Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy kobieta może przestać kochać...
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-07-12, 22:02   Czy kobieta może przestać kochać...

Wyslane przez: Bo
Email:

Jesteśmy szczęśliwym, a w zasadzie byliśmy przez 15 lat. Mamy wspaniałą córkę i wszystko co potrzeba do szczęścia. Do zeszłego tygodnia... Wróciłem z 2 tygodniowej delegacji i spotkał mnie mur zimna. Nie tak jak zwykle. Zastanawiałem się czy może ja coś narozrabiałem ale nic takiego chyba nie było. A w każdym razie w najbliższej przeszłości. Zapytałem wiec wprost o co chodzi. Ona, moja ukochana żona, dla której robiłem wszystko oświadczyła, że nie ma dla mnie głębszych uczuć, że mnie już nie kocha. Świat zwalił mi się na głowę. Sam nie wiedziałem co robić, jak to jest możliwe, co było przyczyną... Popadłem w depresję, płakałem, żaliłem się nie chciałem dłużej żyć. Pewnie klasyka ale to było straszne. I jest straszne do dziś. Zrobiłem rachunek sumienia i wiem że nie jestem bez winy ale ona nie chce spróbować posklejać, spróbować jeszcze raz. Czuję że jest jej to obojętne. Czy to możliwe, że to koniec? Twierdzi, że nie chce czuć się osaczona przez moją miłość, moją osobę. Jak mam do nie dotrzeć, jak zachęcić do ponownej próby? Narazie nie chce abym opuścił dom i się wyprowadził argumentując, że mamy córkę i musimy ją wychować. Ale jak długo to może trwać i czy Jej się znowu coś nie zmieni?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zorro

Nie chcę Cię zbytnio niepokoić, ale wydaje mi się, że twoja żona kogoś ma. Ja przerabiałem to samo półroku temu ("Czy dać żonie rozwód?"). Może u Ciebie nie będzie aż tak tragicznie. Niestety nie silę się na jakiekolwiek wskazówki. Spróbuj w poradni małżeńskiej. Acha. W żaden sposób nie okazuj swojej słabości, tzn. nie lamentuj przy niej, nie mów jak bardzo ją kochasz itp. itd. Zachowaj zimną krew. One tego nie lubią, jak facet się rozkleja. Powodzenia.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: maja
Email:

ja mam ten sam problem chociaz jestem kobieta.Moj maz to istny podrywacz i babiarz.W tej chwili chodzi sobie gdzie chce, wraca kiedy chce i co ja mam o tym myslec?powiedz mi cos z meskiego pktu widzenia prosze. czekam

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza

Bo,
I żona i mąż jak miałam okazję ( w identycznie jak ty nagły sposób) przestać kochać.
Nie ma znaczenia która ze stron to robi- bo zarówno pozostawione jak i pozostawieni jednakowo cierpią.
Najważniejsze jest to żeby się samemu szybko ogarnąc i do minimum ograniczyć straty własne- zdrowie, depresja, płacz, brak apetytu, chęci do życia itp. itd.
Jeżeli się tego nie zrobi to nic dalej nie można robić.
Jeżeli chce się zawalczyć to trzeba tak jak napisał Zorro przestać błagać, prosić- słowem nie przytłaczać bo przynosi to, zazwyczaj odwrotny skutek od planowanego.
Maju, mój mąż nie jest podrywaczem a za rywalkę mam pracę , towarzystwo z pracy oraz jego pojęcie o wolności.
Przerobiłam już rozpacz, kłopoty zdrowotne i takie tam podobne.
Wiem że normalnie myśleć i planować następne kroki ( np. brak aktywności co do współmałżonka- bo niektórym to pomaga) można tylko wtedy jak człowiek sam podniesie się na nogi.
Obojętne jest teraz czym to się skończy- bo niestety do miłości jeszcze nikt nikogo nie zmusił.
Ale o siebie trzeba zacząć walczyć. Na początek tylko dla siebie- oraz dla dzieci jeżeli macie.
Trzymajcie się
Pozdrawiam

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Tadeusz

Dobre wypowiedzi zuzy, maja,i zorro. I jeszcze jedna ważna sprawa trzymać się bardzo blisko Boga. Ja w zeszłym roku przeżyłem coś podobnego prawie już się mieliśmy rozlecieć po11 latach i ktoś mi podpowiedział daj na mszę św ( o odnowienie małżeństwa) i tak zrobiłem i po tym przeprowadziłem poważne rozmowy i po 2 tygodniach się poprawiło nie jest tak jak kiedyś ale jesteśmy razem. Bóg działa przez ludzi więc rozmawiaj, pytaj.
Trzymaj się z Bogiem Pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Bo

Mężczyzna docenia wtedy kiedy straci... Kiedy urażona jest miłość własna. Ja niestety nie rozumiem zachowań Twojego męża. Pozdrawiam serdecznie. W modlitwie znajdziesz ukojenie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza

Drogi Bo,
Każdy , nie tylko ty, docenia kiedy traci.
Ale walczyć o swoje trzeba kiedyś zacząć- w taki lub inny sposób.
Najważniejsze to chyba zrobić to najszybciej jak jest się w stanie.
Czas pomaga- wiem to.Teraz mój żal ma zupełnie inne zabarwienie niż na początku.
Nie mówię że jest lepiej ale jest inaczej- może nawet trochę lżej.
Ale może jestem naiwna- nadal trzyma mnie w pionie jedno- NADZIEJA.
Pozdrawiam serdecznie,
Zuza

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: jeszcze_zona
Email:

Bo, pewnie że może przestać kochać, zarówno kobieta jak i mężczyzna. Tylko pytanie, czy jest to spowodowane nudą w małżeństwie, nadmiarem obowiazków, może depresją, czy kłopotami w pracy, czy też powodem jest osoba trzecia. Tutaj musisz wyjaśnic sprawę, bo domysły do niczego nie prowadzą, błądzisz po omacku, a przyczyna może być bardzo prozaiczna.
Czy jej odmieni? Tego nie wie żaden człowiek, ona sama też pewnie nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie, musicie poszukać razem przyczyny tych zmian. Pocieszjące jest, że żona nie chce rozstania, być może sparwy nie stoją tak źle, może krótki urlop we dwoje, żeby razem pobyć, poszukać odpowiedzi, wyjaśnić przyczyny? Masz szansę na to, by się udalo coś scementować, tylko cierpliwości.
Polecam wekeend dla małzonków, jakieś rekolekcje wyjazdowe, były tutaj podawane linki.
Pozdrawiam serdecznie
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8