Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
czy mozna inaczej?
Autor Wiadomość
cytrynka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-22, 19:00   czy mozna inaczej?

Witam wszystkich ! jeszcze 2 lata temu nie podejrzewalabym, ze sie tu znajde, ale coz tak bywa.
W sumie nie widze juz szans na to by uratowac moje malzenstwo, a z braku mozliwosci innej - nie mam gdzie odejsc pozostanie mi trwanie w tym "czyms" przez jakis czas.

Zastanawiajac sie nad tym wszystkim, mysle ze chcialabym aby bylo dobrze ale nie umiem tak postepowac juz, moze dlatego ze maz mnie bil ( juz 2 miesiace po zawarciu zwiazku), moze dlatego, ze ciagle slysze wyziska i to niewybredne :"szmata", "ku...", "spier..stad", moze dlatego ze ciagle slysze zle slowa o swojej rodzinie choc ta stoji calkowicie na uboczu i nie zdaje sobie sprawy z mojej sytuacji, moze dlatego ze srednio 8 razy dziennie slysze "gruba swinio" - a jestem w 5 miesiacu ciazy ( to naszed rugie dziecko), moze dlatego ze maz zmusza mnie do seksu,moze to dlatego ze nie pracuje a wychowuje od roku swoje pierwsze dziecko, nie wiem dlaczego, ale zmienilam sie, wyzywam go rowniez, nie chce by mnie dotykal ( stara sie pogodzic - przytulic itd), najchetniej wychodze z domu gdy dziecko zasnie i spaceruje po osiedlu. Czuje pustke. Czy ktos mi napisze czy po takim traktowaniu mozna inaczej? lepiej ? odnosic sie do meza?
Przez to wszystko nie lubie jak ktos mnie odwiedza - a w szczegolnosci rodzina - czuje napiecie, ogromne nerwy gdy ktos ma przyjsc - boje sie - b maz do kulturalnych nie nalezy i lekko mowiac ignoruje moich gosci.

Pozdrawiam Jak wy to widzicie? Prosze o jakas modlitwe, ktora bede mogla sie wspierac i nawracac, aktualnie czuje sie totalnie odsunieta od Boga od Kosciola - i bardzo mi tego brakuje.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-22, 20:29   

Noc...
Kiedy człowiek zwierzy się Bożemu Dziecięciu to ta Noc jest taka jasna..., rozpala się światełko ...już na zawsze...
Pozdrawiam Cię serdecznie i przytulam modlitwą ...
 
     
Małgosia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-22, 22:15   

Cytrynko, przed Toba długa droga. Ale będzie lepiej.
Kochana, powiedz sobie, ze tak nie może dalej być.
Chroń siebie i dziecko - starsze i to w brzuszku.
Cytrynko, czy Ty jesteś bezpieczna? Czy możesz powiedzieć, że mąż nie zagraża zdrowiu Twojemu i maluszka?
Cytrynko, jeśli twój mąż nie jest za was odpowiedzialny - to Ty jesteś odpowiedzialna za zdrowie swoje i swoich dzieci! Pamiętaj o tym!
Nie mów, nie myśl, ze nie możesz - z każdej, najtrudniejszej sytuacji jest wyjście.

Teraz jest czas nadziei - powierz tę swoją bardzo trudną sytuację Bogu,, powiedz Mu o wszystkim - a On będzie Cię prowadził!
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam! :->
 
     
izis
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-23, 23:26   

Nie możesz dopuszczać do tego aby mąż Ciebie bił !!!. Chroń siebie i swoje dzieci. Może najlepszym wyjściem byłoby zgłoszenie się do Poradni Rodzinnej, do instytucji która pomaga w takiej sytuacji. Czy masz rodzinę, która pomogłaby Ci?
 
     
ACINA
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-24, 01:40   

mozesz wiele zrobić dla siebie i dzieci , ale to trudna droga, Bog nie chce twojego cierpienia i pomoze ci wyrwac sie z tego. znecanie sie nad rodzina jest karalne powiedz nie , ale musisz poprosic o pomoc ja nie wiem moze od policji?
 
     
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-30, 13:47   

Droga Cytrynko! Po przeczytaniu Twojego postu nasunęły mi się pewne refleksje i chciałabym się nimi podzielić.
To prawda, co napisali poprzednicy: musisz zapewnić bezpieczeństwo sobie i dzieciom. Jesteś ofiarą przemocy domowej fizycznej i psychicznej. Nie możesz na to pozwolić! Twój mąż zachowuje się agresywnie, więc trzeba szukać pomocy, jego złość może skierować się przeciw dzieciom, więc przemyśl wszystko i zapobiegnij temu.
Celem przemocy jest kontrolowanie i podporządkowanie ofiary. W relacji jedna ze stron ma przewagę nad drugą (sprawca jest silniejszy). Sprawca narusza podstawowe prawa ofiary np. do nietykalności fizycznej, godności, szacunku itd.
Związki, w których kobiety doznają przemocy ze strony mężów przechodzą przez trzy fazy powtarzającego się cyklu:
1.faza budowania napięcia- drobne, coraz częstsze akty przemocy, a ofiara działając ostrożnie stara się usprawiedliwić sprawcę i brać winę na siebie
2.faza gwałtownej przemocy-wybucha brutalna przemoc fizyczna i słowna (trwa krótko)
3.faza miodowego miesiąca- w której sprawca wyraża żal, przeprasza, obiecuje poprawę, a ofiara postanawia dać jeszcze jedną szansę; kończy się to fazą narastania napięcia i cykl się powtarza. fazy mogą być różnej długości.
Wydaje mi się,że u Ciebie wszystkie te fazy są (3 faza-mąż stara się pogodzić).
Twój mąż stosuje też technikę "prania mózgu", co ma doprowadzić do tego abyś mu się całkowicie podporządkowała, byś utraciła poczucie własnej wartości i własnych przekonań i bezkrytycznie przyjęła rzeczywistośc wykreowaną przez niego.
Grozi Ci Cytrynko degradacja własnego obrazu, silny lęk, poczucie ciągłego zagrożenia, wyuczona bezradność, stany apatii, depresji, ciągłe zmęczenie uczucie niekompetencji i wrogości. Nie wspomnę o możliwych urazach na ciele.
Cytrynko, na pewno nie chcesz tego wszystkiego! Sporo z tego co napisałam już doświadczasz.
Twoja sytuacja jest bardzo trudna, opiekujesz się małym dzieckiem, spodziewasz narodzin drugiego. To jest czas, gdy wszyscy powinni okazać Ci miłość ,wsparcie i konkretną pomoc. Powinnaś być radosna, bo Twoje dzieci potrzebują radosnej mamy.
Chcę Ci powiedzieć, że jesteś wspaniała, bo dajesz sobie radę mimo przeciwności, nie pracujesz (to zaleta), żeby zapewnić dziecku temu co już biega i temu co niedługo będzie biegać jak najlepszą opiekę. To na pewno zaowocuje później. Wiem, jak ciężko sobie poradzić ze wszystkim, zwłaszcza, gdy najbliższa osoba tak bardzo Cię niszczy .

[ Dodano: 2007-12-30, 14:22 ]
Cytrynko , Twój mąż wykorzystuje ten trudny dla Ciebie czas, również uzależnienie finansowe, aby podnieść się w swoich oczach, bo tak naprawdę to jest on słaby i to bardzo słaby. Być może ma niskie poczucie wartości i w ten sposób ( bardzo zresztą niewłaściwy) chce się dowartościować.
Potraktuj go jako osobę chorą, a objawy tej choroby to : agresja, wyzwiska, rękoczyny itd. Trudno osobie chorej stawiać wysokie wymagania. Spójrz na niego z dystansem, jak przez szybę, patrz spokojnie na jego zachowania i wyrażaj bardzo jasno swój sprzeciw, ale nie wyzwiskami, to go może tylko nakręcić. Nie zniżaj się mimo wszystko do jego poziomu. Zachowaj spokój, niech on zobaczy, że to na Ciebie nie działa. Wiem, że to niełatwe, ale zobacz, że masz dla kogo żyć i musisz mieć sily.
Pamiętaj, że Jezus jest teraz bardzo blisko Ciebie i dzieci. On najlepiej Cię rozumie, bo Jemu największe cierpienia zadawali bliscy-umiłowani przez Niego ludzie. Nie zmarnuj też Twjego cierpienia, ono przyniesie wielkie owoce. Każdy dzięń oddaj Jezusowi, wszystkie obelgi i przykrości ofiaruj za męża o uzdrowienie i nawrócenie, za siebie, by Ci pomógł i za dzieci.
Twój Mąż chce Cię odizolować od rodziny i prawie mu się to udeje. Absolutnie nie zrywaj kontaktu z rodziną, wtajemnicz ich w Twój problem(jeśli to możliwe), powiedz jak Twój mąż się zachowuje, by mogli być dla Ciebie wsparciem i byś rzuciła im porozumiewawcze spojrzenie, gdy zabraknie męzowi kultury. Nie wstydź się sojego problemu, to Twój mąż powinien się wstydzić. Rozmawiaj o tym z zaufanymi koleżankami, nawiązuj nowe znajomości, musisz widzieć normalny świat. Natomiast, gdy Twój mąż ma dobry humor zagadaj po ludzku i konkretnie powiedz, ale z wyczuciem na co się nie zgadzasz, i czego nie lubisz.
Praktyczna wskazówka to też taka, że musisz być przygotowana na najczarniejszy scenariusz, jeśli Twój mąż przekroczy bezpieczne granice. Powinnaś uciec do kogoś, schronić się z dziećmi, żeby nie zrobił Wam krzywdy ( trzeba mieć to przemyślane w szczególach, również spakowany tobołek na taką chwilę). Może to dla niego byłby zimny prysznic. Pomyśl też o wezwaniu policji, dobrze jest mieć świadków, może masz jakąś miła i odpowiedzialną sąsiadkę, której możesz zaufać? Nie bój się zemsty męża. Są sposoby na to,żeby Ci pomóc. Trzeba się tylko spokojnie zastanowić.
Jesteś Cytrynko w moich modlitwach. Sama rozmawiaj z Bogiem, jak z najlepszym przyjacielem i patrz na Twojego męza tak jak Jezus na niego patzry. Może masz mu pomóc w nawróceniu, ale nie możesz dać mu się przy tym zniszczyć.
Napisz jeszcze co dalej u Ciebie. I zwróć się do odpowiedniej poradni. Nie odkładaj tego ,bo jak się urodzi drugi dzidziuś będziesz mieć na pewno mniej czasu.
Serdecznie pozdrawiam i przepraszam, że tak chaotycznie.
 
     
dan73
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-31, 07:55   

Cytrynko, nie wiem, gdzie mieszkasz, ale moja rada jest taka: zgłoś się do najbliższego ośrodka, do psychoterapeuty specjalizującego się w pomocy kobietom, które doznały przemocy w domu. Na pewno pomoże Ci poradzić sobie z tą trudną sytuacją, dojść do siebie psychicznie. Nie wiem, jak jest z Twoim mężem, ale dla osobników, którzy stosują przemoc też są poradnie psychologiczne, które uczą ich żyć inaczej. Nawet jeśli waszego związku małżeńskiego nie da się już uratować, to zawsze warto ułożyć sobie życie tak, aby było ono w miarę najlepsze i spokojne.

Pozdrawiam serdecznie
 
     
ACINA
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-31, 12:28   

Cytrynko wszystkiego dobrego w nowym roku siły wytrwałości a może wybierzesz sie na rekolekcje na feriach zimowych w Swidnicy dolnośląskie www.swidnica.alleluja.pl
koszt 130 zl jeden turnus
 
     
cytrynka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-01, 23:32   

Dziekuje wszystkim za odpowiedzi i modlitwy, za lzami w oczach czytam wasze wypowiedzi.
Niestety u mnie bez zmian, maz twierdzi ze powinnam byc mu wdzieczna za to ze on nas utrzymuje i powinnam cicho siedziec i sie podporzadkowac a jak mi sie nie podoba to sie wynosic.
CO do policji - chyba nigdy juz do nich nie zadzonie, kiedys udalam sie tam, jak maz mnie pobil - uslyszalam, ze to pewnie dlatego ze maz nie pracuje ( nie pracowal) a ja mam do niego pretnsje o to, i na interwencji powiedzieli mojemu mezowi ze mu wspolczuja zony....
to mnie zniechecilo, do poradni tez raczej nie udam sie - tu z powodow rodzinnych, to branza mojej mamy. Nie umiem o tym z nikim rozmawiac, tak naprawde nie mowie nikomu, ale nie udaje ze jest fajnie, ale tez nie zdradzam tych najbolesniejszych szczegolow. Wsrod znajomych uchodze za dusze towarzystwa, zawsze usmeichnieta.
Myslalam juz o poradni w innym miescie , ale nie mam jak sie tam dostac. Tak naprawde moge liczyc tylko na siebie. opiero gdy wszystko zrobione moge zajac sie soba ( 20 - 21) to zbyt trudne
 
     
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-05, 22:27   

Cytrynko, myślę, że bardzo ważne jest byś sama zdobyła jak najwięcej informacji o przemocy w rodzinie. Wejdź koniecznie na stronę www.niebieskalinia.pl i dokładnie ją studiuj. Nie zniechęcaj się do zgłaszania pobicia na policji, ale musisz wiedzieć czego od policji żądać np. wypelnienia tzw. niebieskiej karty, a jeśli się zachowują niekompetentnie to trzeba wziąć ich nazwiska i w razie czego napisać do ich zwierzchników. To śmieszne, że policja tłumaczy sprawcę i winą za pobicie obarcza ofiarę. Nie daj się w takie głupie gadanie wmanewrować. Na tej stronie podany jest też nr tel poradni telefonicznej dla ofiar przemocy i możesz spokojnie z kimś mądrym porozmawiać.
Jaki masz kontakt ze swoją mamą, piszesz, że poradnia to jej branża, więc może mogłaby Ci jakoś pomóc, może warto jej się zwierzyć? Myślę,że możliwość rozmawiania o Twoim problemie z kimś zaufanym, choćby przez telefon dużo by Ci pomogła. To jest bardzo trudne rozmawiać z kimkolwiek o tym jak Cię mąż traktuje, ale pomyśl że juz trochę się przełamałaś, bo napisałaś o tym na forum.
W internecie można znależć książkę pt.: "Wredni ludzie" , którą napisał Jay Carter. Zachęcam do jej przeczytania. Rozpracowuje mechanizm tzw. umniejszaczy, czyli ludzi, którzy chcą sobie innych podporządkować. Są też rady jak sobie radzić. Będę ciekawa Twojej opinii. Cytrynko, nie daj się! Wiem, że Ci bardzo ciężko, ale staraj się nie poddawać dla siebie i dzieci.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8