Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Staram sie i wszystko na nic!!
Autor Wiadomość
bolot0
[Usunięty]

  Wysłany: 2007-11-07, 19:28   Staram sie i wszystko na nic!!

witam,dawno sie nie odzywałem.....sam nie wiem chciałem odpoczac,spróbowac sie zmienic,wyciszyc....hmm..wiele sie chyba wydazyło od czasu kiedy ostatnio pisałałem.wiec....wg mnie wszysko idzie w zła strone,pomimo tego ze ja sie staram,pisze sms-y w których opisuje swoje uczucia dla zony i córki,daje kwiaty zonie córce na rocznice slubu i bez rocznicy równiez,nie narzucam sie to jeszcze jest gorzej jak było!!Jestem oskarzany o kradzieze z domu o molestowanie,znecanie,o to iz nigdy nie byłem dobrym ojcem i mezem,ze jestem niebezpieczny,ze to ja rozpowiadam po sasiadach i okolicy jaka to niby jest moja zona,ze to ja chce rozwodu,ze nie chce sie zgodzic na wydanie dowodu osobistego dla córki która jedzie do sanatorium,ze nie interesuje mnie córka i nigdy nie interesowała,ze we wszystkich widze wroga i wiele wiele innych.Staram sie byc spokojny ,dzwonic do córki kiedy moge a robie to prawie codziennie,ale niestety córka na mój widok płacze nie chce abym był przy niej,a jeszcze tydzień temu z przyjemnoscia sie ze mna bawiła,niby moge sie widywac z dzieckiem ale okazuje sie inaczej.....niby ciagle słysze ze zachowuje sie nieodpowiedzialnie przy dziecku bo sa poruszane przy córce niepotrzebne tematy a w zasadzie to moja tesciowa mówi i rozmawia przy córce na niewłasciwe tematy...cytuje wypowiedz tesciowej".....nigdy nie byłes dobrym ojcem i mezem"....a moja zona potrafi powiedziec tak"....widzisz jaki tata jest nie chce ci dac pieniazków,bedziemy musiały pozyczac......."sam nie wiem zona starszy mnie ciage policja,tesciowa twierdzi ze widze w niej wroga ....
Modle sie codziennie o dobre mysli,o zrozumienie,poprawe samego siebie i o zdrowie dla mojej rodziny.Ale prawda jest taka ze juz nie wiem czy to ze tak trwam i juz mam dosc jest dobrym rozwiazaniem,sam nie wiem co mam teraz robic......czy isc do przodu czy stac w miejscu?a moze cofnac sie jakos do tyłu?bardzo sie zmieniłem ostatnio....i to nie tylko ja sam zauwazyłem ale nawet sasiedzi,usmiecham sie,nawet przybrałem na wadze troche,jestem bardziej spokojny,przyjazniej nastawiony do otoczenia,ale kiedy spotyka mnie ze strony zony lub tersciowej sms lub rozmowa to troche mnie to podłamuje,nie wiem dlaczego czuja do mnie taka nienawisc,wrogosc,a podobno to ja okazuje takie uczucia wzgledem zony,tesciowej,córki itd

prosze powiedzcie jak widzicie teraz moje szanse,cała ta sytuacje i co ma robic

pozdrawiam wszystkich

[ Dodano: 2007-11-08, 23:21 ]
przepraszam za emoikone.....moze sie wydawac nie na miejscu i napewno tak jest a wszystko przez pomyłkę.......
jeszcze raz prosze o rade i dziekuje
 
     
lodzia
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-10, 09:43   

bolot0, chyba twoja żonka jest pod duzym wpływem mamy... i sie na wzajem nakręcają... nie wiem co mogłabym ci doradzić... myslę że porada specjalisty jest potrzebna... porada dla Ciebie-jak masz reagować, jak sobie z tym radzić.

Niestety jest dużo takich przypadków złożeczących mam... żon... kobiet które w mężczyźnie widzą samo zło... krzyczą na swoich męzów co chwilka... eh :cry: nie umiem na takie rzeczy patrzeć :-/
 
     
bolot0
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-10, 13:03   

tak.....wiem ze to tak wyglada ale cóz mam zrobic??dzis rozmawiałem z córka przez telefon i jakie były jej pierwsze słowa??"tato!! to ty?? ja nie chce zebys przyjezdzał...."sam nie wiem co mam o tym myslec czy mam sie udac do jakiejs instytucjii??dzwoniac do córki odebrała tesciowa i nic mojemu dziecku nie powiedziała na to ze mała nie chce mnie widziec!!Moja zona nie dalej jak wczoraj znowu oskarzyła mnie o kradziez......płyty CD.a na moja prosbe aby uszykowała mi moje rzeczy stwierdziła ze nie zrobiła tego bo nie miała zadnej torby aby spakowac.Zadaje sobie pytanie :skoro nie chce juz mnie w domu jak i w sercu to dlaczego robi sobie i mnie problem nawet z moimi rzeczami??Teraz twierdzi ze to ja zony nigdy nie kochałem,ze to moje przewidzenia i przyzwyczajenia i nic wiecej.
Z dnia na dzien mysle o tym aby sie poddac i zaprzestac walki,walki z wiatrakami.Zal mi tylko tego ze moja córka sie odemnie oddala co podobno jestem sobie sam winny,bo nikt mi nie zabrania sie widywac z dzieckiem.Niby moje samopoczucie jest w niezłym stanie ale reszta do bani......

pozdrawiam
 
     
Andrea
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-10, 16:42   

lodzia napisał/a:
bolot0, chyba twoja żonka jest pod duzym wpływem mamy... i sie na wzajem nakręcają... nie wiem co mogłabym ci doradzić... myslę że porada specjalisty jest potrzebna... porada dla Ciebie-jak masz reagować, jak sobie z tym radzić.
.....

Może tak być. A specjalista byłby pomocny. Pisałeś wcześniej:
bolot0 napisał/a:
Wykrzyczałem wiele złych słów za które jeszcze w tej chwili pokutuje!!Nie uderzyłem nigdy i nigdy tego nie zrobie!!Zona sie przestraszyła i uciekła z córką do tesciowej,cały tydzien błagałem i przepraszałem za to co zrobiłem i obiecałem ze zrobie wszystko aby juz tak wiecej nie było. Chodze do Psychiatry i psychologa sam bo zona ze mna nie chce.Kazała mi sie na jakis czas wyprowadzic z domu bo sie mnie boi-tak zrobiłem.Prosiła mnie o spokój o to abym nic nie mówił a ja ciagle ja przepraszałem!

Trudno tak bez bezpośredniego kontaktu, rozmów, z pewnością radzić, ale tylko po Twoich postach można się zastanowić czy psychiatra był Ci potrzebny, a jeśli tak, to czy do odpowiednich, lekarza i psychologa trafiłeś. Może być tak, że "chemia" nie jest dla Ciebie. Rozważ wizytę u innego psychologa i wyjazd na jakieś rekolekcje, na których byś się pozbierał, odżył i nabrał "perspektywy".
Trzynaj się.

"....
Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie (Mt 5, 37).

Aby tak żyć, Panie, trzeba być mężczyzną. Mężczyzną, a nie smarkaczem o stężałej twarzy, którego trzyma w kleszczach zły strach.

Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce (1 Kor 13, 11).

Panie, abym umiał zgodzić się na dobroczynną ranę zadaną mi przez to, co Prawdziwe, wybaw mnie ode mnie samego. "
Paul Geres
 
     
bolot0
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 13:23   

rozmawiałem wczoraj z córka przez telefon i mała ciagle powtarzała ze nie chce mnie widziec pomimo tego ze wie i pamieta jak ze mna jest fajnie,jak mozna ze mna fajnie sie bawic,itd ale córka juz nie chce,dlaczego??twierdzi ze ja krzycze!Córka nie widziała mnie jakies 1,5 tygodnia tylko przez telefon a wczesniej ze mna sie bawiła i bylo ok,wrecz nie chciała abym jechał sobie.....zal mi tego wszystkiego.
Poprosiłem zone aby spakowała mi moje rzeczy bo w domu raczej nie widze szans na moje przebywanie przynajmiej narazie-ciagle jestem oskarzany o jakies kradzieze przez to i wogóle.Mamy w domu duze akwarium,to było kiedys nasze hobby a teraz kiedy nie ma sie w zasadzie kto tym zajmowac stwierdzilem ze trzeba z tym zrobic porzadek i sprzedac je albo co.I co sie okazuje ze ani rzeczy swoich nie moge zabrac ani akwarium.Poprosiłem zone o dzien kiedy moge zabrac akwarium i poprosiłem aby uszykowala moje rzeczy i tak czekam juz drugi tydzien-nie chce znowu słyszec ze cos kradne czy inne oskarzenie....zawsze była jakas wymówka typu nie spakowałam ci rzeczy bo nie miałam w co je wlorzyc.....dla mnie troche dziwne chce sie mnie zona pozbyc a tu problem z moimi rzeczami bo mnie ma w co je spakowac....nawet w worek na smieci i juz!!!

nie rozumiem zachowania mojej zony i reszty rodziny
aha 19.10.2007 mielismy zorganizowana rozmowe w przedszkolu naszego dziecka z psychologiem rodzinnym....stwierdził ze oboje jestesmy w depresji i nasz kryzys to konflitk emocjonalny,ze zona chce odemnie odpoczac i jest nastawiona na NIE(np kwiaty na rocznice slubu wzieła bez słowa ale pozniej powiedziała ze zeby nie córka to natychmiast by je wyrzuciła,a kwiaty stały w wazonie ok tygodnia),ze ja wiem czego chce co jest wazne itd.to były słowa psychologa

pozdrawiam
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-11, 16:18   

Tak Bolot,pani psycholog miała rację....straszna przepychanka u Was...a to niepotrzebne...po co to wszystko,każdy chce postawić na swoim...zostaw to akwarium,niech sobie tam stoi....a z tymi rzeczami,to rzeczywiście dziwna sprawa,spróbuj porozmawiać z żoną na spokojnie,bez nerwów.........bo złość,przepychanki do niczego dobrego nie doprowadzą,wręcz pogorszą sytuację,pozdrawiam.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8