Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Chyba to juz koniec
Autor Wiadomość
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-06, 22:50   

Oj poprzestawiało się w główkach....
A ja mam też żal do mojej Teściowej (o wszystkim wie). Utwierdza Żone w przekonaniu, że 50% winy za to ponoszę ja. A czym jest małżeństwo? przysięga? Jak mi się znudzi zabaweczka to ją zmieniam na nową? Absurdalne!
Ale oczywiście Ona nie chce się wtrącać...

[ Dodano: 2008-10-12, 17:07 ]
Kilka dni temu stało się coś, co wywołało małą refleksję u mojej Żony. Opisując w skrócie zaspała i przez to spózniła się na samolot. Okazało sie, że nie może kupić biletu na następny. Mnie się udało i Żona szczęśliwie wróciła do domu. Po tym zdarzeniu powiedziała, iż teraz wie,że tylko na mnie może liczyć. Naszła ją refleksja, że może to być tylko zauroczenie i tylko ze mną może być szczęśliwa. Doszło do tego, że znów rozmawiamy jak dawniej.Ale i tak na razie nie chce niczego zmieniać. Myśli o tym abyśmy się rozstali, na jakiś czas. Bo chce za mną zatęsknić, a to pomoże uzdrowić nasz związek. Ja nie podzielam Jej zdania. Teraz na tydzień wyjeżdża do Rodziców.
Choć to tylko mała iskierka, ale jeśli pojawił się cień wątpliwościco do nowego (niby sielankowego) obiektu uczuć, to już coś.
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-25, 20:20   

marioviola co u ciebie?co u was?
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 16:42   

Witaj mloda zono, niestety wszystko sie rozpadlo. We wtorek Zona wrocila od Rodzicow i oznajmila, ze wszystko przemyslala i chce, abym sie wyprowadzil. Rozmawialismy o tym, ale zadne argumenty do Niej nie przemawialy. Wczesniej uzgodnilismy, ze spotkamy sie z psychologiem, a tego wtorkowego wieczoru Zona stwierdzila, ze Ona nie ma problemow i nigdzie nie pojdzie. Chce za mna zatesknic(tak powiedziala), a to jedyne wyjscie. I wyprowadzilem sie. Czuje sie oszukany. Jeszcze kilka tygodni temu bylem pewien, ze posklejamy nasz zwiazek. Ale teraz nie wiem, czy kiedykolwiek bedzie to mozliwe. Osoba, ktora byla mi najblizsza na swiecie, okazala sie duzym dzieckiem. Dziala tylko pod wplywem emocji, nie biorac odpowiedzialnosci za swoje czyny! Na koniec powiedziala, ze ma nadzieje, iz nasze malzenstwo przetrwa. I robi to, bo mnie jeszcze kocha. Jak mam to rozumiec? Jak sie obudzi z letargu(zauroczenia mijaja, a rzeczywistosc jest inna niz wyobrazenia), to mysli, ze ja w podskokach wroce i tak o bedziemy szczesliwi? Czym dla Niej jest malzenstwo? Powiedziala, ze nie chce go konczyc, tylko robi sobie przerwe! To przeciez totalny brak odpowiedzialnosci. A ja czuje sie jak zuzyta zabawka, ktora rzuca sie w kont majac nowa....
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 20:04   

marioviola smutne to co piszesz,mzoe jeszcze nic straconego,moze żona się opamięta, i miejmy nadziję, ze to co mowi to okaze sie proba anie rozstaniem,my mieszkamy razem a wcale lepiej nie jest.nie spimy ze sobą wiec na jedno wychodzi.
Zycie jest bardzo ciekzie,bralismy po to sluby zeby teraz tak cudownie cierpiec,nie wiem czy to jest po coś ale to nie jest pocieszenie.

Trzymam kciuki za ciebie i twoją zonę, moze uda sie cos zrobic, nadzije trzeba miec,ludzie nawet po rozwodzie sie schodza jak zobaczą co tracą.
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 20:16   

Masz racje mloda zono. Jeszcze przed wyjazdem Zony do rodzicow, myslalem, ze wszystko sie pouklada. Zona jakby zaczela cos rozumiec............chciala pojsc do psychologa.....A teraz..........we wtorek stwierdzila, ze psycholog "koscielny" nie spojzy na problem obiektywnie i tylko jej namiesza! Wydaje mi sie, ze juz dawno chciala mnie zostawic, ale nie wiedziala kiedy i jak...............Nie mialem z Nia zadnego kontaktu od srody (wtedy wzialem reszte rzeczy). Nadal Ja bardzo kocham, i martwie sie o Nia. A dla Niej to chyba bez znaczenia. To co mi powiedziala, bylo pozbawione jakichkolwiek emocji.............wykalkulowane........postawila mnie przed faktem dokonanym!
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 21:28   

Marioviola...
Nikt "bezproblemowy" tak się nie zachowuje....czasowe zawieszenie małżeństwa w celu zatęsknienia :-/
Awersja na słowo "katolicki".....przyczyna?....świadomośc złego postepowania?....nieczyste sumienie?
Nie pójdzie bo Jej namiesza?....owszem miesza i to fest, ale kto inny :evil:
A świecki?.... wyraziła chęć?
Na usta cisnie mi się tylko jedno.....brak stanowczosci, spełnianie wszystkich zachcianek,zbytnia uległość....efekt?....duże rozkapryszone dziecko.
Wydaje mi sie, że kobiety lubią silnych, zdecydowanych męzczyzn, z własnym zdaniem,odpowiedzialnych, stanowczych kiedy trzeba....od tych co to tylko...tak żono, dobrze,masz rację, będzie jak zechcesz....
Nie znam Cie, nie wiem jaki jesteś, ale może o to chodzi?
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 22:24   

A tu miedzyinnymi poszlo o stanowczosc. Postawilem ultimatum, albo ja, albo on. I wybrala!
A psycholog-niepotrzebny, bo Ona nie ma problemow. To ja jestem dziecinny i powinienem wydoroslec.
Ale Leno, probowalem przez 10 miesiecy uratowac nie tylko malzenstwo, ale i Ja. I choc przyznawala mi racje, to argumenty tak naprawde do niej nie docieraly.
Jej problem jest bardziej zlozony, rozmawialem o tym z psychologiem, do ktorego miala sie udac ( a w przyszlosci mielismy razem rozpoczac terapie). Niestety Zona nie moze poradzic sobie z wlasnym zyciem...............
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-26, 22:58   

Co wybrała?....gdyby wybrała nie byłoby gadki typu... kocham, mam nadzieje,ze to małżeństwo przetrwa, nie byłoby refleksji...a moze to tylko zauroczenie, wlasciwie to tylko na Ciebie mogę liczyć....gdyby wybrała wsiadłaby w inny samolot, innego możliwego dnia.
Chyba sobie przypominam.... czy nie pisałam ci kiedyś,że to jak zabawa w kotka i myszkę?
Ja uciekam, Ty mnie goń.
Przypomina rowniez zachowanie dziecka , które z upartością osła po raz kolejny robi co niepowinno, ale po raz kolejny ma nadzieje,że tym razem rodzic się ugnie, odpuści.
To jak badanie granic...na ile mogę je nagiąc i co będzie jak je przekroczę.
Będą konsekwencje....czasem bardzo bolesne.

Chce żebyś się wyprowadził.... a niby dlaczego....bo chce sprawdzic swoją miłośc, tęsknote?
Nie ma krzywdy, nie ma przemocy, nie piszesz też o innych konkretnych "rażących" zarzutach kierowanych w Twoją strone....wiec co?
Kolejna zachcianka!!!

Chce do rodziców....niech idzie.... siłą nie zatrzymasz, jest "dorosłym" wolnym człowiekiem
Moze czas odpuścic.....nie poddać sie ,ale odpuścić.....nie zabiegac, nie dzwonić, nie nachodzić, nie lecieć na zawołanie...pozwolic ponieść konsekwencje.
Probowałes?

[ Dodano: 2008-10-26, 23:16 ]
acha... pisałeś ze w planach był psycholog katolicki.... na którego jak się okazało ma awersje, bo może jej namieszac.
W czym? pytałes?....w jakimś sobie tylko wiadomym planie?
Skoro wierzy,ze uda sie uratowac to małzeństwo, że robi to bo kocha....to tym bardziej własnie katolicki może pomóc i przyspieszyć własciwą decyzje.

Jeśli zaś znajduje sie w stanie bezsilności(tak ew. tłumaczy) nie wie czego chce, (choć właściwie wie, bo to deklaruje) więc głosi,ze ma problem.
Problemy się rozwiązuje , a jeśli nie potrafi samemu ,korzysta się z pomocy.

Żona przeczy sama sobie, więc może trza to Jej uzmysłowić.
Jeśli nie( jak wyżej, niech idzie do rodziców) ..... i wróci jak dojrzeje.
 
     
marioviola
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-27, 16:48   

Droga Leno,
bardzo trafnie to ujelas...........W naszym malzenstwie nigdy nie bylo przemocy, a argumenty mojej Zony, swiadcza o tym, ze jest emocjonalnie niedorosla. Odkad sie wyprowadzilem, nie kontaktowalismy sie. I choc bardzo mi ciezko, nie zrobie tego. A Ona nie wie do konca, czy chce, aby malzenstwo przetrwa. Cos sobie wydumala i uwaza, ze to wielkie uczucie. Musi sie przekonac, sparzyc. I gdybym Ja znal, to powinienem wiedziec, ze nie moge naciskac - to Jej slowa. Czyli co, mialem stac i sie przygladac? Az pewnego dnia Zona sie znudzi nowym kolesiem i wroci? A gdzie odpowiedzialnosc za swoje czyny? Zycie to nie tylko i wylacznie dobra zabawa. A jesli cos nie wychodzi i czuje sie nie spelniona zawodowo, to ucieczka od problemow jest znalezienie odskoczni w postaci nowego goscia!
A jak psycholog katolicki moze namieszac? Wg. mojej Zony nie spojrzy na problem obiektywnie, bo malzenstwo jej nierozerwalne i nie pochwali jej postepowania. I nie przyzna racji!
To, ze Zona przeczy samej sobie wiem nie od dzis. Nawet kilka osob probowalo jej to wyjasnic. Nikogo nie slucha, a tymbardziej mnie.....A rodzice to akceptuja, bo zapewne znaja dobarwiona polprawde.
Wyglada to nastepujaco: ksiezniczka sie znudzila, bo miala wszystko. NIe potrafi przyznac sie przed soba, ze popelnia bledy, a rodzice Ja w tym utwierdzaja.
I co ja moge? Probowalem wszystkiego................a terza Jej ruch.........pytanie tylko, czy cos naprawi, czy zniszczy definitywnie?
Jedyny moj blad to taki, ze zabardzo sie Jej oddalem, spelnialem wszystkie zachcianki. I ....w klotniach urazilem slowami...ale bylo to spowodowane nienormalna sytuacja, ktora Ona zgotowala.
Jej argumenty, to usprawiedliwienie romansu....A winy za to szuka we mnie!
I na koniec taka konkluzja: znamy sie tak dlugo, ze wiemy o sobie wszystko.A przed nim Zona moze udawac, kreowac siebie i z wzajemnoscia.....

[ Dodano: 2008-10-27, 16:55 ]
A o kroliczku tez pamietam.................
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8