Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
jak sobie poradzic?
Autor Wiadomość
londo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-10, 10:21   jak sobie poradzic?

10 lat razem, w tym 3,5 roku malzenstwa...koniec...byl nieszczesliwy...nie chce sie juz starac...olał to...we wtorek sie dowiedzialam ze chce rozwodu...koniec swiata...co robic, nie moge sie skupic, nie chce mi sie zyc bo nie mam dla kogo...
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-10, 10:27   

poczytaj... pomódl się...
eh... kojelna smutna historia... :-(
 
     
Justyna1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-10, 10:40   

Spokojnie, londo. Podal powod, co go tak unieszczesliwialo? W koncu spedziliscie ze soba 10 lat, wiec bylo mu dobrze. A czemu teraz juz nie? Rozmawialiscie? Jest ktos trzeci? Napisz troche wiecej.

Sciskam
Justyna
 
     
londo
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-10, 10:56   

zaczelismy w liceum jak mielismy 18 lta, wszytsko super ale wbrew wielu osob bo wszysyc nas znali jako kolegow z klasy, troche smiechu bo ja bylam wyzsza 2cm od niego wiec dla mnie troche niewygodne ale nie bylo to wazne....7 lat chodzenia, razem na studia mimo ze jego rodzice byli przeciwko wspolnego studiowania, ale ja sie rzucalam i chyba go przekonalalam, juz wtedy ta milosc byla zaborcza, moj pierwszy powazny chlopak, ktory sie mna zainteresowal, spedzalismy 7 lata razem wesolo, milo czasami ze zgrzytami, potem jakis maly kryzys, zdrada ale podczas nie bycia razem, ta przerwa byla tylko wiadoma dla mnie i dla niego i moze 2 osob, przyszedl,przepraszal,wybaczylam,zaczelismy myslec o slubie-troche presja otoczenia,rodzicow,-ile mozna chodzic ze soba,postawilismy na slub,chociaz teraz mam wrazenie ze wymuszony glownie przeze mnie-ale to on sie oswiadczyl ja z placzem ze szcescia sie zgodzilam,rodzce ucieszeni ale teraz patrzac jakos przerazeni,pobralismy sie i zycie zaczelo sie toczyc,pierwsza praca w tym samym miejscu znowu,porazka,nakrecalismy sie wzajemnie az nas wystawili do wiatru ale to tylko ulatwilo bo wyjechalismy za granice na kilka miesiecy,wrocilismy,chec szukania pracy,udalo sie jemu,ja mam kryszys ale w koncu znalazlam niestety nie to co trzeba, ale poszukiwania i jest to co szukalam,nagle okazalo sie ze znowu kryzys,on sie zakochal w innej,dziewczyna z naszego towarzystwa ale tylko 1stronna,znowu kryzys,psycholog ale tylko 2 wizyty bo nie ma czasu,temat sie rozchodzi ale jakos wrocilo i bylo przyjemnie,wakacje super i teraz masakra,nie jest szczesliwy,ogrniczam go, nudzi sie,wszytsko go we mnie denerwuje...to tak w skrocie..probuje rozmawiac ale nie da sie,okazalo sie ze zle sie czuje od kilku miesiecy ale nic mi nie powiedzial,ja widzialam ze cos jest nie tak ale wiele razy tak bylo ale wychodzilismy z tego,nie ma zwiazku idealnego,juz miesiac mieszkam sama,chcial sie wyprowadzic na kilka miesiecy ale nie wyobrazam sobie tego,powiedzialam mu,zaproponowalam aby pomyslal do konca listopada ale przyszedl i powiedzial ze juz wie,po czym na drugi dzien zadzwonil z placzem ze nie wie czy to dobra deyzja,przycjechal i nagle znowu pewnien ze rozwod to to co trzeba zrobic,oszukiwal mnie ...chodze do psychologa ale nie widze poprawy,wszytsko mi sie zawalilo

[ Dodano: 2007-11-11, 09:23 ]
nie daje rady, kazdy dzien coraz gorszy
 
     
dudus
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-14, 19:51   

Nie wiem, nie rozumiem jednego............ dlaczego życie musi być takie skomplikowane. Niestety nie znam związków " bez problemów". Nawet mnie "problemy" dopadły po prawie 5 latach. Na razie jestem w zaawansowanej depresji. Z całego serca życzę ci powodzenia :-D

[ Dodano: 2007-11-14, 19:51 ]
Nie wiem, nie rozumiem jednego............ dlaczego życie musi być takie skomplikowane. Niestety nie znam związków " bez problemów". Nawet mnie "problemy" dopadły po prawie 5 latach. Na razie jestem w zaawansowanej depresji. Z całego serca życzę ci powodzenia :-D

[ Dodano: 2007-11-14, 19:52 ]
Nie wiem, nie rozumiem jednego............ dlaczego życie musi być takie skomplikowane. Niestety nie znam związków " bez problemów". Nawet mnie "problemy" dopadły po prawie 5 latach. Na razie jestem w zaawansowanej depresji. Z całego serca życzę ci powodzenia :-D
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-15, 08:58   

dedus,londo.................bo życie to trud,a trud to zycie.
........depresja top choroba duszy i umysłu.Potem jest ciało.Da sie leczyć,da sie z tego wyjść.
Sugeruje poczytanie z cierpliwością postów na forum......to jest samo zycie,upadki,wzloty,radości i smutki...........i przeżycia ludzi.Przeżycia z których mozecie wziąć coś dla siebie,zaanektować dla siebie,utozasmić sie z przeżyciami innych ludzi ,złapać dystans do tego co się Wam przydazyło.
Poszukać Pogody Ducha mimo wszystko.
A więc życzę wam abyscie znalazły to cos co jest Pogoda Ducha,nawet wtedy gdy ukochany mówi że juz ma dość Was i małzęństwa,nawet wtedy gdy deprecha atakuje,gdy tak po ludzku jest żle............szukajcie czegos pozytywnego,jakiegoś okruszka dobra i powalczcioe o swoj aPogodę Ducha.On nie chce byc z Wami.......ale jesteście zdrowe,młode,ładne. Macie bliższą i dalsza rodzinę która Was kocha. Za chwilę święta Bożego Narodzenia...........że zęby np.Was rano nie bola .....szukajcie Pogody Ducha
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8