Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
pożegnanie
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-06-01, 21:03   pożegnanie

Wyslane przez: Bożena

jak się pogodzić z tym ze on przestał kochać. myśle,wiem bo mi to powiedział ze nie tylko kocha inna a mnie nie ale chce nowego życia. jak pozbyć się złudzeń ze kiedyś wróci bo on nie wróci a ja czekam.Wegetuję.mam rozwód, on jest z nia szczęśliwy ozenił się. dlaczego jeszcze czekam na co.Nie moge tak życ. To była miłość mojego zycia. Nie chcę nikogo innego samotność jest nie do zniesienia ale nie szukałam i nie szuka m nikogo bo ani siebie ani kogos nie będę oszukiwać . Ja jestem z tych co kochają raz naprawde. Zrobiłam wiele błędów(małych) mam wady ale on nie chciał naprawy -on chciał odejść nie było żadnej rozmowy nagle.Wini mnie ze tak się stało nienawidzi mnie dlaczego podobno mnie kiedys kochał ale zaczynam w to watpić może to było tylko dłuższe zakochanie a nie miłość. Ktoś kto kochał chyba nie przestaje kochać do końca mimo ze ma juz inną partnerke i bardziej kocha. Więc jak nie kochał mnie skoro tyle razy mówił nie kocham cię wypaliło się (głupie słowo) kocham inną. Teraz wiem że dopiero jestem zakochany. Tak po20 latach? Byłam oddana i wierna tej miłości i jestem nadal może to za mało ale mógł mi o tym mówić ani jednej rozmowy-nie zasłużyłam na to. Mógł chociaż spróbowac ratować ja byłam nieswiadoma on zdecydował sam.Jak żyć?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: joanna


rozumiem Cie, i nie wiem jak pomoc..... jestem w podobnej sytuacji....nic nie wskazywalo na to ze moj maz jest ze mna nieszczesliwy, wrecz przeciwnie, zawsze mi mowil ze kocha mnie tak ze nawet sobie tego nie wyobrazam i takie tam...i co, nagle przestal kochac.
Dowiedzialm sie ze jest inna , ze jest zakochany, dla mnie i dla dzici nie ma juz miejsca w jego sercu.
On zapmnial o nas, a ja ciagle wierze i nadal chce wierzyc, To forum jakos daje sile do wiary w cud, i Tobie tez tej sily zycze

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Dagi


Ja też zastanawiam sie, co sie stało z tym facetem, który ryczał mi w słuchawkę, ze beze mnie zyć nie może.Teraz jest szczęsliwy, twierdzi, ze myślał, ze mnie kocha, do czasu kiedy jej nie poznał.Strasznie to boli, prawda?I ja tez mam taki charakter, ze jak kocham to raz i strasznie mocno.Cały czas jest mi przykro i zastanawiam się, czemu on kocha ją , a nie mnie?!!!

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: pipi7


O raju! dziewczyny, to wszytsko sie powtarza, tzn w sensie, ze czytam tu moja wlasna historie.
I tak sobie pomyslalam, ze skoro powtarzaja sie te zle rzeczy, to moze rowniez zaczna sie powtarzac te dobre.
Ostatnio wokol mnie jest duzo "drugich" malzenstw, co oznacza, ze mozna ulozyc sobie zycie. Nie popieram tego bo mam dylemat natury chrzescijanskiej, ale w sumie to chyba nie mialabym nic przeciwko temu, zeby ktos pojawil sie w moim zyciu.
Bedzie dobrze! Choc brzmi to banalnie, ja wierze w to przogromnie. Juz jest duzo lepiej niz 2 lata temu :)
Sciskam,
Pipi

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: viptocat

Nie bądź sama z tym problemem. Znajdź osoby które będą Cię wspierać. Znajdź też dobrego księdza który pomoże Ci zrozumieć co się naprawdę stało i jak powinnaś postępować. Ja mam problem z modlitwą ale myślę ,że modlitwa bardzo pomaga w takich sytuacjach.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Nika

Jestem w podobnej sytuacji,więc zdaje sobię sprawę z cierpienia i bólu jaki przeżyważ Bożenko.Ja od dziesięciu miesięcy jestem mężatką,a od pięciu wiem,że mój mąż mnie nie kocha.Powiedział,że chce rozwodu,bo jest ktoś inny w jego życiu.Tyle,że między nimi so niczego nie doszło,bo ta dziewczyna się opamiętała,oczywiście koleżanka z pracy.Nie potrafię zrozumieć,jak można tak nagle przestać kochać?Co my robimy nie tak,że mężczyźni uciekają do innej?Mój mąż nie odszedł z domu,ale nasze relacje są dosyć chłodne.Nie chcę rozwodu,ja nadal Go bardzo kocham.Gorąco się modlę za Niego.Wiem,że Pan Bóg ma jakiś cel w tym,by mnie tak doświadczać.I muszę w to wierzyć,jest mi wtedy lżej bo wiem,że tam na górze jest Ktoś,kto kocha mnie bezinteresownie,piękną i ojcowską miłością.Musimy być silne,bo życie ucieka z każdym dniem.Ja jeszcze mam siłę by walczyć podwójnie i modlić się podwójnie.Gorąco pozdrawiam . W odpowiedzi na : pożegnanie wyslane przez Bożena dnia 2005-09-06 11:09:07:

: jak się pogodzić z tym ze on przestał kochać. myśle,wiem bo mi to powiedział ze nie tylko kocha inna a mnie nie ale chce nowego życia. jak pozbyć się złudzeń ze kiedyś wróci bo on nie wróci a ja czekam.Wegetuję.mam rozwód, on jest z nia szczęśliwy ozenił się. dlaczego jeszcze czekam na co.Nie moge tak życ. To była miłość mojego zycia. Nie chcę nikogo innego samotność jest nie do zniesienia ale nie szukałam i nie szuka m nikogo bo ani siebie ani kogos nie będę oszukiwać . Ja jestem z tych co kochają raz naprawde. Zrobiłam wiele błędów(małych) mam wady ale on nie chciał naprawy -on chciał odejść nie było żadnej rozmowy nagle.Wini mnie ze tak się stało nienawidzi mnie dlaczego podobno mnie kiedys kochał ale zaczynam w to watpić może to było tylko dłuższe zakochanie a nie miłość. Ktoś kto kochał chyba nie przestaje kochać do końca mimo ze ma juz inną partnerke i bardziej kocha. Więc jak nie kochał mnie skoro tyle razy mówił nie kocham cię wypaliło się (głupie słowo) kocham inną. Teraz wiem że dopiero jestem zakochany. Tak po20 latach? Byłam oddana i wierna tej miłości i jestem nadal może to za mało ale mógł mi o tym mówić ani jednej rozmowy-nie zasłużyłam na to. Mógł chociaż spróbowac ratować ja byłam nieswiadoma on zdecydował sam.Jak żyć?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 9