Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Wysłany: 2006-07-17, 18:39 4 lipca 2006 r. - dzien mojej zaglady
Wyslane przez: Eryk
Witam Was wszystkich... nie mam z kim pogadac wiec pozwole sie wyzalic na forum...4 lipca 2006 r. nastapi dzien mojej zaglady - wczoraj zadzwonil do mnie prawnik i powiedzial ze jest juz wyznaczony termin rozprawy... sad zignorowal mnie totalnie prosilem o mediacje (bo od grudnia 2005 r. zostały zniesione obowiązkowe rozprawy pojednawcze)... czyli sadowi nie zalezy na ratowaniu rodziny... KU CHWALE rzeczpospolitej podłej... Dwa dni przed Bozym Narodzeniem dostałem pozew, teraz chwilę przed Świętami Wielkiejnocy - obłaskawiono mnie terminem rozprawy... Cudowne życie - żyć nie umierać...
Eryku bardzo mi Ciebie zal.
Jestem myslami z Toba.
Musisz byc silny.
Napewno sie pozbierasz jestes mlodym czlowiekiem i do tego wrazliwym jeszcze spotkasz swoje szczescie w zyciu.
Nieraz tak bywa , ze trzeba zrezygnowac z tego co najbardziej sie kocha.
Wiem jak bardzo Ci ciezko musisz sie uzbroic w cierpliwosc.
Nie wiemy jaki los nas czeka, zycie pisze rozne scenariusze moze sie okazac , ze przyszlosc Ci szykuje o niebo lepsze zycie niz je masz teraz .
Zycze Ci z calego serca duzo wytrwalosci i zacznij myslec o sobie nie daj sie smutnym rozmyslaniom i tesknocie za tym co bylo.
Pogodz sie z tym co przyniosl Ci los.
Trudno zycie nadal sie toczy nie daj sie zdeptac tym ktorzy Cie krzywdza pokaz im ze potrafisz sie podzwignac udowodnij to sobie i w przyszlosci swojemu dziecku.
Zrozumiałe jest twoje rozżalenie na wszystko i wszystkich (cała Rzeczpospolią).
przechodziłam przez coś takiego więc wiem co czujesz i bardzo współczuję.
Pomaga:
1. Praca nad swoją złością,
2. Praca nad wybaczeniem wszystkim, tak aby nie obwiniać tych którzy kiedykolwiek (nawet w dzieciństwie) krzywdzili,
3. Praca nad wybaczeniem teraźniejszym i przyszłym krzywdzącym,
4.BYCIE Z JEZUSEM,
5. Milczenie,
6. MODLIWA.
Inaczej otoczenie będzie cię uważało za wszystkiemu winnego wariata. Nawet ci którzy ci współczują. Doświadczyłam tego w ciągu ostatnich trzech lat, a ci t.zw. wspierający wspierali dla swojego interesu,bo sami błądzą -błedne koło wpędzające w załamania.
Dopiero wybaczanie (stale i zawsze) i zajęcie się sobą dało mi spokój.
Spokój którego ci życzę. Polecam psalmy,rekolekcję i Biblię oraz częstą spowiedź najlepiej u tego samego księdza (nie zraź się jeśli od razu na dobrego nie trafisz).
Aha w Sądzie możesz nie zgadzać się na rozwód i wtedy zarządzają mediacje-więc jest szansa na pojednanie.
Może dobrze jest rozważyć co tam się u was działo jeszcze przed sprawą rozwodową, bez obwiniania żony o wszystko(z przebaczeniem) i z akceptacją swoich czynów (przebaczeniem sobie),ale bez złości.
Staraj się też nie wpływać swoim działaniem na żonę. Zajmij się sobą przede wszystkim.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum