Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
A oto moja historia
Autor Wiadomość
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-26, 11:16   

Trzymam - jak długo wytrzymam - nie wiem. Boję się tylko jego zemsty. Tego, że będzie chciał urzędowo odebrać mi dziecko, ale chyba nie ma szans.
 
     
Monika
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-26, 13:33   

Vanboma bez obawy, wcale nie jest tak łatwo odebrać matce jej dziecko, musiały by być dowody na to, że maluch jest w jakiś sposób krzywdzony, bity, maltretowany lub conajmniej głodzony bądź pozbwiony opieki,, w Twoim przypadku to zapewne nie ma miejsca, więc ew, straszenie Twojego męża jest całkowicie bezzasadne. Gdyby jednak opowiadał podobne bzdury spytaj go czy naprawdę chciałby skrzywdzić swoją córkę ? Pozdrawiam. ;-) ;-)
 
     
dorotabs
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-26, 14:21   

Kochani,moje małżeństwo od początku prawie nie istniało.Jeśli ktoś czytał moją historie to doskonale wie o czym mówie.Moje doświadczenie (mimo iż mam dopiero 24 lata) nauczyło mnie jednak,że żadna rozłąka nie jest dobra dla małżeństwa i prawie nigdy nie kończy się dobrze.To tylko okazja do zdrady,do zamknięcia się całkowicie na drugą osobe.Nie słuchajcie bzdur typu"dajmy sobie troche czasu,odpocznijmy od siebie".Ja dałam taki czas mężowi na to aby" sobie wszystko przemyślał,bo chce do mnie wrócić i wszystko naprawić" i co ...po dwóch miesiącach(mimo,że widzieliśmy się raz na tydzień) jego kochanka była w ciąży...
 
     
Elaka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-26, 14:44   

Też tak sądzę. Chociaż są też inne przykłady. Nieraz i sprawa w sądzie już jest i ludzie się schodzą na lata. Czyli każdy przypadek jest inny.
 
     
dorotabs
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-26, 14:49   

Moja rozprawa jutro.Godz.10.15.....wyrok...Wzięłam dzień urlopu i myśle...mysle...rozmyślam i modle się ....i waham się czy zacząć to "piekło" od nowa..
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-26, 14:52   

Dorotko!
Przede wszystkim uzbrój się w cierpliwość i postaraj się być opanowana.
:-)
 
     
dorotabs
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-26, 15:09   

Jestem cierpliwa..bardzo...on wciąż prosi o szanse ,obiecuje gruszki na wierzbie ...ale jak dać szanse człowwiekowi po takim piekle?Jak dać trzecią już szanse jak on nawet nie chce przyjść do mnie gdy są rodzice?nic nie robi,tylko zapewnia słowami...zwariuje chyba do jutra a przciez i tak nic się już nie zmieni...
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-26, 15:19   

Miałem na myśli, byś była opanowana na rozprawie i nie dała sie ponieść emocjom...
 
     
dorotabs
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-26, 15:38   

Dlaczego ja go nie nienawidze?Chyba nie potrafie nienawidzić...
 
     
Mateusz
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-26, 16:12   

Nienawiść, to mocne słowo.
Mnie ktoś musiałby zrobić coś bardzo złego, bym go zaczął nienawidzić.
Ja kocham swoją żonę, choć ona twierdzi, że ją nienawidzę. A ja wiem, że ona jest zagubiona i potrzebuje pomocy... mam nadzieję, że korzysta z mojej...
Po prostu chcę być przy niej w tych złych chwilach, chcę to przetrwać, to jej ślubowałem...

Pewnie w Twoim przypadku też tak jest. :-)
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-26, 18:44   

Mateusz, ja czuję to, co Ty - też, mimo wszystko, kocham męża, choć on w ogóle w to nie wierzy. Mój mąż też jest zagubiony, ale, niestety, nie potrzebuje mojej pomocy. A to, co robi kochanka, to nie pomoc, tylko rozdrapywanie starych ran - mówiła, że przeprowadziła śledztwo na mój temat i teraz to wszystko przekazuje mężowi, a nim to targa.
Dorotko, mnie też to niedługo czeka, bardzo się boję, ale myślę, że jakoś obie damy radę...
 
     
Elaka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-17, 10:36   

Boję się jeszcze pisać w świadectwach, ale mam nadzieję, że i tam zaświadczę w najbliższej przyszłości. U mnie nagły, nieoczekiwany (bo po drobnych sygnałach miałam nie oceniać) przełom. Wczoraj mąż poprosił mnie bym wróciła z maluchami do domu z urlopu, który spędzałam u moich rodziców. W domu czekało na mnie spaghetti, potem był wyjazd do centrum handlowego po nowy telefon i kawka i w końcu wizyta razem u teściów. Wieczorem podchody do poważnej rozmowy, aż w końcu pytanie: co z nami? I się zaczęło. Przeprosiliśmy się za wszystko, wybaczyliśmy sobie, obiecaliśmy, że nie będziemy do tego wracać i mąż wrócił do naszego małżeńskiego łoża. Dzieciaki pożera, mnie chyba też. Zauważył odzyskaną młodzieńczą figurkę :), chce razem wyjechać na wakacje, chce budować dom, chce się śmiać, itd., itd. Chcę, by było dobrze i będę robić wszystko, ale się boję. Teraz to taki delikatny teren - to nasze małżeństwo. Jest dziwnie - niby się znamy, a niby się poznajemy. To chyba cud, bo jeszcze tydzień temu mówił, że chce czasu do września, ale stwierdził, że się mylił i chce to już wyjaśnić. A wyjaśnienia - duzo pracy, dużo na głowie, totalne zmęczenie, ale nie ma nadziei, że to się zmnieni. Niestety kocha pracę. Ale chce osiągnąć coś jak najszybciej, by móc kiedyś tyle nie pracować. No zobaczymy. Ale tak czy inaczej - powiew optymizmu. Modlę się za nas tu wszystkich. Obyśmy się powoli wszyscy wykruszali na stronę tych po kryzysie, chociaż ja jeszcze nie ryzykuję.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-17, 11:28   

Elaka , gratulacje . Dobrze że wszystko zmierza w dobrym kierunku . Trzymajcie kurs a przetrwacie ...
Ja też chciałabym kiedyś móc napisac chociaz tyle ...
To naprawdę duuużo ! :-)
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-17, 11:43   

Elaka :-D

Gratuluję Ci. Ja marzę o takim końcu mojego kryzysu... a praca, no cóż u mnie też przez długi czas się bardzo liczyła... niestety w naszych czasach jest to ważne. Podjąłem jednak decyzję ( być może za późno ), że ograniczę się... Teraz spokojnie (akurat !!!! ) czekam na decyzję mojej żony... A Tobie po prostu zazdroszczę :-D

Powodzenia !!
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-17, 12:28   

rot , nam też się uda !!!! :mrgreen:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4