Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Znowu
Autor Wiadomość
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-30, 10:59   Znowu

Znowu się kochałam z męzem ale teraz to nie był sex i wtedy też nie . był bardzo czuły i pierwszy raz od niepamiętnych czasów mocno mnie przytulał, na dowidzenia też dostałam buzi. Musze powiedziec że wszystko zaczyna sie tak jak na początku naszej znajomości. Bardzo się otworzył powiedział że gdzieś popełnił błąd że tak sie stało, prosił mnie abyśmy bez nacisku powolutku zostawili to teraz jak to jest. NIe wiem co robić z jednej strony nie chce na niego naciskać by go nie spłoszyć by znowu nie uciekł a z drugiej strony przytłacza mnie ta trzecia ale przypuszczam że już niedługo się będe nią martwić mąż mi zaproponował żębym pojechała do niego do Krakowa ale jeszcze nie wiem kiedy. Może to idzie w dobrym kierunku może nam się uda bardzo go kocham . Długo wczoraj rozmawialiśmy. Nie wiem co mam robić poprostu nie wiem czy naciskać na niego czy zostawić to własnemu biegowi. pomóżcie.
czuje że to mimo wszystko idzie w dobrym kierunku. teraz jeszce bardziej się modle jeszcze mocniej wierze Bogu. Nie wiem co robić nie wiem. On chce powoli wrócić ma przyjśc dzisiaj i w niedziele. Powidzial że chce zostać z nami na noc. Chce tak pomału wkroczyć znowu w nasze życie. Tylko najbardziej mnie przeraża obecność tamtej osoby ale z tym to on musi się uporać sam. Powiedzial że to nie jest tak łatwo byc z kims innym tęsknota za dzieć mi jest straszna i mimi wszystko myśli się o tej drugiej osobie. On pogubil się i to strasznie teraz musi wrócić na prawidlowy tor. Zaczął zauważać swoje błędy.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-30, 12:28   

Madziu, już Ci pisałam, że będzie dobrze. I dobrze, że dzieje się to powoli.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-30, 16:26   

Tez bym tak chciała, tak cos poczuć,że się zmienia we mnie i w nim. A jeśli się już nic nie zmieni, to chciałabym nauczyć się żyć bez tego czego człowiekowi tak po ludzku mówiąc najbardziej brakuje, czy to możliwe???
 
     
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-30, 16:38   

Mirela musisz dać sobie szanse i całą walke zacząć od siebie.. Te zmiany wymagają dużo czasu. Ja nie wiem czy w moim przypatku to jest juz to. Zobaczysz będzie dobrze. Modlitwa naprawde działa cuda.
 
     
Mirela
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-30, 17:01   

Zapewniam Cie z czystym sumieniem ,że robie to od bardzo dawna, że nie ma nic ważniejszego niz wytchnienie przy Sercu Pana Jezusa. A le człowiek jest tylko człowiekiem. Czasem poprostu sa takie chwile, kiedy człowiek myśli bardziej ludzko niż duchowo. Najtrudniej jest ukochać cierpienie, a jeszcze trudniej jego odcienie - te szczególiki. Nie będe tutaj pisać o tym złu ktore wydobywa sie z męza i działa destrukcujnie na mnie i na syna. Tetaz te zło wykorzystuje moja przemianę. A ja jestem bezsilna wobec tego. Nic nie mogę. Jedynie co mogę to modlić sie. Chociaz tyle pozostawił mi Bóg.

Boje się takich chwil, kiedy człowiek przekroczy granice swoich możliwosci znoszenia cierpienia i nie zauważy Boga ,ze jest obok, bo te cierpienie ma wtedy rozmiary olbrzyma. Pisze teraz o wątpliwościach , o trudnych chwilach. Przecież mogłabym się wyprowadzić i żyć sama z synem i pewno czułabym sie jeszcze gorzej, poprostu czasem nie wiem co jest większym złem, czy mozna miarować zło .

I w takich chwilach jest mi wstyd przed Bogiem, że nie doceniam tego co mi ofiaruje kazdego dnia - SIEBIE. Jest mi naprawdę wstyd, że to On powinien być moją ostoją , ukojeniem, spokojem. Jest mi naprawdę wstyd.
 
     
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-30, 17:53   

Mirelko jest mi naprawde przykro że tyle musisz wycierpieć razem ze swoim synem. Do ciebie pasuje ten wiersz:
TUŻ OBOK

na zdruzgotanym
mieście
jakiś marzeń
pośród wypalonych
zgliszczy
ludzkich nadziei
wyrasta nagle
jakby z nikąd
maly polny
kwiatek
nawet w
najgorszej
chwili Twego
życia
Bóg stoi
tuz obok
za plecami

Łk 24, 17-24
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-30, 19:10   

Madziu, modlę się za Ciebie. Już tak niewiele brakuje. Cieszę się, że coś pozytywnego zaczyna się u Ciebie dziać.
 
     
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-30, 20:01   

Wanboma jestes mądra kobietą i bardzo kochająca zobaczysz on to z czasem zauważy. Mąż nie przyszedl dzisiaj ale zato dzwonił dwa razy i długo rozmawialiśmy powiedział ale to są tylko słowa że zdobyłam go nan nowo przypuszczam żę chodzi o jego serce.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-01, 06:44   

Widzisz Madziu - będzie dobrze. Cieszę się naprawdę, że choć Tobie się udaje. Długa droga jeszcze przed Tobą, ale to, co Ci powiedział, jest takie budujące.
 
     
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-04, 19:08   

Ja już nie mam siły raz wydaje się zę jestem tak blisko znowu potem to wszystko wymyka się i oddala. Mój mąż ciągle powtaża żę tęskni bardzo za dziećmi ale nic po zatym znowu stoje w martwym punkcie i to jest wlaśnie to nastawiłam się na wszystko naraz. tak mi źle. Ja już chyba w nic nie wierze nie wierze że on wróci . Musiałam się gdzieś wypłakać dziękuje.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-04, 19:18   

Madziulka, to popłacz sobie. Jeszcze tylko troszkę, a będziesz szczęśliwa. Chciałoby się, żeby to się stało teraz. Ale Pan Bóg już przygotował ten moment - w sobie wiadomym czasie. Ty zaufaj Mu i trwaj. Jesteśmy z Tobą!
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-05, 07:34   

Madzia
Nie poddawaj się . Po prostu na wszystko trezba czasu . I nie naciskaj . Ja naciskałam i co ? Obiecał w połowie maja ze wczerwcu wróci i NIE WRÓCIŁ !. Powiedział że to jeszcze nie ten moment . Gdy mial pewność że ja go kocham i czekam to po prostu odfrunął do niej i tyle . I mi daje nadzieję , ze to Jeszcze nie ten moment . Czasem mam już tego dośc . Wyję w domu w głos . A potem się uspokajam i życie toczy się dalej . I wierzę że bedę jeszcze kiedyś szczęśliwa . Jeszcze trochę w to wierzę . Trzeba więc popracowac nad nami samymi by to trochę zamieniło isę w pewność . Módlmy się za nas samych a dopiero potem za mężów .
 
     
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-05, 19:42   

Anula mam nadzieje że nadejdzie ten moment. W piatek ide na piwo z mężem wieczorem zaprosił mnie. Bierzemy dzieciaki i idziemy .Zobaczymy co będzie dalej. Najgorsze są te huśtawki nastrojów już było tak dobrze i znowu becze jak głupia chociaż z mężem rozmawiałam przez telefon i było dobrze. Świetnie cię rozumie że dawanie takich nadzieji i potem pozostawanie zniczym jest okropne dlatego mój mąż mi ciągle powtaża że on mi nic nie obiecuje ale chyba sam czuje że coś się dzieje.
Anula może twój tak naprawde nie był gotowy do powrotu. Najgorsze jest to że wszystko zaczyna się od początku, ale myśle że jeżeli był taki przejaw to napewno myśli o powrocie.
 
     
Elaka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-05, 21:30   

Madzia, na piwo? To super! Koniecznie daj znać jak było. Trzymam kciuki za całą Waszą czwóreczkę.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-05, 21:59   

Madziunia, trzymam kciuki za "piwko"!
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4