Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
ech, gdyby to było takie proste...
Autor Wiadomość
wiki0701
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 11:52   ech, gdyby to było takie proste...

i znowu jestem w kropce...
mąz wrócił, staramy się cos zlepić... i własnie przed chwila byliśmy na kawie i zrobił sie jakis krzywy temat...
mąż chce kupić rodzicom na rocznicę slubu odkurzacz. ja bardzo delikatnie zasugerowałam że może pomyslec o jakims prezencie nie praktycznym, może bizuteria? Nie było żadnej sprzeczki, podniesionych głosów, kłótni, nic w tym stylu...
a mąz się zasępił, powiedział że wrócił do niego nastrój jaki miał jeszcze niedawno, ze jednak nasze charaktery do siebie nie pasują, że każda moja mina mu sie źle kojarzy (ze wspomnieniami). A ja jakbym dostała obuchem w łeb... :-(
nie chcę od razu stać się kompletnie inna osobą tylko ratowac cos małymi kroczkami, a on zasuwa takie zwierzenia...
żeby chociaż był jakis powód do tkich wspomnien, ale był normalna rozmowa....
az mnie serce zabolało, ze taki klimat się wytworzył z niczego... a ja tu wymyśliłam, ze sobie wieczorem pójdziemy na jakiś spacerek nad Wisłę, do lasu...
mąż mówi, ze chyba sam jest nienormalny, bo sam się nakręca ...

co o tym myslicie?
ja sie nie spodziewam cudu, że jak wrócił to będzie od razu euforia i szał ciał, ale sie zmartwiłam... bo nie wiem co robić... :roll:
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 11:58   

Wiki, no to idźcie na ten spacerek. Oboje jesteście poranieni i na pewno wiele razy jeszcze takie sytuacje się zdarzą. Ale jak napisałaś: "małymi kroczkami" - myślę, że z czasem będzie ich coraz mniej. I ustąp czasem - nie dlatego, że nie masz racji, ale dlatego, że jesteś mądrzejsza...Niech on to widzi!
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 12:00   

Spokojnie!
Teraz musicie być bardzo cierpliwi!
To noramlne, że Ty, jako kobieta patrzysz raczej "estetycznie" na prezenty, a on "praktycznie".
Najważniejsze, byście doszli RAZEM do jakiegoś konsensusu i zrozumieli swoja odmienność.
Rzeczywiście, na początku wszystko będzie się Wam kojarzyło z tymi złymi chwilami, ale musicie się nauczyć porozumiewać.
Jeżeli akurat rodzicom jest potrzebny taki odkurzacz, to może on miał dobry pomysł!
Spokojnie, nauczcie się cierpliwości i starajcie się rozmawaić ze sobą, a z czasem będzie coraz lżej. :-)
Życzę Wam z całego serca powodzenia! :-)
 
     
wiki0701
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 12:06   

wiecie co, ale to jest głupota z tym odkurzaczem, ja tylko wyraziłam swoje zdanie (a jesli on tak będzie reagował w przyszłości to doprowadzi do tego, że juz mu nie powiem jakie jest moje zdanie), ale zaraz powiedziałam, ze odkurzacz dobra rzecz, jesli ten stary nie działa. Nie musiałam ustepowac bo nie spieraliśmy się, powiedziałam jedno zdanie i dalej ciagnęłam temat w stylu aby im go kupić.

Nie denerwuje się o postawione szklanki w wielu miejscach, o rozrzucone ciuchy, nie naprawione światło, spóźnialstwo, o milion rzeczy, które robi mąż, a które normalnie by mnie wkurzały. a tu jedno zdanie wypowiedziane w dobrej wierze i takie story...
i porobił sie smutny klimat, mąz pojechał do roboty, a ja do swojej i cięzko mi, a tak było miło przez weekend aż do wczoraj.... mąz oczekuje ode mnie spontaniczności, ale czym jest spontanicznośc, wytłumaczcie mi, bo chyba oszalałam. Spontanicznie proponuje mu spotkanie w ciągu dnia na kawie, spacer, wieczorem, przytulam się... no co to jest jeszcze spontaniczność?????
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 12:16   

Hm... może on sam nie może poradzić sobie w tej sytuacji, czuje się winny i sam nie wie, czego chce...? Cierpliwości!
 
     
Elaka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 12:23   

Wiki, jesteś spontaniczna i romantyczna. Ale u męża prawdopodobnie odzywają się rany, które się tylko lekko zabliźniły i one się odzywają i bolą. U mnie jest tak samo. Ja mam dość specyficzne poczucie humoru, zawsze miałam i dziś to powoduje że co chwila muszę mówić, że PRZECIEŻ ŻARTUJĘ, bo on omal się nie obrazi za głupoty. I mój niby takich rzeczy nie mówi jak Twój, ale mój staż powrotowy jest nieco krótszy, ale czasem tak gdzieś odleci, zamyśli się i zrobi minę sugerującą, że myśli, obawia się. Może wyolbrzymiam, ale się na tym nie skupiam. Choć wciąż jest jakaś nieufność, obawa, że wróci do domu i powie, ze jednak się pomylił... oby nigdy więcej.
 
     
wiki0701
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 12:33   

ha, no własnie... powiedział, ze może będzie tak, ze po jakimś krótkim czasie sie okaże, że... i tu ja weszłam w słowo: że znowu odejdziesz, tak?

Zabolał mnie brzuch, dostałam bólu za mostkiem i powiedziałam, zę chyba lepiej nie rozmawiać dlaej, bo takie analizowanie do nieczego dobrego nie prowadzi, lepiej skupić sie na dobrych rzeczach...
mam ochotę sięgnąć po słuchawke, ale rozmowa na odległość nic nie da... jestem rozżalona. wiem, ze takie przemyslenia będą do niego wracały, więc nie rozmawiamy na "ten" temat, ale widze, ze wszystko mu sie źle kojarzy.... :-(
jestem cierpliwa, ale tez nie wiem, czy on za tydzień się znowu nie spakuje.. nie mysle o tym oczywiście, ale boję sie, ze on tego może chcieć.
mówi, ze chyba powinien zostać kawalerem, bo nie umie egzystowac z drugim człowiekiem (czyli w domysle ze mną)...
ech, nie da się pewnych rzeczy załatwić w miarę spokojnie, bo zaraz wychodza takie kwiatki... :evil:
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 12:54   

Wiesz, daj mężowi decydować. Jak powiedział, że myśli o odkurzaczu dla rodziców, powiedz po prostu: jak chcesz. Niech czuje, że jego wybory są dobre, nie szukaj innych pomysłów. Będzisz w ten sposób zbierać punkty ;-)
 
     
Elaka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 13:34   

Ale co?? teraz mamy nie być sobą i we wszystkim przytakiwać i nie wyrażać swego zdania? Pytam, bo mam podobną do Wiki sytuację. Czy już nigdy nie bedę mogła mieć swojego zdania?
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 14:03   

Musisz mieć swoje zdanie, ale też musisz pozwolić mężowi na posiadanie swojego, na poczucie, że jest mężczyzną i jego wybory są trafne. Nie trzeba do wszystkiego wciskać swoich 5 groszy. Chodzi o to tylko, żeby mężczyzna poczuł, że jest ważny.
 
     
wiki0701
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 14:06   

otóż to, teraz nie wiadomo czy głaskac i dopieszczać czy byc stanowczym :-?

No nic, po pracce ide do fryzjera, a wieczorem zobacze w jakim humorze mąz.

Chce mi sie zapłakac, bo grunt niepewny, jest we mnie i złość, i strach...
złośc, bo raz rozmawiamy o nowym samochodzie i wydaje mi sie, ze jest ok, a zaraz taka kicha, ze mam ochotę mu natrzeć uszu, a strach, że ten powrót może nic nie znaczyć...
i dalej bicie sie z myslami jak to będzie. wiem, cierpliwość i czas, ale mieliśmy zacząć od nowa... a nie tarzac się w tym bagienku...
napisałam mężowi sms-a i nic, cisza..... :cry:
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 14:12   

Czytałyście "Urzekającą"? Nie zapominajcie o kobiecości, o tym, że to WY macie być zdobywane, musicie budzić w mężach zdobywcę. Nie sztuką jest złapać króliczka tylko go gonić.. I już nie bójcie się.. Bądźcie pewne swojej kobiecości, emanujcie nią.
 
     
wiki0701
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 14:38   

Kasiu, mój ślubny jest wyjątkiem. jak ja to mówię kobieta uwięzioną w męskim ciele - potrzebującą czułości, karesów, misiania, buziaków, tulenia itd. Chce byc adorowany to musze mu to zaserwować. ;-)
ale kurczaki, mam takie wrażenie, że ja mu nie odpowiadam pod żadnym względem - wolałby żebym znowu rozjasniła włosy, poszła na siłownię, poruszała się, założyła seksowną bluzkę...
ok, tylko powoli i nie wszystko naraz. Kiedys mu odpowiadałam taka jaka byłam, dzisiaj już chyba nie i tego się obawiam...
ech te chłopy :-?
 
     
Elaka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 14:48   

Wiki, a co Ty masz w zamian. Przynosi (ł) Tobie ostatnio kwiatki, zaskakiwał Cię czymś? Bo my tu się obwiniamy, ale czy oni się nie zmienili?
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-20, 15:04   

Czułości, głaski, buziaczki, prośba o radę małżonki.. To jest tak. W mężczyzny duszy gra, to co w dzikim sercu napisano. Jednostka niedojrzała lgnie do kobiety nadopiekuńczej, "mamusi" po jakimś czasie jednak czuje dyskomfort, bo tęskni tak na prawdę za czym innym, za tym, co mu w sercu gra... I zaczyna się dusić.. Nie chce mieć kobiety mamusi, mentora, tylko przygodę, polowanie, chce się poczuć ważny. Tak na prawdę potrzebuje dojrzeć do bycia mężczyzną. Pomożemy im będąc kobietami i budząc w nich prawdziwego mężczyznę. Subtelnie, delikatnie mając na uwadze, że są wrażliwi, oraz z poczuciem swojej wartości i godności mając na uwadze, że jesteśmy córkami Króla Królów.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9