Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Bunt, klamstwo i wiele innych.........
Autor Wiadomość
Anuszka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-16, 14:45   Bunt, klamstwo i wiele innych.........

Moje malzenstwo to porazka. W moim malzenstwie sa narkotyki, nieczystosc, zaklamanie, hustawki emocjonalne-ten posag wniosl w nasze pozycie maz. Z mojej strony modlitwy, modlitwy, modlitwy ( 5 lat prawie, ze nieustannie), msze sw za niego, prosby o modlitwe wstawiennicza za niego-przeciez ja wiecej blagam Boga za meza ,niz np.: za nasze dziecko. Kurcze, to tu jakie miejsce powinien zajmowac?
Nie chce i boje sie, ze jego nalog podporzadkuje nas sobie. Meza juz podporzadkowal, ale nie chce, azebysmy i my zyli ( ja i malenstwo) pod jarzmem nalogu meza. W kazdym badz razie w naszym malzenstwie na tronie nie siedzi Jezus i nie jest w centrum , w centrum u nas jest hasz a my pod jego jarzmem. Maz w rekach szatana, a my podporzadkowani jego hustawce nastrojow. Kazdy dzien z tym czlowiekiem to wielka niewiadoma. On buja sie , a przy okazji powinnismy bujac sie i my. Trudno jest odciac sie emocjonalnie od kogos kogo ( chyba jeszcze ) sie kocha, wiec jego emocje przechodza na nas. On zachowuje sie jakby nie byl soba , tak jakbym miala z dwiema roznymi osobami do czynienia. Potrafi uglaskac , byc milutkim , niziutkim wypüelniajacym moje zachcianki czlowiekiem, a potem budzi sie w nim agresywny tygrys- tylko, ze ta agresja to nie rekoczyny u nas, bardziej presja psychiczna.
Zbuntowalam sie na modlitwe. Mam zal do P. Boga, ze nie odpowiada. Zwisac zaczyna mi moj malzonek-stalam sie czepliwa. Czepliwa jest kobieta, ktora chyba przestaje kochac.
Chetnie mu dokladam slownie i patrze jak pod wrazeniem moich slow miekknie-to jest satysfakcja!!!!! Robie sie zolza. Bunt, bunt, bunt......Dosc. Powiedzcie mi jaki sens jest w calym tym utrzymywaniu malzenstw na sile? Bo sakrament? Czy Bogu faktycznie zalezy na naszym cierpieniu? I jak to moze byc , ze ktos ten dar ktory dostales od Boga-ZYCIE...zatruwa go??? Przeciez nalogi, zdrady to autodestrukcja i przy okazji moze wyprowadzic i znisdzyczyc zycie obok-zycie zony lub meza. Bogu chyba na tym nie zalezy.
 
     
Elik
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-16, 19:47   

Anuszka napisał/a:
Czy Bogu faktycznie zalezy na naszym cierpieniu? I jak to moze byc , ze ktos ten dar ktory dostales od Boga-ZYCIE...zatruwa go??? Przeciez nalogi, zdrady to autodestrukcja i przy okazji moze wyprowadzic i znisdzyczyc zycie obok-zycie zony lub meza. Bogu chyba na tym nie zalezy.

witaj anuszko :-) Myślę, że Bogu nie zależy na naszym cierpieniu, ani na tym byśmy niszczyli się nawzajem, niestety takie są ludzkie wybory.....takie są nasze ludzi zachowania. Niewiele piszesz o sobie, czyli jak długo jesteście małżeństwem, a może nawet to nie jest ważne, jaki był Twój małżonek jako narzeczony, czy wpadł w nałogi już jako mąż? Myślę, że warto byłoby się zwrócić do kogoś o pomoc, może psycholog, może poradnia do walki z nałogami, może kapłan...
 
     
Anuszka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-17, 10:10   

Chetnie tylko, ze my nie mieszkamy w Polsce. Moze wiecie cos na temat Mszy z modlitwa o uzdrowienie odbywajacych sie w Niemczech? Najdalej gdzie moge siew udac to Dortmund.
Hm....jego przeszlosc jest wazna. Tylko jezeli chodzi o nalog juz kiedys pisalam, ze poznalam go najprawdopodobniej w momencie jego abstynencji i solennego postanowienia poprawy. Takie sa moje domysly, bo szczerze to dopiero wiele faktow po slubie na jaw wyszlo. Czuje sie oszukana. Poznalam go przez kogos do kogo mialam zaufanie, wiec jak nawet zauwazalam czasami, ze jego reakcje sa przesadzone w stosunku do zaistnialej sytuacji to bralam na obrone slowa znajomych, ze to ok facet, starajacy sie o rodzine , dbajacy o nia i ble, ble, ble.....Rekomendacje mial niezle, a jego wczesniejsze uzaleznienia przemilczano.
On ma dwa zycia -nastepne klamstwo- jedno to my rodzina i drugie zaowalowane tajemnicami niedomowieniami gdzies tam gdzie zazywa sie i kupuje narkotyki. Niezle to sobie ustawil i jeszcze niezle sie kryje. Choc do swoich rodzicow potrafi wybuchnac ni z gruszki, ni z pietruszki, ze szok, ale mamusia pieknie to okrywa.
On sie tak maskuje, ze ludzie z ktorymi stykamy sie podczas urlopow- a spotykamy sie dosc regularnie mysla, ze to calkiem fajny facio ( po haszu), a jak zdarzy mu sie wybuchnac momentami-ech toz nikt idealny nie jest.
Dobra psycholog, poradnie , chetnie, ale on tak koluje i tak ustawia sobie swiat, ze kiedy mowie mu o jego uzaleznieniu, ze to co z nim jest nie jest normalne, to on wybucha , zakrzyczy i robi ze mnie idiotke. Wiecie co ja nie moge go wciagajacego towar dorwac, ani tego czegos. Fakt za specjalnie nie szukam, bo nawet nie wiem gdzie.
Czuje sie osaczona klamstwem, jakbym plywala w szambie.
 
     
Nusia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-17, 12:09   

Może postaw sprawę jasno i otwarcie. Nie jesteś na świecie sama - na pewno masz gdzieś kogoś bliskiego ( np.rodzinę) kto Ci pomoże choćby z godnością zacząć nowe życie. Bardzo boimy się zmian, braku pracy, perspektyw a często wszystko się jakoś układa! Mam dużo koleżanek za granicami Polski- wiem, że wtedy wszystko jest trudniejsze niż gdy się jest wśród bliskich. Może Twój mąż w obawie, że straci Ciebie i dziecko postara się jednak zmienić. Może spróbuj wyjechać na wakacje - niech to sobie przemyśli.
Szukaj ulgi choćby na tej stronie - jest tu wielu wspaniałych ludzi, którzy pomagają swoimi radami!
 
     
Elik
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-17, 12:28   

Anuszka napisał/a:

Dobra psycholog, poradnie , chetnie, ale on tak koluje i tak ustawia sobie swiat, ze kiedy mowie mu o jego uzaleznieniu, ze to co z nim jest nie jest normalne, to on wybucha , zakrzyczy i robi ze mnie idiotke. Wiecie co ja nie moge go wciagajacego towar dorwac, ani tego czegos. Fakt za specjalnie nie szukam, bo nawet nie wiem gdzie.
Czuje sie osaczona klamstwem, jakbym plywala w szambie.
Anuszko jeśli Twój mąż nie czuje na razie takiej potrzeby, sama zwróć się o pomoc do jakiejś z wyżej wymienionych osób. Niejednokrotnie pisano już na tym forum, że osobą żyjąca z nałogowcem też potrzebuje najczęściej pomocy, jest współuzależniona. Ja nie bardzo znam się na tym, ale pisał wielokrotnie o tym np nałóg, czy MKJ, zresztą wiele innych osób też.
pozdrawiam, życząc dobra i pokoju :-)
 
     
Nusia
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-18, 17:30   

Wczoraj byłam na konferencji prowadzonej przez księdza wykładającego w seminarium. Powiedział, że Bóg ma wobec nas różne plany i my powinniśmy dziękować mu za wszystko co nas spotyka. Ty oczekujesz pewnego rozwiązania od Boga i buntujesz się gdy nie wysłuchuje twych próśb. Mamy Mu dziękować za każdy dzień i czekać na to jaką wskaże nam drogę. JA SPRÓBUJĘ TAK ROBIĆ.
 
     
mami
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-18, 20:45   

Anuszko bardziej buntujesz się przeciw Bogu, że nie wysłuchuje twoich modlitw, niz przeciw mężowi, który bezkarnie doprowadza twoje zycie do ruiny... bunt ale przeciwko poczynaniom męża, przeciwko jego życiu, przeciwko nałogowi jaki nim kieruje
Bez Boga to prawda nic, ale bez twojej zasadniczej obronnej postawy nic nie zdziałasz, musisz stanowczo powiedziec dosyc
on ma wybór życ w ten sposób i zrujnowac swoje życie jego wybór, ty masz prawo do wyboru życia w spokoju poczuciu bezpieczeństwa i normalności
jesli wybierze nałogi musisz zacząc życie od nowa, od nowa nauczyc sie życ normalnie a to niestety droga na początku bardzo trudna, z czasem staje sie łatwiejsza choc nadal jest pustka i zal ze to nie tak jak sobie wyobrażalismy ale to i tak lepsze od ciagłych stresów bycia z kims kto ma nalogi i nie che z nimi walczyc
walcz moze uda ci sie pomoc męzowi jesli nie to sobie i dziecku
 
     
Anuszka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-22, 17:45   

to prawda, ze bardziej buntuje sie przeciwko Bogu, ktory nie wysluchuje moich prosb. Wizja dlugoletnich modlow przygnebia mnie, bo zycie codzienne to nie jest , niestety, klasztor kontemplacyjny. Nie daje rady sie za niego modlic tak, jak wczesniej. Poza tym sprawa dziecka, zycie z ojcem narkomanem nie jest latwe, zycie bez ojca tez nie rarytas. Co bym nie zrobila i tak zafunduje swojej kruszynie ktores z dwoch cierpien. Moj maz mi kiedys powiedzial, z okazji rozchodzenia sie jego kolegi z zona, ktora postawila kumplowi ultimatum, ze albo ona i dzieci, albo nalog, iz jak ktos jest uzalezniony i to jest silne a chce sie tez miec rodzine, to wybor miedzy tymi dwiema rzeczami jest tak trudny, ze lepiej ze soba skonczyc. Mysle, ze moj malzonek wybralby jednak nalog, za dlugo to w nim tkwi. A ja coraz czesciej nosze sie z mysla niewalczenia, nie stawiania ultimatum tylko pozwolenie mu na owa zla milosc. Bog dal nam ludziom wolny wybor. M oj maz tez ma prawo urzadzic sobie zycie tak, jak chce. Ja rowniez. Ja musze chyba do jakiejs decyzji dorosnac, a dorastanie latwe nie jest.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2008-08-22, 18:15   

Anuszka............ sugeruję abyś nie myślała za męża a pozwoliła mu ponosić konsekwencje nałogu.Możesz zawsze "podwyzszać" mu jego dno....... pozwól mu rąbnac łbem w to dno.
To on musi poczuc ból zderzenia z "dnem"
 
     
Anuszka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-04, 19:52   

Wygadac sie chce. Poklocilam sie z mezem. To byla awantura! Wrzeszczalam "diablim" glosem w samochodzie. Maz chcial mnie uderzyc. Zbladl, zaciskal piesci-niech by tylko sprobowal- lala bym go gdzie popadnie. Puscily we mnie wszelkie hamulce. Dusilam w sobie kupe spraw....... A lepiej nie mowic mu, bo bedzie nieladnie-wypadne glupio, a to lepiej przemilczec, a na tamto nie mam dowodow, wiec o czym gadac-tak ciagle dywagowalam.....Zreszta zawsze jto, co mowie jest nie takie, jakie byc powinno.. Jakby owych wypowiedzi nie ukladala; z reguly nie trafiam, malzonek mnie gasi i wychodze na poruszaniu jakichkolwiek problemow, jak Zablocki na mydle. Gasi mnie, gdyz nie chce, aby jego rodzice cokolwiek slyszeli, sasiedzi, zeby nie rozgladali sie gdy uslysza podniesione glosy.....A dzis sobie popuscilam. Wrzeszczalam ile pary w plucach. Wyrzygalam mu moje bolaczki, na co on azeby wage swoich problemow podniesc powiedzial, ze na koncie mamy 1500 euro dlugu-albo, zeby mi gebe zamknac tak wypalil. Ustawil sam konto, azebym wgladu w nie nie miala (pan na wlosciach cholera!!!) . Posiadam karte, za zakupy placic moge i pieniadze podejnowac, ale moj menio, oplaca rachunki komputerowe-dysponuje tanami. Jest szczesliwym posiadaczem trzech kart kredytowych i tak nimi obraca, ze w koncu obrocil. Tak ustawil wglad na konto, ze ile forsy mamy moge podejrzec, ale ile i gdzie pieniedzy podjetych zostalo tego zobaczyc nie moge. Urwe mu jaja. Ukrece leb i nasikam do srodka.
Wrzeszczalam , ze to jego gospodarzenie tak nas doprowadzilo. Uslyszalam po raz drugi, ze jak mi z nim tak zle to mam pakowac manele i do mamusi jazda. Ja mu do mamusi pojde. Zanim do niej pojde to mu zycie tak umile, ze popamieta.
Z Bogiem. :evil:Od dzis bede sie modlic, azeby go policja zgarnela, kiedy samochodem pomyka i testy na obecnosc narkotykow zrobila. :evil: Wczoraj o malo nie doszlo do wypadku-zajezdzal droge komus innemu, nie wpuszczal innego samochodu przed siebie. O maly wlos doszloby do wypadku. :evil:
 
     
młoda żona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-10-04, 20:43   

Anuszka, nie wiem jak można tobie pomoc, trwa to dlugo, nie wiem cz by,m potrafila, tak dlugo znosić narkotyki, nieczystosc itd w swoim związku,nalog to choroba ale jak się z nią walczi efektów brak to mozna nie mieć już pomysłu na życie,jak rozwiązać problem.Kochasz męza skoro jesteś z nim ale no chyba troszke toksyczny związek,bo mąz niszczy nie tylko siebie, ale i ciebie i wasz związek.
Może wyjedz na pare dni przmemysl,wszytsko,wiem,z eto trudna decyzja, ale skoro maz nie chce sie zmienic przez 5 lat to moze byc teraz tylkko gorzej, mąz twoj mysli, ze skoro ona ze mna jest to toleruje to.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8