Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Wróci... gdy stworzysz jej warunki do powrotu tj. gdy:
* będziesz umacniał i okazywał swoją miłość żonie;
* dochowasz wierności żonie;
* przebaczysz jej błędy;
* zmienisz się;
* nie załamiesz się;
* będziesz się umacniał przede wszystkim duchowo.
Tylko dzięki współpracy z mocą Bożą możliwe jest spełnienie tych warunków.
Dla Boga przecież nie ma nic niemożliwego.
Dla Ciebie to próba wiary - zaproszenie od Boga do pójścia za Nim... do Nieba. Ale nie sam, tylko z żoną. Ona ma szanse też trafić do Nieba, ale to Ty paradoksalnie będąc w lepszej sytuacji masz jej w tym pomóc umierając dla miłości...
Większa jest bowiem radość w Niebie z jednego nawróconego grzesznika, aniżeli ze stu sprawiedliwych.
Pozdrawiam serdecznie.
Grzegorzu! Nie rozpaczaj i pozwól jej odejśc, jeżeli wróci, będzie na zawsze twoja, jeżeli nie, nigdy do Ciebie nie należała. Bądź silny, ofiaruj każdy dzień Bogu, On jest zawsze tuż obok i bardzo, ale to bardzo Cię kocha! Pozdrawiam.
Kobieta po przejściach.
Wyslane przez: Kropka
Email:
Witaj! "...nigdy nie należała", tzn., że tak naprawdę żyli obok siebie, nie było pomiędzy nimi więzi. Inaczej mówiąc, dom zbudowany na piasku, który runął przy większym podmuchu. Dom buduje się na skale, a skałą jest Chrystus. Na takim fundamencie buduje się rodzinę. I na kolanach, obydwoje, każdego dnia wspólnie muszą modlić się prosić Boga o błogosławieństwo. Takie małżeństwo przetrwa każdy kryzys i pokona wszystkie problemy.
P.S.Pozdrawiam.
Grzegorz nie wiem czy jakies fatum nastalo na ludzi o naszym imieniu,ale ja mam podobna sytuacje do twojej.Wprawdzie jestem po rozwodzie ok 2 miesiecy(dobrze ze tylko cywilnym)bo nadal uwazam ja za swoja slubna przed Bogiem i chce aby tak zostalo do konca moich dni(tak jak brzmia slowa przysiegi malzenskiej)Probowalem skonczyc ze soba ale jestem wsrod zywych i za to warto podziekowac Panu.Fakt nie czuje sie najlepiej ale wiara czyni cuda(to wiem napewno)Podzielam tu wypowiedz Kropki ze malzenstwo musi byc zbudowane ze skaly a nie na piasku tak jak to bylo w moim przypadku.Bylo w nas za malo wiary.Pozdrawiam i wierz ze bedzie dobrze W odpowiedzi na : KONIEC wyslane przez Grzegorz dnia 2005-06-28 22:23:23:
Nie miałam świadomości, że jest nas aż tak wiele osób będących w takich tarapatach, dopóki nie trafiłam na strony "sychara". Mąż odszedł 4 lata temu. Sama wychowuję 2 dzieci w tym jedno niepełnosprawne. Bardzo współczuję tym, którzy niedawno dowiedzieli się o zdradzie współmałżonka i są jak gdyby na początku swojej cierniowej drogi. Modlę się o siłę dla was i przetrwanie. Nie zapomniałam jak bolało. Teraz zaczynam żyć swoim życiem, staram się nie wracać do przeszłości. Modlę się każdego dnia za męża i za kobietę, która rozbiła naszą rodzinę. Proszę aby się opamiętali i nie poszli na wieczne potępienie. śmierć w stanie grzechu ciężkiego dla takich osób może być tragedią. Pozdrawiam wszystkich!
Wyslane przez: Dagi
Email:
Czy oni naprawdę wrócą?kiedy?Ile trzeba jeszcze przejść?Ile czasu ONa będzie dla NIego ważniejsza niż rodzina?Wiem, co wszyscy czujcie, jeny jak to strasznie boli, mnie już dwa lata...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum