Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Ja tylko się trochę użalam nad sobą
Autor Wiadomość
Addicted
[Usunięty]

  Wysłany: 2006-05-02, 17:09   Ja tylko się trochę użalam nad sobą

Bardzo Was proszę o wsparcie.

Chcę tylko gdzieś sie wygadać. Wylać moje żale... żeby nie na niego :(
Ponieważ za żadne skarby nie wolno mi okazywać, że jest mi źle, muszę udawać, musze sie zmuszać do uśmiechu, a że czasem sił mi zabraknie to muszę sie gdzieś wypłakać i pozbyć tego ciężaru. Pozwólcie, że będę to robić w tym temacie. :->

Prosze mnie karcić, uświadamiać, że jestem histeryczką i robię z igły widły :mrgreen:

Dzisiaj na przykład zachciało mi się marzyć o wspólnym wypoczynku. He he, ale głupia byłam. Wystarczyło żeby szef zadzwonił i mój mąż już był kłębkiem nerwów i rozdrażnienia. Chciałam pomóc to zostałam jeszcze ofukana :-?

Potem usłyszałam wiazankę przekleństw jaką słał do słuchawki. A co tam, że dziecko słucha... Delikatnie zwróciłam mu uwagę to się dowiedziałam, że on taki jest "prosty człowiek" a nie inteligent jak ja i że widocznie zapomniałam za kogo wyszłam. :roll:

Ale to jeszcze nie był z pewnością powód do płaczu, a mi się głupiej zachciało :cry:
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-02, 17:19   

No mów co chcesz.
Ale moim zdaniem to jest to typowy objaw "poddenerwowania" jakiemu i ja podlegałam będąc w stanie błogosławionym. No może mój mąż miał więcej cierpliwości- ale tak pamiętam jak mną emocje machały. Oczy w mokrym miejscu (czasami) i kłótnie też się napatoczyły- głównie przy drugim dzieciaczku ( synek).
Burza hormonalna trwa.
Hej. Głowa do góry. Na pocieszenie dodam że ( o ile pamiętam to druga ciąża)- drugi poród najłatwiejszy- ledwo zdążyłam się "zameldować" w szpitalu- cała akcja trwała ok. 40min.
Mam nadzieję że nie przypisałam ci za dużo dzieci.

ps: mnie też pisanie pomaga.Męczę być może tym innych ale przecież zawsze mogą zaznaczyć coby moje posty pomijać.
Trzymaj się i wyżalaj jak ci to pomaga.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-02, 18:17   

No właśnie - po to tu jesteśmy, by się wyżalać. Ojejku, przypomniało mi się, kiedy byłam w ciąży - cudowny czas. A potem? Potem - gdzieś w listopadzie tamtego roku, myślałam, że jestem w ciąży - głupia - powiedziałam mu o tym. Nie byłam, ale od tego momentu przestał mnie w ogóle dotykać, zero jakiejkolwiek czułości. Wiem - przestraszył się - on już z tą "trzecią" życie sobie planował, gdybym była w ciąży, to by pokrzyżowało całkowicie jego plany. Dlatego, Zuza, masz rację, najpierw cierpliwość, potem spryt.
A ja dziś jestem załamana. Otworzyłam Biblię na Księdze Liczb, na fragm. o pozwie rozwodowym i pomyślałam, że to znak, że i ja dostanę wezwanie do sądu, bo pewnie mój klon złożył sam pozew....
Aci...., ja też mam nadzieję, że to hormony - a może Twój mąż czuje się trochę odsunięty na bok, w związku z ciążą - mów mu, że go kochasz..........
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-02, 18:19   

Czy odwrotnie z tym sprytem? Tak czy siak, trzeba trochę sprytu, a wylewność na forum!!!
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-02, 18:25   

Słuchaj Addicted - tak mi przyszło na myśl. Moja siostra wyszła za mąż miesiąc przede mną - ma cudowne życie! Choć pracuje nad tym, ja zaś wcześniej poszłam na łatwiznę. Ostatnio mówiła mi, że już zaczęła 10 pamiętnik. Tak sobie pomyślałam, że to dobra sprawa - wszystko, co jej leży, tam sobie pisze - takie własne forum. Co Wy na to?
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-02, 19:26   

A mnie się wydaje, że podstawą jest rozmowa. Z jednej strony wsparcie dla partnera, by pomóc mu w trudnych chwilach, a z drugiej próba rozmowy, by troszkę popracował nad soimi odruchami i może nie wyładowywał swoich reakcji na najbliższych.
Jakbym przyglądał się moje sytuacji sprzed roku. Ja wiecznie poddenerwowany pracą, sytuacją finansową, studiami żony, itp., a ona by chciała mieć "wszystko naraz", czyli studia, wczasy, dziecko i jeszcze wiele innych rzeczy... Problem polega na tym, że ona dusiła to w sobie, nie rozmawiała ze mną, tylko sobie poszła...
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-03, 05:11   

Tak - rozmowa w zdrowym związku ma sens. Ale w naszej sytuacji, jak pisała Zuza, potrzebny jest też spryt - zbyt szczera rozmowa może przynieść skutki odwrotne. Ja, gdy starałam się mówić mężowi, co mnie boli, spotykałam się z tym, że on atakował moje najczulsze punkty. Nie twierdzę, że nie chciałabym tak normalnie z nim porozmawiać, ale wtedy, kiedy i on będzie chciał. Jednostronne wylewanie żalów nie ma sensu - jeszcze nie teraz.
 
     
Addicted
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-03, 06:33   

zuza ojejku jak ja bym chciała w 40 minut mieć to za sobą :mrgreen: Z pierwszą córeczką zeszło mi się 12 godzin :roll:




Wanboma bardzo mądrze piszesz. Tak właśnie jest. Nie ma sensu mówić o swoich żalach komuś kto wszystkie bierze jako atak i zarzut. Próbowałam już najdelikatniej jak się dało... nawet pisałam listy do niego, żeby miec pewność, że się nie zapędzę, mieć kontrolę nad tonem swojej wypowiedzi. Zawsze bardzo się staram go nie zranić i nie krytykować kiedy z nim rozmawiam a mimo to prawie każda nasza rozmowa tak się kończyła - jego zamknięciem się w sobie.
On przyjmuje prosta zasadę: jeśli jestem uśmiechnięta i zadowolona, to znaczy, że go akceptuję, jeżeli mówie mu że czegoś bym chciała, znaczy, że go nie akceptuję i nie czuje się z nim szczęśliwa... że chcę go zmienic, a on się nigdy nie zmieni (tak twierdzi)

Odsunięty to on się nie czuje :lol: Właśnie mój problem polega na tym, że jestem od niego uzależniona! Ja go wręcz zmęczam. Chciałabym mieć go przy sobie 24 na dobę. Jestem zazdrosna o telewizor, pracę, nawet własna córkę. Problem w tym, że gdy wreszcie mamy czas dla siebie jak tak panicznie boję sie, że znów cos zepsuję, że nawet nie próbuję, albo próbuję mu cos okazać, ale zaraz sama z góry się krytykuję, że robię coś źle... albo dopatruję się najmniejszej oznaki niezadowolenia z jego strony i jak tylko ją dojrzę wpadam w rozpacz. Mam swiadomość tego, ale mimo to nie potrafie nad soba zapanować. Za bardzo mi zależy... tak bardzo, że boję się i to mnie paraliżuje. Z góry widzę swoją porażkę.

Ja właśnie też kończę studia Mateusz :-) tylko, że ja dusić w sobie zaczęłam dopiero po tym jak się okazało, że rozmowa tylko wszystko pogarsza. Czasem mam wrażenie, że każda kolejna "poważna" rozmowa to uśmiercenie jakiegoś mojego złudzenia i marzenia. Boję się, ze niedługo nie zostanie mi nic z tego co było radościa mojego życia. :cry:
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-03, 06:49   

Ja też byłam taka uzależniona - też chciałam go mieć przy sobie non stop i chyba dlatego właśnie się dusił. Dopiero teraz dałam mu wolną rękę - nie odzywam się w ogóle.
U mnie też był czas pisania listów. Potem jednak zauważyłam, że mój mąż nie cierpi mojej wylewności - może jest mało romantyczny...
A Twój mąż być może najnormalniej na świecie ma "syndrom ciąży" :mrgreen:
Staraj się rozmawiać z nim tylko o sprawach codziennych, ja zauważyłam, że gdy właśnie tak z mężem rozmawiałam, on normalnie odpowiadał. Kiedy zaczynałam tematy "nasze osobiste", wystawiał rogi. Pamiętam też taki moment z tamtego roku, kiedy była rocznica naszego ślubu - chciałam złożyć mu życzenia i ...nie wiedziałam, co powiedzieć. On wtedy spojrzał na mnie tak wymownie i przytulił. Kiedy znów na Sylwestra składałam mu życzenia - napisane na widokówce+sms(mój mąż gra w zespole i nie było go wówczas)+2 razy życzenia słowne - przed i po Sylwestrze. I wyobraź sobie, że nawet mi nie złożył. Doszłam więc do wniosku - im mniej słów, tym lepiej. Żadnego użalania się, upiększania.
Ja czułam i czuję taki żal, że może kto inny zareagowałby inaczej, może, gdybym wyszła za mąż za kogo innego...Ale ja tego pokochałam, tego kocham i to, że akurat w tej czy innej kwestii jest taki, muszę zaakceptować. A ja nie potrafiłam tego. Wytykałam mu jego wady, a nie pielęgnowałam zalet. I mam za to. Tak więc ucz się na naszych błędach. I trzymaj się cieplutko. Potrzebujesz teraz tego ciepełka. Ale jesteśmy z Tobą. Osobiście modlę się codziennie za Ciebie i wszystkie inne biedulki z forum....
 
     
Addicted
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-03, 07:13   

wanboma napisał/a:
Ja też byłam taka uzależniona - też chciałam go mieć przy sobie non stop i chyba dlatego właśnie się dusił. Dopiero teraz dałam mu wolną rękę - nie odzywam się w ogóle.
U mnie też był czas pisania listów. Potem jednak zauważyłam, że mój mąż nie cierpi mojej wylewności - może jest mało romantyczny...

No właśnie on do mnie nie napisał nigdy nic... no może poza dwoma zdaniami w sms-sie w okresie narzeczeństwa. Twierdzi, że nie potrafi tak ładnie pisac jak ja, więc nie zamierza nawet próbować :-?
wanboma napisał/a:

A Twój mąż być może najnormalniej na świecie ma "syndrom ciąży" :mrgreen:

Chyba "ciąż" :mrgreen: ja nie wiem jak to się dzieje. Seks raz na dwa miesiące, a ajka skuteczność :lol:
wanboma napisał/a:

Staraj się rozmawiać z nim tylko o sprawach codziennych, ja zauważyłam, że gdy właśnie tak z mężem rozmawiałam, on normalnie odpowiadał. Kiedy zaczynałam tematy "nasze osobiste", wystawiał rogi.

Dokładnie, dokładnie
wanboma napisał/a:

Ja czułam i czuję taki żal, że może kto inny zareagowałby inaczej, może, gdybym wyszła za mąż za kogo innego...Ale ja tego pokochałam, tego kocham i to, że akurat w tej czy innej kwestii jest taki, muszę zaakceptować. A ja nie potrafiłam tego. Wytykałam mu jego wady, a nie pielęgnowałam zalet.


Nie myśl tak... nie mysl, że kto inny kochałby lepiej! Przecież miałaś i masz Łaskę by kochać właśnie tak jak trzeba. Nikt nam tej Łaski nie odbierze... dostałyśmy ją w zamian za przysięgę,.. musimy tylko mocno w to uwierzyć ;)
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-03, 07:57   

Lecę zaraz z córeczką do kościoła. Modlitwa jest moją nadzieją. Mam nadzieję również, że ten dzień - szczególne święto Maryi będzie pomyślny dla nas tu wszystkich.
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-03, 09:32   

Addicted,

Teraz , dla odmiany cos budującego. DRUGI PORÓD JEST NAJŁATWIEJSZY.
u MNIE RÓZNICA WIEKU TO 4 LATA- U CIEBIE MNIEJ.
TWÓJ ORGANIZM PAMIĘTA POPRZEDNI PORÓD.
Ja córkę rodziłam 16 godzin. Syna jak wiesz 40 minut. A po 30-ce byłam jak to zrobiłam. Ty jesteś młodsza. Więc głowa do góry. Będzie z prędkością światła.
A co do męża- teraz proponuję odpuścić facetowi. Najważniejszy jest spokój. Zmiany jakie zachodzą w waszej rodzinie będą jednak poważne- drugie dzidzi to jest coś. Daj wam obojgu czas i nie wymagaj teraz za dużo. Skup sie utrzymaniu właściwych relacji z mężem twoich, oraz obojga dzieciaczków. Niech ma czas dojrzeć do drugiego tatusiowania. Dla nich to też stres. Mój zgłupiał jako ojciec po raz drugi po ok. miesiącu. Pamiętam do dziś- dojrzewał mimo że za córką szalał. Z synem poszło mu inaczej. A teraz oboje to jego oczko w głowie.
 
     
Addicted
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-04, 08:51   

Dzięki Zuza za pocieszające słowa :)

Długi weekend majowy za nami. Było nawet miło... od dwóch miesięcy nawet się nie całowaliśmy, ale i tak jest miło. Poprostu jesteśmy już tylko matką i ojcem. Wiem że jesteśmy wspaniałymi rodzicami, ale... dzieci kiedyś nas opuszczą i zastanawiam się czy wtedy nie będzie już za późno na budowanie relacji mąż-żona?

Kiedy kładziemy się wieczorem do łóżka nawet nie wiemy co powiedziać do siebie... przybiega córeczka, kładzie się między nami i wszystko wraca do normy. Atmosfera znów jest swobodna i pełna miłości - naszej do niej. Ona jest spoiwem, tylko poprzez jej obecność potrafimy być razem. Gdy jej nie ma robi się niezręcznie i pusto. Jakby między nami nic nie było, jakby w naszym domu była obecna wyłącznie miłość rodzicielska.
Czy to normalne? :-/
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-04, 08:58   

To dużo, bardzo dużo...Ja, kiedy jeszcze mąż był codziennie przed snem całowałam go - u mnie nie przyniosło efektów, bo on już myślami był z nią, ale może u Ciebie to coś poprawi.........
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-05-04, 09:03   

Jeżeli tak jest to może buduj na tym? To silne spoiwo.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9