Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Ja też
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-06-02, 22:25   Ja też

Wyslane przez: Jo

Jestem w sytuacji trójkąta. Mój mąż (50 lat) ma romans telefoniczny z bardzo młodą kobietą (19 lat). Potrafią przegadać kilka godzin dziennie - rozmawiają o seksie a ja czasami słyszę. Czasem się spotykają. Choć jak twierdzi do zdrady fizycznej nie doszło.
Ja mam być tą, która jest od prowadzenia domu, opiekowania się nim (ma duże ograniczenia w poruszniu się)i od spełniania (wybaczcie) usług seksualnych.
Zgadzałam się na to bo kocham go.
Niedawno przyjaciółka powiedziła mi, że moja postawa jest dobra z jednym wyjątkiem. powinnam dbać o swoją godność i nie zgadzać się na współżycie dopóki on nie skończy z romansem. która z nas ma rację?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Edyta

Twoja przyjaciółka ma rację, nie możesz żyć w trójkącie, a z drugiej strony jeśli on jeszcze fizycznie Cię nie zdradził, brak seksu z Tobą może go do tego skłonić. Ale jeśli czujesz się wykorzystywana, nie czujesz czułości, powiedz mu to i nie pozwól , by tak Cię traktował. A do panienki zadzwoń i stanowczo powiedz jej, że czyni źle. Nie proś, tylko poinformuj, że jej przyjaciel ma żonę i niech poszuka sobie wolnego. Dądź dzielna i godna.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: kasia

A ja błagam, nie dzwoń do tej kobiety!!
Tylko stracisz na godności. Co się wydarzy? Ona powie Twojemu mężowi: wiesz twoja żona do mnie dzwoniła, dziwna jakaś... To niczego nie zmieni. Niech Ciebie tamta kobieta nie interesuje. Ona nie ma znaczenia. Najważniejszy jest Twój mąż i to co on robi, odczuwa, jaką decyzję podejmie. Więcej wiary w siebie, więcej własnego honoru! Coś się może zmienić tylko dzięki temu, co zrobi Twój mąż. I jak ty będziesz się zachowywała.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Aga

ja również uważam, że telefon do tej kobiety nie ma sensu. Twój mąż musi sam zadecydować o tym jak ułożyć z Tobą swe relacje. To tym bardziej by go mogło wkurzyć. Wyeliminowanie rywalki nic Ci nie da. Znajdzie się następna. Tu chodzi o to, co jest między Wami. Bardzo bardzo życzę siły i ciepło pozdrawiam!

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: CA

Chociaż moje problemy bardzo różnią sie od wyżej opisanych, ostatnio resztkami siły woli powstrzymywałam sie,żeby nie zadzwonić do tej pani i nie powiedzieć jej kilku słow o tym co s niej sądzę, jakim jest człowiekiem, matką, żoną.
Dlatego dziękuję Wam dziewczyny za mądre słowa i pryznajac Wam całkowitą rację, podpisuję sie pod tym NIE DZWONIĆ.
Pozdrawiam serdecznie CA

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Edyta

Telefon męża nie "wkurzy", a panience może dać do myślenia, choć nie musi. W czasie rozmowy można godność zachować, ale zrobisz jak będziesz chciała. Ja zadzwoniłam i przynajmniej mam pewność, kim jest ta druga. O rozmowie powiedziałam mężowi i wcale nie był zły, a nawet to, co opowiedziałam, dało mu do myślenia. Wydaje mi się, że usłyszenie kogoś , kogo się oszukuje, stanowczego i godnego, może poruszyć sumienie oszukującej. Jasne, że najważniejsza jest decyzja męża, ale -jak widać- on jest dzieckiem, które nie umie samo wybrać. Mój telefon był wynikiem porady psychologa. Godności nie straciłam, niczego nie popsułam.

Pozdrawiam i do stosowania rady nie namawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Edyta

I jeszcze jedno. Kolejna rywalka nie musi się znaleźć. Bo wyeliminowanie jednej, niekoniecznie zwalnia miejsce dla drugiej, jeśli zaczniecie na nowo budować. Ale odciągnięcie od złego jest konieczne.

Czasem naprawdę jest tak, że ktos nie wie, że źle czyni. I trzeba mu o tym powiedzieć. Czy wykorzysta szansę przejścia na stronę dobra, to już inna sprawa.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Jo

Dzięki za odpowiedzi. Rozmawiałam z nią. Poskarżyła się. Ja zostałam obsztorcowana.
Myślę że mój mąż wybrał - obie.
To bardzo wygodne - stara wypróbowana żona na którą można liczyć i "kuracja dmładzająca" z młodą kobietą. Mam milczeć i czekać cierpliwie aż mu przejdzie. Grozi samobójstwem.
Na razie odmówił udziału w prowadzeniu domu. Ja mam tylko rentę.
To wszystko zaczyna mnie przerastać.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: CA

O rany Edyta a ja myślałam że już wiem co mam zrobić.
Z tą panią rozmawiałam już niejednokrotnie, bo jest podwładną mojego męża, pomagała mi załatwiać nawet jakieś drobne sprawy, ja jej też, zawsze była taka miła i uprzejma, sama słodycz,ze nigdy mi przez myśl nie przeszło, ze to właśnie przez nią nasze małżeństwo sie rozpada. W momencie kiedy sie domyśliłam, a mąż nie przyznal sie do niczego, nadal sie nie przyznaje, zadzwoniłam i mocno akcentując słowa MOJEGO MĘŻA, poprosiłam go do telefonu, zrozumiała aluzję, mąż pryjechał podminowany, żadnej awantury oczywiście nie bylo, a następnego dnia był milsy niż zwykle. Wydaje mi sie,że mąż próbuje uśpić moją czujność, robi rzeczy, o które do tej pory nie mogłam sie często doprosić, jakieś naprawy, zakupy, ogląda z dziećmi filmy itp Ta kobieta jest żoną i matką dwójki dzieci, przed mężem z pewnością ukrywa to co robi, a łatwiej jest jej to ukryć, bo jej małżoek pracuje zagranicą, dokładnie w Anglii od paru lat i z tego co wiem dość często przyjeżdza, przywozi jej prezenty co raczej oznacza, ze nic nie wie aczkolwiek jeszcze częściej go nie ma. Myślę, że oboje, ona i mój mąż przestraszyli sie tego,że prawda jednak wyszła na jaw, bo do tej pory przez tą anonimowość mieli ze mnie niezły ubaw.
Ich romasn trwa prawdopodobnie już bardzo długo, przez te lata ja podejrzewałam koleżankę męża, która jest samotną matką, taka zdeklarowana feministka, która w niejednym małżeństwie namieszała, ale nie uznaje stałych związków. Jej mottem życiowym jest kariera i pieniądze.
Podsumowując chętnie usłyszałabym co ta pani ma mi teraz do powiedzenia. I jeszcze takie pytanko, czy mam moralne prawo, żeby porozmawiać z jej mężem, co o tym sądzicie.
Pozdrawiam CA

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Edyta

Nie daj się rozpaczy. Teraz już wiesz, z kim masz do czynienia. Z kim on ma. Istotnie, facet wybiera na ogół obie, bo tak wygodniej. Liczy na Twoją wierność i uczciwość, choć sam je odebrał. Ale nie na zawsze. To kryzys. I jak każdy minie. Liczy i się nie przeliczy, ale być cierpliwym i wytrwałym w wierności, to nie to samo, co tolerować zło. Bądź stanowcza. Powiedz mu, że nie potępiasz jego, ale jego zachowanie, że czekasz na jego odpowiedzialne i dojrzałe decyzje, ale nie obrzucaj go oskarżeniami. Dbaj o siebie. Niech widzi Cię godną, uśmiechniętą, niezależną. Twoja radość życia jest w Tobie, nie zależy od niego. To Ty mu jesteś potrzebna, bo wiesz, gdzie jasność, gdzie ciemność i on to kiedyś zrozumie, ale to może potrwać. Modlitwa bardzo pomaga, bo wycisza i daje pewność, że ostatecznie wszystko w mocy Boga. Nie możesz zaufać mężowi ani sobie, bo nie przewidzisz swoich emocjonalnych reakcji, ale możesz zaufać Bogu, to wielki dar wierzących.

Trzymaj się, bądź dzielna.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Edyta

Do CA

A jednak rozmowa skutkuje. Postresują się trochę. Mężczyźni są wygodni, nie lubią stresów, a niespokojna kochanka też nie rajcuje. Tylko jej nie obrażaj, nie daj się ponieść skrajnym emocjom. A czy zawiadamiać męża, nie wiem, ale pamiętam film "Spragnieni miłości". Tam zdradzani małżonkowie poznali się. Szantażować nie ma co. Ale uświadomic zdradzaczowi, że skutki zdrady obejmują wiele osób, trzeba. Że zdrada to też kłamstwo i małość, że ta , która z nim zdradza, może też jego zdradzać. Masz prawo wymagać wierności, tylko nie histerycznie, dostojnie, ale i nie pompatycznie, nie moralizatorsko, ale bez owijania w bawełnę.

Jak Cię mąż wprawia w stan zdenerwowania, wychodź z domu, rób coś dla siebie, z dziećmi, niech pogłówkuje tochę, dlaczego nie błgasz, nie grozisz. Oni szanują niezależność. Paradoksalnie to też pociąga ich w kobietach zdradzających swoich mężów. Ale wierna żona to naprawdę skarb i oni to wiedzą. Bądź dumna. I wesoła. Masz wiele powodów do radości.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: CA

Dzięki myślałam, ze odpowiedziałaś mi w innym poście tym Urszuli, wklejam to, co tam napisałam
Wiesz Edyto do tej pory najbardziej bolesna była dla mnie bezsilność, mój mąż świetnie sie kamuflował, zawsze mial gotową prawdopodobną odpowiedź, jakieś wytłumaczenie i świetnie umiał podtrzymywać moje poczucie winy, że wszelkie zarzuty są bezpodstawne. Być może dlatego,że bardzo Go kocham tak długo nie potrafiłam zobaczyć prawdy, a może dlatego że oddaliłam sie od Boga, chyba właśnie dlatego, bo teraz kiedy jestem bliżej Niego odzyskałam spokój, taki wewnętrzny. Postępuję tak jak mi radzisz i dużo sie modlę i to mi bardzo pomaga i wiem, że bez względu na to co ma, musi być podjęłam najważniejsą decyzję TRWANIA przy BOGU MIŁOŚCI I MAŁŻEŃSTWIE
Pozdrawiam serdecznie CA

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Penelopag


A ja zadzwonilam.Nie krzyczala, nie belagalam, nie wyzywalam. Powiedzialam, ze maz mowil za jestesmy do siebie podobne wiec chcialabym ja zobaczyc i porozmawiac. Wyparla sie wszystkiego nawet jak On z nia rozmawial /oddalam mu sluchawke/ I potem popatrzylam na niego i powiedzialam "Warto bylo dla takiej kobiety jak ona, tracic to co miales?" Rozplakal sie, wtedy powiedzialam, "Sadzilam ze zrobisz to z lepsza ode mnie , ale widze, ze bardzo nisko upadles bo ona sie ciebie wyparla. Nie jestesmy podobne bo ja bym sie nie wyparl"

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Edyta

Do CA, choć nie tylko.

Ja też nie byłam najbliżej Boga, taka letnia , choć z zasadami, ale bez głębokiej wiary. Teraz wiem, że nie umiałam okazywać miłości. Zmianę relacji zaczęłam od zmiany siebie. Nie jestem pępkim świata, mój ból nie jest największy. Mąż mnie bardzo zawiódł, ale żyję, a moja koleżanka umarła, a przedtem bardzo cierpiała. Paradoksalnie dopiero teraz zaczynam doceniać życie. I już nie czuję się skrzywdzona. Moim egzorcystą jest poczucie humoru. Trzeba na siebie spojrzeć z dystansem. Cierpienie ma sens, a wina mojego męża może być błogosławiona. Nie popadajmy w religijną egzaltację, ale nie dajmy się złamać relatywistom. Ludzie zdradzają, ale nie muszą, łamią przykazania, ale można do ich przestrzegania powrócić. Gdyby ludzie nie grzeszyli, nie byłoby dekalogu. To drogowskaz dla upadajacych. My zdradzane nie bywamy lepsze od zdradzających. Gdy się to zrozumie, łatwiej wybaczyć bezwarunkowo, nie licząc na nic. No i najważniejsze, szczęście moje znajduje się między moją stopą a moim ciemieniem, nie zależy od wierności męża. Dziewczyny, wiecej optymizmu. Nawet jeśli już z nikim nie przeżyjemy miłosnych uniesień, możemy obdarzać miłością. Zwłaszcza dzieci. A poza miłością jest przyjaźń. I są mądre książki. I można wykonywać pożyteczna pracę. jeast tyle do zrobienia. Zanim odzyskamy meżów odzyskajmy siebie.

Pozdrawiam gorąco iłączę sie nie w bólu, lecz w radości, że żyjemy.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Penelopag


A ja zadzwonilam.Nie krzyczala, nie belagalam, nie wyzywalam. Powiedzialam, ze maz mowil za jestesmy do siebie podobne wiec chcialabym ja zobaczyc i porozmawiac. Wyparla sie wszystkiego nawet jak On z nia rozmawial /oddalam mu sluchawke/ I potem popatrzylam na niego i powiedzialam "Warto bylo dla takiej kobiety jak ona, tracic to co miales?" Rozplakal sie, wtedy powiedzialam, "Sadzilam ze zrobisz to z lepsza ode mnie , ale widze, ze bardzo nisko upadles bo ona sie ciebie wyparla. Nie jestesmy podobne bo ja bym sie nie wyparl.

Do poprzedniczki ja uwazam, ze masz morlane prawo porozmawiac z jej mezem. Bo przeciez ich decyzje maja wplywa i na Wasze zycie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Penelopag


A ja zadzwonilam.Nie krzyczala, nie belagalam, nie wyzywalam. Powiedzialam, ze maz mowil za jestesmy do siebie podobne wiec chcialabym ja zobaczyc i porozmawiac. Wyparla sie wszystkiego nawet jak On z nia rozmawial /oddalam mu sluchawke/ I potem popatrzylam na niego i powiedzialam "Warto bylo dla takiej kobiety jak ona, tracic to co miales?" Rozplakal sie, wtedy powiedzialam, "Sadzilam ze zrobisz to z lepsza ode mnie , ale widze, ze bardzo nisko upadles bo ona sie ciebie wyparla. Nie jestesmy podobne bo ja bym sie nie wyparl

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: agata

A wiesz mój mąż też twierdzi,że mamy podobne charaktery,ja jednak nie mam odwagi żeby zadzwonić,a może powinnam.....Nie wiem?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Edyta

Mój też mówił o podobieństwie i psycholog to stwierdziła. Wniosek? Oni szukaja nas, tylko tych sprzed lat, którymi się zachwycili. Jest szansa, że znajdą w nas. Jeśli tego zechcemy.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Penelopag


Niestety ale fizycznie wogole mnie nie przypominaja. Moj maz powiedzial, ze zdradza sie przeciez z przeciwnosciami. Wiec mnie nie szukal w niej i innych.Gdy spytalam go co by zrobil gdybym ja odplacial mu tym samym uslyszlam:
- gdyby Kolwaski cie czegos nauczyl to podziekowalbym mu
- tylek nie z mydla wiec sie nie wymydli /to powiedzial przy mojej siostrze/ ale nadal mnie kocha - tak twierdzi od lat.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: CA

Zadzwoniłam... oczywiście wyparła sie wszystkiego, ona kocha męża, mój mąż absolutnie jej sie nie podoba wszyscy, którzy przyczynili sie do ujawnienia pewnych faktów to plotkarze, jeżeli mąż mnie zdradza to na pewno nie z nią i z pewnością pod jej nazwiskiem wpisał numer kogoś innego, kiedy podałam jej numer, który wcześniej spisałam sobie z komórki męża przyznała, że to jej numer, ale ona nie dzwoni, a przecież dzwoni, bo widziałam i słyszałam i jeszcze w swoje zmysły nie zwątpiłam, no że je mam. Próbowała na samym początku przestraszyć mnie tym, że wszystko powie mojemu mężowi, jak to nie poskutkowało to powiedziała, że najlepiej jak porozmawiam z mężem to on napewno będzie jej bronił, bo ona jest uczciwa, odpowiedziałam, że sama zdecyduję kiedy porozmawiać z mężem a teraz rozmawiam z nią i od niej oczekuję wyjaśnień.
Kiedy poprosiłam o jej domowy numer tel i adres, nie podała tylko stwierdziła chyba nie chce pani zrujnować mi życia Odpowiedziałam, ze z pewnością nie jezeli juz to sama je sobie rujnuje, ja dzwonię tylko dlatego, bo chcę wyjasnić zaistaniałe fakty. Oczywiście wielu zdarzeń nie pamiętała nawet tych sprzed tygodnia, powiedziała że to jakaś paranoja z mojej strony, rozmowa była jeszcze dłuższa, ale to zostawię już tylko dla siebie, wybaczcie, że tak chaotycznie to opisuję, ale myślę że jest w miarę zrozumiałe, to na co chciałabym zwrócić Waszą uwagę przedstawiając te fragmenty rozmowy.
Podsumowując po odłożeniu słuchawki byłam zdezorientowana, przecież nic to nie zmienia, przecież nie przyznała sie, cały czas kłamała teraz mąż zrobi mi awanturę, może odejdzie, chwila strachu i...
ale tak naprawdę czuję ogromną ulgę wiem z kim mam do czynienia i wiem,że nie ma mowy żeby wróciło to co było, więc jednak ta rozmowa była potrzebna
Cierpienie jest nie do zniesienia dopóki go nie przjmiemy, dopóki je odrzucamy i nie godzimy sie na trud później przeradza sie w wolność. Tak właśnie teraz sie czuję WOLNA, może nie najszczęśliwsza, może jeszcze nie radosna nawet, ale wewnętrznie wolna...
Pozdrawiam CA

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Penelopag


One chyba wszystkie tak maja. Ja rozmawialam z 2. Obie sie wyparly. Ta z poprzenich wpisow przestraszyla sie i zwatpila gdy powiedzialam jej ze ma 3 dzieci, maz sie wyprowadzil, znam jej adres nr telefonu itd. Powiedzialam tez, ze moje dzieci wiedza ciekawe czy jej tez? Wierze ze sie juz nie kontaktuje z moim mezem /romans trwal 3 miesiace "tylko" 3 miesiac jak okreslil moj maz/ ale zakodowala mu nawet formy naszego pozycia. Na dodatek chwalila jego lozkowe wyczyny innym jak ja to okreslam "qurwyżankom" wiem to od jej nastepczyni. Ta natomiast gdy napisalam jej maila o tym ze wiem i okreslilam ja j/w zadzwonila do niego aby ja bronil hahahah to bylo dobre.Tylko ze on nie umie nikogo bronic nawet mnie /tego nie wiedziala/ Na dodatek to ona mnie informowala o swojej poprzedniczce. Niezle co?
CA jestes wspaniala chetnie pogadam na gg. Caluje Was moje kochane wszystkie i prosze Boga o "cud niepamieci" dla mnie. Wierze, ze kiedys otrzymam go.
Z Bogiem badzmy silne sila milosci Bozej.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: CA

Dziękuję za miłe slowa, ale ja wcale taka wspaniała nie jestem, to było dla mnie bardzo trudne, okropnie sie bałam, trzy razy podnosiłam i odkładałam słuchawkę, ryczałam jak bóbr, potem długo sie modliłam żeby uzyskać wewnętrzny spokój.
Jeżeli to komuś pomoże polecam spisanie sobie paru punktów, na których ma oprzeć sie rozmowa, przemyśleć jak najwięcej mozliwych odpowiedzi ze strony tej drugiej osoby, szczególnie najbardziej bolesne miejsca, żeby nie zostać zaskoczonym, nie traci sie wtedy kontroli nad tym co sie mówi, bo emocje potrafią płatać różne figle, no i nie obrażać zachować szacunek dla osoby choćby najmniej na to zasługiwała.
Planuję dodać swój numer do GG na stronie głównej, nie pracuję i trochę czasu mam, jeżeli moje doświadczenia i związane z nimi przemyślenia będą mogły w czymś pomóc to chętnie sie nimi podzielę
Pozrdawiam CA

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Edyta

Dziewczyny, w ogóle się nie porównujcie z drugimi. One są żałosne. I z powodu klamstw, i zdrad, i marności relatywizmu.

To, co CA pisze o poczuciu wolności, jest bardzo ważne. Przeżyłam to i ja. Gdy zaakceptujesz to, że w Twoje życie musi być wpisane cierpienie, gdy zrozumiesz, że wszyscy go doświadczają, poczujesz ulgę. Radość życia to nie brak nieszczęść, lecz afirmacja pomimo ich, a może dzięki nim.

Drugie są żałosne, ale ja im wspólczuję. Los kochanki naprawdę nie jest godzien pozazdroszczenia. Przebaczyć trzeba, choć to bardzo trudne, bo nienawiść i żal niszczą. Przebaczyć nie znaczy zapomnieć, ale pamiętać, to wyciągnąć wnioski.

Ale przede wszystkim żyjcie, działajcie. Uwolnijcie sie od tego tematu, jest tyle innych. Podlejcie kwiatki, upieczcie ciasta, obejrzyjcie film... Zapiszcie się na jakiś kurs. Życie zaczyna się po tej cezurze na nowo.

A nie zauważyłyście ile zyskałyście dzięki nieszczęściu. Tyle życzliwych osób, nowych przyjaciół, a starzy mieli sznsę się sprawdzić, a jeśli się nie sprawdzili, też dobrze, bo zyskałyście prawdę.

W modlitwach nie tylko proście, czasem dziękujcie, zobaczycie, że macie za co.

Pozdrawiam gorąco. Zdrowie jest najważniejsze. Dbajcie o siebie i o dzieci.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Dorota


moi drodzy czytam wasze wypowiedzai i mam ogromna prosbe.nie wiem do kogo mam sie zglosic z tym problemem.chodze z chlopakiem ponad 2 lata jestesmy dobranoa para on mnie kocha sznuje daje duzo milosci.bylo pieknie w naszym zwiazku dokiedy dostal propozycje pracy. przyjal ja ja sie bardzo cieszylam jedynym problemem jest dlka mnie to ze pracuje z samymi kobietami! wzbudzial sie we mnie niesmowita chora zazdrosc o wszystko mam do niego p-retensje widze ze on juz tego nie wytrzymuje blagam pomozcie mi sie wyleczyc z tej chorej zazdrtosci moj chlopak nigdy mi nie dal powodow do zazdrosci ja sobie sama cos w glowie wymyslam blagam pomozcie mi nie chce go stracic on tak mocno mnie kocha!

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Agnieszka2

Edyta, masz całkowitą rację. Mnie też żal kochanki mojego męża. Ta ona zrobiła źle, nie ja. To ją jej własny mąż wyrzucił z domu. To ona teraz musi przepraszać, żyć z tym co zrobiła i mieć świadomość, ile osób skrzywdziła. Tak jak mój mąż. Ja nie zrobiłam nic złego. Wszystko ogromnie się zmieniło po zdradzie. Straciłam zaufanie do mojego męża, straciłam poczucie bezpieczeństwa. Ale straciłam też poczucie, że on jest całym moim życiem. NIe moje dziecko, nie Bóg, nie nawet ja sama - tylko on. Teraz wiem, że nie można stawiać na człowieka. Człowiek jest tylko człowiekiem, grzeszy, błądzi, potyka się, upada. Prawdziwy fundament można mieć tylko w Bogu i w samym sobie. Trzeba żyć w zgodzie z własnym sumieniem i nie poddawać się rozpaczy. Zdradził nas, oszukał? I co z tego? Jego grzech, jego wina. Ale żyjemy. Mamy rodziców, dzieci, przyjaciół, pracę , zdrowie itd. Po prostu życie.
Ps. Dobson działa. Nie jest jeszcze dobrze, raz lepiej raz gorzej. Ale teraz to ja uciekam a on mnie goni. Pozdrawiam

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Anka1

W odpowiedzi na : Re: Ja też wyslane przez Edyta dnia 2005-09-27 10:45:54:

: Twoja przyjaciółka ma rację, nie możesz żyć w trójkącie, a z drugiej strony jeśli on jeszcze fizycznie Cię nie zdradził,

>>A co to ma do rzeczy?! On na jej oczach zdradza ją emocjonalnie i to wystarczy, żeby powiedzieć: dosyć! A zresztą mało to facetów, którzy zaspakajają się seksualnie w sytuacji, gdy zaledwie młody głos gówniary przez telefon usłyszą? Nie musi tego znosić, jeśli nie chce.

A do panienki zadzwoń i stanowczo powiedz jej, że czyni źle.

>>Panienki? Przecież to 19-to letnia siksa, zapewne jeszcze się uczy w szkole pomaturalnej i na utrzymaniu rodziców. Do jej ojca zadzwoń i powiedz, że nie życzysz sobie, żeby molestowała seksualnie Twojego męża. Inaczej sprawę karną za zakłócanie Twojego spokoju psychicznego będzie miała i na początku życia zabazgraną kartotekę w Centralnym Rejestrze Skazanych. Tatuś na pewno paskiem wybije jej z dupy zabawę Twoim kosztem.
A1
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,05 sekundy. Zapytań do SQL: 8