Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
[quote="nałóg"]
A ja tam rozumiem,....... ona poprostu nawet wrogowi może podać rekę.Filantropka.
Wiesz NAłog, nie po raz pierwszy okazuje się, ze mamy zupełnie inna wizję postrzegania pewnych rzezcy - Ty sobie coś takiego wyobrazasz, a ja nie - proste.
Poniekad nie wiem, jakie trzeba mieć siano w glowie, zeby dziecko uważać za wroga, któremu się "podaje reke" - toż to juz naparwde .. hmm nie wiem co ...
Wurzuty sumienia można zagłuszać prezentami,pozorna dobrocią,dobrotliwością.Super manipulacja.Super uwalnianie sie od poczucia winy.
Mozliqwe, ja nie mam stosownego doświadczenia w tej mierze, wiec trudno mi powiedzieć, może to faktycznie sa takie motywy, jak podajesz.
lena [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-20, 19:31
Piki...ta Filantropka to w cudzysłowiu
To czysta manipulacja jak sugeruje nałóg...przynajmniej tak ja to odbieram.
Piki [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-20, 19:39
Wiem Leno, wiem .. ja też uwazam to za czystą manipulację ...
oze i racja, ze trzeba nie reagować - zdiecko jest duże, sporo rozuumie i takie dziecko juz nie tak łatwo chyba "nabrać".
Po prostu nie podoba i sie os takiego :( Ojciec moze dziecku kupić najdroższy i najwspanioalszy prezent i powiedzieć mu (takze bez prezentu) "Tato Cie kocha, to, ze nie mieszkam z Wami, nie znaczy, ze przestałem Cię kochać, czy przestałeś dla mnie być ważny" - wrecz powinien dziecko zapewniac o swej milosci i zainteresowaniu, a matka też wg mnie powina sobie odpscic do dziecka uwagi nt. tego, ze tatus przestyał je klochać i poszedł do innej pani.
Ale dawanie zdiecku prezentu z zaznaczeniem "ze od tej pani" jest dla mnie debilizmem ze strony ojca.
CA [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-20, 20:16
Piki napisała
"Tato Cie kocha, to, ze nie mieszkam z Wami, nie znaczy, ze przestałem Cię kochać, czy przestałeś dla mnie być ważny"
Dla mnie pustosłowie, myślisz piki, że słowa mogą zmienić sytuację, że dziecko po takim zapewnieniu poczuje się szczęśliwe, poczuje się bezpiecznie.... gdyby rzeczywiście jednemu czy drugiemu zdradzaczowi zależało na dziecku to nie fundowałby mu traumy...
Jeśli kontakt ojca z dzieckiem nie ma być zwykłą manipulacją, bo jasne, że lepiej jak ojciec przejawia zainteresowanie porzuconym dzieckiem, powinien opierać się na prawdzie, oczywiście na prawdzie dozowanej stosownie do wieku dziecka.
Piki czy Ty masz dzieci?
izis [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-20, 20:22
EL. napisał/a:
O tak Izis....to mi najbardziej pasuje z powyższych odpowiedzi....nie robic nic, nie reagować...samo przejdzie. Jak nie wiesz co...nie rób nic. Tak bym zrobiła ! A TY , co sadzisz teraz ? EL.
Co ja sądzę? No cóż utwierdziliście mnie w przekonaniu, że nie powinnam wywoływać awantury. Ale nie mogę nie zareagować, jeśli dzieje się coś złego, nie mogę wmawiać sobie, że problemu nie ma kiedy on jest. Nie dawałoby mi to spokoju. Zbliżają się święta i nie jestem pewna czy to samo przejdzie. Myślę, że muszę rozmawiać z dzieckiem i wyraźnie mówić, że to mi się nie podoba i to chyba chciałam usłyszeć tak naprawdę od was. No bo jak tu patrzeć i nic nie mówić kiedy córka maluje flamastrami od tej kobiety, od kobiety która przyjęła do swojego domu żonatego faceta. Coś tu jest nie tak. I chyba nie zaszkodzi małżowi wykrzyczeć za każdym razem, że się nie zgadzam (bez obecności naszego dziecka).
Piki moja córka jest już na tyle świadoma, że wie że oboje rodzice ją kochają I rozumie, że to nie jest tak, że skoro tatuś odszedł to jej nie kocha (ja jej też o tym mówiłam). Poza tym zgadzam się całkowicie z Tobą, że to jest bezczelne ze strony ich obojga.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Piki [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-20, 20:27
Izis ...
Ja tego nie pisalam wprost o Waszej sytuacji, raczej ogolnie, na uwagę, ze miara miłosci do dziecka jest miłosc do jego matki i jej objawianie.
Nie przyszło mi do glowy, ze wpierasz swemu dziecku, ze ojciec go nie kocha.
Tak to jest, ze wątki w necie asię rozwijają i toczy się rozmowa nie tylko w samym temacie konkretnej sytuacji, ale tez ze tak powiem okolosytuacyjna.
CA - jasne, ze ojciec opuszczając rodzine funduje dziecku traume - bez dwóch zdań, tylko ja nieśmiało zauwazylam, ze nie nalezy tego dziecka utwierdzać w przekonaniu, ze jest niekochane przez ojca, albo co dzieci czesto sobnie wmawiają - wurecz winne takiej sytuacji.
Teraz padnie koronny argument - nie nie mam zdieci z wyboru Ca, ale pracuje z nimi bardzo czesto, takze z takimi, ktore mają problemy.
[ Dodano: 2008-11-20, 20:33 ]
Izis ...ja nie jestem w stanie pojac twego meza .. Niewykluczone, ze on sam bez moze i udziału tej kobiety stara się wpierac dziecku, ze to od niej.
To spore dziecko - porozmawiaj z nim.
Na Twoim miejscu unikałabym stwierdzeń, ze Tobie to sprawia przykrośc (choc pzrecież sprawia), bo to wzbudzi pewnie u dziecka poczucie winy:(
Raczej powiedz normalnie, ze nie od wszystkich osób, ktore pojawiaja się w zyciu mamy, czy taty trzeba przyjmowac prezenty.
Szczery prezent jest przecież wyrazem życzliwosci i zainteresowania, a trudno by takowe były udziałem kogoś, kto dziecka nie zna wcale. a mezowi powiedz moze jeszcze raz, że naprawdę prezenty od niego sa bardzo mile widziane, ale nie od tej pani, bo dziecko nie rozumie takiej sytuacji ... Moze dotzre
CA [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-20, 21:10
''CA - jasne, ze ojciec opuszczając rodzine funduje dziecku traume - bez dwóch zdań, tylko ja nieśmiało zauwazylam, ze nie nalezy tego dziecka utwierdzać w przekonaniu, ze jest niekochane przez ojca, albo co dzieci czesto sobnie wmawiają - wurecz winne takiej sytuacji''
Jasne, tylko ja nie zauważyłam, żeby ktoś w tym wątku pisał, że należy....
Izis oczywiście, że sytuacja jest absolutnie nie na miejscu, moim zdaniem tamta kobieta manipulując Twoim mężem chce pokazać jaka to ona "wspaniała", jaka "bezinteresowna", to bardzo częste chwyty kochanek, nie daj się nakręcać
Piki [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-20, 21:18
[quote="CA"]''CA - jasne, ze ojciec opuszczając rodzine funduje dziecku traume - bez dwóch zdań, tylko ja nieśmiało zauwazylam, ze nie nalezy tego dziecka utwierdzać w przekonaniu, ze jest niekochane przez ojca, albo co dzieci czesto sobnie wmawiają - wurecz winne takiej sytuacji''
Jasne, tylko ja nie zauważyłam, żeby ktoś w tym wątku pisał, że należy....
no wies, ja przeczytalam niepokojace zdanie, że dziecko powinno wiezdec, ze miłosc do niego wyraza się przez miłoscdo jego matki, ktora w sytuacjach rozwodowych bywa zcasem dosc watpliwa. stad moja uwaga.
Ola2 [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-21, 08:45
„Ale nie mogę nie zareagować, jeśli dzieje się coś złego, nie mogę wmawiać sobie, że problemu nie ma kiedy on jest.”
No jeśli jest tak jak piszesz, że dziecko jest świadome i jest w stanie rozsądnie to przyjąć, no to reagować. Powiedzieć dziecku, że nie akceptujesz – tak, ale bez ustannego jej powtarzania i wyrażania.
„Zbliżają się święta i nie jestem pewna czy to samo przejdzie.”
To nie przechodzi po jednorazowym akcie okazania, że się nie akceptuje.
„I chyba nie zaszkodzi małżowi wykrzyczeć za każdym razem, że się nie zgadzam (bez obecności naszego dziecka).”
Nie zaszkodzi, gdy powiesz, a nie wykrzyczysz. Powiesz – krótko i zwięzło. Jeśli wykrzyczysz, to tylko będzie rodziło większą agresję i złośliwości z ich strony.
Muszę przyznać, że tylko raz byłam w takiej sytuacji. I ... nie zareagowałam. Za to żeby poczuć się lepiej psychicznie, śliczny prezent dałam do zaszargania dziecku na podwórku. Już się więc był zużył.
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-21, 08:59
Piki............ i całe szczęście że mamy inne postrzeganie tych samych rzeczy...... nawet bardzo inne Piki.
Lena odczytała ,postrzegła mój przekaz,sarkazm i przewrotność.
A to czy Ty sobie wyobrażasz czy nie nie ma większego znaczenia.Życie jest życiem i prezenty od tatusia bedącegop z inna kobieta jak matka dziecka są i tak posrednio od aktualnej partnerki tatusia......... czy to sie podoba czy nie,czy to jest mówione czy nie jest.
A swoja drogą...... to jak już ten fakt całkowitego rozstania nastapił,całkowity rozpad małeżeństwa to dzieci z tego małzęństwa nie maja spotykać sie z tymi z rodziców co poszli na ziellona trawkę???a jak z nimi to i często z ich partnerami też.Co nie znaczy że maja dostawac przekaz od mamusi i tatusia że jest to normą do naśladowania,że maj ato powielać w swoim życiu.
Choć tak często to robią
Piki.... piszesz o niezrozumieniu postawy tej kobiety..o tym że nasze wizje życia sie róznią.... gdzieś wyżej pisałas że Ty nawet największemu wrogowi nie odmawiasz podania ręki.
Ta kobieta manipulując swoim sumieniem,manipulując być może tatusiem podejmuje kroki aby odciążyć sumienie,manipulować nim poprzez dawanie choćby prezentów.
Izis... piszesz:"I chyba nie zaszkodzi małżowi wykrzyczeć za każdym razem, że się nie zgadzam (bez obecności naszego dziecka). "
Możesz sobie krzyczeć ....do woli...tylko co to da???? utwierdzisz go w jego stanowisku jak to dobrze zrobił zostawiająć tę wrzeszczącą ciągle "zołzę".
Tu krzyk nic nie daje.
Spokój i zdrowy rozsądek.
Pogody Ducha
Piki [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-21, 10:04
nałóg napisał/a:
Piki............ i całe szczęście że mamy inne postrzeganie tych samych rzeczy...... nawet bardzo inne Piki.
Lena odczytała ,postrzegła mój przekaz,sarkazm i przewrotność.
A to czy Ty sobie wyobrażasz czy nie nie ma większego znaczenia.Życie jest życiem i prezenty od tatusia bedącegop z inna kobieta jak matka dziecka są i tak posrednio od aktualnej partnerki tatusia......... czy to sie podoba czy nie,czy to jest mówione czy nie jest.
A swoja drogą...... to jak już ten fakt całkowitego rozstania nastapił,całkowity rozpad małeżeństwa to dzieci z tego małzęństwa nie maja spotykać sie z tymi z rodziców co poszli na ziellona trawkę???a jak z nimi to i często z ich partnerami też.Co nie znaczy że maja dostawac przekaz od mamusi i tatusia że jest to normą do naśladowania,że maj ato powielać w swoim życiu.
Choć tak często to robią
Piki.... piszesz o niezrozumieniu postawy tej kobiety..o tym że nasze wizje życia sie róznią.... gdzieś wyżej pisałas że Ty nawet największemu wrogowi nie odmawiasz podania ręki.
Ta kobieta manipulując swoim sumieniem,manipulując być może tatusiem podejmuje kroki aby odciążyć sumienie,manipulować nim poprzez dawanie choćby prezentów.
Nałogu, troche niezrozumiale napisaleś, po prostu nie za bardzo wiem, co chciałes konkretnie do mnie wyrazić ...
O tym, że mozna podać rekę ( w sensieokazania pomocy) i najwiekszemu wrogowi napisała Teor, a ja jedynie potwierdziła, bo wiem z doświadczenia, jako i pewnie ona, że to jest mozliwe.
Tyle, ze nie za bardzo wiem, co tu ma pierrnik do wiatraka w twoim wywodzie - bo ja ( i sadzę, ze teor w tamtym kontekscie) mialam na mysli sytuację, w której ktoś nas krzywdzi, a nam momo to , moze kiedyś udaje się pzrebaczyć i w trudnej sytuacji podac takiemu komuś trekę. To nie jest wg mojej ocenyuspokajanie sumienia (bo i czemu skrzywdzonego mialoby ono podgryzać), a jesli już w tym kontekscie to owszem, coś dla swej duszy cennego - przebaczenie i miłoscierdzie.
Tak, czy owak - to się nie tyczy wcale bezpośrednio tego tematu, jak dla mnie.
Nalogu ztego co piszesz powyzej udało i się jeszcze zrozumiec,z e najprawdopodobniej chodzi Ci o to, iz w sytuacjio rozbitej rodziny, dziecko tak czy owak spotyka się z tym rodzicem, ktoryu odszedł i być moze z jego nową partnerka, ewentualnym rodzeństwem i ma to być dla niego model do naśladowania...
Nie gniewaj się, ale masz nieco schemastyczny chyba sposób myślenia. Nie, sytuaca, kiedy rodzie dziecka sa osobno i ktoreś z nich jest "dochodzące" - to bez wzgledu na przyczyny nie jest sytuacja komfortowa, a co za tym idze - bedąca dobrym przykładem relacji rodzinnych.
Niemniej - chyba zdajesz sobie sprawe, ze jest to realna sytuacja i jakoś jej rodzice musza sprostać, podobnie, jak dzieci.
Zaraz mi napiszesz, że jakby nie jakaś pani, to tata by był z nimi i tak w koło, a ja mam na mysli sytuacje RÓZNE. Uwazasz, ze sytuaja, kiedy dziecko widzi swoja mame od nemowlęctwa praktycznie lezacaa na łozku i nie ma z ną kontaktu jest normalna?
Wg mnie, nie jest, a znam takie dziecko (mama już nie żyje) - po prostu matka zachorowała kiedy mialo rok. Troche byla w domu, potem w hospicjum.
Uwazasz, ze dziecko nie powinno tehj mamy odwiedzić, zobaczyc, poglaskać, bo przeceiż utrwali sobie nieprawidlowy model swaita w domu, kiedy jest tylko tata, a mama leży zawsze na łozku, nie?
Dziecko to nie jest maszyna, ani zwierzak , ze koduje tylko to co widzi i nie bedzie myslec - bedzie. To, ze widzi, iz taka a nie inna sytuacja jest w jego rodzinie, nie oznacza, ze samo tak samo swoje relacje bedzie chciało budować, czy pojmować jako jedyne bedac dorosla osoba.
Niespecjalnie widze, zebyś poza utyskiwaniem miał jakis pomysł na te relacje w sytuacji rozwodowej. Dobre stosunki z ojcem - nie, bo uspoakja swe sumienie, poprawne z jego partnerką - nie bo ona uspokaja swe sumienie, szcucie na ojca i jego partnerkę - tez chyba nie bo to niedobrze dla dziecka. Czyli co?
Niestety Nałogu, ale w takiej sytuacji nie da sie stosowac zasady "jak nie bedziemy o tym gadać, to to zniknie".
Nie jestem tez przekonana wcale, czy zabawa meza Izis i ewentualnie jego partnerki z prezentami dla dziecka jest proba uspokajania sumienia obojga Nalogu.
Ja bym to odebrałama jako próbe przekusptwa, bez jakis wielce psychologicznych wynurzeń.
Ojciec, ewentualnie wraz z partnerka (piszę tak, bo nie ma dowodow na to, że to "ta pani" faktycznie to kupuje i pzrekazuje zdiecku- to ojciec tak mówi) próbuije dziecku przekazac, ze jego nowa partnerka się o nie troszczy. Wg mnie jest to przekaz calkowicie zbedny Nałogu.
Kobieta, ktora przyczyniła się (bo sama wszak tego nie zrobila) to rozbicia rodziny tego dziecka, na bank się o nie wcale nie troszczy i nie ma co ego udawać.
Biestety - próby "kupowania" dziecka gadzetami są dosc czeste u doroslych w sytuacji, kiedy chcieliby stworzyć wrazenie dobrego kontaktu z dzieckiem partnera. Zdarza się to rownież w sytuacjach, kiedy w życiu rodzica pojawia sie nowa osoba np. po smierci drugiego, a wiec nie tylko wówzcs, gdy osoba taka przyczynia sie do rozbijania rodziny.
Sprawa jest bardzo delikatna i wymaga sporo finezji ze strony mamy, bo nie tylko o bezczelnosc tatusia tu chodzi, ani o jej urazoną dusze, a przede wszystkim o dobro i psychike dziecka.
marek12b7 [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-21, 12:22
Piki - kochana!
Piszesz bardzo dużo - dla mnie niejasno. Czytając mam mieszane odczucia.
;pracuje z nimi bardzo czesto, takze z takimi, ktore mają problemy;[mowa o dzieciach]
Wyrażam swoje zaniepokojenie dziećmi z którymi pracujesz. Polecam Ci zasadę poprawy komunikacji ; potrzebne są tylko trzy rzeczy: słuchać, druga to słuchać i trzecia słuchać. marek
lena [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-21, 16:40
Nałogu, Piki.......chyba sie przekomarzacie
Czy Wy nie zauważyliście że własciwie piszecie o tym samym...o próbie przekupstwa , ew. zagłuszania swego sumienia, jak i o koniecznym kontakcie rodzica z dzieckiem, co niestety z wiadomych wzgledów bywa malo komfortowe, a juz z pewnością nie jest modelem(rodziny) do naśladowania.
Co z Wami???
...no chyba że i ja źle pojmuje wasze pisanie
Ps. Co prawda niektóre przykłady są zbędne i mało pasujące do tematu.
nałóg [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-21, 17:01
Lena...tak.To jest pewnego rodzaju przekomarzanie,powiem dalej..... z mojej strony to nawet z domieszką złośliwości...... musze z tym skończyć.
Piki........... niezależnie od sytacji ,to za zdradę ,w zanik komunikacji w małzeństwie w znacznie więszym stopniu (wyjatki potwierdzaja regułę) odpowiada facet.
I nic nie usprawiedliwia ich.To oni wiedząc że są żonaci wskoczyli do wyrka wspólniczek,swoich wspólniczek zdradzaczy.
I nic nie może im umiejszać ich czynu.Nie istotne czy "wspólniczka" wiedziała czy nie wiedziała że maja żony.To ich (facetów ) hucie i żądze .A że trafiły na podatny grunt u "wspólniczek"????? to poprostu wykorzystali to............ i finito.
O modelu rodziny pisałem "Co nie znaczy że maja dostawac przekaz od mamusi i tatusia że jest to normą do naśladowania,że maj ato powielać w swoim życiu.
Choć tak często to robią " chodziło mi o to że prawie że normą jest życie rodziców w kolejnych związkach.
Pogody Ducha
weronika [Usunięty]
Wysłany: 2008-11-23, 10:25
Izis,trzy dni temu znalazłam się w takiej sytuacji......zareagowałam,ale spokojnie,bez złości....napisałam mu taki list na gg,ze pewnie mu się odechciało....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum