Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
jestem zupełnie sam od roku udręczony walką o odzyskanie zaufania i miłości żony dziś już opuściły mnie siły mam dziury w głowie nie mam zdolności analizowania wyciągania wniosków definiowania niczego już nie kontroluję na nią już nic nie działa a nikogo poza nią nie mam i nikt nie traktuje mnie poważnie więc błagam o jakikolwiek tego koniec nie mam odwagi odebrać sobie życia i nie wolno mi tym zniszczyć całego życia dziecku które też mnie odpycha wyję z poczucia winy i poczucia krzywdy jednocześnie tak bardzo chciałbym już być w domu ojca i tak dobrze wiem że nie robię nic żeby tam trafić przepraszam
Maciek,trafić do domu Ojca nie da się przez samobójstwo,bo tak się domyslam,że takie mysli chodzą co po głowie,Czasem tak jest ,że będąc w bezdennej rozpaczy nie widzimy juz wyjścia.Tak jest zapewne z Toba dzisiaj,ale juz jutro może sie pojawić Światło,któr cie poprowadzi.Wiesz jest taki pogląd,że do Boga trafia się z wielkiego cierpienia,ze trzeba sie od dna odbić.Jesteś na dnie,ale sie odbijesz,Zbliża się Wielki Tydzień,spróbuj zintegrowac się z cierpiącym Jezusem,"przerobić"tę Jego mękę.Pomyśl,że idziesz z Nim i też niesiesz Krzyż.Wielu ludzi powychodziło z sytuacji ,z których nie było tak po ludzku wyjścia.Czas,Maćku.Oddaj to bogu,wylej swoje cierpienie.On Cię słyszy i Cię słucha.Ty tez Go usłyszysz.Trzymaj się Maćku.Jeżęli będziesz czuł się jeszcze gorzej to pisz,nie zostawaj z tym sam.
Macku ratuj siebie!!!
1) Wycisz sie!!!!
2) Pamietaj poki zycie - poki jestes i poki jest nadzieja - wszystko mozesz zmienic!!!
3) Przede wszystkim zadbaj o siebie zmien imaz zmien to w sobie co zonie sie nie podobalo w Tobie.
Pamietaj cale zycie czlowiek sie uczy i gdy jest z zwiazku z druga osoba musi isc na kompromisy.
Mezczyzna i tak jak kot spada na cztery lapy.
Nie zamartwiaj sie przenanalizuj swoj zwiazek i zacznij pracowac nad soba dla siebie.
Musisz byc szczesliwy!!!
4) Pozwol zonie i sobie ochlonac!!!!!!
5) usilnie nie walcz nie narzucaj sie bo teraz mozesz u zony i zony wywolac zle emocje moga Cie odebrac jak czlowieka tzw psychola.
Wybacz , ze nazywam to po imieniu. Niestety czlowiek odrzucony , porzucony zachowuje sie nieracjonalnie i odbierany jest przez srodowisko w taki sposob.
6) Zacznij dbac o swoje wnetrze zapisz sie na jakis kurs moze byc obojetnie jaki ale musi spelnic swoje zadanie: doksztalcic , rozweselic , zajac Twoje mysli i czas.
Zapamietaj cale zycie masz przed soba i od Ciebie zalezy jak nim bedziesz sterowac.
Chwyc mocno za ster i do przodu !!!!
niech Cie prowadzi Pan Bog a Matka Boza niech otuli Cie plaszczem bezpieczenstwa i niech wyprowadza Cie z tej ochlani rozpaczy do pieknej oazy spokoju milosci i szczescia.
Zapamietaj dopoki zyjesz jest nadzieja.
Poniewaz tego chcesz bedziesz szczesliwy!!!!
Zapamietaj dobre mysli sprowadzaja dobre rzeczy!!!!
Uwierz mi!!! mam swoje lata i duzo doswiadzczen zyciowych " zawsze po burzy zaswieci slonce"
Z calego serca zycze Ci szczescia!!!
Pan Bog jest sprawiedliwy i czuwa nad nami .
Bedzie dobrze!!!!
Przytulam Cie mocno do serca trzymaj sie.
W mojej modlitwie powierzam Cie Bogu i poprosze o CUD dla Ciebie.
Maćku, rozumiem, że jest Ci przykro i czujesz się samotny i opuszczony. Ogarnia Cię poczucie pustki i rozpaczy, widzisz, że Twoje starania są bezowocne.
Maćku,więkoszść nas przechodziła przez ten etap, są tacy, którzy próbowali dostać się do domu Ojca na skróty. Na szczęście w porę przyszła pomoc lub opamiętanie. Wiem, że bardzo cierpisz i tak naprawdę zdaję sobie sprawę z tego, że mogę dać Ci tylko słowa.
Maćku, spróbuj się wyciszyć, w sumie najlepiej będzie gdy porozmawiasz z mądrym kapłanem, Maćku, może warto zaszyć się gdzieś z dala od świata na kilka dni - są dostępne dni skupienia w różnych klasztorach - może znajdziesz ukojenie, przynajmniej oderwiesz się na trochę
Maciek,
Pamiętaj, mimo że napisałeś że dziecko nie chce cię widzieć to musisz udowodnić dziecku że ma szczęście że ma ciebie za ojca. Trochę to potrwa ale dzieci są szczere i wybaczają najgorsze przykrości swoim rodzicom. Robią to łatwiej jak dorośli.Walcz chłopie ze złymi myślami bo mimo że teraz jesteś sam to jak pisały dziewczyny wczesniej:
warto zawalczyć o siebie
każda z osób na tym formum była w kryzysie i mozolnie z niego wychodzi- czyli jest to możliwe
masz dziecko które jak można wyczytać z twojej wypowiedzi kochasz
chcesz naprawić relacje z żoną
Każdy z nas "forumowiczów" odczuł na własnym grzbiecie skutki odejścia współmałżonka. Ja jechałam na prochach prawie 2 miesiące. Pod kontrolą lekarską.
Teraz wychodzę na powierzchnię. wierz mi że się da- a wiesz dlaczego się da- bo wreszcie mogę spokojnie analizować sytuację w jakiej się znajduję i podejmować decyzje które być może spowodują naprawę mojego związku. wreszcie nie mam pustki w głowie. Coś zaczynam widziec i analizuję.
To chyba normalne że czujesz się przybity i rozbity. Wyjdziesz z tego bo jest to fizyczna niemoc- potem będziesz mógł zabrać się za logiczne myślenie i " kombinowanie" co , jak i kiedy robić. Niestety wszyscy tu piszą że potrzeba czasu. Poczytaj różne "starsze wypowiedzi" - zobaczysz że niektórzy wojują już dłużej niż ty czy ja.
I idzie im coraz to lepiej.
Napisz czy masz córkę czy syna i ile ma lat
pozdrawiam
anioły dziękuję wam,nie stać mnie na razie na więcej to wszystko jest bardzo trudne wątków jest kilka boję się mieć nadzieję ale jej utrata to też bywa choroba śmiertelna warto było napisać nikt mnie nie tylko nie potępił ale nawet nie ocenił,tyle czasu uwagi i zrozumienia dla mnie to wzruszające
Znalazłeś to forum, opisałeś nam swój ból, SIĘNĄŁEŚ po POMOC.
Już NIE JESTEŚ I NIE BĘDZIESZ sam.
To co Cię spotkało jest i pozostanie w pewnej mierze TAJEMNICĄ, tak jak tajemnicą jest cierpienie ludzkie. Nie zrozumiesz wszystkiego.
Szatan kusi nas dwukrotnie przy okazji jednego grzechu. Najpierw kusi do grzechu, a potem do ROZPACZY,że się ten grzech popełniło. Poczucie winy, poczucie krzywdy zatrzymują Cię przy grzechach. Myślisz o tym co zrobiłeś , lub co Tobie zrobiono złego, pomyśl o tym ile dobrego jeszcze możesz zdziałać. Twój grzech może utonąć w morzu dobroci.
Podziwiam Cię,że przez rok zmagałeś się z cierpieniem zupełnie sam. Musisz mieć niezwykłe pokłady siły. Ale teraz już dosyć.
Tęsknisz do domu Ojca? Wiesz, że tam odnajdziesz spokój, ale masz też mądrość, która nie pozwala ulec kolejnej pokusie, pójścia prostą drogą do ... nikąd.
Tęsknisz do domu Ojca, masz wielkie pokłady tej tęsknoty. Więc podziel się nią z kimś kto właśnie odchodzi. Jeśli czujesz się na siłach odwiedź kogoś w hospicjum, kogoś, kto już wie, że umiera. Opowiedz mu o swojej wierze, o tym,że idzie tam gdzie Ty chciałbyś być, ale musisz jeszcze poczekać. Opowiedz mu swoją historię, poproś,żeby zaniósł ją pod nogi Bogu.
I pamiętaj,że Bóg jest wszechmogący i każde wyrządzone przez nas zło jest w stanie obrócić na dobro. I nie wiesz, czy dziecko, które się teraz buntuje przeciw Tobie już jutro Ci nie wybaczy i nie powie: dałeś mi Tato najcenniejszą rzecz na świecie, pokazałeś jak człowiek może podnieść się po upadku.
Mój numer gg 5411755, jestem psychologiem, jeśli potrzebujesz się o coś zapytać, pytaj.
to wszystko dzieje się gdzieś poza mną i moim zasięgiem i kontrolą ale dzięki dzięki Wam i Waszej modlitwie czuję że coś mnie unosi i robi się jaśniej z dnia na dzień choć boję się jeszcze mocno w to uwierzyć i mieć nadzieję bo potem strasznie boli dziękuję Wam wszystkim z całego serca
Maćku,
"Nie bój się, nie lękaj się, Bóg sam wystarczy" i jeszcze
Nie ma problemu by Bóg rozwiązać nie mógł
Góry tak wielkiej by On przesunąć nie mógł
Burzy tak strasznej by On uciszyć nie mógł
Smutku głębokiego by ukoić nie mógł
Skoro poniósł On na barkach swych ciężary świata
Wiedz drogi bracie że On poradzi i twym
Nie trzeba się bać zaufać i uwierzyć - Bóg musi mieć wolną rękę, by działać w naszym życiu. Gdy powiesz mu z całą świadomością "bądź wola Twoja" zacznie działać. Po ludzku boimy się przyjąć Jego wolę i Mu zaufać, mamy swoje plany, swoje dążenia, swoje wyobrażenie o życiu i tym jak powinno ono wyglądać.
Maćku lęk jest czymś naturalnym, zobacz, nawet Maryja się bała, święty Józef się bał, Jezus w ogrójcu... Bóg nie zostawia ich samych z lękiem - za każdym razem wysyła anioła... Wiesz, anioły są także z Tobą, musisz tylko prosić o je o pomoc - one Cię podtrzymają i poprowadzą właściwą ścieżką, tylko nie bój się zaufać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum