Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2006-04-18, 08:58
Rozpad związku trwa
Autor Wiadomość
Beata
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 09:27   

Aniu . Psycholog mi tłumaczyła ,że miłość i nienawiść są bardzo blisko siebie , szybko przechodzi się w oba stany.To nieprawda , że on Cię nie kocha , a nienawidzi , facetowi jak sie nadepnie na odcisk - to od razu wrzeszczy i mówi , że nienawidzi,. Nie przejmuj się tą bzdurą.
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 09:40   

Beata, Annie,
Jedyne co przychodzi mi do głowy to dalsze angażowanie w sprawy rodzinne. Metodą drobnych kroków - mozolne dozowanie, przesuwanie obowiązków w kierunku męża. Coby się chłopak wciągał w życie od którego zwiał w tempie iście olimpijskim. No i poczekam do końca kwietnia- kończy się wynajem- zobaczę co zrobi- choć teraz zaczynam być pewna że wynajmie znowu- może tylko zmieni miejsce. Trzeba trwać- kiedyś powiedziałam że będę bo tak obiecałam. A zawsze staram się dotrzymywać słowa.
Ale jak macie jakieś inne koncepcje to z chęcią skorzystam.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 09:55   

Na razie nie mam pomysłów . Ale myślę ,że mój pomysł z wygrzebanymi listami z czasów panieństwa był trafiony . Wprowadziłam go w nastrój - odpowiedni . Dało mu to do myślenia . Poczuł wyrzuty sumienia , które teraz próbuje zagłuszyć alkoholem . Mam nadzieję , że zrozumie , że nie tędy droga . O niej mówi , że nie kocha , ale spotyka się bo jest "miło " . No to przypominam mu jak było miło między nami . Kiedyś . I tak moze być znowu . Tylko niech otworzy swoje serce i porzuci męską dumę . Moze mężczyźni niech się wypowiedzą .
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 10:43   

Annie,
pytałaś o ikonki EDYTUJ i IGNORUJ.
Służą one do łatwiejszego poruszania się po forum.
Jeżeli się pomylisz w poście i za jakiś czas postanowisz coś zmienić w swojej wypowiedzi, to możesz to zrobić korzystając z ikonki EDYTUJ. Wiem, że czasami to się przydaje, kiedy np. pochopnie klikniemy WYŚLIJ. :-)
Natomiast IGNORUJ przydaje się, kiedy chcesz jakieś wypowiedzi "omijać" przy kolejnym wejściu, bo powodują one tylko, że temat staje się nieczytelny (wybierasz tylko te wypowiedzi, które Cię interesują). Możesz w taki sposób zignorować wypowiedzi nie na temat.
W razie pojawienia się wypowiedzi z wulgaryzmami lub obraźliwych zwracajcie się o pomoc do moderatorów.

Natomiast jeżeli chodzi o, jak to ujęłaś "męską dumę", to myślę, że raczej chodzi tu o brak odwagi do przyznania się do błędu. Nikt nie chce dopuścić do siebie myśli, że postępuje źle, a tym bardziej nie chce łatwo się przyznać do tego błędu...
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 10:53   

Mateuszu , rozumiem, że na waszych stronach przy moim poście widzicie ikonkę "ignoruj " . A a autorzy swoich wypowiedzi " edytuj" , czy tak ?
Dzięki za odpowiedź również w tej drugiej sprawie . Tylko ze nadal nie wiem jak delikatnie kierować męza na drogę powrotu , nie urażając już w żaden sposób jego męskiej dumy .
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 11:02   

Właśnie tak to jest z tymi ikonkami. Każdy zalogowany użytkownik może poprawiać swoje wypowiedzi (np. błędy ortograficzne ;-) ).
Taką możliwość mają także moderatorzy, gdy zauważą coś obraźliwego, wulgarnego lub naruszającego regulamin (do skasowania postu lub zablokowania niepoprawnego użytkownika włącznie).

A co do tej dumy, to myślę, że nie można przebrnąć "delikatnie" problemu bez tego "urażania dumy", nie uświadamiając drugiej osobie, iż źle postępuje. Chyba każdego gdzieś zaboli świadomość, że źle postąpił, a zwłaszcza, gdy usłyszy to od drugiej osoby.
Ostatnio zmieniony przez Mateusz 2006-04-18, 11:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 11:18   

Rozumiem ,że : jeśli teraz przyjąć , że sobie uświadomił swoje błędy to musi sam "przejść drogę " do powrotu " Przegryźć w sobie to wszystko i dopiero jak mu się uda zrozumieć , ze nie ma innej dobrej drogi jak powrót do mnie - wtedy ja znowu będę mogła dzialać ? No tak . Moze to jest ten czas kiedy ja nic już nie mogę zdziałać . Teraz pracuje tylko Jezus a ja moge go wspomagac modlitwa i wyrzeczeniami .
 
     
Agnieszka2
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 11:36   

Też tak myślę Annie. Teraz piłka jest po tamtej stronie. Nie ma sensu po tej stronie boiska biegać, miotać się i tylko tracić siły na niepotrzebne ruchy. Trzeba się modlic i zająć czymś innym. Aby oczekiwanie na ten ruch nie zajęło nam całego życia i nie przesłoniło tylu pięknych i ważnych rzeczy, które są, a których mogłybyśmy nie zauważyć wypatrując, czy on on już ten ruch zrobił, czy się do niego przymierza,czy tez zwyczajnie nic nie robi.
Ostatnio zmieniony przez Agnieszka2 2006-04-19, 10:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 11:53   

Ano właśnie,tak czuję że piłka jest po tamtej stronie. Tylko denerwuje poczucie bezsilności że nic nie mogę zrobić- czyli wymyśleć. Niestety nie mogę namawiać. Bo nie tędy droga- widać to w twarzy i oczach.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 12:08   

Zuza , dziś jest dołek , jutro zaswieci słonko . Ja też niewiele moge . Nawet nie mam jak się z nim skontaktowac w sprawie obowiazków wobec dzieci bo komórka wylączona . Ale będzie dobrzee . Jestem tego pewna . Oni teraz muszą odnaleźć sposób powrotu do domu . Bądźmy czujne i gotowe na każdy ruch z ich strony . Nawet ten niewielki moze znaczyć " coś " .
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 12:18   

Annie,
"bądźmy czujni, wróg nie śpi"
A potem pacyfikujmy problemy swoją osobowością.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 12:41   

Dlatego nie przestaję się modlić .
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 14:28   

Mnie coś kiepsko idzie modlenie.

Dzisiaj czytałam że ludzie modlący się ( tak prawdziwie) żyją dłużej.
Przeprowadzano badania.
 
     
Beata
[Usunięty]

  Wysłany: 2006-04-18, 14:34   

Wydaje Ci się, że kiepsko.Spróbuj sobie tak zwyczajnie z Panem Bogiem rozmawiać. Rozmowa to tez modlitwa. :-)
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 14:42   

Moim zdaniem taka rozmowa z serca płynąca może być czasami o wiele bardziej cenna, niż powtarzanie wyuczonych pacierzy. :-)
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 9