Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
... kocham mężą i ... pozwolić mu odejść
Autor Wiadomość
kama
[Usunięty]

  Wysłany: 2007-12-09, 23:47   ... kocham mężą i ... pozwolić mu odejść

Witam! Jestem żoną od 3 lat, bardzo kocham swojego męża i czy z tego powodu mam pozwolić mu odejść. Przez te trzy lata było między nami bardzo żle, ciągłe awantury doprowadziły do braku szacunku. Czasami wydaje mi się, że byłabym w stanie go znienawidzić ale jest to chwilowe, potem zaczynam myślć, że nie potrfiłabym bez niego żyć. Wydaje mi się, że jestem od niego uzależniona a moja miłość jest chora. Tydzień temu powiedział, że chce rozwodu, dziś się wyprowadził. Tłumczył się tym, że on już się nie zmieni a ja zasługuje na kogoś lepszego. Powiedział też, że będzie dla mnie lepszym przyjacielem niż mężem. Przez te kilka dni próbowałam przekonać go że mamy jeszczę szanse ale musi postarć się tak bardzo jak ja. Niestety nic już do niego nie dociera i wydaję mi się że muszę się już poddać... Proszę o radę!
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-10, 08:47   

kama, pozwól mu odejść... pozwól mu doświadczać... a w tym czasie zajmij się soba, awoją psychika, swoimi uczuciami, nawet swoim wyglądem.... poczytaj świadectwa na naszym forum.
Ulecz swoją miłość
kama napisał/a:
Wydaje mi się, że jestem od niego uzależniona a moja miłość jest chora.
 
     
stefanka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-10, 10:02   

Kama, czytam to jak swój post. dokładnie to samo, tylko staz małżeński mam krótszy:(
ciągłe kłótnie przez ten rok doprowadziły do ucieczki mojego męża. powiedział, że mnie nie kocha. wyprowadziłam się do rodziców, po 6 tygodniach (w poprzedni weekend) wróciłam do domu. przez cały ten czas próbowałm go przekonać, ze warto znów spróbować, że nie warto porzucać, tych wszytkich dobrych lat, że trzeba walczyć o związek o miłość. on cały czas twierdzi, ze boi się, ze złe chwile do nas wrócą, ze znów będzie źle. dostaję sprzeczne sygnały od niego. nie wiem, czy to gra z moimi emocjami, czy on naprawdę nie wie, co ma robić. a jeśli to drugie, to co ja mam zrobić, żeby zatęsknił i chciał odbudować nasze życie...nie wyprowadził się jeszcze, o ile tak mogę to określić. są w domu nadal jego rzeczy, ale widzieliśmy się przez ten tydzień tylko raz przez pół godziny. powiedział, ze nie wie, co zrobić. spał u kolegi, potem wyjechał służbowo. wiem, ze nie musiał tak wcześnie jechać, wczoraj znów nie przyjechał. a ja cały czas czekam z nadzieją w sercu, bo w mikołajki zostawił mi czekoladowego mikołaja na stole. głupota, ale dała mi nadzieję. ale dalej nic. nie wiem Kama, co powinnyśmy robić. pozwolić odejść??? ja nie umiem żyć bez niego, chociaz nienawidzę, tego, co mi zrobił. boję się, ze jak przestaniemy walczyć, to oznacza definitywną przegraną. może trzeba mieć nadzieję i walczyć do ostatniego tchnienia?
 
     
Reniuszek
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-10, 11:01   

kama napisał/a:
Wydaje mi się, że jestem od niego uzależniona a moja miłość jest chora.


Witaj Kami,

Mnie tez sie tak wydaje jak mowisz. Ale to jeszcze nic zlego ;-)
Wazne jest co Ty osobiscie z tym zrobisz.
Przerabiam to samo na biezaco, to wiem co mowie, niestety..

Wiele prawdopodobnie musisz przejsc i przezyc sama na sobie i tylko na sobie.
Nie poddawaj sie tylko, cokolwiek by to mialo znaczyc, bo to najgorsze wyjscie.

Oczywiscoe na forum jest mnostwo "porad" i dzielen na dokladnie te (teraz tez Twoj) temat. Na spokojnie poczytaj sobie, a jak potrzebujesz, to pisz i pytaj.

Co mozemy i i wiemy, to Ci tu powiemy, a co uslyszysz w sercu, to uslyszysz w sercu.
Nie zapomina o tym, ze najwazniejsze rzeczy dzieja sie terazw Tobie ;-)

powodzenia i trzymaj sie

p.s.
przez samo to zie sie odezwalas tutaj, jestes w naszych myslach/ modlitwach, a to juz nie malo, wierz mi.

R.
 
     
kama
[Usunięty]

  Wysłany: 2007-12-10, 12:20   

Bardzo wam dziękuję. Czuję się taka samotna. Mam tysiące myśli w głowie. Chciałabym móc chociaż przez chwilę o tym wszystkim nie myśleć. Mój mąż też jeszcze na dobre nie wyprowadził się, a czasami chciałabym mieć to już za sobą. Chociaż z drugiej strony czuję że to jeszcze nie koniec, ale pozwolęę mu narazie odejść, dam mu czas do zastanowienia. A ja postaram się zrobić wkońcu coś dla siebie i swojej córeczki. Bo wiem, że ona przechodzi przez to jeszcze gorzej niż ja chociaż ma dopiero trzy latka.
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-10, 12:36   

kama napisał/a:
Mam tysiące myśli w głowie. Chciałabym móc chociaż przez chwilę o tym wszystkim nie myśleć.

Różaniec Święty - Kamo.
Z tysiąca i jednej myśli - zmniejszają się do prawie zera.
Różaniec wycisza, uspokaja, oczyszcza, napełnia pokojem, odwagą, i wreszcie dobrymi myślami, które budują, nie niszczą - natchnieniami.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9