Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Juz nie mam siły
Autor Wiadomość
Monika
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-22, 19:59   

kochana Vandoba jeśli mąż żąda od Ciebie zgody na rozwód , a Ty pomimo wszystko kochasz go i nie chcesz tego to nie zgadzaj się . To jego problem . Może kiedy jego ukochana zauważy jakie piętrzą się przed nimi przeszkody odejdzie od niego , a to może być szansa dla Was. Zgadzając się p[otulnie na coś na co nie masz absolutnie ochoty sprawi, że będziesz czuła do siebie niesmak do siebie i żal do męża, że cię zmusił do podjęcia decyzji. Może nie będzie chciał wrócić do Ciebie, ale nie ułatwiaj mu życia , tym bardziej, że w świetle prawa zarówno świeckiego jaki kościelnego to Ty masz wszelkie przwa jako przwpwita małżonka. A jeśli chodzi o walkę to zawsze jest ona trudna, ale Ty walczysz o dobro, bo przecież rozwód nie jest niczym dobrym dla nikogo. Módl się i nie mięknij , a już napewno nie rób niczego dla tego faceta.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-22, 20:02   

Może powinnam to zrobić dla siebie - jest mi tak ciężko - już nie wytrzymuję. Może będzie mi lżej.
 
     
Monika
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-22, 20:14   

Naprawdę uważasz, że godząc sie na rozwód będzie Ci lżej? Wydaje mi się , że będziesz jedynie pewna tego, co masz, mianowicie, że jesteś rozwódką a nie porzucona kobietą, ale serce nie sługa... Zresztą jeśli jesteś choć trochę wierząca wiesz , że to nie jest dobre rozwiązanie. Życzę Ci wiele siły . Módl się kochana , jestem z Tobą ;-)
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 07:08   

Wanboma, Weronika
Najwazniejsza jest wytrwałosć i wiara . My dostajemy ten czas po to by go wykorzystać dla siebie . Mają go nasi meżowie - dla siebie ale i MY musimy go wykorzystać do pracy nad soba i do odkrycia Boga w naszych sercach . Powątpiewacie , nie macie wiary że to moze się zmienić a przecież Bóg czyni CUDA tym, którzy wierzą .... No co wy dziewuchy - teraz będziecie się poddawać ? Po takich cierpieniach ???? Trzeba się modlić i ufać ..... A w modlitwie nie zapominajcie o sobie samych , bo nam trzeba uzdrowienia wewnętrznego , wybaczenia tych krzywd by po ich powrocie( tzn naszych małżonków) nie walczyc już z tym a tylko koncentrować się na BUDOWANIU czegoś nowego . Pamiętajcie , że trzeba najpierw byśmy to my były uzdrowione by mieć siłę .....Więc módlmy sie i trwajmy w wierze ....Resztą zajmie się nasz Ojciec .
Oni coiś budują , zakładają - a to wszystko moze prysnąć w jednej maleńkiej chwili jak bańka mydlana bo Nasz Pan JEST MOCĄ .
 
     
osoba
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 12:07   

No tak czyli niejestem sama. Dzisiaj córka zakończyła II klasę co prawda nie jest wzorowa ale i tak jestem z niej dumna. Tato był ale zaraz po zakonczeniu pilnie musial leciec do pracy i na wyjazd integracyjny. No i o rozmowie nie było mowy. Cały czas zajęty przez rozmowy telefoniczne. Dzisiaj mam taki nastawienie ze nie moge na niego patrzec. No i nie będe bo jedzie.
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 12:22   

Widzisz, Osobo - czuję to, co Ty. Mój mąż był jednak wczoraj w przedszkolu - ale tylko na Mszy i występie - dobre i to. Ja mam taki problem, że nie potrafię czekać - tego się jeszcze muszę nauczyć - cierpliwości - chciałabym,żeby to szybko się wyjaśniło, w tę, czy wewtę. Ale zadję sobie też sprawę, że tak nie może być. Trzeba czasu. To, że mój mąż ze mną np. nie porozmawiał wczoraj, to też dobrze. Bo na pewno mówiłby o rozwodzie, a tak mam jeszcze małą iskierkę nadziei. Z drugiej strony boję się, że jeśli nie będę mu w ogóle przypominać o swym istnieniu, zapomni o mnie na dobre.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 14:35   

Wanboma, poczytaj moje wczesniejsze posty - ja byłam tak samo niecierpliwa jak Ty . Chciałam decyzji mojego męża , naciskałam ale to nie przyniosło skutków . Był moment że postanowił - wrócić ale się wycofał . Pewnie byla w tym jego postępowaniu jakaś mądrość bo byłoby tak ze nie poradfzilibyśmy sobie z naszym bólem . Dlatego wierze , ze wszystko się ułoży ale w swoim czasie . My musimy się zmienić tzn. inaczej spojrzeć na swoje życie , uleczyć rany by nie przeszkadzały w odbudowie i dopiero wtedy ...
Powolutku uczę się tej cierpliwości i daję Ci słowo że można przeczekać , można żyć dalej ciesząc się drobnostkami i nie tracić jednoczesnie nadziei . Ty też możesz ! Uwierz w to i nie popędzaj Pana Boga . On wie jak leczyć - on wie o Twoim bólu i rozterkach . I chce je uleczyć tylko daj Mu czas i pozwól na to . ;-)
 
     
osoba
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-23, 16:42   

No masz 100 % racji tylko ja jestem bardzo niecierpliwa. Tak bardzo chcę aby wszystko było już po wszystkim. Zapominam o tych małych drobnych rzeczach co cieszą. Teraz i tak jest lepiej ale pierwsze miesiące po odejciu to koszmar. Mam wspaniałe dzieci i dla nich powinnam żyć.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 9