Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
i co mi po tym Dobsonie ???
Autor Wiadomość
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-12, 12:47   i co mi po tym Dobsonie ???

Uzbroiłam się w polecaną przez Was ksiażke. Poczytałam i jestem załamana. Żadnych rad, które mogłyby mi pomóc nie znalazłam. Za to wiem, że wszystko robiłam źle.
Są rady, dla kobiet zdradzanych -ale ja zdradzana nie byłam. Byłam wredną, gderajacą, czepiającą się i żebrzącą o uwagę i uczucie babą. Nic dziwnego że on miał dosyć. I co teraz mam zrobić ? Musiałam się wynieść z domu, mąż nie chce o niczym słyszeć, wprowadzić mi się nie daje. I Dobson nic mi nie radzi.
Postawił tylko dramatyczną diagnozę.
Kur... dlaczego o tym wczesniej nie wiedziałam ? Po co są te kursy przedmałżeńskie ? Nie mogliby wtedy dać mi tej książki ????
Mam wszystkiego dość. Zepsulam facetowi życie, doprowadizłam go na skraj załamania. Widocznie powinnam byc sama, bo mam felerny charakterek...
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-12, 13:01   

Hej! Zbastuj ciut!
Rozumiem, że masz gorszy czas (żeby nie pisać okres ;-) ), ale nie bierz całej winy na siebie!
A mąż brał "kota w worku"? nie znaliście się przed ślubem?
A nawet, jeżeli o niektórych cechach Twojego charakteru nie wiedział wcześniej, to przecież od tego jest Twoim mężem, by zwrócić Ci uwagę, porozmawiał, zaproponował może jakąś terapię. To Wy WSPÓLNIE tworzycie małżeństwo i WSPÓLNIE jesteście za nie odpowiedzialni!
Może jeszcze spróbujecie RAZEM pracować nad Waszym związkiem?
Ja bym bardzo chciał, by żona dała nam taką szansę.
Oczywiście, najprościej jest uciec od problemu, zamiast stawić mu czoła...
Życzę powodzenia!
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-12, 13:08   

Mój mąż to typ, który uważa, że zawsze ma racje. Znaliśmy się - ale krótko. A ja po slubie się zmieniłam. (Cóż, gdyby adorował mnie nadal, a nie za wszystko krytykował, może bym się nie zmieniła).
Ja chcę się poprawić, chcę pracować nad sobą, ale co z tego skoro on nie chce... Nie kocha mnie i nie chce tego związku. Myślałam, że będziemy jak ludzie rozmawiać ze sobą i mówić sobie, co nam nie pasuje. A on doszedł do wniosku, że to nie TO.
Też chciałabym, żeby dał mi szansę. Ale na razie jej nie :(
 
     
funia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-12, 14:45   

Ja też wczoraj przeczytałam Dobsona i mam podobnie mieszane uczucia. po pierwsze nie znalazłam tam sytuacji zbliżonej do mojej. Oczywiście coś tam sobie przykleiłam-bo pewnie mechanizmy sa podobne. Intuicja podpowiadała mi juz wcześniej, żeby sie zdystansować i właściwie tyle wyniosłam z tej książki. Jednak tak naprawdę nie wiem co mam dalej robić. Czy odpowiadać na maile, czy odciąć sie całkowicie i takie tam... Poza tym większośc z Was ma dzieci, więc wszystko przebiega inaczej. Większość sie kłóci, a my super kulturalnie rozmawiamy i nic z tego nie wynika (czuje się wykorzystywana, że on rozwiązuje moim kosztem swoje problemy i wcale nie daje mi nadziei i nawet złudzeń, że pracuje nad naszym małżeństwem). I pierwszy raz nie odpowiedziałam na jego wiadomość (jedno zdanie), bo najzwyczajniej nie mam na to ochoty. Do tej pory miałam. Tego też nie rozumię i smutno mi z tym. Czy to zawsze tak wygląda? Czy pozostawić sprawy zupełnie własnemu biegowi bez żadnych kontaktów i odpowiedzi?
 
     
Tosia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-12, 15:00   

Funia jesli nie masz ochoty rozmawiac to znaczy, ze schowalas sie za murem milczenia, ktory nie wzial sie z niczego, ale tak jest latwiej (Tobie), potrzebujesz widac dystansu emocjonalnego, ale podobno takie dzialanie dobrze robi, bo czasami wymusza na drugiej osobie zmiane zachowan.
Obseruje to w codziennym zyciu,
ja tez doszlam do tego etapu, kiedy maz nie mieszkal z nami, ze nie chcialam z nim kontaktow sms-owych, telefonicznych, i nie odpowiadalam na nie. Nie zaszkodzilo. Zaczal myslec, ze nie ma juz zadnych szans. Ale nie wiem wskutek czego tak pomyslal, zbieg okolicznosci, czy nie?
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-12, 15:19   

My też nie mamy dzieci, w związku z czym mój mąż z zimną krwią mógł zwolnić mnie ze "stanowiska żony". W mieszkaniu, do którego ostatnio zajrzałam już zaczął sobie układać wszystko po swojemu, a moje rzeczy utykać po kątach. Pocieszycielek też dookoła mnóstwo, które zamiast przekonywać o konieczności pracy, tylko upewnia go w rpzekonaniu, że tak się przecież zdarza w życiu...
Na razie też nie mam o czym z nim rozmawiać. Tylko wydzwania zapewniając, że gdy tylko będę potrzebowała jego pomocy, mogę na niego liczyć. Ja tylko pytam, w czym on chce mi pomagać. Bo rzeczy sobie sama moge przewieźć. Postanowiłam telefonów nie odbierać. Najbliższe spotkanie 24 lipca u psychologa. Ale nie wierzę, że coś z tego będzie. Już nawet modlić sie jest mi ciężko. Nie moge uwierzyć, że to się stało...
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-12, 16:09   

bajka , bądx pewna że zatęskni . Jesli miłość prawdziwa była - zatęskni . Niech sobie układa rzeczy po swojemu - w końcu mu sie to znudzi . A teraz popracuj nad soba . Zobaczy zmiany - to się zdziwi . Nie od razu Krakow zbudowano . Troche więcej wiary w siebie .
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-13, 11:28   

A czy ja wiem, czy jego miłość była prawdziwa ? czy ona w ogóle była ? On sobie chyba założył, że będzie mnie "kochał" gdy będę taka jak sobie będzie tego życzył. Nie spełnilam oczekiwań i fora ze dwora...
Pewnie, że muszę nad sobą popracować. Cieszę się, że juz nie płaczę przez telefon. Oddalenie dobrze robi w tej kwestii. Tylko balansuje między bojowym nastawieniem a całkowitym obwinianiem siebie jako złej żony ...
Znajdę sobie swoje sprawy, wrócę do równowagi. Nie chcę się tylko łudzić. I cały czas zadaję sobie pytanie, jak mogłam się tak pomylić ???
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-13, 11:34   

Może się n ie pomyliłas tylko trafiłas na skomplikowany przypadek . Trudne dzieciństwo Twojego męża ma wpływ na jego obecne decyzje . Moze wróciły jakieś strachy ... jeśli on mówi że ci pomoże , że może nawet zrobbić dziecko --- to tak jakby mówił że Ciebie kocha tylko noie umie sobie poradzić sam ze sobą . Da Ci wszystko co chcesz tylko nie siebie bo nie uważa siebie za godnego miłości ... Moze on potrzebuje terapii ?
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-13, 12:19   

Anulo, lepiej tego sama bym nie ujeła :) Tak własnie jest - mój mąż potrzebuje terapii. Żeby sobie poradzić ze wszystkim co wyniósł ze swojego domu. Tylko czy on na taką terapię pójdzie ??? Pzreczytał w ciągu swojego zycia tony ksiażek psychologicznych, aby sobie pomóc (na pewno). Tylko ksiązki to nie terapia. Na razie idzie ze mną do psychologa, który ma nas skierować na terapię małżeńska. Ale czy coś z tego wyniknie ? Czy zacznie chodzić ? Nie robię sobie złudnych nadziei. Najwazniejsze, że idzie choc ten jeden raz. Moze potem kiedyś...
On mi chce pomogać: może mi kupić samochód, telefon, wszytsko co zechcę. Ale nie może być moim mężem, bo nie daje rady. Jak mi napsiał - to jego ciągła paniczna ucieczka przed miłościa bez wzajemności. On nie wierzy w to, że można go kochać !!!
A ja nie wiedząc o tym wcześniej, tak bardzo go raniłam.
 
     
wiki0701
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-13, 12:29   

spytam przy okazji z innej beczki - czy terapia małżeńska jest w ogóle bezpłatna? W Warszawie nie znalazłam nic bezpłatnego. idę co prawda do Poradni rodzinnej, bezpłatnie, ale oni zdaję sie nie mają takiej terapii..

Ja uważam, że mąz ma problem z samym soba, pogubił sie i w ten sposób sie broni... Rozumiem, ze nie ma nikogo na boku, prawda?
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-13, 12:40   

Cały czas był pogubiony.
Na boku nikogo nie ma (chyba że w ciagu tygodnia sobie kogoś znalazł) w dosłownym sensie. On ma tylko takie dobre koleżanki, którym zawsze pomagał. Żeby się dowartosciowac - jak przypuszczam. I ma taką rewelacyjną (w jego mniemaniu) koleżankę, kóra jest dla niego jak siostra. Byli kiedyś ze sobą osiem lat, tak samo jest poraniona przez życie jak on, więc się wspierali. Teraz się przyjaźnią. Więc jej się pewnie wypłakuje, a ona go wyzywa i mówi, że widocznie do siebie nie pasujemy. Może będzie chciała do niego wrócić ? Zerwali ze 3, 4 lata temu, w tym czasie zaliczyła pewnie z 15 kochanków, żaden sie nie ostał na dłuzej, więc może dojdzie do wniosku, że "lepszy rydz"... I może będzie coś ryła i kombinowała. Kobiety są wredne, wstrętne i okrutne.
Pewnie tak czy inaczej zaraz się jakaś chętna pocieszycielka cudzego męża znajdzie...
 
     
wiki0701
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-13, 12:45   

własnie dlatego nie wierzę, ze pomieszkiwanie osobno na dłuższą mete słuzy wierności mężczyzn, bo zawsze jakaś starzejąca się samotna kobieta czyha na łatwa zdobycz...

ale skoro idziecie do psychologa, to moim zdaniem bardzo słuszny krok. przyda się rzeczowa ocena kogos bezstronnego, rozjasni mu się w głowie. nie od razu, ale jak będa przemyślenia, to mysle, ze dacie radę....
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-13, 12:51   

Tylko on jest taki zacięty w sobie... no i nie chce, żebym się wprowadziła. On już odkreślił to grubą linią i zaczął sobie na nowo. I co mam zrobić ? Mamy żyć oddzielnie ?
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-13, 12:53   

Bajka, jesli Twój maz zdecydowal się na pójście do psychologa - to już JEST COŚ . Jest szansa na to byście się porozumieli .On musi pokonac przeszłość Ty musisz nauczyć się z nim być . Będzie dobrze bo oboje próbujecie .
Miej oczy szeroko otwarte na tę koleżankę / takie są niebezpieczne ! / .
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4