Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
duchowe rozterki
Autor Wiadomość
Bietka
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-18, 19:41   duchowe rozterki

poradźcie proszę, jak reagować. Mój mąż zaczął mieć, nazwałabym to, chłodny stosunek do kościoła. Jeśli nie ma ochoty to na mszę nie idzie. Powód zawsze się znajdzie, a to komputer się zbiesił, a on go musi _natychmiast_ naprawić, a to jest zmęczony po pracy (a ma taką pracę, że ma również dyżury w niedziele i święta) itd., itd. Jeśli już idzie to nie usiądzie ze mną w ławce tylko np. idzie na chór. Syn powiedział mi kiedyś z żalem "dlaczego Pan bóg nie wysłuchał mojej modlitwy, bo ja się modlę żeby tatuś chodził do kościoła, a on znowu nie był". Zdarza mu się też postawa buntownicza- tatuś nie chodzi, a ja muszę iść.
pomóżcie jak powinnam się zachowywać w stosunku do niego?? Kiedy pytam dlaczego nie był, albo zwracam mu uwagę, to robi się z tego afera. Milczeć, nic nie mówić?? Modlę się o jego nawrócenie, o to, by odkrył na nowo sakramenty i eucharystię. Więc robić dalej tylko to i czekać na efekty?? Nie pytać dlaczego, nie drążyć tematu??
Jest jeszcze coś. Jest jedno miejsce gdzie idąc do kościoła jesteśmy razem, blisko siebie i gdzie mąż idzie chętnie (ale to dla atmosfery miejsca i znajomych). To jest kościół gdzie chodziliśmy przez wiele lat, gdzie na jedynej mszy niedzielnej gromadzą się studenci i ludzie związani kiedyś ze środowiskiem. Prawie wszyscy mają do tego sentyment. Wyjściem byłoby jeżdżenie tam, tam zawsze jesteśmy razem obok siebie i on chętnie tam idzie. Tylko, że nasz syn jest ministrantem, do tego dość młodym więc muszę go zaprowadzać na jego służbę w parafii, bo sam nie pójdzie. Gdybyśmy zaczęli na stałe ze względu na męża jeździć do naszego ulubionego kościoła, to syn musiałby zrezygnować z niedzielnej służby. Widzicie jakieś optymalne wyjście z tej sytuacji??
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-20, 08:42   

Chyba nie ma co gadać... Pokarz swoją postawą! Uczestnicz w mszy.
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-20, 08:51   

Bietka...........
a może zastosuj inna metodę,metodę opisową .opisz jego uczucia.np: no, ta niedzielna Msza jest to trudny obowiązek...tak trudno się zebrac w niedzielny poranek,dzień wolny od pracy,chce sie pospać,a tu do kościoła trzeba by pójść.Tak sie nie chce z domu wychodzić,tu ciepło,przytulnie a na dworze wieje wiatr,chłodno,mało przyjemnie.
I jeszcze ta mozliwość wyboru:albo do ulubionego z młodości,czy do swojego parafialnego kościoła iść.......... Zapytaj gdzie by chciał iśc............
Próbuj........Pogody Ducha
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8