Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
BŁAGAM O POMOC!!!!!!!!!!!!!!
Autor Wiadomość
dorotabs
[Usunięty]

  Wysłany: 2006-06-23, 15:51   BŁAGAM O POMOC!!!!!!!!!!!!!!

Witajcie Kochani!
Troche się rozpisałam i nawet nie wiem,czy komuś będzie chciało się to czytać...Mam 24 lata.Wyszłam za mąż w 2004 roku z ogromnej miłości.Jednak już podczas podróży poślubnej bajka się skończyła.Dwa tygodnie po ślubie odkryłam,że w życiu mojego męża jest inna kobieta.Przyznał się do zdrady(która miała miejsce 3miesiące przed ślubem!!),błagał o wybaczenie,zarzekał się ,że to był tylko jeden "raz"i to jeszcze w stanie silnego upojenia alkoholowego.Chciałam odejść gdy dowiedziałam się,że mąż nie przyznał się(gdy ją poznał),że jest zaręczony-wręcz przeciwnie-powiedział jej,że jest sam.Nie przyznał się nawet do tego,że się ożenił(dowiedziała się odemnie).Wybaczyłam.Kochałam przecież szalenie.Tamta kobieta nie dawała jednak za wygraną.Pisała smsy(o treści dosłownie wyjętej z filmu erotycznego),dręczyła nas telefonami o 3 w nocy.Próbowałam ją nawet zrozumieć wkońcu mąż dał jej dużą nadzieje i pewnie też była mocno zaskoczona tym,że jest żonaty.I tak mijały miesiące...Raz było wspaniale,to znów znajdowałam w telefonie jakieś smsy od niej.Mąż zapewniał mnie że jest wszystko wporządku,bo tylko ona pisze a on nawet nie odpisuje,że razem to wszystko pokonamy.Wierzyłam.Ale było już tylko gorzej...Utrzymywał kontakty z tą kobietą przez cały czas.A ja byłam w stanie coraz więcej mu udowodnić.Finał tego wszystkiego nastąpił w święta Bożego Narodzenia 2005.Mąż oświadczył,że Sylwestra spędzimy osobno,gdyż chce pobyć troche sam i popracować nad sobą abyśmy w nowy rok zaczeli wszystko od nowa.Czułam,że nie pojechał sam...I kobieca intuicja mnie nie zawiodła...Te święta zapamiętam na długo.W drugi dzień Bożego Narodzenia dowiedziałam się od obcych ludzi,że ta kobieta jest w piąty miesiącu ciąży!To był już koniec.Świat dla mnie przestał istnieć.W głowie plątały się myśli aby ze sobą skończyć.Tak bardzo go kochałam...Dlaczego wciąż kłamał?Dlaczego?Dlaczego nigdy do niczego się nie przyznał sam?Bliscy i znajomi dali mi na tyle siły aby po nowym roku się wyprowadzić..Nie zatrzymywał mnie...Nawet pomógł się pakować..Zapewniał,że zawsze moge na niego liczyć...Absurd!!Wyprowadził się z naszego mieszkania,wynajął coś i zamieszkał z tamtą kobietą...Wciąż pisze,że bardzo mnie kocha.A ja?Mnie już nie ma..Jestem wypalona...zmęczona,zniszczona życiem,...podczas gdy moje rówieśniczki mają problem w co się ubrać na kolejną impreze...DZIŚ TZN 23 CZERWCA PO PÓŁ ROCZNEJ ROZŁĄCE ROZMAWIAŁAM Z MĘŻEM-WYPROWADZIŁ SIĘ OD TEJ KOBIETY(PODOBNO) CHCE WRÓCIĆ,ZACZĄĆ WSZYSTKO OD NOWA.CO ROBIĆ?JAK TRUDNO MI BYĆ KONSEKWENTNĄ PRZECIEŻ TLI SIĘ W SERCU ISKIERKA UCZUCIA KTÓRE SIĘ WYPALA...
 
     
dorotabs
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 15:52   

ACHA...ZAPOMNIAŁAM DODAĆ,ŻE WE WTOREK PIERWSZA ROZPRAWA ROZWODOWA...:(((((((((((((((
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 15:58   

Boże, Dorotko - na pewno bardzo cierpisz. Powiedz, kto złożył pozew o rozwód? Ty?
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 15:59   

Ja bym na Twoim miejscu dała mu szansę. Czy to na pewno jego dziecko?
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 16:09   

Proszę, porozmawiaj z nim przed rozwodem. Ty go nadal kochasz. Co zyskasz na tym? Wiem, że to trudne, ale z pomocą Bożą i psychologa na pewno dacie radę. Nie przekreślaj małżeństwa. Podejrzewam, że to dziecko, jeśli jest jego, poczęło się, gdy był pijany. Może był z tą kobietą właśnie dla dziecka, ale zobaczył, że nie da rady, bo to Ciebie kocha i Ty jesteś jego żoną. Znam małżeństwo, któremu się podobna rzecz przytrafiła. Teraz jego syn jest duży i przychodzi do ojca i pomaga mu - ojcu i jego żonie - bo ten pan powrócił na łono rodziny, a żona mu przebaczyła, choć skrzywdził bardzo. Ponosi pełną odpowiedzialność za dziecko, nawet zapisał na niego 1/2 domu. A ta kobieta, matka chłopca, ma swego męża, którego zawsze miała - on też przebaczył. Tylko, że ludzie bardzo pozytywnie wypowiadają się o tej pani - zdradzonej, że cierpiała, że przebaczyła i dobrze traktuje dziecko swego męża, zaś o tamtej mówią jednoznacznie...Mam nadzieję, że zrozumiałaś, co tu nabazgrałam.
Wiem, że ciężko wybaczać, ale spróbuj, daj mu przede wszystkim szansę na wytłumaczenie, na rozmowę. Rozwód niczego nie rozwiąże - możesz tylko cierpieć jeszcze bardziej.
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 16:23   

a dlaczego sprawa rozwodowa?? kto wnósł pozew? Jeśli chce wrócić, powinno się moim zdaniem wstrzymać postępowanie.
Swoją drogą, jeśli wszystko na kłamstwie stoi... Sąd Metropolitarny może Ci pomóc.
Ostatnio zmieniony przez kasia 2006-06-23, 16:46, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Madzia3007
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 16:30   

Pozrozmawiaj z mężem każdy sasługuje na wysluchanie i rozmowe a może nawet na drugą szanse.
 
     
dorotabs
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 19:55   

Może doprecyzuje kilka rzeczy-do grudnia 2005 przeżywałam koszmar-mąż był całkowicie obojętny,nie interesował się niczym(nawet nie wiedział,że zmieniłam prace).Słyszałam tylko ,że nie będzie się mną opiekował bo nie jest niańką,że najlepiej jakbym sobie poszła tam skąd przyszłam.Mówiłam sobie"Boże to minie,przecież ożenił się ze mną bo mnie kochał...to minie napewno".Małżeństwa od początku nie było.Od ślubu nigdy nasz związek nie wyglądał jak prawdziwe małżeństwo.Wciąż tylko kłamstwa.Niedzielne popołudnia,dni wolne, spędzałam sama-mąż u kochanki.Dwa sylwestra-spędziłam z rodzicami.Byłam tak naiwna-myślałam,że mówi prawde i ma wyjazd słóżbowy.Oszukiwał,że wyjeżdża na delegacje a tak naprwde jeździł do niej..od grudnia 2005 mieszkam u rodziców,do kwietnia mąż prawie się nie oddzywał(poza kwiatami wysłanymi przez kurierai kilkoma sms-ami),w kwietniu to ja złożyłam pozew.I wtedy zaczął się płacz,smsy.Kiedyś napisał mi,że zrobiłby wszysko aby mnie odzyskać,odpowiedziałam" to rób"-wysłał mi kolejny bukiet kwaiatów.....Teraz chce wrócić,zacząć wszystko od nowa.Jeszcze niedawno mi mówił otwarcie że kocha tamtą kobiete.Jak mam wierzyć,że teraz gdy mają syna,nagle nic do niej nie czuje?Naprawde zrobiłabym wszystko aby było tak jak dawniej ale obiecałam też sobie że nigdy nie wróce do tego piekła.Rozmawiam z jego rodziną-każą mi o nim zapomniećbo dawałam mu mnóstwo szans,mówią,że mam zacząć mysleć o sobie.Rozmawiam z księdzem który udzielał mi ślubu-poleca aby wziąść życie w swoje ręce i zapomnieć o draniu bo on jest niedojrzały i niedojrzały emocjonalnie.A co Wy Kochani sądzicie na ten temat?
 
     
dorotabs
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 20:02   

Boli mnie wszysko co robił...boli też to,że sypiał z tą kobietą a potem wracał do domu z "niby delegacji" i kładł się do mnie do łóżka:(((((((((((((Ochydne!!!
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 20:44   

Mój mąż też przez ostatni rok wracał w nocy ze spotkania z kochanką i kładł się do łóżka ze mną, ale gdy chciałam się do niego przytulić, dostawałam...Chyba go do tego prowokowałam - tak mówił. Teraz odszedł, ale i tak wini za wszystko mnie. Rozumiem Twój ból i cierpienie. Podziwiam Cię za stanowczość. Ja wciąż jeszcze mam nadzieję, że mój mąż się zmieni - ale masz rację - to jest właśnie objaw niedojrzałości emocjonalnej. A z drugiej strony - jak podłe i egostyczne są kobiety, które są kochankami naszych mężów.
 
     
dorotabs
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 23:27   

Kochani,zwróciłam się do Was o pomoc aby upewnić się,że to wszystko co się złego dzieje w moim życiu,moim małżeństwie naprawde ma jakiś sens.Kiedyś modliłam się do Boga-"Panie,jesli to XXX ma byc moim mężem to spraw aby tak się stało,poprowadź nas przed ołtarz,spraw aby XXX był mi wierny,aby dotrzymywał swoich przyrzeczeń bo kocham go bardzo i poświęce całe życie dla Niego.Niech sie dzieje twoja wola Panie."I stało się tak.Byliśmy wspaniałą parą.Bóg doprowadził nas do ołtarza.Przyrzekliśmy sobie miłość,wierność...A potem stało się to wszysko co opisywałam.Nie mam żalu do Boga(choć było tak na początku).Napiszcie prosze jak mam odczytywać to wszystko.Kara za grzechy?A może Pan Bóg wystawia mnie na próbe?Moją Miłość do męża i Wiare?Błagam nie śmiejcie się z moich hipotez i przypuszczeń.Jestem osobą wierzącą ale nie potrafie zrozumieć znaków,które dzieją się w moim życiu.
 
     
dorotabs
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-24, 13:37   

Aha,Wanboma mój mąż był trzeźwiutki w momencie gdy poczęło się jego dziecko.Stało się to podczas jednego z wielu "cudownych"popołudni jakie spędzał po pracy z tą kobietą:(((((((((((((
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-03, 11:17   

To zastanawiające dlaczego on to chce ratowac skoro już przed slubem znala tę kobietę .. Moim zdaniem powinnaś dać Wam tę szansę . Spróbujcie Dorotko .... Skoro pisze smsy , daje kwiaty , wyprowadził się od niej .... może pojął że jej nie kocha i chce być z Tobą . Wiec po prostu dajcie sobie szansę , na nowych warunkach . :)
 
     
bajka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-03, 11:34   

Mój Boże... nie wiem, czy dałabym szansę. Chyba musiałabym sie mocno modlić o siłe, aby ją dać. I wtedy być może bym ją dała.
Ja też nie rozumiem tego wszystkiego. Mój też przysięgał mi "miłość, wierność i uczciwosć małżeńska. Oraz że mnie nie opusci aż do śmierci". I co ? Po półtora roku okazało się, że sie pomylił, że nie jestem TĄ kobietą, że mnie nie kocha i że nie chce mieć ze mną dzieci. Teraz się wyprowadzam. Pomieszkuję na razie u koleżanki, do byłego domu zaglądam. Nie ma mnie zaledwie jednen dzień, a już uprzątnął wszystkie moje rzeczy z łazienki :( Pewnie zwiąże się z jakąś panną, zrobi jej dziecko i będą tak sobie żyli...
A ja nie wiem, dlaczego mnie to spotkało. Też gdy go poznałam modliłam się do Boga prosząc, aby mi wskazał, czy to ten. I co ? Przeciez chyba nie zrobił mi tego "po złości" ? A może On mnie ejdnak nie rpowadzi, tylko działam sam ? No bo za co miałbym mnie tak ukarać ??????
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-03, 11:42   

Bajka a dlaczego się wyprowadziłaś ? Sprzątnał rzeczy w łazienceTobie na złość . A przebaczyć mozna wszystko . Tylko trzeba nad tym pracowac . Modlić się i prosić o pokore . Dziś upadaja nasi mężowie ... A jutro może byc tak że to nam powinie się noga (choć zupelnie o tym w ten sposób nie myślimy ) . Pan Jezus kazał przebaczać ....

[ Dodano: 2006-07-03, 12:43 ]
Tylko że aby nasze przebaczenie miało w ich oczach sens - to oni musieliby najpierw o to przebaczenie poprosić . Ja się nie doczekam . Ale skoro Dorote o to prosi (Dorota , czy prosi ?) ...

[ Dodano: 2006-07-03, 12:44 ]
A poza tym takie przebaczenie w naszych sercach potrzebne jest i nam samym by dalej żyć .... bez jadu , który psuje
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9