Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: administrator
2006-04-18, 08:58
Rozpad związku trwa
Autor Wiadomość
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-17, 15:57   Rozpad związku trwa

Po świątecznej wizycie mojego męża zdałam sobie sprawę że nadal trwa rozpad mojego małżeństwa. Mąż przyzwyczaił się do samotności. Tak mówił. Powiedział również że nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji dotyczącej przyszłości. Jak to piszę to widzę jaka niecodzienna jest moja sytuacja. "Nie podjął" jeszcze decyzji. Pisałam na starym forum- nie wybrał ja czy ona. To znaczy ona wróciła duchem do męża. Bo mieszkali cały czas razem.Mój małżonek nie czeka więc na jej decyzję. Ale woli być sam. I nadal nie wie.
Przyznam że po świątecznej wizycie trochę się pogubiłam. Słabnie moja wiara że wszystko odbudujemy. Słabnie nadzieja- że będę miała szansę coby zacząć sprzątać po tym bałaganie. Czuję lekką pustkę w głowie.
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-17, 19:10   

Rozmawiałam z teściowa. To kochana kobieta. .Ale właśnie zaczęła szukać winy w mojej osobie. Ja wiem co zaniedbałam- tak mi się wydaje że wiem- za mało dbałam, myślałam że szczęście jest fabrycznie przypisane do człowieka. a tu guzik. Ale mądry Polak po szkodzie.
Do Zuzy powinnam dodać- zdezorientowana.
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-17, 20:52   

Bardzo mi źle,
chyba tak jak w styczniu kiedy się dowiedziałam.
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-17, 21:04   

Nie możesz się załamywać!
Zazwyczaj zawsze tak jest, że wina leży w jakimś stopniu po obu stronach, ale to nie usprawiedliwia jego postępowania. Nikt nie jest przecież ideałem, a on powinien zdwawać sobie sprawę, że też ma swoje wady i jeżeli coś między wami nie grało, to także mógł próbować to naprawić...
Może powinnaś poczynić wobec niego jakieś bardziej zdecydowane kroki, by go "zdopingować" do podjęcia decyzji? Wiem, że boisz się, iż może nastąpić to najgorsze, ale nie możesz dawać się ciągle wykorzystywać i on też musi wziąć na swoje barki trochę odpowiedzialności za Wasz związek!
Trzymaj się i nie załamuj. Musisz wierzyć, że będzie dobrze!
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 08:25   

Mateuszu,
To nie jest takie proste. Już poczyniłam pewne kroki. Dałam warunek powrotu- musi się przesiąść do osobnego pokoju- bez koleżanki. Potem porozmawiać. I on to wie. I nic. Planuje kolejne miesiące kariery. Natomiast ja angażuję go w wykonywanie zobowiązań dotyczących dzieci. Nie zawsze " ma czas". Wczoraj widziałam że on ucieka. Nawet od dzieci proszących o jakieś wyjście. Może to są wyrzuty sumienia a może już brak myślenia.Dobson spowodował że mąż/ nie mąż zaczął sam dzwonić i proponować załatwienie drobiazgów i pytać co u nas. I tyle z Dobsona. Teraz -jak pisałam właśnie już przyzwyczaił się być sam. Nie można rozmawiać o poważnych tematach bo on nie dopuszcza do takiej możliwości. Jako ojciec- emocjonalnie zamiast rozwoju- "zwija się".
Brak mi teraz koncepcji co powinnam dalej robić i czy coś robić- czy nadal robić nic i czekać.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 08:46   

Zuza, to zupełnie jak mój . Dobrze określiłaś , że się "zwija " w sobie . Musimy zastanowić się i poszukać mądrego wyjścia dla nich z tej sytaucji . Ale myślę , ze ty już masz małe osiagniecie na koncie . Ona powróciła do swojego męża . Czy to nie sukces ? Rozejrzyj się dziewczyno . Teraz trzeba modlitwy do Ducha Św. o dar mądrości , który pomoże Ci wyjść z tego dołka .
 
     
Beata
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 08:48   

Zuza
Przesadziłaś . To nie jest rozpad. To w dalszym ciągu jest tylko separacja. I teraz musisz walczyć. To ,ze się o Was odzwyczaił to normalne, w końcu jest nieobecny. On się po prostu głupio czuł w czasie tych Świat, a TY od razu nazywasz tom rozpadem. Przestań . Nie zmieniaj kierunku., bo byłaś na właściwym.
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 09:00   

Wiem że chyba się głupio czuł. Ale wobec dzieciaków też ?- to jaki w tym sens. Nadal zamierzam trwać ale zaniepokoiłam się tym co zobaczyłam. Wykonał manewr- mam kłopoty to do jaskini. Dosłownie. Jak w książkach.
Czy takie samopoczucie u faceta może się zmnienić ? Wierzę że tak bo inaczej całe to moje gadanie będzie pozbawione jakiegokolwiek sensu. I to trwanie też. Złość mi przeszła w trakcie Świąt. Czasami to było mi go żal. Czy to normalne ?. Oczywiście tego akurat mu nie mówiłam.
 
     
Agnieszka2
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 09:01   

U mnie tak samo. Dobson zadziałał do pewnego momentu. Spowodował pewne (ale tylko "pewne' ) odwrócenie ról. Ale tylko w pewnych aspektach dnia codziennego. Tylko że wciąż seperacja (choc w jednym domu , bo on "nie ma się dokąd wyprowadzić"), żadnej rozmowy, żadnych uczuć. NIe wiem, może ta moja stanowczośc była zbyt stanowcza? NIe wiem, w którym kierunku teraz iść. Co robić. A może juz nic nie robić :?:
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 09:09   

ja akurat teraz to jestem na etapie przekonywania go o mojej miłosci . Wycofam się tak jak dobson proponuje jak będe pewna że do niego dotarło że go kocham .
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 09:11   

dziewczyny dlaczego przy moich postach jest ikonka "edytuj" a przy Waszych " ignoruj?'
 
     
zuza
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 09:15   

Annie,
Teraz to chyba nic- absolutnie nic nie dotrze.
A przecież on to wie. Tak samo jak mój "klon". I teraz akurat ma to inne niż zazwyczaj znaczenie. Jak chcesz uzyskać pewnośc że dotarło że go kochasz. On to wie. Może tylko akurat o tym nie myśli- pewnie tak. Oni nadal mają kłopoty z postrzeganiem realiów. Albo nie i naprawdę się boją.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 09:21   

Mój pisał w pierwszy dzień świat " nie zasługuję na takie chwile " / tzn. śniadanie z rodziną / albo " Nie zasługuję na waszą miłość " . Jak to odbierać ? nie wiem już sama .
 
     
Beata
[Usunięty]

  Wysłany: 2006-04-18, 09:21   

Aniu i Zuzo
Obie jesteście w bardzo podobnej sytuacji. Wasi mężowie chcą wrócić tylko nie wiedzą jak to zrobić . Obecnie dziwnie się zachowują , no bo jak mogą inaczej ,czuja się nieswojo w tej całej separacji. I Wy teraz musicie pomyśleć jak to zrobić ,aby ich " oswoić " do powrotu.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-04-18, 09:23   

No właśnie . Tak też mi się wydaje . Tylko z modlitwą odnajdziemy sposób , nieprawdaż ? Ja walcze dodatkowo z uczuciem nienawiści jaki żywi do mnie mój mąż . Moja nadzieja że ta nienawiść zrodzona z uczucia miłosci powoli znowu zamieni się w miłosć .
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 10