Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
koniec bez happy endu
Autor Wiadomość
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-16, 21:55   koniec bez happy endu

Były dni kiedytraciłam wiarę we własne małżeństwo, były chwile kiedy próbowałam myśleć- trudno, przeciez nie tylko mnie to spotkało... były tez dni, dni pełne wiary, dni pełne nadziei, dni, kiedy wierzyłam, że jeszcze nie wszystko skończone, że przeciez prawdziwa miłośc przertwa wszystko, ze wystarczy że będę bardzo mocno chcieć, a chcieć to móc... modliłam sie o to by Bóg zwrócił mi męza, by on sie opamiętał, by zechciał być moim mężem... prosiłam męza, pisałam listy, maile, smsy... próbowałam rozmowy, próbowałam miłościa skruszyc jego serce, próbowałam uświadomić u, ze ma dokąd wracać, ze ja nadal kocham i nie mam żalu... widzę jak bardzo pogubił sie w zyciu, ale ani moje słowa,ani modlitwa nie są w stanie do niego dotrzeć... chyba pora bym to zroumiała, przyjęła do wiadomości i próbowała się z tym pogodzić... tylko JAK? na to pytanie nie potrafię znaleźć odpowiedzi... nie ma dnia, godziny minuty, bym wspomnieniami nie wracała do pieknych chwil spędzonych przy boku męza...
teraz jednak muszę przełkanąć prawde o tym, ze mąz składa pozew, ze muszę jednak sprzedac mieszkanie, ze nie ma już nas, że on nie chce wrócić, ze coraz bardziej i dosadnie mi to pokazuje... ze musze sie z tym jakos pogodzić... nie wiem tylko jak...
 
     
Alda
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-16, 22:12   

ależ rzabko jeszcze nie nusisz się z ty godzić< jeszcze nie wszystko stracone< nie uprzedzaj faktów.
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-16, 22:52   

Dlaczego koniec bez happy endu?..... a skad to wiesz rzabeńko?.......ani to koniec bez happy endu, ani z..., bo to rzaden koniec! To Twoja interpretacja. Nie wiesz co bedzie jutro, za miesiac, czy za rok.... nie wiesz bo i skąd...Bogiem nie jesteś.
Nie pisz, nie proś....robiłas co mogłaś,co uważałaś za stosowne,ale skoro sama widzisz ze nie przyniosło to rezultatu to zaprzestań.Godzić się z niczym nie musisz i nie powinnaś.... po prostu żyj. Wiem łatwo sie mówi....i pewnie powiesz...o nastepna mądra, ale wiesz.....sama ostatnio byłam bez życia....i żyje, cieszę się....
Jak to się stało?.....ano powiedziałam "koniec" ale nie taki jak wyżej(w innym sensie)....... zrobiłam co bylo konieczne i teraz jestem JA.
JA muszę sie dobrze czuć, ja muszę żyć dla siebie i dzieci,ja chcę sie smiac i cieszyć ze wszystkiego z czego warto..... a tyle tego jest.To jak najbardziej realne, oby nikt mi juz w tym nie przeszkadzał, a w szczególności Ty mężu.
Ja się określiłam, a Ty juz zrób z tym co zechcesz, bo jak dotąd mieszasz i to fest.

CHCIJ rzabko, bo chcieć to móc!
Uwierz ... nie wesoło u mnie, ale juz ja sie postaram żeby wesoło było.
Pogubil się to niech się odnajdzie....to nie Twoja broszka, bo i tak wszystko co zrobisz, co powiesz odbierze jako atak.
Czas na Ciebie kochana i nie mów ze nie potrafisz.... bo potrafisz.Trzymam kciuki.
 
     
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-17, 18:43   

dzięki dziewczyny... tak to prawda- nie wiem co będzie za miesiąc, rok czy dwa... ale tez wiem jak uparty jest mój mąz... kiedys w podobny sposób podszedł do pracy i choc chciał odkęcic swoja decyzję z szefostwem, to tego nie zrobił choc bardzo chciał, bo był honorowy, bo wolał sie przemęczyc niz przynac do błędu... obawiam się, ze tak własnie bedzie, zenawet jesli kiedys zechciałby powrotu to sie na niego nie zdecyduje...
Muszę sie nayczyc zycsama dla siebie, cholernie to trudne jednak... bo do tej pory 1/3 zycia spedziłam z nim... zawsze on, numer jedne, byłam gotowa poświęcic wszystko i teraza tymbardziej cięzko sie z tym pogodzić... ciezko...
 
     
agnicha
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-17, 21:10   

rzabciu rozumiem jak Ci ciężko....
Mnie także boli....
Dziś wracałam z pracy i beczałam w samochodzie w głos....
boli jak diabli....
Ale masz rację z jednym....musisz myśleć o sobie,
Ja też muszę mysleć o sobie....
Będzie jeszcze dobrze....chyba...
 
     
a_aneczka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-21, 21:25   

rzabko mowisz o swoim mezu tak jak bys opowiadala o moim- tez jest tak honorowy,dumny i uparty.mnie moj zostawil po 1,5 roku slubu i w 3 miesiacu ciazy i tez nie wiem jak sobie ztym poradzic.
odsunelam wszytskich bo on byl calym moim swiatem.a dla niego jest teraz inna wazna pani ktora zreszta ma tak samo na imie jak ja!
ja tez nie mam pojecia jak to przezyc.wszyscy mowia zadbaj o siebie i dziecko...wiem tak powinno byc ale ja nie potrafie sie cieszyc z pierwszej ciazy i wstyd to mi przyznac samej przed soba! czy my damy rade????
 
     
nowa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-21, 22:14   

Aneczko
widzisz ja urodzilama syna przed slubem, maz nie wiedzial czy chce sie zenic, wiadomo nie planowal bycia ojcem
i wiesz teraz gdy moj syn ma prawie 14 lat zaluje ze nie potrafilam sie cieszyc tym faktem ze nosze dziecko pod sercem, moze nie dane mie wiecej przezyc tego stanu
dlatego prosze za mnie, ciesz sie chwila, ciaza nie trwa wiecznie, a to cudowne czuc dziecko poruszajace sie w twoim brzuszku
k
ps.s moj maz nadal nie wie czego chce a raczej wie, zyje bez nas 3 miesiac...
 
     
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-21, 22:54   

dziewczyny ... chyba najbardziej na swiecie chcialabym zostacmatka, miec dziecko, skarb, na ktory mogłabym przelac swoja milosc... moze to głupie, naiwne, ale moze gdyby było dziecko, moj maz nie odszedłbby by... ale tylko gdybac mozna...
dzis podczas kazania w kosciele usłuszlam, ze kazdy z nas niesie sówj krzyz, ze nasze cierpienia sa niczym w porówaniu z cierpieniem Jezusa... a po co to wszystko? to wszystko co nas spotyka.. po to by nam cos uswiadomic, bysmy cos zrozumieli, choc teraz jeszcze moze wydawac sie to wielka tajemnica, nieodgadnione i jak dla nas bezsensowne...Jezus umarł na krzyzzu dla naszego zbawiania, za naszegrzechy... nasze klopoty cierpeinia tez czemus służą....
 
     
Justyna1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-22, 00:08   

Rzabciu!
Sluchalas konferencji ks. Pawlukiewicza (tu na stronie glownej)?
Zeby sprawdzic, czy ziemniaki sa juz dogotowane,takze ten maly na samym dole garnka, trzeba zamieszac w garnku i wylowic tego z dna. Pan Bog zamieszal w naszym zyciu, zebysmy wydobyli na wierzch to, co wazne, to co bylo na dnie. I ja wlasnie mysle, ze to "zamieszanie" ma sens. Choc boli, przeciez wiem, jak bardzo; choc plyna lzy, tak czesto; choc nie mamy sily, to chyba wszystko po to, zebysmy zobaczyli/zrozumieli/doszli do tego, czego na prawde chcemy, co jest dla nas naprawde wazne w zyciu.
I mnie sie wydaje, ze ja zrozumialam i uspokajam sie, bo wiem, czego chce, bo moze za pozno zrozumialam; ale teraz wiem i wierze, ze bedzie dobrze. A nagle znowu zamieszanie i znowu wscieklosc i znowu watpliwosci. Moze musze poczekac do momentu, az mimo zamieszania i tak nadal bede przekonana o moim chceniu, o tym, co jest dla mnie najwazniejsze, jakie pragnienie wyplynelo z dna serca na wierzch...

Rzabciu, ja wiem, jakie to trudne, niestety obie znamy ten bol. Ja juz tez tyle razy mowilam "Koniec". A potem jest nowy dzien i nowa nadzieja /moze naiwna(?), ale jest.

Sciskam mocno!
Justyna
 
     
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-22, 15:12   

dzieki Justys...
tyle ze nie do konca potrafie sie pogodzic z tym co mnie spotkało... a teraz Swięta... sama, cisza, pustka...
 
     
sasanka
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-22, 18:49   

No widzisz - ja też sama siedzę (uchylam się przed sprzątaniem hehe)

Święta, sama, cisza, pustka
Ale uśmiecham się do Was
Uśmiecham do e-maili z życzeniami - za każdym stoi czyjaś twarz,
która pochyliła się nade mną i podarowała mi 30 sekund swego życia, tworząc wiadomość
I jest pusto i nie jest
hm
no i wieczorem bąbelki. obowiązkowo
jak posprzątam oczywiście hm - jako nagroda i ukojenie

to ja wirtualnie wskakuję do ciebie i pijemy kawkę razem, ok?
a na jutro poproszę jajeczko przepięknie przystrojone
ja kupiłam narcyzy i zieloniutką doniczkę i żółciutkiego zajączka
i cieszę się drobiazgami
i smutno godzę się z tym, że mój mąż cieszy się drobiazgami z kimś innym
tego zmienić nie mogę, staram się nie myśleć o tym
a na deser - bąbelki - samotne w wielkiej wannie kupionej dla nas obojga
samotnie ale w luksusie przyjemności, w ulubionych bąbelkach
ja uwielbiam pomarańczowe - antydepresyjne ponoć są hehe

pozdrawiam cię wielkanocnie i na jutrzejsze jajeczko się wpraszam
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-22, 20:11   

Wirtualnie i ja się przyłączam do kawki. I serniczek zapodam. Któż się poczęstuje?
Właśnie włożyłam do lodówki tiramisu, pierwszy raz w życiu zrobiłam :)
Dziewczyny, nie jest tak źle, jakby się wydawało, mamy siebie, a my się nie krzywdzimy.
Głowy do góry, jest dobrze.
Tradycyjnie, wysłałam mężowi życzenia, tradycyjnie nie odpowiedział.
 
     
nowa
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-22, 21:03   

ja zapraszam na mazurek makowo-migdalowy, jak sie nie uda to biala czekolada z malinkami
a maz ciagle przychodzi i wychodzi, tylko po co? uciszyc wyrzuty sumienia?

no ale ptaki cwierkaja jak szalone, ida swieta!!!
 
     
rzaba
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-22, 23:25   

dzieki dziewczyny... własnie wrocilam z koscoła... chyba juz nawet nie czuje sie tak kiepsko jak wczesniej;)
 
     
Justyna2
[Usunięty]

Wysłany: 2008-03-24, 08:15   

Rozmowa.......czekam
Ostatnio zmieniony przez Justyna2 2008-03-25, 23:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9