Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
rozwód i co dalej
Autor Wiadomość
madzia1
[Usunięty]

  Wysłany: 2007-07-08, 09:48   rozwód i co dalej

Wiam,wszystkich
Jestem w trakcie rozwodu i już nie ma szans na ratowanie na odbudowanie na rodzine, kórą sobe tak wymarzyłam. Mąż przyjeżdza po córke bo sąd mu tak nakazał, n i że płaci alimenty. W innym przypadku wogle by go juz nie było, może przyjezdzałby co jakis czas na "kontrol" jak to miał zawsze w zwyczaju. Kontrola i podporzadkowanie. Nie wytrzymałąm wyzwisk kontroli, czasem szarpań, wiecznych kłamstw i w końcu uciekłam. Mimo to cos jest chyba ze mna nie tak, wciaz kocham, choc wiem, że gdbym nie zdecydowała sie na ten krok to maz y mnie zniszczył , wykonczyłabym sie nerwowo a On skłonnyby był oddać mnie do pschiatryka. Mązmiał syna z przed naszego małżeństwa , chorego syna, nie interesował sie nim wogle, okłamywał mnie że ja i córka jestesmy dla niego wszystkim, nie sadziłam że skrzywdzi tak i moje dzieck , że tak skrzywdzi i mnie. I wciaz walczy walczy , chce uznania mojej winy!.Nie moge do tego dopuscic, nie boje sie prawdy (choć kilka spraw moze zle rozegralam) ale nie moge siępoddać jak zwykle, kiedy przepraszalam go za wszystko i kiedy musialam przeptaszac aby wogóle ze mną orozmawiał.
Kiedy zabiera córkę to tak boli. Rozerwanie zamiast jesdnosci. powinnismy razem z dzieckiem cieszyc sie wspolnym czasem. Żal mi dziecka, bo teskini i nie rozumiee chociaż pokazuje co tata robił mamie.Chora moja miłość do człowieka który rani najblizsze osoby na swiecie, który walczy aby isc dalej i znów urzekac oklamywac i ranic, b nie uwazam ze jest zdolny do innych rzeczy. Jak sie wyrwac z uczycia ktore powinno cieszyc a ktore teraz przyspaza tylko bół, które zabiera kazda wolna chwile i nie pozwala zapomniec?!
Zła jestem na siebie o wiem ze gzesze kiedy tak rozpaczm, poniewaz mam rodzine ktora jest całym moim wsparciem, mam zdrowe wspaniałe dziecko, dom prace i nie ptrafie z teg czerpac radsci i spokoju.! Tak zayfałam i oddałam całą siebie tylko Jemu tak czułam sie tylko przy nim i jak pomysle ze to wszystko kłamstwo, nie potrafie sobie z tym poradzic tak boli! i Zaraz wstydze sie łaez które wylewam za człowiekiem ktory nie jest ich godzień.
Nie wiem jak sobie z tym poradzic? Chciałabym tego w co tak wierzyłam chciałabym znow miec swoja rodzine, osobe ktorej moge powiedziec wsystko (ale wiem ze juz nikomu tak nie zaufam), chce powrotu meza i pojednania, chce niemozliwego!
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-08, 12:55   

Madziu, tak przykro, gdy się czyta takie historie, tym bardziej, że właściwie dotyczy to nas wszystkich tutaj. Chciałoby się uczynić coś, aby wszyscy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, stali się szczęśliwi.
Jak żyć, gdy się marzyło o szczęśliwej rodzinie i spokojnym życiu? Chyba tylko próbować to zaakceptować i żyć w zgodzie z Bogiem i Jego przykazaniami, bo to jest najważniejsze. Madzieńko, wiem, że w tej chwili wszystko wydaje się takie beznadziejne, bezsensowne. Ale, choć to trywialne, czas goi rany. Coś w tym jest. Jeszcze może przyjdzie czas, gdy inaczej na to wszystko spojrzymy. Jeszcze może trzeba poczekać i mieć nadzieję na spokój duszy.

Trzymaj się!
 
     
Jaka:)
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-08, 14:07   

Tak przykro jak czytam Cie Madziu. Wiem, ze cierpisz i jest wielu, ktorzy cierpia z tego samego powodu :-( . Trudno pisac uszy do gory i ciesz sie zyciem :-/

Jak bym chciala aby wszyscy na swiecie byli szczesliwi :!:

Jedyne co moge to sie pomodle.....
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-08, 14:55   

Madziu, dziewczyny mają rację. Trudno jest kogoś pocieszyć i mówić że będzie dobrze. Ale też jest prawdą, że z czasem wszystko stanie się mniej bolesne, będziesz mogła przyjąć to, co się stało, życie znów zacznie nabierać sensu.
Jak sama piszesz, Twój mąż jest zupełnie nieodpowiedzialnym człowiekiem, zarówno pierwsze jego dziecko, jak i Wasze wspólne - nie poznały prawdziwej ojcowskiej miłości. Czy jest sens tęsknić za kimś takim?
W tej chwili jesteś bardzo obolała, ale z czasem to przejdzie. I dla Ciebie zacznie się wtedy nowe, spokojniejsze życie.
 
     
Ola2
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-08, 19:48   

"Mąz miał syna z przed naszego małżeństwa , chorego syna, nie interesował sie nim wogle, okłamywał mnie że ja i córka jestesmy dla niego wszystkim, nie sadziłam że skrzywdzi tak i moje dzieck , że tak skrzywdzi i mnie".

Te słowa mnie przeraziły, bo wygląda to tak, jakbyś chciała, żeby syn sprzed małżeństwa, chory syn był mniej ważny w jego życiu niż Ty i córka. Ba jakby to, że nie interesował się tym synem, było jego zaletą, a przecież właśnie ten fakt świadczył o tym, że facet jest niodpowiedzialny.

Ten kto szedł przez życie krzywdząc, prwdopodobnie nadal będzie krzywdził. Twój mąż znajdzie następną ofiarę, którą uzależni od siebie i porzuci. Faceta musiało chyba kiedyś coś lub ktoś mocno okaleczyć.

Madziu, bardzo, ale to bardzo Ci współczuję, mimo iż na podstawie moich wcześniejszych słów może wyglądać, że próbuję Cię oceniać. Od razu zaprzeczę.
Nie wiem, dlaczego te akurat Twoje słowa mnie tak bardzo "uderzyły".

Pozdrawiam Cię serdecznie, przed Tobą wiele jeszcze trudnych chwil i napiszę to, co zwykle piszemy w takiej sytuacji na forum: wypłacz się, wycisz emocje i ... zajmij się sobą i dzieckiem. Niektórym pomaga gorąca modlitwa.
Nic mądrzejszego na etap kryzysu, na którym się znajdujesz, nie wymyślono.
 
     
gosia_
[Usunięty]

Wysłany: 2007-07-09, 00:31   

Ja też się dołańczam do tego co mówią pisza dziewczyny nie można cie pocieszyc bo to może inaczej zadziałać ty wiesz najlepiej jak to boli bo mimo iz mamy podobne sytuacje każda reaguje czuje inaczej ja też przeżywałam płakałam błagałam może to tez inaczej że na to wszystko nie patrzy dziecko w waszym przypadku jest dziecko ale na nic teraz kiedy upłynęło kilkanaście miesięcy kiedy mój małżonek zachowuje sie tak a nie inaczej kiedy czasem nie umiem a staram sie go zrozumieć to po tym czasie wiem że to nie jest człowiek którego pokochałam a teraz chciałabym by było po wszystkiemu i każda nastepna rozprawa jest łatwiejsza bo widze jego zachowanie to co mówi jak kłammie.

więc ściskam cie mocno i mimo iż bardzo cierpisz to wiem i wierze że ci sie uda i kiedyś będziesz miała rodzine tą o której marzysz tylko potrzeba czasu a kiedy przyjdą dni słabości to należy porozmawiać z Bogiem i sie wyciszyć
 
     
madzia1
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-21, 21:44   

...nie wiem dlaczego nie widziałam wazych odpowiedzi...dziękuje za słowa otuchy. I pewnie same też borykacie sie ze swoimi problemami to potraficie wesprzeć i mnie. Dziekuje.
Do dnia dzisiejszego nie zmieniło sie nic, rozprawa za rozprawa, maz sadzi mmnie o wszystko: np o szczepienie coreczki o wyłudzenie alimentów itp., a ja jak w jakimś marazmnie nie ptrafie poradzic sobie z emocjami. Brak sił i ogarniające wcią uczucie beznadziejności i końca...
Przepraszam za ten wylew żalu....chce raz jeszcze podziękować za modre słowa otuchy.

[ Dodano: 2007-11-21, 21:52 ]
Ola2 ...to nie jest tak , że chciałam być z córka ważniejsza od syna męża. Współczułam ogromnie i jemu i mamie Michałka i kiedy dowiedzialam sie calej prawdy poczuła sie winna za ich nieszczęscie. Nigdy nie zabranialam a wrecz przeciwnie chcialam aby maz odwiedzal i im pomagał jednak to mąz twierdził iz nie bedzie im przeszkadzal w układaniu sobie zycia i że chce byc z nami. Okazło się iz to było z Jego strony wytłumazenie na brak Jego checi do odwiedzin chorego synka:(....chaotycznie opisałam sytuacje...
Dziękuje za udzielone mi wsparcie.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8