Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
swiateczne zyczenia z daleka
Autor Wiadomość
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-22, 18:23   swiateczne zyczenia z daleka

witam serdecznie... dopiero dzis udalo mi sie upolowac net na chwilke... pamietam o forum, pamietam o was wszystkich... chcialambym zlozyc wszystkim serdeczne zyczenia switeczne...przede wszystkim spokoju, wiary i nadziei... nie ma dnia bym o was nie myslala... ciesze sie bardzo ze udalo mi sie wyjechac... *marcia* na codzien pisze do mnie... jest przekochana normalnie...
tutaj zupelnie inhy switat, 30stopni ciepla, palmy, morze... nie czuje sie tak atmosfery switat, choc tubylcy stroja nawet palmy... trzymaccie sie cieplo... i jesli moge to prosze o modlitwe. dzieki rzabka
 
     
Mikula
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-26, 01:20   

Rzabko, Tobie również wszystkiego dobrego. Cieszę się, że dzielnie się trzymasz i korzystasz z uroków tego egzotycznego kraju : ) Całuski cieplutkie.
 
     
Elik
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-01, 22:15   

Rzabko pozdrawiam, czy może już wróciłaś :-)
 
     
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-05, 08:51   

witam serdecznie
wrociłam...złapałam troche oddechu, dystansu... ten wyjazdto była najlepsza decyzja jaka mogłam podjąc... nie wiedziałam krzataniny swietecznej, bieganiny po sklepach, nie czułam atmosfery swiat, ktore mialam spedzic tu sama... w wigilie zadzwonilam do meza aby złozyc mu zyczenia, byl zaskoczony, pozyzcyl mi tylko wesolych swiat i pozegnalismy siee, nie wytrzymalam wyslalam sma z zyczeniami ponownie, odpisala ze zyczy mi abym byla szczesliwa i ulozyla soebie zycie bez niego... wyłam caly wieczor... a po powrocie dopiedzialam sie ze w jego zyciu juz pojawila sie inna kobieta... troche szybko... ale nie zrobiło to na mnie juz wrazenia... chyba robie sie obojetna... alebo jeszczeto do mnie nie trafilo... nie wiem...
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-05, 10:44   

Rzabko, dobrze, że wypoczęłaś, dobrze, że obojetne są Ci wybryki męża. Ja sobie mówię:"Co Panie Boże dasz..." i tez jest ok, choć wczoraj wieczorem znów mnie naszło. Próbuję jednak stosować techniki z ksiązki "Kobiety, które kochają za bardzo" a tam było, że takie momenty będą się, niestety, pojawiac...
Rzabko, nie możemy się jednak dać. mamy swoją wartość i nasi mężowie jej nie obniżą.
 
     
yvette
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-06, 15:25   

Rzaba
Ja tez sie dowiedziałam o tej drugiejw swieta!!! szkoda ze nie wyjechałam ! Mój tez mi wysłał zyczenia: powaodzenia w zyciu osobistym zeby mi los po 100 kroć wynagrodził krzywdy itp. nie chce mowić co mu odpisałam bo to był niecenzuralny stek przekleństw!!!Wielki miłosierny i zyczliwy zrujnował mi zycie zostawił sama na starośc i zyczy mi szczescia co za tupet....
 
     
funia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-06, 15:48   

Wiecie co? Tak sobei czytam te posty i przychodzi mi tylko jedna myśl, że tym naszym zdradzaczom nigdy nie chodzi o to żeby pobyć w samotności. Po własnych przeżyciach, tak na spokojnie, myslę, że nikt przy zdrowych zmysłach nie wyprowadza sie tak sobie z własnego domu, często również z dobrego małżeństwa. Kiedy oni podejmują decyzję o wyprowadzce, to nie po to żeby wrócić, ale żeby odejść-oni juz podjęli decyzję o zmianie swojego życia. Dzis wierzę, że to nie jest proste również dla nich, ale ich problemy mają zupełnie inny wymiar niż nasze. Może jeszcze do końca nie wiedzą co zrobić ze swoim życiem, ale wiedzą, że są godowi żeby odejść od nas-choćby tylko tak sobie i bez wyrażnej przyczyny, a jedynie z chęci zmiany:-) Oczywiście mogę nie miec racji...być może komuś rozłąka pomogła...mi nie. Chociaż...włąściwie na swój sposób mi jednak pomogła:-)-spadły mi łuski z oczu i zobaczyłam sytuację taką, jaka ona jest- bez własnych interpretacji i wyobrażeń. Dostałam też w końcu duży zastrzyk radości, motywacji i chęci...no dobra...nie na każdy dzień...dzisiaj nie, ale mam nadzieję, że w końcu tak będzie:-).
:lol: A może po tych wszystkich historiach powinnyśmy założyć klub dzielenia się dobrymi przepisami na życie, albo na kolejny dzień?Metodę na wyjazd serdecznie polecam, jeśli tylko ktoś może. Mi chyba uratował życie...czy coś w tym rodzaju. Rzaba wiem, że twój był egzotyczny:-) zazdroszczę, bo i mnie pociąga ten kierunek, ale spoko...zrealizuję w swoim czasie...jak mi sie zechce:-). Serdecznie wszystkich pozdrawiam w Nowym Roku!
 
     
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-06, 15:55   

dzieki Funiu, dzieki wszystkim... tak wyjazdbył egzotyczny... niestety teraztrzeba było wrocic do szarej rzeczywistosci, do pustego domu, domu, w ktorym " jeszcze" mieszkam... czasem zasnanawiam sie dlaczego to zycie jest takie niesprawiedliwe? dlaczego nie mozna miec choc miłosci i takiej zwykłej rodziny? czy to az tak wiele...???? i jak tu nie byc zazdrosnym widzac inne szczesliwe małzenstwa? domy, dzieci? cos czego miec pewnie nigdy nie będe...
 
     
yvette
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-06, 15:58   

Rzaba
wyjełas mi te słowa z ust! Ja widze na ulicy rodziny to takie proste dla innych dla mnie nieosiąglane! Zadnego planu w tym nie widze jestem samotna i zgorzkniała nie chce mi sie przeżywac kolejnego dnia i najchetniej nieobudziłabym sie juz wiecej bo co to za zycie....
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8