Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
chyba też odejdę....
Autor Wiadomość
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-15, 18:00   

Rot, nic nie masz mówić. Masz po prostu być obok niej, skoro jeszcze z Tobą mieszka. Masz żyć swoim życiem, zajmować sie dziećmi kiedy żony nie ma, masz prowadzić normalne życie, obok niej.
Wiem że to trudne, że chciałby się wykrzyczeć swój ból, wygarnać wszystko. Chciałoby się przytulić, porozmawiać, poczuć jej bliskość. Nie można i to jest bardzo bolesne.
Chce, niech jedzie sama. No wybacz, ale nie chcesz chyba brać udziału w jej zdradzie? Ty będziesz w zgodzie ze swoim sumieniem, pokażej jej w ten sposób, że nie akceptujesz tego, co ona robi.
Jak można prosić ( kazać), żeby mąż odwoził swoją żonę do kochanka? To jest nieludzkie, świadczy o tym, jak bardzo ta kobieta jest opętana przez zło. Nie pomagaj jej i nie usprawiedliwiaj.
Ty możesz tylko być obok. I modlić się. I nie okazywać wściekłości. Pozwolić jej, żeby sama zrozumiała, co się w życiu liczy.
Ja naprawdę Ciebie rozumiem, współczuję Ci, ale nie popieram takiej uległości. Sam ją popychasz w ramiona kochanka i pozwalasz żeby z Ciebie drwiła.

pozdrawiam
 
     
jaka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-15, 18:17   

Wszyscy ci tu, Rot, zmywamy głowę, bo wielu z nas miało to samo... Nie wiem na jakim etapie jesteś, to chyba jeszcze strasznie świeże, emocje potworne, zapominanie o godności, żebranie o gest, o słowo. Ja też pozwalałam na spotkania z kobietą życia mojego męża. Teraz myślę o sobie jak o kretynce. Ale wtedy tak po prostu się układało...
Trzymaj się, trzymaj mocno.
Też myślę, że możesz sobie spokojnie dać odpuścić podwożenie. To nie twoja sprawa. NIE UŁATWIAJ!!! Ona będzie bez skrupułów cię teraz wykorzystywać. MASZ TERAZ NOWE ŻYCIE. Odkąd wiesz. Ja miałam złudzenia, że jeszcze sporo da się ocalić. Nie da się. Wszystko jest teraz inne.
Nie mam teraz czasu na dłuższe pisanie, zajrzę później.
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-16, 10:51   

Wiecie... wczoraj czytałem po raz setny Wasze rady... później zacząłem sprzątać dom... cały czas myśląc o tym co mi doradzacie i jak mnie sztorcujecie... to wszystko prawda... ale stało się coś dziwnego. Usłyszałem Maanam w telewizji. Takie stare przeboje: Paranoja, Kocham Cię kochanie moje... wyszedłem do ogrodu ze szklaneczką w ręku, wyłączyłem wszystkie światła w domu i ogrodzie... stało się zupełnie ciemno... dawno nie patrzyłem w niebo, nie oglądałem gwiazd, a księżyc był tak nisko, był taki wielki... siedziałem tam chyba dosyć długo, bo ciemność zaczynała się przecierać... wstaje NOWY DZIEŃ... pomyślałem...
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-16, 11:11   

Też mam czasem takie chwile. Dobrze mi wtedy...Ale to starcza tylko na moment.
 
     
jaka
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-16, 11:34   

No to się cieszmy tymi momentami, kochani, dla nas są. Wichry teraz wieją, na niebie cuda się wyczyniają z chmurami, to drobiazgi, to bzdurki, ale to dobrze, że się odrywamy od siebie.
Ja to niewiele mogę słuchać , chyba że kilku ostatnich płyt, com je sobie sama zapodała... Muzyka to dziwna rzecz, wchodzi głębiej, niż cokolwiek innego...
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-16, 15:38   

Nie skończyłem poprzedniego wątku... obudziła się żona i weszła cicho do pokoju... przeczytała to co napisałem, uśmiechnęła się. Zrobiłem jej jak zawsze w niedzielę śniadanie... przed obiadem dowiedziałem się, że wyjeżdża... i wróci za dwa tygodnie, pożegnała się z synem, ze mną. Nie zgodziłem się jej odwieźć... nie minęlo pół godzinki, podjechał ON i ... odjechała.
Nie wiem, czy to dobry odruch, ale czy to wczorajszy alkohol, czy jej decyzja, czy mieszanina obu rzeczy, opanował mnie dziwny spokój... po jej wyjeżdzie wziąłem syna, psy i poszliśmy na spacer... spokojnie, przyjemnie i jakoś tak lekko... Nie wiem tylko co powiem córce jak wróci z obozu... JESTEM SPOKOJNY I OPANOWANY jak już dawno nie byłem...
Pozdrawiam Was...
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-16, 15:42   

No i dobrze. Żadne mówienie pewnie nic by nie dało. A tak może się zastanowi, że tak spokojnie ją wypuściłeś...
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-16, 15:46   

Wanboma - Tobie i Wszystkim, którzy się podzielili ze mną swoim doświadczeniem i radami bardzo dziękuje. Wiem, że prawdopodobnie jeszcze z tego skorzystam, bo nie tak łatwo udzyskać spokój wewnętrzny, ale początek nastąpił... Dziękuje
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-16, 17:58   

Tylko nie przejmuj się, jak znowu Cię "najdzie". Tak już jest - raz pod wozem, raz na wozie...
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-17, 12:05   

Wiecie ... rozmawiałem parę chwil temu z psychologiem, aby umówić się na kolejne spotkanie. Jak powiedziałem, że chciałbym porozmawiać o innych sprawach niż te z którymi zmagamy się teraz, to ... podniosła cenę !! Kurcze, czy Oni zwariowali, czy żerują na ludzkich problemach. 120 zł za godzinę !! Naprawdę się zdenerwowałem...

Piszecie często o Dobsonie... czy chodzi Wam tylko o pozycję "Miłość potrzebuje stanowczości" czy jeszcze inne... bo chyba zamiast psychologa będę musiał uzbroić się w książki :-(

Pozdrawiam...
 
     
elzd1
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-17, 15:46   

Rot, weź Ty zmień psychologa. Nie wiem co to za nowa moda, podwyżka ceny.
Wiem za to z własnego doświadczenia, że dobry psycholog pomaga, nie tylko liczy pieniądze. Ja na samym początku trafiłam na spryciarza, który owszem, prowadził mnie, ale mówił to, co chciałam usłyszeć, nie to, co było prawdą. Oni wiedzą, że człowiek załamany, zrozpaczony, zapłaci każdą cenę na iskierkę nadziei.
Swoją drogą to ceny u Was straszne. Zwykle płaci się 80 - 100 zł za godzinę. Już podnoszenie ceny gdy pacjent ( właściwie klient ) domaga się zwiększenia zakresu usług, to dla mnie świadczy o bylejakości tego psychologa. Ilość nie jakość jest chyba mottem przewodnim tej pani?
A może poszukaj poradni rodzinnej, bezpłatnej.

Sama literatura nie wystraczy, skoro zacząłeś terapię, to dobrze byłoby kontynuować. Wciąż przychodzą nowe pytania i odpowiedzi w ksiażkach nie znajdziesz.
Tak, to o tę pozycję Dobsona chodzi.

pozdrawiam
 
     
rot
[Usunięty]

Wysłany: 2006-07-17, 17:23   

Niestety poradni rodzinnej u mnie nie ma choć pod nosem mam ponoć duże miasto... jest jedna poradnia Kościelna, ale jak do nich poszedłem, to powiedziano mi, że muszę przyjść z żoną - a Ona nie ma zamiaru się tam wybrać...
Psychologa mam i tak zamiar zmienić, bo pani do której teraz chodzę potrafi mnie jedynie uświadamiać, że nie mam po co walczyć o moją żone, że Ona już wybrała...
Nawet nie jest w stanie przekonać mnie do tego specjalnie :lol:
Teraz bardziej zależałoby mi na pracy nade mną, chciałbym aby psycholog przeprowadził analizę mojego stanu na dzień dzisiejszy i pomógł mi w niektórych rzeczach, najbardziej chyba w reakcjach :-D

[ Dodano: 2006-07-18, 19:31 ]
Byłem dziś u nowego psychologa... przede wszystkim ceny normalne, nie z księżyca. I wiecie co mnie zdziwiło... taka jakaś szczerość, uśmiech i zapytania... Na terapię do psychologa chodziłem już, ale pierwszy raz usłyszałem pytanie, czy jest jakaś sfera, której miałabym nie dotykać oraz zapytanie czy jestem gotowy, aby poruszyć sprawy czasami intymne, czasami bolesne, a czasami takie zwykłe, ale ukryte gdzieś tam głęboko... Powiedziałem, że jestem gotów, na co usłyszałem, że może być to dla mnie bolesne i czy napewno się na to decyduję.... Odpowiedziałem, że jestem gotów... zaczęło się ... jazda od dzieciństwa... cóż dla mnie szok, bo do tej pory słyszałem, że moje małżeństwo nie ma sensu, albo że chyba już za późno... Mam nadzieję, że tym razem nie powie mi tego... a co do Pań ... zawsze wolałem kobiety od mężczyzn :-P

[ Dodano: 2006-07-18, 19:59 ]
wiecie... smutno mi się zrobiło... przed chwilą odebrałem telefon... dzwoniła żona... z Tunezji, o ile dobrze zrozumiałem... Szczęsliwa, uśmiechnięta i zadowolona... przekazała ucałowania dla dzieci, dla mnie ... i Forumowiczów ( nie bez ironii)...
Przyznam się, że to Forum jest najczęściej odwiedzaną stroną w internecie przeze mnie w ostatnim czasie, jestem z tego bardzo zadowolony... może przemawia przeze mnie egoizm, ale wiem, że nie jestem sam i pomimo, że dołączyłem tu niedawno czuję się z Wami zżyty, albo jakieś takie cóś...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4