Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Życie po separacji - odbudowa związku. cz. 2
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-07-11, 20:32   Życie po separacji - odbudowa związku. cz. 2

Wyslane przez: Beata-zagu
Email:

Trzeba zniszczyć właśnie ten KAMIEŃ raz na ZAWSZE i zacząć żyć szczęśliwie.

I nad tym MUSIMY TERAZ INTENSYWNIE PRACOWAĆ !!! A nie wpadać w dołki i roztrzasać boleści.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zuza


By się chciało tak od zaraz. Pomysł b. dobry.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-zagu
Email:

Słowo ODBUDOWA mówi samo za siebie .

ODBUDOWAĆ - NIE WRACAĆ.

Wyczyścić ogródek z chwastów ( przy pomocy psychologa ) , a ZŁO zniszczyć MIŁOSIERDZIEM BOŻYM przy pomocy Pana Boga !!!

RAZ NA ZAWSZE !!! WALCZMY DZIEWCZYNY.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: CA

Dzięki, no i powodzenia , ale skrzydła mam oklapłe takie, ale jutro tez jest dzień, pewnie bedzie lepiej...

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


Tych chwastów przybywa w moim ogrodzie. Co jakiś wyrwę to rosną nowe.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Beatko,
Mam wrażenie, ze źle mnie zrozumiałaś, my nie uciekamy od problemów, my rozwiązujemy je z marszu - rozmawiamy.
Nasza sytuacja jest inna, bo nie mieszkamy razem - ja jestem w Belgii, on w Polsce, odpada stres dnia codziennego, krzywe spojrzenia itp.Odpają spięcia na tle zakupów, sprzątania,nie ma krzywych spojrzeń o nowy gadżet czy buty, każde z nas samodzielnie gospodaruje pieniędzmi. Jednak wszystkie ważne decyzje podejmujemy razem.
Nie mamy czasu na kombinowanie i szukanie dziury w całym. Czasami odnoszę wrażenie, że wiele problemów i napięć wynika z braku zajęcia i nadmiernego analizowania ich. Często sami sobie wyolbrzymiamy problemy, doły i kryzysy. Nadmierne analizowanie nie prowadzi do niczego dobrego. My mamy złotą zasadę - nie wracamy do przewałkowanych tematów. Przerobiliśmy zdradę - nie wracamy do tego, nie rozdrapujemy ran, nie przywołujemy wspomnień, ja nie wypominam mu zdrady i tego jakim draniem był. Nie wracam też sama do tego. Czuję się dużo lepiej niż na początku, kiedy ciąglę o tym myślałam.
Beatko pisałaś o emocjonalnym uniezależnieniu od męża - myślę, że jestem na dobrej drodze, oboje jesteśmy. Cierpliwie słuchamy swoich 'wywnętrznień' i szukamy rozwiązania, czasami wystarczy tylko komuś z siebie wyrzucić, usłyszeć: nie martw się bedzie dobrze.
Nauczyliśmy się siebie słuchać

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-zagu
Email:

Aniu-belgia
Tak masz rację . Ja może mam troszeczkę inną sytuację, bo dochodzą problemy dnia codziennego . W Twoim przypadku miałam głównie na uwadze ucieczkę w wir pracy ,gdy nachodzą złe Demony- jak to kiedyś nazwałaś. A mnie psycholog uświadomiła ,żeby nie uciekać od tego typu sytuacji.Tylko z tym walczyć, rozwiązać problem , który zakłóca umysł. To miałam głównie na myśli, bo oczywiście też jestem zwolenniczką nie wracania do problemów , ale tych które były rozwiązane i omówione.Bo te które zostały pominięte milczeniem ( tak jak u mnie ), przesunięte w czasie - należy rozwiązać.

W Twoim przypadku nie ma braku porozumienia, u mnie jest ale w kwestiach problematycznych. bo obowiązki dnia codziennego , zwykłe sprawy - to potrafimy się nawet dobrze porozumieć. Pozdrawiam Cię.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Beatko,
Nad nami wisi ciągle jeden problem, wisi i będzie wisiał - do końca. Kiedy traciliśmy Małą byłam sama, mąż nie wiedział o niczym, nie było go też na pogrzebie. Dla niego Mała jest kimś ważnym, ale wirtualnym, nierzeczywistym. Oczywiście bardzo cierpiał, gdy dowiedział się, co i w jaki sposób się stało, ale zupełnie inaczej niż ja. Wiem, że nie radzi sobie ze świadomością, że przyczynił się do jej odejścia, nie może wybaczyć sobie, że był z kimś, kto spowodował śmierć jego dziecka. Jeszcze nie widział Jej zdjęć.Kiedy się rozstawaliśmy ledwo czułam jej ruchy, dla niego Mała jest stworzonkiem na monitorze, czymś, co bulgotało w moim brzuchu, co podsłuchiwał. Dla mnie jest śliczną malusieńką dziewczynką, ufnie wpatrzoną w moje oczy. Tak ją zapamiętałam. Trudno mi o tym pisać. Tu nie pomoże psychoterapeuta, leki, terapie... Mnie pomogła Wiara, mąż cierpi nadal... Najpierw musi prawdziwie uwierzyć i zaufać a do tego jeszcze chyba daleka droga...

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-zagu
Email:

Tak Aniu rozumiem tą sytuację .Ale mam nadzieję ,że Twój Mąż pokona ten problem .
Myślę też ,że gdy teraz urodzi się Wam malutka istotka, to ten fakt dużo wprowadzi DOBRA do Waszego związku.Życzę Wam tego z całego serca.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

U nas wczoraj mogło dość do następnej eksplozji. Wisiało w powietrzu.
Ale Pan Bóg szybko zadziałał. Pokonał zło.
Ku mojemu zdziwieniu na moje dość burzliwe
zachowanie , Mąż zachował zimną krew. Nie wpadł w furię , a może to też pierwsze efekty psychoterapii ?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Beatko,
Ważne by postarać się panować nad swoimi emocjami.Dziś w czasie rozmowy z jedną z forumowiczek przypomniałam sobie sztuczkę, której nauczył mnie mój psychiatra.
Gdy tylko zaczyna mnie nosić zaczynam powtarzać sobie w myślach jakiś wierszyk z dzieciństwa - przeważnie coś Brzechwy lub Tuwima:). W ten sposób jestem w stanie spokojnie wysłuchać słów, które mnie irytują, spokojnie znieść głupie gadanie teściowej (mimo, że jesteśmy w dobrych stosunkach zdarzają jej się 'występy gościnne'). Czasami ludzie gadają, żeby się wygadać, a nie po to, by nas zdenerwować;).
Nawet jak chcą nas sprowokować, to dzięki owej sztuczce jest to trudniejsze.
Gdy czuję 'siarkę' w otoczeniu (tzn czuję że kolega rogaty coś knuje) powtarzam krótkie akty strzeliste - "Jezu Ty się tym zajmij", "Jezusie, Synu Dawida, ulituj sie..." "O Maryjo bez grzechu poczęta módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy", "Jezu ufam Tobie" - pomaga niezawodne lekarstwo na demony w głowie

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


zazdroszczę Wam dziewczyny,

że juz naprawiacie.

miłej nocy

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Zuza
Niedługo i Ty do nas dołączysz, tylko zaufaj, nie mężowi, a Miłości i Matce...
Zuza naprawianie nie jest wcale takie proste i różowe - wierz mi, że po decyzji o powrocie gra tak naprawdę się zaczyna.
Cierpienie przeplata się z chwilami szczęścia, w głowie pojawiają się obrazy, demony, potrzeba naprawdę duuużo wiary i wsparcia z Góry, żeby się z tym uporać...

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Aniu
Spróbuję Twojej metody na demony , bo one niestety są od czasu do czasu obecne w mojej głowie. Muszę je pokonać . Zniszczyć raz na zawsze, ażby nie dopuszczać do nastepnych ewentualnych wybuchów.
A swoją drogą zauważam,że Mąż też walczy sam ze sobą - gdy zauważa ,ze coś "wisi" nad nami.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: marta

Witajcie.Maz do mnie wrocil.Mieszkamy razem,odbudowujemy zwiazek.Wiele sobie wyjasnilismy,uzgodnilismy,ze juz zadnych wymowek z mojej strony.Tylko pytam jak zyc?Kiedy w glowie pytania dlaczego mnie zdradzil,?Onchyba porownujemnie z nia, moze jemu byloby z nia lepiej?Moze on zaluje ,ze wrocil?On chyba ja mocno ko chal?On sie z nia kochal. Jak wypedzic te i inne mysli?Jak z nim normalnie rozmawiac?Jak zyc?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Przede wszystkim GRATULACJE.
Nareszcie się doczekałam.Witamy w klubie. Bedziemy teraz razem budować Nowe Życie . I to takie wspaniałe- na skale. Nie jest łatwo , ale wytrwamy.
Pamiętaj o tym co pisała Kasia- On jest teraz jak mydełko - jak przytrzymasz za słabo to się wyślizgnie, a jak za mocno , to wystrzeli jak z procy.Którą jesteś Martą ?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

A u nas paradoksalnie dziś zagościł zły duch. Mąż od wczoraj nie odbiera telefonu, odrzuca połączenia, dzieje się coś niedobrego. Tesciowa też jest zaniepokojona bo też nie może się dodzwonić... Staram się ufać, ale jestem jakoś bardziej podatna dziś na czarnowidztwo...
Nie rozumiem tego wszystkiego:(
Proszę, wesprzyjcie dziś mnie w modlitwie, bo moja wiara dziś jest słabsza i mniejsza od ziarenka piasku...
Powtarzam sobie Kocham więc nie muszę się bać, ale dziś to bardzo bardzo trudne.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Mateusz
Email:

Znam takie nieodbieranie i odrzucanie rozmów z własnego doświadczenia, ale też wiem, że denerwowanie i snucie domysłów nie ma większego sensu. Czasami druga strona może mieć jakieś inne zajęcia lub akurat nie mieć ochoty na rozmowę (też tak czasami mam). Trzeba mieć nadzieję, że wszystko jest i będzie dobrze.
Wiem, że łatwo się mówi (pisze), a emocje robią swoje, ale czasami trzeba być po prostu cierpliwym.
Trzymaj się!
:-)

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Aniu Kochana
Proszę Cię. Wycisz emocje.Weszłam tu teraz intuicyjnie myśląc o Tobie, ogłądałam Mszę Św.z okazji rocznicy Papieża. Też się pomodlę.Może po prostu coś ma z komórką ?
Módl się , sama pisałaś ,że to zwalcza te " głupie demony ".

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Sprawa się wyjaśniła - komórka została przypadkowo w samochodzie kolegi, mąż od razu zadzwonił, gdy tylko ją odzyskał.
Cała ta historia kolejny raz udowodniła jedno - na posklejanym blizny zawsze zostają i wystarczy głupstwo, by blizny zaczęły krwawić. Wiara pomaga bardzo, uporać się z bólem - nie uśmieża go, ale pozwala znieść z godnością, pozwala w pełni świadomie powiedzieć: Ojcze nie moja, ale Twoja wola...
Dziś kolejny raz przekonałam się, że walczę ze Złem, dziś w tak szczególnym dla wszystkich dniu, zobaczyłam jak wielka jest potęga Zła, zobaczyłam jak słaba i mała jestem wobec tego wszystkiego, z drugiej strony czułam ogromne wsparcie i jakąś taką lekkość zawierzenia. Cały wieczór spędziłam na tarasie, otworzyłam furtkę ogrodu i wpatrywałam się w Krzyż (tak dosłownie, stanął trzy dni temu na skwerku pod moim domem, wystarczy, że siądę na tarasie, otworzę furtkę i widzę białą figurę Ukrzyzowanego). Dosłownie schowałam się w Krzyżu.
"Krzyż – znaczy: miłość nie ma granic; rozpocznij od tych, którzy są najbliżej ciebie i nie zapominaj o tych, którzy są najdalej. Krzyż – znaczy: Bóg jest większy od nas, ludzi". Jan Paweł II.

Mój Krzyż
jest tak Maleńki
że możnaby Go zmieścić
w dłoni...

a niosę Go jak inni
na barkach spalonych

Mój Krzyż
jest tak Maleńki
że mogłabym Go
unieść w dłoni..

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Mateusz
Email:

Komórki fajna rzecz, ale czasami się gubią lub psują...
Taki mały przykład z życia: zazwyczaj mój telefon milczy całymi dniami. Ale kiedy akurat nie dopilnowałem ładowania i przez godzinę miałem wyłączony, to właśnie w tym czasie byłem "bombardowany" przez kilka osób jednocześnie, które akurat miały coś pilnego do załatwnienia i zaczęły domniemywać, że coś złego mi się stało...

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Znowu tu mnie przyciągnęło , ale dlatego ,że mnie teraz dopadło. Zwykła zazdrośc co w tej chwili robi mój Mąż w pracy ?
Bo do tej pory moja zagadka jest niewyjaśniona . Czy kiedyś w końcu znajde odpowiedż na moje wątpliwości ?
Teraz to wogóle żałuję ,że pozwoliłam mu pracować na noce.Też potrzebuję modlitwy na moje zwichnięcia. Czy odzyskam całkowite zaufanie ? Oto jest pytanie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Beatko,
Też miewałam jazdy pt "co on u licha robi w piątek o 23 w biurze" - zdarzały mu się takie wyjazdy ostatnio. Okazało się, że zmieniane były zapezpieczenia i musiał być przy tym obecny. Zamiast powiedzieć jak człowiek, o co chodzi, wyjśnić jak krowie na miedzy on urządzał tajemnicze szopki pod tytułem "Aniu muszę kończyć, bo jadę do biura". Potem chwalił się, że urządzali sobie gierki sieciowe Tibia, albo inny Małysz;).
Ostatnio zaczęłam święcie wierzyć z zasadę - jak mężczyzna wyskakuje po papierosy, albo umawia się w centrum i spóźnia to znaczy, że stoi w kiosku/empiku, przegląda komiksy i zapomina o caaałym świecie.
Z całym szacunkiem - mężczyźni to duże dzieci i tak trzeba z nimi postępowac;)
Wracając do Twojego męża - pewnie siedzi w necie i albo gada z kolegami albo gra w jakąś głupawą gierkę;) i udaje że ratuje firmę

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Aniu
To nie tak.On normalnie pracuje na zmiany na 12 godz.na noce i nie wyskoczył do biura, bo to służba zdrowia i nie ma tam dostępu do komputera.
Ja myślę ,czy nie ma tam laski.Ciemna noc, cisza , spokój, a ja tu ciągle sama z dziećmi.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Pewnie, że ma laskę i to nie jedną i nie dwie;)
Jak to służba zdrowia to pewnie i nawet kule się znajdą:). Mieszkaliśmy na Osiedlu Młodych w Warszawie - mąż zawsze się śmiał, że co nie wyjdzie na ulicę same laski i balkoniki;)
Teraz poważnie - pewnie nie ma czasu w pracy na laski. Kiedyś z ciekawości towarzyszyłam przyjaciółce na nocnym dyżurze, biedaczka nawet nie miała kiedy herbaty wypić.
Beatko, po wczoraj zostałam sprowadzona na ziemię. Wiem, ze zaufać to wcale nie taka prosta sprawa, ale wiem też, że można wtulić się w krzyż, dosłownie. Zobacz, że Jan Paweł II dosłownie wtapiał się w pastorał, jakby chciał schować twarz w Ukrzyżowanym. Św. Faustyna tuliła Krzyż. Wiesz, przypomniała mi się stara pieśń. Może niech ona będzie odpowiedzią na Twoje, moje, nasze pytania i wątpliwości.
. W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie,
W krzyżu miłości nauka.
Kto Ciebie Boże, raz pojąć może,
Ten. nic nie pragnie, ni szuka.

2. W krzyżu osłoda, w krzyżu ochłoda,
Dla duszy smutkiem zmroczonej.
Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie,
W boleści sercu zadanej.

3. Kiedy cierpienie, kiedy zwątpienie,
Serce ci na wskroś przepali,
Gdy grom się zbliża, pośpiesz do krzyża,
On ciebie wesprze, ocal1.

4. Gdy cię skrzywdzono, albo zraniono,
Lub serce czyjeś zawiodło:
O ,nie rozpaczaj, módl się, przebaczaj,
Krzyż niech ci stanie za godło.

Obiecuję napisać więcej o krzyżu w moim życiu, dziś tylko tyle, ze przestałam przed nim uciekać, a ten który mam staram się nieść z głową w Górze

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: marta

Beato,jestem ta Marta,z ktora rozmawialas w lutym i marcu.Bylam w separacji,maz mial kochanke,mam26 letni staz malzenski troje doroslych dzieci juz wiesz?Nie mam tematow do rozmow z moim mezem,a myslalam ,ze bedzie tak dobrze.Czy cos jest ze mna nie tak?Maz tylko pyta dlaczego milcze,a mnie w srodku rozrywa.Moge wszystko zepsuc.Staram sie byc pogodna ale te mysli o nim i o niej nie daja mi spokoju.Jak mam postepowac?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Aniu dziękuje.Nawet wczoraj pokonałam ten ból, bo mój mały jeszcze nie spał i musiałam go przytulić ,żeby usnął. Byliśmy oboje wyspani i - problemy z zaśnięciem.Mówię rano do Męża,że wykańczają mnie te noce -a On na to - mnie też , mogę zrezygnować ( to jest jego dodatkowa praca- więc jest taka obcja).

Marto
Teraz już wiem. Pisałam Ci , abyś postawiła Mężowi sprawę jasno i stanowczo.Nie opisywałaś nic dalej. A teraz zaczynasz z nami - odbudowę . Też pojawiają się problemy , ale inne.Czy masz teraz pewność ,ze tamta kobieta to juz definitywny koniec ? Musisz z Nami powolutku dochodzić do normy.Sama czytasz jakie my teraz mamy dylematy. Po etapie pojednania wracają natrętne myśli.Ja może dlatego nie mam teraz wyobrażeń - jak było z inną - bo tak naprawdę do dziś nie mam pewności- albo się upiekło, albo niewiele było.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: marta

Beato,jestem pewna ,ze z nia juz deinitywny koniec.Jednak obawy ciagle istnieja .choc maz zapewnia,ze kocha mnie bardzo ,zeja i dzieci jestesmy dla niego najwazniejsi,ze wiele zrozumial.Mysle tylko o tym czy ona nie dzwoni do niego,czy gdzies nawet przypadkowo nie spotykaja sie?To chyba moja obsesja.?Ona wrocila do swojego meza/Ja jestem pograzona w myslachNawet chocby dlatego,ze obsypywal ja prezentami/wczesniej znalazlam paragon od jubilera na zakup lancuszka i wisiorka zlotego/to byl prezent urodzinowy dla niej na poczatku marca.Nie moge tego zniesc,ale nie moge tez wypominac przez caly czas i wracac do tego.Maz powiedzial mi,ze oznajmil jej ,ze nie bedzie ze mna walczyl o samochody i dom,ze zostawia to wszystko mnie i dzieciom no i sie skonczylo jak sie skonczylo.Mowi,ze przekonal sie o co jej chodzilo.Moze faktycznie zmadrzal?Ale jak mu mowilam,ze ona nie ma nic i nic do stracenia to moje argumenty do niego nie docieraly.Teraz musze z rozwaga go trzymac aby sie nie wyslizgnal i nie wyskoczyl jak z procy,tylko gdzie ten umiar?Cale popoludnia spedzamy razem,robilismy juz wspolnie porzadki na naszej posesji,bylismy na zakupach ,ale jest ta p r z e s z l o s c,ktora to wlasnie mnie zdradzonej nie daje zyc.Wiem ,ze trzeba czasu,ale nie moge byc nudna i ciagle niezadowolona,nie moge tez udawac,ze nic nie bylo.Maz naprawia relacje z dziecmi.Najstarsza corke prosil o wybaczenie,wspolnie odwiedzamy corke.Moze z pomoca Boza bedzie dobrze.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Marto
Właśnie z pomocą Bożą będzie dobrze. Twój Mąż na pewno się ocknął. " Stary durny " nareszcie zrozumiał - zeszły mu po prostu klapki z oczu i tyle.
Ale jak wiesz jest to długotrwały proces. Następują różne chwile, które trzeba pokonywać. Wiem ,że jest Ci trudniej , bo masz konkretne dowody, ale Ty to wszystko też pokonasz.Walcz. Proś Boga o wyciszenie i zapomnienie . Powodzenia.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: marta

DziękujęCi Beatko za wsparcie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Jestem po 4 wizycie u Pani psycholog.Byłam sama ( akurat Mąż nie mógł zrezygnować z dyżuru - ale dobrze, bo miałam swoje dylematy ).

Dobrałam się solidnie do ODBUDOWY mojej CAŁEJ RODZINY.
Po pierwsze - według Pani , z moim synem nie jest żle - Pan Bóg się nim opiekuje. W jego wieku te dylematy religijne nie są aż tak wielką odskocznią od normy , skoro tak czci Papieża- to jest okey, a czas przyniesie zmiany. Ja mam go do niczego nie zmuszać.

Odnośnie związku.Diagnoza Męża- problemy wieku średniego. Uczymy się teraz rozwiązywać rózne problemy.Kłótnie sa nawet wskazane nawet w najlepszym związku, byle prowadziły do konstruktywnych rozwiązań. U nas z winy męża tak nie było .Ucieczka od problemu , milczenie , agresja - to forma znęcania psychicznego. Stąd moje nerwicowe zachowanie i dalsze problemy- tzw. błędne koło , cykliczne problemy, w których tkwimy- najwyższy czas Z TYM SKOŃCZYĆ. Dlatego DEMONY do mnie wracają .

Zresztą każdy konflikt nawet z koleżanką, który nie prowadzi do konstruktywnego rozwiązania- to PRZEMOC PSYCHICZNA. Dlatego kobietki nie przejmujmy się aż tak bardzo tymi "GŁUPIMI KŁÓTNIAMI " , bo one występują w każdym małżeństwie, ale uczmy się je rozwiązywać.Pracujmy nad tym , aby ich było jak najmniej. W ten sposób wybiela się obraz każdego naszego małżonka, bo każda z nas mogłaby założyć swojemu - sprawę o znęcanie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Wczoraj cały dzień w moim domu - kręcił się szatan . Ale mocą święconej palmy i łaską po mszy św. nie udało mu się wtargnąć.
Tak więc odszedł sobie - jak nieproszony gość.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Beata, u mnie też tak było - nie rozwiązywaliśmy problemów . Mój mąż zawsze twierdził : A o czym tu gadać ? Postanowiłaś i już . / tak mu było wygodnie / . A ja nic nie postanawiałam - mówię tu o sytuacjach konfliktowych w przeciągu całego małżeństwa - tylko proponowałam a ponieważ nie było dialogu zawsze stawało na tym co jedno z nas powiedziało . To okropne . Ty jedank masz to szczęście móc budowac od nowa . Wierzę , że ja tez będę mogła . Czy mozesz mi powiedziec gdzie mam szukać psychologa ? Czy twoje seanse są odpłatne ? Nawet nie wiem czy w moim mieście sa poradnie małżeńskie . Musze to sprawdzić .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Nawet Mąż się teraz otwiera i uczy rozmawiać. Panuje nad emocjami.
Ale ja nie zaznam spokoju dopóki nie wyszlifuję tych WSZYSTKICH nierozwiązanych problemów bezpłatnie.
Poradnia- przy klasztorze- u Dominikanów- bezpłatnie.Próbuj.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Pomyłka.Dwa razy bezpłatnie - porada bezpłatnie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

U nas też kolega rogaty krąży - od rocznicy odejścia Jana Pawła Wielkiego.
Zaczęłam sobie ostatnio przypominać różne rzeczy i doszłam do wniosku, że w naszym małżeństwie problemy pojawiały się w okresie poprzedzającym święta.
Teraz jest podobnie, ale ja jestem silniejsza, wiem jak z nim walczyć. Tak sobie myślę, że w Wielkim Tygodniu będzie szczególnie aktywny, będzie kombinować jak tu narobić bigosu.
Nie dajmy się sprowokować

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Musimy bardzo uważać, bo on lubi być aktywny właśnie w okresie Wielkiego Tygodnia.Ten diabeł rogaty może dać o sobie znać.Dużo się modlę, aby go pokonać. Pozdrawiam Cię Aniu i trzymajmy się.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Dziewczyny , choć nie powinnam brać udziału jeszcze w tym wątku - bo nie wiem jaka będzie decyzja mojego męża to musiałam napisac w sprawie tego rogatego . W miarę jak coraz bardziej uczuciowo zbliżam się do męża / nastąpiło w moim sercu pojednanie i ogromna tęsknota / to rogaty ciagle mi dokucza . Wciska mi lęk i niepokój w serce . Wiem, że modlitwą go zwyviężamy , ale bardzo się boję , żę namiesza w sercu mojego męża w tym okresie . Znowu wraca do mnie niepokój. Dziewczyny jak z tym walczycie ?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta

Annie, pojednanie - to jest sprawa DWOJGA.
W Twoim sercu nastąpiło przebaczenie.
POJEDNANIE - dotyczy udziału (zaangażowania) dwojga.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Ok , Elu . Przebaczenie . Pan Bog mnie wysłuchał i przygotował na Pojednanie . CZy nad nim też pracuje ? Wierzę ,że tak . Wierzę , że teraz pracuje nad nim . Zaczął ode mnie bo czuję , że to ja musze pokierwać całym tym procesem albo raczej przynajmniej na początku wyciągnąc rękę do męża by ten wiedział ,zę ja czekam pomimo wszystko .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Annie;)
Z rogatym to tylko można walczyć postem i modlitwą. Zaraz po pojednaniu i spotkaniu byłam bardzo bardzo niespokojna, bałam się kolejnego zranienia, zaczęłam się więcej modlić, odmawiać modlitwy o uwolnienie, znalazłam nawet modlitwę o uwolnienie od złych myśli, gdy zaczynało mnie 'coś brać' zaczynałam odmawiać jakąkolwiek modlitwę, pomagało i nadal pomaga. Możesz też otulać męża modlitwą.
Annie kochana, przed nami jeszcze daleka droga, ale z Bogiem się uda.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Aniu , modlę się . cały czas . Ściskam w rękach różaniec jak juz nie mam sił . Prosze powiedz jak Twój mąż zblizał się do ciebie ? Bo z jego strony też musiało coś pęknąć , złamać , zeby się otworzyła na miłosć Twoją .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

My rozmawialiśmy po przyjacielsku, całe dnie na gg, skype, ot tak o wszystkim, ale nie o nas, z czasem w jego słowach pojawiało się coraz więcej czułości... Właściwie sama do końca nie wiem co jak i kiedy, podejrzewam, ze coś pękło w zeszłe świeta wielkanocne, a może już wcześniej, kiedy pierwszy raz od rozstania rozmawialiśmy przez telefon, regularny kontakt mamy od maja. Słowa o powrocie padły w październiku

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Mój przestał pisać smsy jak poznał ją . Na początku lutego . Tak to kojarzę bo wcześniej wysyłał wiadomosci , miał niepokój w sercu . Potem się urwało . On tweirdzi że kogoś poznał jak już nie byliśmy ze sobą - ja to więc kojarzę z tym okresem . Nie chcę zaczynać smsowania by go nie spłoszyć teraz gdy podejmuje decyzję . Tak więc do ostatniej niedzieli nie było mowy o szczerych rozmowach bo on nie chcaił. W trakcie jego wizyt u dzieci zamienialismy tylko kilka słów , on nie był skory do rozmów ja nie zmuszałam. Tymbardziej jest mi trudno teraz oceniac co on czuje i w którym kierunku zmierzają jego myśli .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta

Annie, aby mąż z Tobą się pojednał musi zobaczyć, że kogoś skrzywdził, jeśli nie ujrzy tego (bo np. nie wie o co chodzi w przeżywaniach innych ludzi) to nie pojedna się z Tobą.

Nie zniechęcam Cię w walce "z czymś" - bo nie wiemy nawet z czym walczymy... - chciałabym jednak, abyś złapała oddech.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Tak Elu chyba się rozpędziłam i nie umiem zatrzymać . Nie umiem . Próbuje .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta

Dobra wiadomość to ta, że chcesz się zatrzymać.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Właśnie czytam nasze archwia gg- staram się wychwycić "ów" moment- nie potrafię, to był CUD i ten cud trwa podtrzymywany mocą modlitwy...
Annie - nie wierz, że on poznał ją, gdy juz nie byliście razem...

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Aniu , sama już nie wiem w co wierzyć . Tam gdzie ona mieszka - miał innych znajomych . Pewnie znał ja wczesniej . Ale może od tamtego momentu poszli na całość ? On nie mówi że chce z nią . Ni c takiego mi nie mówi . Jak prowokowałam ostatnio rozmowę na ten temat - to powiedzial, że nic nie planuje . Ale wiem że lubi się mijać z prawdą . Dlatego ta jego decyzja jest konieczna .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zuza


annie,
Pamiętasz jak kilka dni temy pisałyśmy- staraj się widziec i myślec o tym co widzisz, nie rozpatruj co robi mąż jak jest " gdzies tam" bo wpadniesz w błędne koło. Odetchnij. Postaraj się mysleć tylko o tym co widzisz i słyszysz. Nie rozpartuj "koncepcji" co będzie jak.... To prosta droga do utraty równowagi którą zdaje się zaczynasz wolno odzyskiwać.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Jasne Zuza , odzyskuję równowagę , chcę zmienić swoje życie i domagam się jrgo decyzji . Boję się jej ale jej podołam . Z Bogiem . to ta niepewność mnie trochę dręczy .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Aniu - mogę tak pisać?,
Nie warto snuć domysłów - co robi, a czego nie robi, a co może by zrobił - takie nakręcanie się to błędne koło. Jeśli jest gdzies daleko to i tak nic nie możesz zrobić, zadręczysz się.
My jesteśmy małżeństwem na odległość, uwierz mi mam za sobą jazdy pt'nie odbiera to pewnie jest z jakąś panienką', mówił, ze jest na męskim spotkaniu to dlaczego w tle słyszę damskie głosy. Oczywiście nie przyszło mi do głowy, że mógł grać telewizor, że mógł być z kolegami w pubie, że nie odbierał bo spał a miał wyłączone dzwonki (sama zresztą tak robię), zadręczałam się.
On śmieje się ze mnie, ze jestem zazdrosna, ale czasami też kręci - dlatego wymagam od niego prawdy. Idziesz na grilla ze znajomymi z pracy to powiedz, a nie ściemniaj, że to męski grill (tak mówi, żebym rzekomo nie czuła się zazdrosna i nie matrwiła się), wiec zaczął mówić. Jeszcze sporo pracy przed nami, bo jak ktoś raz zacznie kłamać, to potem ciężko go z kręgu kłamstwa wyrwać, ale mocno wierzę, że w końcu to się uda

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Aniu , mozesz tak do mnie mówić . / swoją drogą zauważyłaś ile jest tutaj Ann ? / We wszystkim masz rację . Tylko , że Ty znasz decyzję i wiesz ze on chce . Ze mną gorzej bo tego nie wiem a ostatnie miesiace pokazaly mi ze nie mogę być pewna tej miłosci , którą uważałam za prawdziwą . z mojej strony jest , ale z jego ? .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zuza


Annie,
Ja też nie znam decyzji. Wiem co mi powiedziano- prosto w oczy-

nie wiem czy kocham ciebie czy też kocham ją.

Doskonale więc zdaję sobie sprawę co możesz czuć.

Wiem że jest to bardzo uwłaczające wobec nas- jako żon i kobiet.

Dlatego też trzeba samemu zadbać o siebie. Teraz najwyższy na to czas. Czy tego chcemy czy nie musimy to zrobić same. Z pomocą przyjaciół ( bo chyba można tak nazwać choćby grupę ludzi koresponujących z nami na tym forum).Pamiętaj.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Aniu,
Ja też nie jestem do końca pewna. Słyszę tylko słowa, czynów z racji odległości widzę niewiele. Czasami te słowa bardzo bolą, ale cóż to tylko słowa.
Czasami przychodzą mi do głowy głupie myśli, ze ja jestem mu potrzebna tylko do spłacania długów, że jemu małżeństwo nie jest do niczego potrzebne, ale to tylko głupie myśli, już umiem sobie z nimi radzić

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Aniu-belgia
To są tylko demony.Też plotłam w kółko ,że utrzymuje małżeństwo dla dzieci, wygody bo jestem operatywna- z lęku , strachu.
Teraz czuję ,że mnie potrzebuje. Też to odczujesz.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Annie,widzisz tak się zadręczasz,a może będzie wszystko dobrze,może podejmie decyzję po Twojej myśli i tego Ci życzę z całego serca.
Pomyśl sobie,ze jesteś w dużo lepszej odemnie sytuacji,bo mój mąż już podjął decyzję,mówi,że nie wróci,że sprawa z kochanką,to poważna sprawa,że ją kocha.
Fakt,że mówił mi już o rozwodzie pół roku temu,straszy mnie,mówiąć,że to odda w tym miesiącu wniosek,a to znowu w następnym,ostatnio mi mówił,że już napewno odda z początkiem roku,a jeszcze tego nie zrobił.
Ale już postanowił,ze to zrobi i twierdzi,że jest to nieodwołalne,a jak on coś mówi,to tak zrobi,dlatego mnie może tylko pomóc nasz wspaniały ojciec,a Ty bądż dobrej myśli,pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: zuza


Weroniko,
A może twój mąż cię straszy. Sama mówisz że opowiada o tym pozwie od kilku miesięcy.
A postrasz go też. A może zapytaj czy już złożył pozew- bo jak nie to ty już masz swój gotowy. To jest chyba znęcanie psychiczne nad drugim człowiekiem- co więcej- współmałżonkiem. Broń się dziewczyno i nie czekaj na kolejne cięgi.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Weroniko dzięki za dobre słowo. Masz rację - on mi nie powiedział ,że chce z nią być . Ale znając męża obawiam się , że po prostu nie byłby w stanie tego mi powiedzieć . Dlatego go przyduszam. Wierzę , że stanowczość już mu okazałam. Teraz musze mu pokazać żę go kocham ale jednocześnie wymagać szacunku dla siebie . Okaże mi ten szacunek wyznając prawdę . Weroniko , ja podobnie jak Zuza odnoszę wrażenie żę twój mąż trochę cie straszy , dołuje tym rozwodem . Nie daj się . Głowa do góry . A moze boi się sprawy o alimenty jaka byłaby chyba konsekwencją ostatecznego rozstania ? Czy on płaci ci wystarczająco ?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Majka B

Weroniko.
Ja także myślę ,że twój mąż tylko się znęca psychicznie nad Tobą opowiadając wciąż o pozwie rozwodowym.Wiesz ja podobnie mówiłam ,że złożę pozew rozwodowy z orzeczeniem o winie zdradzacza do sądu .On myślał,że Ja tak bardzo boję się i tego nie zrobię.Pwenego dnia ( po kilku miesiącach walki o nasz związek i naszą rodzinę)kazałam zabrać rzeczy i oznajmiłam,że to już na 100% koniec.Zaczęłam z nim spokojnie ustalać terminy odwiedzin u dziecka,sposób korzystania z samochodu do momentu jego sprzedaży, wysokość alimentów i omówiłam bardzo konkretnie pozostałe sprawy organizacyjne i materialne.Nie zapomniałam wspomnieć o gotowym wniosku do sądu.I po tej rozmowie do męża dotarło,że to już koniec naszego małżeństwa, rozpad rodziny, po części utrata codziennego przebywania z jego ukochaną coreczką-królewną.Wtedy nastąpił cud( ja wciąż modliłam i modlę się do Św.Judy Tadeusza).Mąż zaczął bardzo żałować i powiedział coś co pozwoliło dać mu jeszcze jedną,ostatnią szansę.Stwierdził ,że ani On ani Ja już nie będziemy szczęśliwi bez siebie, bo się kochamy.I to jest prawda , o ktorej ja wiedziałam , ale nie chciałam dalej tkwić w tym koszmarze, bo mam cudowną kochaną córeczkę potrzebującą normalnej mamy,normalnego dzieciństwa a nie ciągłych awantur itp.To mnie przekonało, ale ile wcześniej musieliśmy przeżyć aby On doszedł do takich wniosków to tylko My wiemy KOBIETY, które to samo przechodziły czyli Ty Weroniko,Zuzo,Aniu,Beatko i wszystkie które tu szukają pomocy.
Weroniko Ty już nie masz na co czekać.Postaw sprawę jasno.Przypomnij mu jakie konsekwencje duchowe i materialne niesie rozwód z orzeczeniem o winie.Musisz zacząć żyć ze świadomością ,że Nasz Pan tak ułożył Twoje ścieżki życiowe i wie co dla Ciebie jest i będzie dobre.Może ma dla Ciebie lepsze życie niż jak dotychczas żyłaś.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-za
Email:

Wczoraj byliśmy u Pani psycholog na 5 wizycie.Pani miała czas i przez 2 godziny - przeszliśmy tzw. "pranie mózgu ".
Oboje samodzielnie mieliśmy wypisane na kartce - problemy - bez wiedzy drugiej osoby i po kolei omawialiśmy , z komentarzem drugiej osoby.

Oj dziewczyny tak sobie tu na forum dużo narzekamy, ale przy psychologu , który wyczuwa tonację głosu , to gorsza sprawa. Wczoraj wiele razy mój mąż " wypłynął" na swoje. A mnie pani atakowała. Niestety potwierzda się stara prawda, że mężczyznie wiele sie od życia należy , a nam niestety troszkę mniej. Mamy gorszą pozycję wyjściową.Do dziś czuję jej ataki na mnie.

Ale pani nam pogratulowała, że oboje nauczyliśmy się rozwiazywać problemy i rozmawiać , a nie przekazywać informacje, wyciszylismy emocje. Na dzień obecny stierdziła ,że to duży SUKCES.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Annie

Batko , ja jestem świadoma swoich blędów . Nie jest tak , ze tylko oni są winni . Jasne że nie . Tylko wszystko zaczyna się od braku rozmowy . Bo bez niej to ludzie przestają się rozumieć a potem to już każde walczy o swoje dobro . Wiem co powinnam u siebie naprawić . Częściowo zdawałam soboie z tego sprawę , częściowo oświeciło mnie tu na forum i pod wpływem modlitw. To już połowa sukcesu w chęci uzdrowienia mojego malżeństwa . Nie mam jednak nadal deklaracji z drugiej strony . Tobie gratuluję . Co tam , że atakowała ... najważniejsze że Go masz i razem walczycie o swoją miłość .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Zuza


Dziewczyny, no własnie -dokąd rozmawialiśmy było ok. Jak mąż nagle myslami bywał " gdzieś z kim innym" czyli przestał słuchać i odpowiadać lub kłamać - to się porobiło to co jest. A teraz umie rozmawiac tylko o bzdetach. W ramach planu przestałam poruszać ważkie tematy. U niego nie widać żadnych chęci na takie rozmowy. No więc trwam sobie mocno w swoich okopach. Chyba faktycznie jest mu to na rękę. Póki co to nie pytam. Angażuję w sprawy gospodarcze. I tyle.
A jak mijamy się w pracy to jakbym obcego faceta mijała. znajomi usmiechną się - a klon- totalny Władca Lodu. To z kim tu gadać.
Znajomi są lepiej traktowani niż ja. Widać teraz taka pora. Staram się o tym nie myśleć. Wogóle. Szkoda nerwów.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 9