Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
co jest grane?
Autor Wiadomość
nowa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-30, 21:50   co jest grane?

witam drogich forumowiczow
i prosze oprzetarcie oczu no i kubel wody jak trzeba
moj maz stwierdzil jednak ze nasze wspolne zycie nie ma sensu, ponownie po 11 miesiacach... ale po kolei
w styczniu sie wyniosl, urzadzil z rozmachem, sporo zajelo mi pozbierac sie do kupy bez prochow, potem byl moj wyjazd z synem do rodziny w polsce, a po nim wydawalo sie ze wszystko ma sie na dobrej drodze, spedzalismy wspolnie weekendy, byly nawet wyjscia na tance, maz od jakiegos czasu oddaje sie nauce salsy, (chyba chce zostac krolem parkietu). szukanie wspolnego mieszkania, aby zaczac od nowa, ale jak to rak, nagle zaczal sie wycofywac, znowu stwierdzil ze potrzebowal wiecej czasu i takie tam
ostatnio jednak podjal decyzje ze nie ma sensu nasze malzenstwo, zielona trawka i kawalerskie zycie bardziej pachnie....coz, jego wola
a ja probuje okreslic twardo terminy jego spotkana z naszym synem, na pewno nie moze przychodzic bez zapowiedzi, kilka razy prosilam, ale wyraznie nieskutecznie, spotykalam sie z naigrywaniem...
nie wiem jak okreslic terminy wizyt, ile razy w tygodniu, co drugi weekend? moze ktos podpowie
tylko jak ja mam sie zachowywac w czasie tych wizyt, nie powiem ze kasam jak go widze, ale moge byc obojetna jak on zlewa jak do niego mowie czyc nie
z drugiej strony udaje nam sie w 3 zagrac w nasza ulubiona gre planszowa z serii Catan, albo zjesc wspolnie obiad, tylko czy to nie jest nienormalne, co weekend jesc wspolnie obiad z tatausiem ktory nie mieszka z nami, gosc, czy nie gosc?

tak wiec jestem tu znowu, chyba zaczynam jakby od nowa wychodzenie z tego dolka, nie wiem czy teraz nie jest to jeszcze trudniejsze, albo po prostu mniej mam sil, taki stres wiadomo zzrera czlowieka fizycznie psychicznie...
zastanawialam sie tez nad tym co piszecie, czekac nie czekajac, czy to nie sprzeczne? ja trace nadzieje, nie mozna ciagle zyc marzeniami, nie mozna ciagle tupac jak dziecko w zabawkowym sklepie...
tym razem mysle o psychologu, bo nie radze sobie ze swoimi emocjami, wiem , trzeba zaczynac od siebie, ale ja po ludzku juz nie mam sil...
przepraszam za mysli nieuczesane, ale miewalam lepsze dni...
 
     
czerwona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-30, 22:50   

Mało odpowiedzialny ten Twój mąż, dziś chcę , jutro już nie chcę - sam nie wiem czego chcę.
Tak też czasami wygladają te powroty ( tak tu czytam niestety). Psycholog niezbędny . Szkoda mi Ciebie ,bo czasem lepiej mieć jasno określoną sytuację - ciężką i bolesną ale jasną. Idź do psychologa - zawsze jak dusza choruje trzeba ją ratować , to przecież lekarze dusz( byle był dobry , bo różni niestety bywają).
 
     
nowa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-11-30, 22:56   

sytuacja juz jasna, maz nie chce wracac!
to przeciez za uszy nie bede ciagnac...
tylko czy naprawde potrzebne sa jeszcze dobre stosunki z mezem? juz nie ma awantur, ale dialogu tez nie, no bo do sciany to ciezko mozna mowic, tylko i poco, czy powinnam byc mila, czy wystarczy obojetnosc?
 
     
izis
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 19:31   

Nowa trudno mi cokolwiek poradzić, ale mogę Ci powiedzieć jak to jest u mnie . Jestem zadowolona z tego co udało mi się wypracować. Mianowicie małż nie mieszka z nami, ale przychodzi w odwiedziny do dziecka wtedy kiedy tylko ma ochotę (nie limitowałam mu wizyt), wymagało to trochę dopasowania z mojej strony, ale jak się chce to można a myślę, że wychodzi to z korzyścią dla dziecka. Początkowo jak przychodził po kilku zdaniach co słychać zabierałam się za swoje zajęcia, ale te przyjemne np. czytanie książki. Tak aby widział, że jestem zadowolona z życia. Teraz czasami zostawiam ich samych w domu, a sama sobie wychodzę np. do koleżanki, na spacer (ale nie mówię gdzie, tylko o której wrócę). Acha proponuje mu zawsze coś do picia, jak trzeba poczęstuję obiadem, to też dla dziecka robię. Dziecko jest szczęśliwe, że tatuś też je i mama mu nie odmawia. To sprawiło, że ja osobiście czuję się znacznie lepiej.
 
     
nowa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-12-02, 20:18   

wiesz, na poczatku tez nie ograniczalam wizyt, ale jak przyszedl o 21:30 albo i pozniej, zareagowalam, to nie moze byc tak ze przychodzi do nas, jak juz wszystko "zaliczy' silownia, tance, zakupy, a potem moze jeszcze my przed dziesiata....
w koncu wybral zycie bez nas, czyz nie?
wiem ze licza sie checi, ze chce przyjsc, ale tez powinny byc jakies prorytety, a nie wolna amerykanka....
ostatnio na swieto dziekczynienia przyszedl bez zapytania, bez zaproszenia, czli jestesmy potrzebni w niedziele i swieta
juz sie zastanawiam jak spedzimy wigilie...ale od zamartwiania sie na zapas to tylko przybywa zmarszczek i siwizny...
pozdrawiam
n
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8