Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  AlbumAlbum  NagraniaNagrania  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  StowarzyszenieStowarzyszenie  Chat  PolczatPolczat
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
co mam zrobić???? POZMOZCIE
Autor Wiadomość
bardzo_smutna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-27, 00:15   co mam zrobić???? POZMOZCIE

Jutro chce sie zobaczyc z dzieckiem. Napisał o tym do mnie bardzo oficjalnie. Oczywiscie sie zgodzilam, bo nie chce mu stawiac przeszkód żeby sie nie widzial z dzieckiem. Ale jak mam sie jutro zachowac?Sprobowac porozmawiac z nim o Nas? Czy nie?Czy poprostu nie poruszac tematu?co Robic?
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-27, 06:55   

Nie próbuj rozmawiac. Zaskoczony pytaniami, raczej poczuje się zagrożony i zacznie się bronić. Przeczytaj "Cenniejszą niż perły" - mężczyzna musi się do takiej rozmowy przygotować, przemyśleć.
Lepiej bądź uśmiechnieta, porozmawiaj o przysłowiowej pogodzie...
Zresztą, czy ty sama jesteś na tyle silna, aby o Was rozmawiać? Czy bedziesz potrafiła tak spokojnie, bez emocji... Czy raczej rozpłaczesz się, zaczniesz histeryzować?
Najpierw odpowiedz sobie na te pytania. Płacz, prośby itp. zazwyczaj są odbierane w takich sytuacjach jako szantaż, narzucanie swojej woli i atak. Mężczyzna zaatakowany - atakuje również. Czy jesteś na tyle silna, by zareagować na ten atak racjonalnie? Jeśli tak, to ok, ale jeśli nie zapanujesz nad emocjami, to pomyśl, jak będziesz czuła się, gdy on wyjdzie....

Powodzenia...............
 
     
bardzo_smutna
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-27, 13:05   

Dzięki wielkie za rady! Miał dzisiaj przyjechać jednakże okazało sie nagle że mu coś wypadało! Widocznie coś lub ktoś jest ważniejszy dla niego niż własne dziecko... ale jakoś sie trzymam! Sa momenty kiedy kompletnie nie mam siły i kiedy rozpacz mnie ogarnia,ale jak wchodze tu na to forum od razu czuje sie silniejsza i mam więcej wiary! Pozdrawiam :)
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-27, 13:27   

Smutna, nie przyjechał - cóż - dzień macie dla siebie. Wchodź na forum, ale uważaj, aby Ci to nie zastąpiło realnego zycia.
Piszę tak, bo w pewnym momencie nie mogłam zyć bez tego forum, bardzo dużo pisałam. Myślę, że to była w pewnym sensie ucieczka od rzeczywistości. Może powinnam wtedy zająć się czymś innym - sobą, dzieckiem, może powinnam bardziej wychodzić do ludzi, moze cos zmarnowałam.
A może tak musiało być - bo musiałam się wyżalic, bo spotkałam tu wspaniałych ludzi.........
Sama juz nie wiem...........

Trzymaj sie, Smutna!
 
     
micszpak
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-27, 15:13   

Wan, skoro tak było, to widać tak musiało być. Ty pisałaś o sobie, a ja czytałam i "pobierałam nauki" korzystając z Twojego doświadczenia. Rodził się we mnie bunt, rodziła się chęć walki o inne myślenie, rodziło się uporczywe szukanie wyjścia z sytuacji.
Napisałaś dziś, że łatwiej radzić innym niż sobie. Przepraszam, że też wpychałam się ze swoimi radami. Właściwie to takie rady służą doradcom tak samo jak pokrzywdzonym, prawda? Zacznij radzić innym, a zobaczysz, że tobie również będzie lżej, choćby twoje rady tamtemu drugiemu niewiele pomogły (przepraszam, mówię w drugiej osobie dla uogólnienia, ale mam na myśli moje rady!). Dlaczego?
A dlatego, że
- widzisz już nie tylko siebie, ale i innych
- zaczynasz myśleć (współodczuwać?)
- myślenie angażuje inne kanały mózgu niż cierpienie
- pojawia się dystans.
Gdy zaczynam radzić, tzn, że wyłażę z dołka. To tylko kwestia czasu - ten, komu radzę, też za moment zacznie udzielać rad - i tak trzymamy się za ręce w długim łańcuchu wzajemnej pomocy, i jest to bardzo optymistyczne!

Na jednej ze stron camino znalazłam taki świetny obrazek: z jaskini wyłazi garbata małpa z kijem, zaczyna wędrówkę prawie na czworaka, potem unosi głowę coraz wyżej i w trakcie marszu do symbolicznej Composteli stopniowo zamienia się w pielgrzyma z tym samym kijem, z plecakiem zamiast garbu...
jaskinia = mój dom, moja kryjówka, moje gniazdo i mój ból
garb = przygniatający, niechciany ciężar
camino = dobra droga
plecak = ciężar ten sam, ale dźwigany świadomie
Compostela = cel, i to wybrany świadomie...

Obrazek jest bardzo wesoły. I mi zrobiło się zupełnie wesoło. Bo - jak wiecie - wędrówkę na camino rozpoczęłam ponad rok temu :-D .
Trzymaj się, Wan!

[ Dodano: 2008-01-28, 15:31 ]
E, poprawka: małpa nie miała kija, tylko banana. Jak już go zjadła, chwyciła teczkę, bo zaczęła robić karierę.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5