Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
odszedł a ja wciąż kocham....
Autor Wiadomość
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-18, 21:36   

Wanboma,
A może taka wersja:
A może gdyby on był inny to i ty bys inna była?
Być może Kochaniutka, być może.
Ale to sobie takie tylko- zuzy gdybanie.
Ale równouprawnienie mamy- gdzie jest napisane że mąż nie może żoninemu charakterowi szlachetnych rys nadać? No gdzie?
Więc przestań "gmerać" w tym akurat aspekcie swojego życia - bo zawsze ci udowodnię na opak kochana.
Energia w gwizdek- myśl o czymś innym.
Jak sobie czas zagospodarować- bo to akurat jest stale ważne jak wiem. Brak zajęcia- to problemy gotowe.
Wynajduj je więc sobie.
Moje zajęcie juz wróciło .
oplone i pobrudzone. Ale szczęśliwe.
 
     
nata02
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-19, 18:20   

wiecie a ja chyba zaczynam tracić wiarę w Boga....

Nie mam juz siły tak żyć. I On to widzi.... Słyszałam, że Bóg nie zsyła większych doświadczeń niż by człowiek był w stanie unieść. A mi chyba zesłał...

Upadam i nie mam już siły się podnieść...

Życie daje mi w kość pod każdym względem. W pracy jest coraz gorzej. Coraz więcej obowiązków, zadań. W domu nie mam przed kim się wypłakać. Wszyscy mi mówią, że powinnam mocno stanąc na nogi i wziąść życie w swoje ręce.

Do Boga też już nie chce chodzić by sie wypłakać. On też zachowuje się jakby go nie było. Już nie wiem czy On w ogóle mnie słyszy... Dlaczego nie daje mi choć nikłej nadziei na lepsze jutro???? Dlaczego nie chce mi pomóc ratowac rodziny????

Mam juz dość....
Dowiedziałam się, że mój mąż wczoraj upił się ze swoją kochanką. Do pracy przyszedł dopiero popołudniu.
A teraz wziął na spacer moje dziecko....do niej.
Mam chęc pojechać tam i je zabrać. Ale nie wiem gdzie ona mieszka....

Jest coraz gorzej....

Asia
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-19, 18:31   

Nie trać wiary! Ona jest najważniejsza!
Piszesz, że już nie chcesz się wypłakiwać przed Bogiem... On jest cierpliwy!

Jeżeli chcesz zrobić coś dla siebie, to nie słuchaj takich informacji o nim!
Pomyśl o sobie i o dziecku! Zastanów się, co dla Ciebie i dziecka będzie najlepsze.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-19, 18:40   

Asiu - Bóg Cię nie opuścił, Bóg jest - tylko rozejrzyj się wokół. Ja też mam złe chwile, ale nie przestaję wierzyć. Modlę się, choć czasem mam ochotę tego zaprzestać - ale i tak się modlę, "klepię pacierze", aż powoli zaczynam mysleć, zastanawiać się. Bóg Cię nigdy nie opuści.
Skąd wiesz, że mąż wziął dziecko do kochanki? Mój mąż też raz chciał mi taki numer wywinąć - przyjechał, by pouczyć dziecko jeździć rowerkiem - przyjechał z tą..........Całe szczęście wyszłam na podwórko i zobaczyłam, że ona siedzi w samochodzie. Zabrałam dziecko. Potem kochanka śmiała jeszcze do mnie napisać sms-a, że córka miała łzy w oczach, a ja ją zabrałam.
Ale ona wcale łez nie miała, sama zabrałam ją na rowerek. Mężowi zaś napisałam, że nie życzę sobie tego, co chciał zrobić. Tu akurat byłam stanowcza. I się opłaciło. Dzwoni przed przyjazdem, małą zaś zabiera do teściów na wieś - wie, że jestem spokojna, bo tam jeszcze kochanki zabrać nie śmiał. Doskonale wie też, że jeśli jeszcze raz spróbowałby takiego numeru - nie dałabym jej mu i tyle. Wiem, że on ma prawo do spotkań, ale nie na swoich zasadach - to nie on je wychowuje, więc musi się dostosować do moich warunków!
Nie sądzisz, że to za dużo jemu - przyjemności z kochanką (upijanie się) i przyjemności z dziećmi - bo co to za filozofia przejść się z dzieckiem na spacer? A gdzie codzienne obowiązki?
 
     
_zosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-19, 19:20   

Nata Bog nie opuszcza jak czlowiek. Bog slyszy nas i wysluchuje w tym w problem,ze nasi mezowie lub zony nie chca uslyszec Boga. Trzeba sie modlic wlasnie o to, aby przejrzeli, aby wyszli z tego amoku, bo takie przejrzenie jest łaska.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4