ran, które zadano Mu)
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 14:54   

Robiko, kiedy mój mąż zdradził mnie raz pierwszy, to było właśnie tak. Rozmawiał z kobietą w Internecie. Ona miała problemy małżeńskie, on też - doskonale się rozumieli. Mąż nie potrafił ze mną porozmawiać, z nia tak. Potem było spotkanie w realu.

Ta kobieta, całe szczęście, opamiętała się - nie ukrywam, że ja interweniowałam. Teraz ona jest szczęśliwa, urodziło się jeszcze jedno dziecko, choc miał juz być rozwód. A mój mąż? On nadal szukał kontaktu z nią, na siłę.

Robiko, jeszcze miesiąc i będziesz mogła porozmawiać z mężem twarzą w twarz. Bedziesz mogła powiedzieć mu, jaka samotna się czułaś... Tylko jeszcze trochę zaczekaj. Mąż jest daleko, nie wiesz, co w tej chwili czuje, może nie chce za bardzo się rozczulać, może tak jest teraz jemu łatwiej.

Czego szuka w Internecie? Nie wiem. I Ty tez nie wiesz, więc nie snuj domysłów. Internet to nie tylko cos złego, to też skarbnica wiedzy.


Elcia. Zachowaj spokój. Rób coś, aby nie myśleć. Rozwód jest traumą, ale nie oznacza końca życia. Najważniejsze - zachowac godność, pokazać, że dasz sobie radę, że nie jesteś przedmiotem, ale wartościową dziewczyną.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 16:06   

Robiko.................. sądziłem że dość sugestywnie napisałem o przewrotnosci ........... w całym moim poście -taki miałem zamiar- była prowokacja i przewrotność.Usiłowałem przez właśnie przwrotność zawartą w treści uświadomić Ci,że robisz coś podobnego jak mąż.......zaczynasz znajomość w sieci.
Jesteś zraniona ,rozgoryczona i zła na męża za to co robi.Ty wchodzisz w podobny układ.
Chyba nwet nie zdajesz sobie sprawy jak łatwo (chyba) jest Cię zbajerować.Trochę miłych słówek,komlpementów,poużalania sie nad Tobą i pewnie będziesz gotowa do spotkania w realu.A pózniej???co pózniej????no............ może następne spotkanie ........... Podświadomie zaczynasz powielać zachowania męża.
mam wątpliwości czy chcesz naprawdę tego.

Elżbieto............ dzięki,ale ja nie moge byc przyjacielem "do kawy" dla Robiki.
Z każdym ,z kim piszę na priv ,z kim wymieniam sie doświadczeniami piszę że mam żonę ,rodzinę i jestem starszym facetem z bagażem doświadczeń......... nie zawsze dobrych.
Elżbieto, ale cieszę sie że odczytałaś właściwie moja przewrotność w treści tego ........troche kpiarskiego posta do Rubiki.
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 16:08   

Elcia.
Doskonale rozumiem Twoje obawy, ale niby dlaczego piszesz, że mąż jest pewien "że będzie zarządzał naszą córką jak będzie chciał"?
Córka nie jest rzeczą, jest osobą, jest Waszym dzieckiem. A dziecko się wychowuje, pielęgnuje, kocha - nie zarządza się nim.

Piszesz: "a ja go naprawdę kochałam ale za co...?naprawde niewiem..."
Nie kochamy za coś, kochamy - pomimo. Właśnie z kochania "za coś" biorą się kryzysy: kochanie za młodość, za urodę, za dobry obiad.
My, tutaj zgromadzeni już wiemy że miłość trwa pomimo trudności, pomimo obojętności i oddalenia.
Nawet jeśli mąż postanowił ułożyć sobie życie z inną osobą, nadal pozostaje Twoim mężem. Ja wiem że to bolesne, znów naszły mnie wspomnienia naszej rozprawy, mąż obcy, zimny, nieznany przeciwko mnie, której przysięgał "że cię nie opuszczę aż do śmierci". To bardzo boli. Ale można przeżyć, jak widać ja żyję, tak samo kilka innych osób z tego forum. Z czasem złe wspomnienia zacierają się, pozostaje tylko nasza miłość.
Nie poddawaj się, jesteś silniejsza niż jego urojone uczucia do innej kobiety.

[ Dodano: 01-02-2008, 16:20 ]
Robiko, interenet to fajna sprawa, pomaga ludziom zarówno w pracy, jak i życiu prywatnym. Ale nie jesteś dzieckiem, wiesz, że internet jest wyśmienitą ścieżką do sprzeniewierzenia się samemu sobie. To właśnie inetrnet powoduje, iż wydaje nam się, że znajdujemy życzliwych ludzi, że możemy się zwierzać , że mamy przyjciół. Tylko, wciąż są nawoływania, by kontrolować dzieci i ich znajomosci w inerenecie, mało kto zastanawia się, że dorośli też potrzenują upomnienia.
Jak moi przedmówcy, jestem za tym, być nie szukała znajomości w sieci, być nie odpłacała mężowi tym samym. Co chcesz osiągnąć?
Kiedyś była na forum dyskusja " czy możliwa jest przyjaźń między kobietą i mężczyzną". Były różne odpowiedzi, ale większośc wskazywała na niebezpieczenstwo, jakie taka przyjaźń niesie. Owszem, są przyjaźnie, które trwają latami. Ale rodziły się długo, w realu, w radościach i smutkach. Ty szukasz przyjaźni gdy jesteś smutna.
Ty jesteś teraz łatwym kąskiem ( przepraszam za określenie): opuszczona, stęskniona, spragniona zrozumienia, miłości i bliskości. A nie wiesz kto siedzi po drugiej stronie monitora, może to wcale nie jest tak miły i wspaniały człowiek, jak wydaje się z Waszej korespondencji.
Szukanie takich kontaktów w sieci czy też w realu nie jest dobre, to dokładnie to, co robi Twój mąż, co robią inni mężowie/żony, z powodu których jesteśmy teraz w takim stanie, to samo, co jest powodem rozbicia wielu rodzin.
Pięknym za nadobne?
Mało ciekawa perspektywa.
Jeszcze jedna sprawa: skąd wiesz, że ten człowiek nie ma żony, a żona ta nie szuka tutaj pomocy, bo mąż wielce sobie ceni internetowe przyjaźnie?
Wiesz, pisać można o sobie wiele. Ile z tego jest prawdą?
Inerenet sprawia, że ludzie zmieniają swoją osobowść w zależności od potrzeb.
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-01, 21:43   

Elciu bądż spokojna......mnie dzisiaj listonosz przyniósł wiadomość taką....15 luty badania w rodk-u,a 25 luty rozprawa rozwodowa-druga...pozdrawiam
 
     
elcia73
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-02, 09:40   

weroniko,

współczuję ci ale myślę że jakoś nam się wszystko ułoży..

pozdrawiam
ela
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2008-02-02, 11:05   

Elciu, z Bogiem nigdy nie ma "jakoś".
Pamiętaj o tym. Szukaj najpierw Boga, a wszystko inne będzie Ci dodane.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4