Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
toksyczna teściowa rozbiła moje małżeństwo
Autor Wiadomość
sofi
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-26, 22:56   toksyczna teściowa rozbiła moje małżeństwo

nazywam się Zosia i mam 25 lat. Od roku jestem mężatką, niestety od 3 miesięcy w separacji,
mieszkamy z mężem oddzielnie. Nie umiem się w tej sytuacji odnaleźć, dlatego gorąco proszę o pomoc.

Moja sytuacja w skrócie wygląd tak: Tuż po ślubie wyjechaliśmy z mężem za granicę na studia
podyplomowe. W październiku br. wrócilismy do Polski i mieliśmy w planach wynajęcie mieszkania.
Niestety, moja teściowa nie zgodziła się na nasze plany. Stwierdziła, że skoro jest wdową (od 20
lat) i mieszka razem z siostrą (samotną i bezdzietną kobietą) w dużym domu - to musimy się tam
prowadzić, gdyż one obie potrzebują naszego codziennego emocjonalnego wsparcia. Obie są zdrowe, mają
50 - kilka tak, są aktywne zawodowo, ale źle znoszą samotność. Moja teściowa kategorycznie zabroniła
mojemu mężowi się wyprowadzić, stwierdziła że jeśli sie wyprowadzi, nawet na sąsiednią ulicę, ona
straci syna..

Teściowa od początku bała się samodzielności syna. Najchętniej chciałaby, żeby mój mąż ciągle
studiował, był od niej zależny finansowo, gdyż wtedy on może "żyć jego życiem", czuje się potrzebna.
Mój mąż ma 29 lat i jest pod ogromnym wpływem swojej matki. Nigdy w życiu sie jej nie sprzeciwił,
realizował wszystkie jej plany, nawet jeśli ze mną ustalił coś innego. Teściowa ingeruje w każdy
element naszego małżeństwa, wszystkie święta, naszą rocznice ślubu itd. musimy spędzać z nią, ja nie
mam prawa jechac na dłuzej do swoich rodziców, gdyż jak twierdzi "moi rodzice mają jeszcze 2 dzieci,
a ona jest sama". Prawda jest jednak inna, w tej samej miejscowosci mieszkają jej rodzice, cioteczne
rodzenstwo, a jej rodzona siostra mieszka w tym samym domu..

Reasumujac, czuje sie strasznie oszukana, uwazam, że w momencie ślubu mój mąż założył nowa rodzinę i
nie powinien uzalezniać naszego życia od swojej matki., zwłaszcza, że nie ma potrzeby, byśmy
zamieszkiwali z nią w jednym domu, ona jest zdrowa i bardzo przedsiebiorcza. Myśle, że mój mąż nie
powinien mnie zmuszac do tego, bym mieszkała z jego matka, ze mozemy mieszkac kilka kilometrow
dalej.. Po wielkiej kłótni, 3 miesiące temu wyporwadziłam sie do swoich rodziców, a mój mąż został u
swojej matki i nie zamierza się od niej wyprowadzić.

Co dalej robić? Spotkalismy się z mężem podczas tych 3 miesięcy kilkakrotnie, ale każde z nas
obstaje przy swoim. Mój mąż chce, bysmy powielali model jego rodziny, ja zaś chcę niezależności i
uważam, że w przypadku mojego męża, który jest emocjonalnie uzalezniony od swojej matki, jest to
wręcz konieczne.

Mój mąż nie chce słyszec o psychologu, rozmowie z księdzem itd. Jest to ogromny dramat, święta
spędzamy oddzielnie, jego rodzina za wszystko mnie obwinia, uważa, że jestem niewdzięczna i ich nie
szanuję, skoro nie chcę z nimi mieszkać...


Prosze o pomoc, jak dalej żyć? Co robić?
Ufam Bogu, choć po ludzku kwestia wydaje sie beznadziejna,,,
 
     
Tadeusz
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-26, 23:38   

Sofi bardzo podobna sytuacja do mojej, z tym, że ja ostro powiedziałem moim rodzicom, że moja żona jest najważniejsza ! Potem zrobiło się w naszych stosunkach rodzinnych z rodzicami bardzo źle. Ale tak jest napisane w piśmie św. Opuszcza się rodziców !
Współmałżonek jest najważniejszy !
Myślę że dobrze by było abyś poszukała, wynajęła mieszkanie, neutralne i tam czekała na swojego męża, a nie mieszkała u swoich rodziców.
Potrzeba również modlitwy za niego o dar męstwa, aby zrozumiał że to właśnie Ty jesteś w jego życiu najważniejsza, może warto zamówić mszę św. za was. spróbuj.

Pozdrawiam
 
     
Maria Anna
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-27, 08:14   

Nie musi byc napisane w pismie Świetym, aby wiedzieć, ze normalny model związku dwojga ludzi jest bez mamusi i tatusia i innych itp itd.

Zalezy Ci zosiu na męzu?To próbuj dotrzec do niego różnymi sposobami.
 
     
izis
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-27, 14:58   

Sofi, wynajęcie mieszkania to bardzo dobra propozycja. Spróbuj, a może mąż nie czując się skrępowany obecnością Twojej rodziny przekona się do tej decyzji i dojdziecie do porozumienia.
 
     
grażyna
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-27, 22:57   

Witaj Zosiu,
jak najprędzej wynajmijcie mieszkanie, mojemu mężowi zabrakło siły, by to zrobić
i męstwa, ja za bardzo patrzyłam na niego przez różowe okulary i ufałam w to co robi.
Dziś żałuję, że nie stać mnie było wtedy na taki krok, do którego Ty tak szybko doszłaś.TAK TRZYMAJ!!! MASZ PRAWO żYć Z MężEM WłASNYM ZYCIEM. Trzeba zawalczyc o Wasz a MIłOśC, póki nie będzie za póxno.
 
     
sofi
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-01, 14:48   

bardzo dziekuję za wszystkie odpowiedzi.

postanowiłam wynająć mieszkanie w tym miesiąc, jest to troche taka sztuka - dla sztuki, gdyż w rodzinnym domu mam o wiele lepsze warunki, niż w wynajmowanym mieszkaniu, nie mówiąc o kosztach. Najgorsze jest jednak to, że szansa że mój mąż się do mnie wprowadzi jest minimalna.

Został wychowany w ten sposób, że wydaje mu się że musi być opiekunem, obrońcom swojej mamy, dziadków, cioci... W ogóle nie zdaje sobie sprawy, że rok temu założył własna , oddzielną rodzinę, że ja też go potrzebuję.. Myśli, że to moja zła wola, że nie chce z nim mieszkać w domu jego mamy, niestety, w przypadku jego rodziny wspólne mieszkanie jest niemożliwe. Jego mama jest najbardziej apodyktyczna osoba jaką znam, jej zachowanie przekracza wszelkie granice, ciągłe pretensje, humorki, szantażowanie chorobami... Wmówiła mojemu mężowi, że gdybym go kochała, to bym się do nich wprowadziła.. To chore. Na prawadę, chcę mieć z nią dobre relacje, pomagać kiedy jest potrzeba, ale nie mogę pozwolić, by cały czas sterowała naszym małżeństwem. Jestem przerażona tym, że moj mąż tego nie widzi..

Jaka jest szansa, że dorosły mężczyzna, który całe życie był uzależniony od matki i wychowywany w poczuciu winy, jesli ma własne zdanie, wyzwolił się od tego?
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-01, 16:10   

Musi zobaczyć że to jest dysfunkacja,chore relacje i czy ma własne zdanie.Człowiek uzależniony -w tym wypadku dysfunkcja w realacjach z matką-jest najczęściej ubezwłasnowolniony.Polecam ksiązkę S.Forward pt "Toksyczni rodzice" pod tel. 22 6473802
 
     
sofi
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-01, 17:07   

"Toksycznych rodziców", jak również "toksycznych teściów" znam niemal na pamięć. Co z tego, skoro mój mąż nie przyjmuje do wiadomości, że relacje w jego rodzinie są chore. Obraża się, próbuje ich wybielać i atakuje mnie i moją rodzinę.. Patowa sytuacja
 
     
pestka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-01, 20:11   

Po prostu drętwieję jak takie rzeczy czytam - zupełnie jak z mojego życia.
Sofi walcz ile masz sił. Mi sił zabrakło. I tak szczęście, że wyszłam z tego wszystkiego o zdrowych zmysłach.
Trzymaj się cieplutko Sofi.
Ja do końca stycznia muszę się uporać ze skazgą powodową do sądu biskupiego. Teraz wiem, że tak trzeba. I nikt mnie od tego nie odwiedzie.
 
     
Ann3
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-01, 21:26   

Sofi, uzaleznienie Twojego meża wynika z nieprawidłowego związania duchowego panującego w rodzinie męża. Ponieważ jest to silna zależność prawdopodobnie przekazywana z pokolenioa na pokolenie niemożliwe jest tylko rozumowe, za pomocą argumentów przekonanie męża. Potrzebna jest modlitwa tutaj i ingerencja Pana Boga w chory układ rodziny Twojego męża. Bo chore jest funkcjonowanie mamy, syna i jeszcze pewnie innych osób w tej rodzinie. Trzeba mówić , mówić , mówić mężowi o chorym układzie i modlić się, bo Pan Bóg tylko może sytuacją pokierować, aby wyzwolić męża z niewoli, bo Panu Bogu zależy na Waszej wolności i prawidłowym istnieniu Waszej rodziny. Powołał Was do małżeństwa, abyście stworzyli nowy byt, nowy organizm ,macie jakąś role do odegrania na tym świecie jako małżeństwo. I niemożliwe jest odegranie tej roli , gdy mąż będzie w niewoli matki. żyjąc z mamą realizuje Jej plany, jest niejako w Jej garści, nie może stać sie mężem, ojcem, facetem .Więc bądź twarda i walcz , rzeczywiście bądź stanowcza i nie zmieniaj kursu. Powodzenia i wytrwałości Ci życzę. :-)
 
     
sofi
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-06, 18:42   

zastanawiałam sie nad tym wynajęciem mieszkania, ale to chyba nie jest dobry pomysł. Jak na razie moj mąż nie ma pracy, tylko ja pracuję. On natomiast nie kwapi się jej szukać, jest mu dobrze u mamusi, ktora go utrzymuje i cieszy sie, ze jest potrzebna. Tak wiec szansa, ze moj mąż opuści matkę i będzie na moim utrzymaniu jest nikła. Z reszta, do momentu kiedy on sie nie usamodzielni i nie dotrze do niego, że nie może być jak maly chłopiec, który z każdym problemem biegnie do matki, bierze od niej pieniądze, mimo iz sam dawno temu powinien już pracować itd. będziemy się ciągle kłócić. No bo jak to miałoby wyglądać? ja cały dzień w pracy, a on sam w wynajętej klitce, przed komputerem, albo TV... Dopiero wtedy czułby się sflustrowany.. Tsak wiec poczekam, nawet te kilka miesiecy az się usamodzielni i ewentualnie wówczas poszukam mieszkania.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8