Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Modlitwa do św. Judy Tadeusza
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-07-11, 20:03   Modlitwa do św. Judy Tadeusza

Wyslane przez: Ada

Witajcie
Ta MODLTWA naprawde pomaga!!!! dlatego jeszcze raz wklejam JĄ dla potrzebujących.

Moja Przyjaciółka Basia modliła sie przez dwa lata do św . Judy Tadeusza o wstawiennictwo u Boga i wyprosiła dla swojego związku łaske a było bardzo ciężko nawet mieszkali przez dłuższy czas osobno.

Małgosia bliska mojemu sercu modliła sie razem ze mną o przezwycieżenie nieuleczalnej choroby jaką jest rak. Dziś cieszy sie zdrowiem pracuje jeździ na tracku cudownie wyleczona a było bardzo źle - każda chemioterapia odbierała jej siły był moment , że nie wstawała z łóżka.

Ja się modlę o przebudzenie mojego męża , który BŁĄDZI aby zrozumiał , że RODZINA jest najważniejsza. Aby z powrotem był wzorcem dla DZIECI i aby nie zapominał o naszej miłości.
Pragnę rozniecić tą małą iskierke, która jeszcze się tli w jego sercu w zdrowe uczucie dla mnie dla nas i dla naszych dzieci.

Modlitwa do św. Judy Tadeusza
O Swiety Judo Tadeuszu!
Krewny Chrystusa, naszego Zbawcy! Apostole i Meczenniku! Wspanialy w cnotach i w cudach! Wierny protektorze tych, ktorzy Cie uwielbiaja i wzywaja! Wielki patronie i potezny pomocniku w przykrych polozeniach i rzeczach rozpaczliwych!

Do Ciebie wolam z glebi duszy i prosze Cie najpokorniej, obdarzonego osobliwymi przywilejami, do spieszenia z widoczna pomoca tym, ktorzy niemal zupelnie zwatpili. Przybadz mi na pomoc w tej mojej potrzebie i w mym terazniejszym polozeniu (tu wymienic polozenie), gdzie sie juz ludzkiej nie moge spodziewac pomocy. Przyrzekam Ci uroczyscie Sw. Judo, ze nie zapomne przez cale zycie tej laski i tego dobrodziejstwa. Czcic Cie bede wszelkimi sposobami i uwielbiac przed calym swiatem, jako mego osobliwego i wielkiego patrona. Amen.

Modl sie za nami Sw. Judo Tadeuszu i za wszystkimi, ktorzy Cie wielbia i wzywaja!


Modlitwa w ciężkim strapieniu

O święty Judo Tadeuszu, krewny Chrystusa Pana, wielki Apostole i Męczenniku, sławny cnotami i cudami, Ty jesteś potężnym Orędownikiem w przykrych położeniach i sprawach rozpaczliwych. Przychodzę do Ciebie z pokorą i ufnością i z głębi duszy wzywam Twojej przed Bogiem pomocy. O święty mój Patronie, któremu Bóg dał przywilej ratowania w wypadkach, gdzie już nie ma nadziei pomocy, spojrzyj na mnie łaskawie. Oto życie moje pełne cierpień i boleści; dzień za dniem upływa w ucisku, a serce moje wezbrało goryczą. Drogi mojego życia gęstym pokryły się cierpieniem i ledwie dzień mija bez troski i łez. Umysł mój otoczony ciemnością; niepokój, zniechęcenie i rozpacz nawet wdzierają się do duszy tak, iż niemal zapominam o Boskiej Opatrzności.

O święty mój Orędowniku, ty mnie nie możesz opuścić w tym moim smutnym położeniu. Nie odejdę od stóp Twoich, dopóki mnie nie wysłuchasz. Pospiesz ku ratunkowi mojemu, a wdzięczność moją okazywać Ci będę przez całe życie, szerząc cześć Twoją. Amen.


Modlitwa codzienna o opiekę do św. Judy Tadeusza

Święty Judo Tadeuszu, potężny mój Obrońco i opiekunie, w trosce i opuszczeniu oddaję się Twej cudownej opiece.
Wdzięczny Ci jestem za wszystkie łaski, jakie dla mnie już wyjednałeś, a proszę Cię i nadal wspieraj mnie w pracy, pocieszaj w smutku, strzeż przed pokusą. Bądź moją mocą w trudnościach, osłoną w niebezpieczeństwach.
Spraw, abym z Bogiem się budził i z Bogiem szedł na spoczynek.
Dzień po dniu prowadź mnie coraz bliżej Serca Jezusowego, abym spoczął w Nim po trudach i walkach życia, a zamiast miłości własnej, pychy i zniechęcenia, niech w mym sercu zapanuje miłość, ofiarność i pokora. Amen.


Modlitwa do św. Judy Tadeusza

Św. Judo Tadeuszu, spokrewniony z Jezusem Chrystusem i Matką Najświętszą, wybrany do godności apostolskiej, proszę cię przez te przywileje i przez chwałę Twoją, jaką otrzymałeś za trudy apostolskie i męczeństwa, uproś mi u Boga łaskę, której tak gorąco pragnę. Tobie Bóg oddaje w opiekę wszystkich zostających w beznadziejnym położeniu, abyś im przez swe orędownictwo przychodził z pomocą. Wejrzyj przeto i na mnie, uproś mi zmiłowanie Boże, bym wielbił zawsze miłosierdzie Pańskie nade mną, bym w swej nadziei nie był zawstydzony.
P. Św. Judo Tadeuszu, orędowniku w sprawach beznadziejnych.
W. Uproś mi zmiłowanie Boże. Amen.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Dzięki Ado,że znowu odnowiłaś tę modlitwę,ja też w nią wierzę.Codziennie ją odmawiam i daje to powolutku ale daje "efekt".Wiem,że mój mąż nie wróci odrazu do nas,ale jednak prawie codziennie tę małą chwilę z nami jest i nie rzuca już we mnie obelgami,potrafi do mnie normalnie mówić[a nie potrafił,bo mówił do mnie podniesionym tonem,albo tylko odburknął],sytuacja naprawdę między nami się poprawia,jets milszy i delikatniejszy.Fakt,że zdaję sobie sprawę,że jeszcze długo to potrwa,ale wierzę,że moje małżeństwo jest do uratowania,z bogiem napewno ,pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Wiem,bo to już pisałam,że trudno mi będzie jeszcze nie raz,nie dwa.No i nadeszła właśnie taka chwila,że bardzo mi smutno i ciężko na sercu,bo nie ma przy mnie i moim synku mojego męża.Widzieliśmy go ostatnio we czwartek,kiedy przyszedł po pracy,przywiózł samochód,posiedział godzinkę i kazał się odwież.Od tej pory nawet nie zadzwonił,czy wszystko w porządku,to ja wczoraj z pracy nie mogąc już wytrzymać,zadzwoniłam do niego[bo ciężko jest słuchać ciągle 12-letniego dziecka,które zadaje pytania,"mamo ,dlaczego tata nie dzwoni,nie odzywa się,on nas już rzeczywiście nie kocha"],i zapytałam,czy przyjedzie dzisiaj do nas,ale on odpowiedział,że "dzisiaj nie",pytałam "dlaczego",odpowiedział,"bo nie",mówię mu"to napisz przynajmniej do syna,że nie przyjdziesz,napisz dlaczego,poprostu,żeby to dziecko nie cierpiało",odpowiedział"dobrze,ale póżniej,bo teraz nie mogę".No,ale na próżno były moje prośby,bo mąż do syna nie napisał nic,a to kochane dziecko czekało.Powiem wam,trudno mi jest bardzo,a jeszcze bardziej,gdy słyszałam,[dzwoniąc do męża]tamto dziecko,jego głos,wtedy tak sobie pomyślałam"dlaczego mąż nie potrzebuje patrzeć,jak wychowuje się nasz dziecko,on tak go potrzebuje na każdym kroku,a woli przypatrywać się innemu,nie swojemu",ale ja nigdy tego nie zrozumiem.
I tak właśnie to jest,raz jest dobrze,a raz gorzej[znów nie potrafię opanować łez,tak mnie to boli],tak ciężko siedzieć wieczorami samotnie.Tak sobie myślałam,jak to było przyjemnie,gdy siedzieliśmy sobie razem zawsze ,oglądaliśmy wspólnie filmy,gadaliśmy o róznych głupotach,potem razem szliśmy do łóżka,może to śmiesznie zabrzmi,ale lubiłam,jak mąż przed zaśnięciem,mówił do mnie"a teraz spełnimy małżeński obowiązek",tak bardzo brakuje mi tych słów,wogóle wszystkiego,co jest z nim związane,tak mi jest ciężko.
Teraz patrzę,jak moje kochane dziecko śpi,jak robi miny,zawsze tak wstawałam rano przygotowywałam śniadanie i czekałam,aż wstaną moi panowie,ach muszę się trochę wyrzalić,to przynajmniej mi ulży.
Ciężko jest tak sobie uświadamiać,że może już nigdy tak nie byćale trzeba być w nadzieji,ja jestem,ale czasami mam bardzo dołki.Tak bardzo kocham tych moich dwóch "chłopców",tak bardzo pragnę to naprawić,ale,czy dam radę sama naprawić to,czego nie zepsułam.Ale wierzę,że bóg mi pomoże,pozdrawiam,życzę dobrej niedzieli,jak będziecie mięć czas po śniadaniu,to odpowiedzcie coś.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Maciej
Email:

Mam nadzieje ze ta modlitwa dziala. Modle sie o opamietanie zony, a na razie znalazlem w domu rzecz ktorej nie moglem znalesc od 2 lat i to kompletnie przez "przypadek" czyl to chyba jakis znak (mam nadzieje)

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Macieju,
Wiara wspomagana modlitwą za wstawiennictwem św Judy Tadeusza czyni cuda.
Za jego wstawiennictwem modlę się już półtora roku, ale dopiero niedawno coś odkryłam. Bóg lubi konkretne prośby. Więc teraz za każdym razem gdy zaczynam nowenną proszę bardzo konkretnie - np kiedyś prosiłam o odbudowę małżeństwa, oczywiście Bóg mnie wysłuchał, ale jest jeszcze tyle do zrobienia... Teraz proszę o poprawę sytuacji w pracy męża (stare sprawy), było bardzo źle, mąż szedł na rozmowę z szefem na kraj był przekonany, że zostanie poproszony o to, by odejść. Tymczasem rozmawiano z nim o perspektywach rozwoju. Niedawno prosiłam o wyrwanie męża z kłamstwa - tez widzę efekty.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-zagu
Email:

Weroniko
Naprawdę bardzo Ci współczuję. Bądż dzielna.
musisz to przetrzymać. Zrób coś miłego dla siebie i synka.Postaraj się narazie sama zorganizować dziecku czas. Może wyjście do kina na jego ulubiony film ?pozdrawiam. Beata

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: kasia
Email:

Werka, werka.. no kiedyż nastąpi ten czas, że uwierzysz.. nie proś więcej męża, nie będziesz się narażać na ból przy odmowie. doskonale jest prosić dając drugiemu wolność wyboru: nie, ok. dziękuję do widzenia. Jak przyjdzie: spokój, zero pytań. Daj mu wolność, nie duś tlącej się do Ciebie wciąż iskierki miłości.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

"Daj mu wolność, nie duś tlącej się do Ciebie wciąż iskierki miłości".

Do Kasi
Dziękuję,że myślisz,że ta iskierka istnieje,ja też mam taką nadzieję

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Iskierka jest,ale wczoraj na chwilę zanikła.

Mój mąż zadzwonił o 21 do mnie i powiedział żebym przywiozła mu samochód,bo idzie na noc do pracy.Więc tak zrobiłam,zawsze jadę po niego,a potem on mnie odwozi,[tak wygląda przekazywanie samochodu]
No i zaczęło się.
Ja zapytałam męża,co jeszcze wymyśli ta zła kobieta,[z którą jest],aby nas skrzywdzić,a mąż na to odpowiedział,"że dopiero teraz zacznie mi świnić,że mnie zniszczy,że mnie zgnoji,że mnie wykończy,że mnie załatwi,itd".Niewiem,co było przyczyną takich słów,ale wydaje mi się,że podała mnie do sądu,bo mąż powiedział"w tym tygodniu się dowiesz,co cię czeka i szykuj się".Podała mnie chyba za to,że napisałam jej nie jeden sms,tak jak i mój syn.
W tych sms nie było nic obrażliwego nigdy tylko nie raz chciałam jej uświadomić,poruszyć sumienie tym,że niszczy dwójkę niewiennych dzieci,żeby zrozumiała,żeby przestała mężem kierować i go przeciwstawiać przeciwko całej rodzinie,bo on z nikim nie rozmawia,wszyscy się od niego odsunęli.Używałam w stosunku do niej słów,szatanica,zła,demon,poprostu chciałam wpłynąć na to jak postępuje[nie biorąc pod uwagę jak postąpiła ze swoim mężem],a teraz kazała mężowi powiedzieć,że mnie zniszczy.Powiedzcie,czy ta kobieta jest normalna,czy ona rzeczywiście pójdzie po trupach żeby mnie i syna zniszczyć,a mój mąż na to pozwoli. Syn nie raz nie dwa pisał do niej,dlaczego mu odbiera ojca,pisał to płacząc i szlochając,ale ją to wogóle nie wzrusza.Potrafiła jedynie nam odpisać,że mam sobie poszukać faceta,bo całkiem zwariuję od tego czekania na bezsensowny powrót mojego męża,że mam sobie wżiąść jej męża,śmiejąc się,życzyła nam z synem wesołych świąt,wiedząc,że męża z nami nie będzie[bo doprowadziła do tego,że mąż nawet nie przyszedł do syna podzielić się opłatkiem],naprawdę,czy taka osoba może być godna podziwu,bo tak uważa mój mąż.
Naprawdę ciężko się o tym pisze i co dopiero nas czeka,po tych słowach wypowiedzianych przez mojego męża.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: kasia
Email:

Weroniko, przykro mi ale myślałam, że z tymi sms-ami już skończyłaś.. Pokaż, że masz swoją godność. Ten ich "związek" nie jest warty Twojego zainteresowania, zaangażowania. A niestety cały czas pokazujesz, że się go (tego związku) boisz. Punkt karny w oczach męża za zainteresowanie się tą złą kobietą i pytania skierowane w tej kwestii do niego... Weroniko, Ty słyszysz, ale jeszcze nie przekroczyłaś tej bariery bólu, żeby całkowicie zaufać i uwierzyć. Jak odda Ci samochód podziękuj mu serdecznie. Przemilcz to co masz na końcu języka. Pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: CA

Weroniko musisz być silna, musisz pokazać mężowi, że chociaż ewidentnie depcze godność Waszej rodziny, to Twojej osobistej godności nie jest w stanie naruszyć, nie bój sie tych Jego pogróżek, ale przestań pisac sms-y do tej kobiety, przecież sama widzisz, że efekt jest odwrotny do zamierzonego, a jadąc z mężem samochodem w ogóle sie nie odzywaj, jeżeli o coś zapyta odpowiedz spokojnym głosem i tyle...
Spróbuj oderwać myśli od swojego problemu, wiem, że to bardzo trudne, ale jak sie postarasz...
Zajmij sie czymś zupełnie nowym, albo czymś co lubiłaś robić a ostatnio nie miałaś na to czasu, myśl o sobie i dziecku, on potrzebuje Twojego spokoju, wytłumacz mu, że pisanie do tej Pani jest nie na miejscu, niech pisze do taty nawet codziennie, ale nie z ciągłymi pretensjami, niech pisze co robi, o czym marzy, co planuje, itp... tak myślę, że to + modlitwa może spowodować zmianę w ich relacjach....
Weroniko Jesteśmy z Tobą, nabieraj siły...płacz może trwać całą noc, a o poranku zaświeci słońce...
Pozdrawiam CA

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Do Kasi i CA

Dziękuję Wam dziewczyny,od dziś się wyciszam,postaram się o to bardzo,wiem,że macie rację,dziękuję i pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: jeszcze_zona
Email:

Weroniko, niewiele mogę dodać do tego, co napisały dziewczyny, też uważam, że nie należy o cokolwiek męża prosić, on tego nie chce, sprawia Ci przykrości, sprawia przykrości dziecku, po co Wam takie stresy? Niestety, musisz nauczyć się radzić sobie bez niego a sprawy codzienne przejąć na swoje barki, korzystać z pomocy fachowców, gdy zajdzie konieczność ( hydraulik, elektryk ), nie proś go.
A kontakty z tą kobietą, zupełnie niepotrzebne, widzisz, w takich osobach nie ma litości, one idą do przodu "po trupach", depcząc innych. A swoją agresją tylko odkrywają własną słabość i niepewność.
Zobacz, co to za kobieta. Nie dość jej, że rozbiła rodzinę, to jeszcze zachowuje się tak podle, przestań z nią walczyć, przestań o niej myśleć. Wiem, ze to jest trudne, ale jest możliwe.
Szkoda również Twojego syna, ja wiem, że on tęskni za ojcem. Ale, czy warto, żeby chłopak pisał do ojca, tego nie wiem. Syn za każdym razem cierpi, po co mu to?
Nazywanie ojcem człowieka, który jest tak podły - ileż miłości jest w Twoim dziecku. I ileż bólu w każdym liście pisanym do "ojca".
Naprawdę, nie warto okazywać uczuć komuś, kto tego nie docenia, kto na miłość odpowiada nienawiścią. Co do zachwytów Twojego męża nad tą kobietą, przejdzie mu, gdy sam zostanie zdradzony, oszukany, wyśmiany przez nią. Taka osoba nie potrafi kochać, wcześniej czy później poszuka kolejnego naiwniaka.
Trzymaj się dziewczyno, głowa do góry.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: maciej
Email:

Trzymaj sie Weroniko. Sproboj sie nie miec wolnego czasu,otocz sie znajomymi, rodzina. Wiem ze to trudne, ja tez jestem na poczatku drogi w tym temacie ale wydaje mi sie ze jakos jest lepiej.Odkrylem ze mam super rodzenstwo i calkiem nieglupie mimo ze dosc mlodsze. Moze masz kogos znajomego kto tak jak ty czuje sie samotny? Razem sie gdzies wybierzcie (odradzam pary i chodzenie na 3 -dobija). Nie dzwon do niej, raz to wystarczy juz wie ze ty wiesz i wie ze ci sie to nie podoba , daje jej to byc moze jakis powod do "stresu" i to wystarczy reszta telefonow to juz ponizanie.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Aga
Email:

Weroniko! Ta kobieta faktycznie jest demonem! Jetes fantastyczna kobieta! Mysle, ze powinnas zajac czyms syna np:idzcie do kina razem, albo na pizze...bo jemu jest ciezko w tej sytuacji,pozwol mu i sobie ochlonac. A ten Twoj gagatek jeszcze na kolanach do Ciebie przyjdzie, bo widac, ze mozna nim kierowac jak sie tylko chce. Wiesz co ja mysle, ze tej kobiecie on sie znudzi jak Ty przestaniesz o niego walczyc. Daj im chwile czasu, a ona sama odpusci, bo jeje nic nie bedzie podniecalo w tym zwiazku. Ona jest uzalezniona psychicznie od Twoich natrectw, wiec postaraj sie wyciszyc i obserwuj skutki.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Nie będę rozpoczynać nowego tematu,chociaż chciałam,bo powinnam zatytuować ten mój post"nie potrafię zrozumieć mojego męża".

A więc,dzieje się tak.
Mój mąż w tym tygodniu chodzi do pracy na noc,ja potrzebuję samochód do południa.Wraca z pracy o 8 rano,przychodzi,oddaje mi kluczyki dokumenty i ja jadę wtedy do pracy.Ale najdziwniejsze jest w tym to,że idzie spać do naszej sypialni,śpi w mojej pościeli[zawsze popsikam ją moim perfumem,przed tym jak się kładzie],na moim jaśku,na mojej stronie.Wracam z pracy tak o około 14,wtedy on wstaje,posiedzi z synkiem i o 15 wychodzi i jedzie tam gdzie teraz przebywa i mieszka.
Naprawdę nie rozumiem tej sytuacji,czy powinnam zabronić mu spania i odwozić go,chociaż wcale tego nie chcę,bo cieszę się z tego co jest.Zanim wyjdę porozbiera się[niby się zasłania,żebym go nie podglądała] i wchodzi do mijego ciepłego łóżeczka,które pachnie jeszcze mną.Powiedzcie o co w tym wszystkim chodzi,bo ja tego nie rozumiem,ale zarówno jest mi bardzo ciężko wiedząc,że wychodzi i idzie do niej.Czego on odemnie oczekuje,czy on myśli,że ja to akceptuję,już naprawdę nie wiem,co o tym myśleć.Możecie mi podpowiedzieć,o co w tym wszystkim chodzi.
Albo on się jej boi,albo ona go czymś szantażuje,bo dzisiaj,gdy syn się położył obok niego,[a była godzina 14.45],zadzwoniła jego komórka i syn mówi,że wyświetliła się "Jola",to ona,ale syn udając,że śpi,nic nie powiedział,a mąż nie odbierając komórki wstał,ubrał się i w ciągu 15 minut wyszedł.Ja a co dopiero mój syn,odebraliśmy to tak,jakby on się jej bał i musiał być na czas,a wogóle,czy ona o tym wie,że on tu śpi,w naszym łóżku,gdzie mamy tyle wspomnień.Fakt,że nigdy jej o tym nie powiem,bo to mogło by zaszkodzić w poprawie naszych relacji,bo uważam,że nie są najgorsze,skoro tęskni za moim zapachem i moim łóżkiem.
Naprawdę nie wiem ,co o tym myśleć....

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-zagu
Email:

Weroniko
Nie wyrzucaj go z łóżka absolutnie. Niech tak sobie śpi i leży w Twojej pościeli ( mój tak wchodził w czasie separacji - nic nie mówiłam)

Proszę Cię zastosuj teraz Dobsona. To co Kasia Ci tłumaczyła. Bądż stanowcza i niech poczuje ,że Cię traci. Nie gaś tej iskry uczucia do Ciebie , tylko ROZPAL jego uczucie.Powodzenia.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Dziś mąż znowu przyszedł i już śpi,ale nawet nie wie,że ja dzisiaj nie idę do pracy,bo nic mu wcześniej nie mówiłam,bo po co.Nic nie mówiąc mam go przy sobie.Oczywiście jak przyszedł,to chodziłam sobie w koszulce i majtkach, widziałam kątem oka,jak na mne zerka,ale udawałam,że nic nie widzę.Jak zasypiał,to położyłam się obok niego[fakt,że obwinął się całą tą kołdrą,żebym pod nią nie weszła]i tak go sobie dotykałam po głowie,kilając go[chociaż cały czas powtarzał cichym głosem"zostaw mnie nierób",ale wcale nie wyczuwałam,że tego nie chce],no i tak sobie zasnął.Jeszcze od czasu do czasu przypominałam mu,jak to było kiedyś,jak mu było przyjemnie jak go kilałam,no to stwierdził,że było mu przyjemnie.Och jestem ciekawa,co z tego wszystkiego wyniknie.Jak się wyśpi,to może być zły,że nie byłam w pracy,ale on się mnie nawet nie zapytał,a ja wiadomo,że mu nic nie powiem,bo jestem zadowolona,że go mam przy sobie.Jak to się potoczy wszystko,boże mój kochany.......

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-zagu
Email:

Sa to wyrażne dowody na to ,że On jeszcze do Ciebie coś czuje i nie umie odejsć do tamtej.

Będzie dobrze Weroniko. Zobaczysz. Ale teraz musisz być naprawdę mądra.Właśnie dobrze zrobiłaś nie mówiąc mu ,że masz wolny dzień.Nie bój się go .Niepotrzebnie. Wiem ,że Ci trudno to pokonać ,ale musisz teraz, aby Go odzyskać.

Widać wyrażnie jak bardzo CI na Nim zależy i dlatego teraz zaufaj- i zdystansuj Go nieco. Nagle zgłupieje , zastanowi się - Dlaczego ty za NIM nie szalejesz ??? taki jest właśnie mechanizm. Zacznie się Sam zastanawiać nad tym,że może Cię traci. I to go zmobilizuje do chęci bycia z Tobą ,a nie z tamtą. Spróbuj. Pokaż swoją dumę. Taka Twoja postawa go przyciągnie , a nie popchnie w ręce tamtej.Zobaczysz sama jak zacznie się wtedy interesować Tobą bardziej.
Powodzenia.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Dziękuję Ci bardzo Beato
Zależy mi bardzo na moim mężu,ale tak ciężko mi,gdy wstaje,posiedzi chwilkę i idzie tam,gdzie teraz przebywa,tak mi ciężko,tak bardzo pragnę,aby był prze mnie i naszym synu.
Może to śmieszne,ale gdy tak sobie spał,to położyłam się tak obok niego[już przed samym wstaniem jego,bo zawsze wstaje o tej samej godzienie,tzn.o 15,bo chyba musi być na czas,bo ona wraca z pracy o 15.30],aby poczuć jego bliskość i zasnęłam.Obudziliśmy się razem,gdy syn przyszedł ze szkoły,ja bym jeszcze poleżała obok mojego ukochanego,ale on wstał,popatrzył na godzinę i chyba stwierdził,że już musi jechać,no bo....Tak ciężko być cierpliwą w takich chwilach,tak bardzo bym go chciała nie wypuszczać,tak ciężko mi jest się opanować,ale na razie nie mogę nic więcej zrobić,zdaję sobie z tego sprawę.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata-zagu
Email:

Wiem ,że tęsknisz. Znam to uczucie ,bo też do takich osób należę i jeszcze jestem zazdrosna o Męża wręcz zachłanna na jego uczucie.Zawsze się bałam,żeby mi go nikt nie odebrał.

Ale TY teraz musisz stawić czoła nowemu wyzwaniu.Też nie umiałam. Było mi ciężko , ale musiałam i wartało.

Walcz o Niego, ale mu nie pokazuj tego .To jedyny sposób. Ja też myślałam błędnie,że jak się odsunę to go stracę. To działa w drugą stronę. Teraz własnym oczom nie wierzę. MUSISZ , aby go nie stracić.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Ada

Musze z Wami Kochani sie podzielic Ta Modlitwa zaczyna dzialac!!!

W dalszym ciagu prosze o modlitwe za szczescie mojej Corci.
Nadzieja i Wiara pomaga mi przetrwac ciezkie i smutne chwile w moim zyciu.
Pozdrawiam

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika
]
Też muszę się z Wami podzielić i pocieszyć wszystkich,którzy wątpią w tę modlitwę.
Ona naprawdę działa,bo bóg jest wszędzie.
Nie można żądać odrazu jakiejś natychmiastowej poprawy,ale małymi kroczkami ,modląc się intensywnie,z wiarą można(a nawet napewno tak sie stanie)odzyskać to o co się prosi,płaga.
W moim przypadku widać to naprawdę,modlę się o powrót mojego męża i o to,żeby na nowo mnie pokochał(bo twierdzi,ze nie kocha},a dla syna,żeby był kochającym ojcem.
Na dzień dzisiejszy,to mąż nie wrócił,to napewno jeszcze potrwa(ale nigdy nie stracę wiary i nadzieji),ale potrafię panować nad sobą,nad swoimi emocjami.Przestałam prosić,błagać,nie płaczę przed nim.Gdy o coś się rozrzuca,ja ze spokojem to przyjmuję(wczoraj np.ryczał ,że nie nalewam benzyny do auta,że jeżdżimy na jego benzynie,na darmowe obiadki do jego mamy),nie odzywam się wtedy ani słowem,powie swoje i już.A zdaję sobie z tego sprawę,że to jego męczy to,że my jeżdżimy do jego mamy na obiady,on nie potrafi się z tym pogodzić,że na dzień dzisiejszy,to on został odrzucony.
Ja potrafię być spokojna,opanowana,przyjmuję wszystko z obojętnością,a on zaczyna się tym wszystkim denerwować.
Naprawdę polecam wszystkim modlitwę do ŚW.JUDY TADEUSZA .Mnie pomaga bardzo,czyję przemianę w samej sobie,a od tego się zaczyna,pozdrawiam wszystkich.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: ania belgia
Email:

Tak, św. Juda Tadeusz to naprawdę niezwykły wstawiennik. O cudach, które się dzieją w moim małżeństwie długo by pisać.
Widzę też ogromną przemianę w sobie. Wiele się dzieje w moim, naszym życiu. Bóg przedziwnie mną kieruje. Postanowiłam się temu poddać. Zaufałam.
Wiem, że wszystko będzie dobrze;).

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Anna
Email:

Dziewczyny modlitwa do Judy Tadeusza bardzo pomaga ale nie tylko do Judy ale także do św. Rity patronki od spraw beznadziejnych. W modlitwie mnie wspiera moja teściowa, która jest za naszym małżeństwem. Ja już od Dwóch lat przechodzę to co Wy. Bardzo to boli szczególnie po 30 latach małżeństwa które wydawało mi się w miarę szczęśliwe. Na forum trafiłam w maju zeszłego roku. Mąż zakochał się i z tego związku jest dziecko które jest niepełnosprawne. Sytuacja jest bardzo skomplikowana ale widzę pod wpływem modlitw i dużej pracy nad sobą zmiany. Mąż ostatnio zaczął słuchać Rekolekcji i audycji w Radiu Józef ks. Pawlukiewicza (dzięki internetowi bo mieszkam na Śląsku). Odpowiada On w nich na różne pytania, które wyjaśniają mojemu mężowi Jego błędy jakie popełnił a mi jakie ja popełniłam. Przed nami jeszcze bardzo długa droga. Ale wsparcie Jazusa, Maryi tych świętych, oraz codzienna eucharystia myślę że da rezultaaty. Dziękuję Wam za wsparcie które czerpałam z tego forum, bardzo dużo się od was nauczyłam i jeszcze raz bardzo dziękuję. Anna

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Nie wiem ,czy to wszystko dobrze się toczy.
Ja jestem wyciszona,staram się być obojetna.
Śmieszna jest ta cała sytuacja,mąż rano o 6 przynosi klucze,otwiera drzwi i zostawia je na wycieraczce,po to abym ja mogła jechać do pracy,bo sam jedzie z kolegą(bo tak się podzielili).
Zawsze wstawałam i czekałam,a teraz słyszę go ,jak otwiera drzwi,ale nie wychodzę,a gdy przychodzi po południu po klucze,to nie odzywam się wcale,przychodi i mnie traktuje jak powietrze,nawet nie powie cześć.
Natomiast bardzo przeżywam cierpienie syna,bo gdy mąż przychodzi,to syn obłapuje go i prosi,aby został,nie potrafię na to patrzeć.
Gdy mąż wychodzi,to syn płacze,ma humory,zadaje pytania.
Wczoraj np. mówi do mnie "mamo zauważyłaś,ze ten dom jest taki inny jak nie ma taty",odpowiedziałam,ze zauważyłam,na to on"ale jak on wróci,to znowu będzie taki jak zawsze",odpowiedziałam,no jasne synku,tylko musimy bardzo prosić o to pana boga.
Narazie ja jestem do męża powietrzem,nasz syn?,trudno się wypowiedzieć,skoro mężowi wystarczą dwie minuty ,aby zadowolić się synem.
Jedynie,co do męża powiedziałm wczoraj,to to,że spełniło się w końcu jego marzenie,czyli zadzwoniłam do pani adwokat,aby oddał o alimenty,bo wcześniej broniłam się od tego,że by tego nie robić,ale zrozumiałam,że robię żle.
Dla mnie to już jest osobisty sukces,fakt,że boję się bardzo,ale nie miałam innego wyjścia.
Boję się również tego,aby syn nie stwierdził,że robię żle,bo jak mu wczoraj tłumaczyłam,ale tak po dziecięcemu,to strierdził,że mam nigdzie nie iść i nie dzwonić,bo on się nie zgadza.
Bo jego ukochany tatuś........
Bardzo mi jest ciężko,ale muszę być stanowcza,wiem.
Modlę się i wiem,ze bóg mnie i synka nie opóści.
A święty Juda działa,naprawdę,bo widzę przemianę w samej sobie,fakt,że jeszcze do celu daleko,ale jakoś to będzie,pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta (ela)

Ta przemiana dotyczy tego, że przestaję od innych (męża) oczekiwać czegokolwiek. Czy tak Weroniko?
Oto cała tajemnica.
Dopóki czegoś OCZEKUJESZ od męża, a on nie spełnia tego (najmniejszych gestów i obowiązków) wtedy ZAWODZISZ SIĘ NA SOBIE i NA TYCH oczekiwaniach.
Przemieniasz się - ZMNIEJSZASZ OCZEKIWANIA w stosunku do męża - zaczynasz mniej oczekiwać. Wtedy zdajesz się na siebie, ale dlatego, że Ci ciężko prosisz Pana Boga o siły. Szukasz pomocy u Właściciela naszego życia.
Zaczynasz oddawać Panu Bogu co jego jest - siebie ze swoją bezsilnością.
Pan umocni Cię.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Tak staram się nie prosić męża o nic,nie oczekiwać nic od niego,ale gdy przychodzi i opowiada jaki to jest szczęśliwy i jaka ona jest dobra,to nie potrafię tego słuchać.
Ja tylko bardzo walczę o miłość do naszego syna,bo jak widzę jak on cierpi,to poprostu nie mogę i zawsze coś tam mężowi powiem.
Wczoraj na przykład zapytałam go,jak on tak potrafi,przychodzić tu i opowiadać,ze teraz to on ma życie w raju,że wszyscy są dla niego tacy dobrzy,uprzyjmi,że spotkał cud na ziemi.Ale on na to odpowiada,że to moja wina,bo nie pozwoliłam mu np.pić z kolegami w pracy,a ona teraz go rozumie,że on musi.Twierzi,że oni sobie zaraz na początku wszystko powiedzieli,co od siebie wymagają,tak choćby to ze mną nie szło porozmawiać i powiedzieć,co oczekuje odemnie,lepiej mu było poszukać sobie innej.Stawiając mi takie zarzuty,utrwala mnie poprostu w przekonaniu,ze to tylko seks był powodem zdrady,a do końca nigdy w to nie wierzyłam.
Naprawdę,nie wiem kiedy się skończy to całe zło,bo ja już dłużej nie potrafię,już do niego nie dzwonię,nie płaczę przed nim,nie proszę,ale za to on przychodzi i opowiada synowi,że życie w konkubinacie i cudzołóstwie jest życiem w raju.Tego nie da się słuchać.Ile razy go prosiłam,aby nie uświadamiał synkowi takich bzdur,bo jest inaczej wychowany,jest wychowany w miłości dwojga rodziców,tylko od pół roku mężowi odbija i wciska mu takie bzdury,poprostu już dłużej nie mogę.
Fakt,że gdy się modlimy wieczorem,to tłumaczę mu tak jak powinnam,jak zawsze,ale czasami mi jest trudno,bo zadaje dziwne pytania i mówi,że on może kłamać,że może robić to i to,bo tata może i ja go za to kocham.Więc,jak on coś zrobi złego,to też powinnam go kochać,tłumaczę mu,że kocham tatę,ale nie akceptuję tego co on robi,ale syn nie do końca to rozumie.Jest mi bardzo ciężko.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: kasia

Werka, a niby dlaczego stajesz się dla niewiernego audytorium, słuchasz, polemizujesz. A po grzyba? Wznieś się w końcu ponad to bagno, powiedz wprost tylko spokojnie z lekkim nawet uśmiechem na twarzy, że nie masz przyjemności słuchać zwierzeń nt. życia z superkochanką, niech sobie i Tobie w związku z tym oszczędzi. I pokaż (nie mów) sobie, dziecku, jemu samemu, że wielkie szczęście i radość daje prawdziwa wolność, czyli brak uwikłania w Zło.
Pamiętaj, że on cały czas prowokuje. Lepiej mu jak widzi Ciebie zdenerwowaną. A weź i zaskocz go. Najpierw krótkimi etapami - konsekwencja przez np. tydzień, ścisła kontrola emocji, poczucie w obecności męża, że dajesz Bogu wolną rękę w działaniu. Potem od nowa. Będzie coraz lepiej, Twoją przemianę będą zauważać inni.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Ada

Weroniko jest mi Ciebie bardzo ale to bardzo zal.
Maz zneca sie psychicznie nad Toba i nad Waszym Synkiem a Ty biedna juz nie masz sily z nim walczyc. Widze to w kazdym Twoim slowie.
Bardzo cierpisz i nie wiesz jak z tego slepego zaulka wyjsc w ktory zapedzil Cie czlowiek pozbawiony odpowiedzialnosci czlowiek egoista i pospolity dran.

Musisz mocno sie postawic.
Nie pozwolic mu przychodzic do Was.
Zrezygnuj z samochodu, albo mu go juz nie daj zmien zamki we drzwiach aby do Was nie przychodzil.
Powiedz mu , ze dopoki nie wybierze albo Rodzina albo kochanka dotad ma zamkniete drzwi do Was powiedz mu, ze to robisz dla Synka i dla siebie ratujac sie przed nim takim jakim jest teraz.

Powiedz mu , ze mimo ze go darzysz uczuciem nie mozesz tak dluzej zyc . Bedziesz czekac na niego ale warunek jak przyjdzie do Was musi juz zostac a kochanka ma zniknac z Waszego zycia.
Tylko stanowczoscia cos osiagniesz.

Teraz on Ciebie traktuje jak kobiete niepowazna jak kobiete bez uczuc jak mebel , z ktorym mozna wszystko zrobic a i tak bedzie stal w tym samym miejscu i bedzie mu sluzyl.

Weroniko jestem jak najbardziej za ratowaniem małżeństwa ale są granice.
Nie wolno dac sie upodlić. Nie wolno dać sie tak traktowac drugiemu czlowiekowi a tym bardziej mezowi i ojcu wlasnego dziecka.

Weroniko Ty musisz sie od niego takiego jakim jest teraz odizolowac dla wlasnego dobra i dla Synka. Twoj Syn dlugo w takim stresie na jaki go w tej chwili oboje narazacie nie wytrzyma.
Weroniko ratuj siebie i Synka.
Mocno przytulam Cie do serca i zycze Ci duzo sily i niesamowitej mocy przetrwania.
Niech Cie Pan Bog ma w Opiece i Matka Boza.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: weronika

Tak macie racje kobietki.
Kasiu,nie będę słuchała,jak on opowiada,jak to mu jest dobrze z tą superkochanką,właśnie tak mu odpowiem,jak mi doradzasz.
Ado,rację to masz,ale ja nie potrafię go nie wpuścić do domu,a auto moszę mieć,bo taką mam pracę,mamy je razem na wspólnych papierach,bo jeszcze je spłacamy.
Wczoraj udało mi się z nim porozmawiać,(chciałam żeby była przy tym jego mama,jako mediator,jak wy to nazywacie,ale on nie chciał,bo stwierdził,że ani ja,ani on nie potrzebujemy adwokata),po raz pierwszy był spokojny,nie kłamał,rozmawialiśmy jak dorośli ludzie.
Byłam zadowolona sama z siebie,moją postawą,opanowaną,zdystansowaną,nie płaczącą i nie proszącą.
Jestem po raz pierwszy zadowolona z rozmowy z nim,bo rozmowa była szczera.
Rozmawialiśmy o nas,o tym co było złe,dlaczego tak musiało się stać.
Odebrałam tą rozmowę pozytywnie,chociaż mówił,że ten jego związek jest poważny i za daleko zaszedł,ale jestem dobrej myśli,bo pan bóg potrafi czynić wielkie cuda.
Uświadomiłam sobie,że wszystko teraz jest w rękach boga,tylko on mi może pomóc i o to muszę sie bardzo modlić.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Elżbieta

Weroniko,proszę Cię tylko o to, abyś NIE MYŚLAŁA o tym że mąż do Ciebie wróci. Po prostu NIE MYŚL o tym. Każdą taką myśl odsuwaj. Dlaczego? Bo takie myśli niszcza Ciebie,
więc tylko walcz z tymi swoimi myślami i nie próbuj "walczyć" z mężem.
Nie mów mu co czujesz. Miłość prawdziwa jest również milczeniem, jeśli on nie widział Twojej miłości do niego, nie czuł jej, nie poczuł jej, to nie mów mu już o swoich uczuciach, nie zapewniaj go o niczym. Nie jest to potrzebne.
Odsuń się od zła. Zajmij się sobą (duszą), synem, mieszkaniem, oraz NOWYMI PASJAMI, które musisz w sobie odnaleźc (tzw. pasje z dzieciństwa).

Pozdrawiam Ela.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Ada

Weroniko zrobisz jak zrobisz kazda z nas ma swoje sposoby na odzyskanie spokoju.

Popatrz tak w glab siebie, czy takie "postepowanie Twoje" cokolwiek zmienilo w Twoim zwiazku na LEPSZE?

Moze jednak potrzeba stanowczosci.

Twoj maz musi zobaczyc Ciebie inną musisz go zaskoczyc tym , ze sie zmienilas mimo milosci do niego niech widzi, ze dlugo nie bedziesz czekac że jestes silna, stanowcza, tajemnicza, mniej wylewna i że juz tracisz cierpliwość do jego słabości.

Czas ucieka a on nadal tkwi w transie.

Moja znajoma mowila , ze sa rozne sytuacje nieraz trzeba przeczekac czas oczarowania drugą osobą i gdy klapki opadna z oczu i jak napiecie sie zmniejszy to owoc zakazany juz nie smakuje i nastepuje moment powrotu do rzeczywistosci.

Gdy ten stan nastapi u Twojego meza Weroniko to on musi zobaczyc Ciebie w innych kolorach nie w tych w ktorych bylas kiedy odszedl od Ciebie.(kolory to przenosnia)chodzi o Ciebie to Ty musisz sie zmienic masz byc silną kobietą - kobietą , ktora wie czego chce od zycia.

Weroniko tamta kobieta wie czym go do siebie przyciagnela i i napewno wykorzysta swoje atuty aby go od Ciebie odciagnac. Jezeli ona chce aby z nia zostal wszystko zrobi aby tak bylo.

Czas dziala tez i na jej korzysc ona wie jak Twojego meza rozkochac w sobie. Mysle , ze tu odgrywa glowna role seks.
On jest teraz w amoku widzi swiat w innych barwach niz Ty.
Weroniko bedzie trudno z powrotem Was scalic ale dopoki zycie trwa a w Tobie jest milość można wszystko odmienic.
Zastanowilaś się Weroniko czy bedziesz miala sile po tym wszystkim nawet gdy do Ciebie wroci dalej z nim zyc? Czy potrafisz mu wybaczyc?
Chyba wiesz ze mozna budować nawet na zgliszczach MILOSCI cos nowego innego ale tylko po calkowitym wybaczeniu.
Weroniko zycze Ci duzej sily.

Nie bierz wszystkiego do siebie to co on teraz mowi do Ciebie.
On teraz jest uchachany zaslepiony i w amoku on teraz tak czuje tak odbiera zycie gdy ten stan minie jego spojrzenie na to wszystko sie zmieni. Badz na to przygotowana.
Bądż sobą!!! Zadbaj o siebie!!!
Życze Ci szczęscia i zaczni sie cieszyc zyciem.

Niech Ci radości nie przesloni postepowanie meza. Postaraj się zyć tylko dla siebie i dla Twojego synka. Masz byc dla Synka "oazą spokoju i silną opoką bezpieczeństwa.

Zacznij cieszyc sie kazda piekna chwila przedluzaj je w sobie a zobaczysz, ze Twoje zycie zmieni sie na lepsze.
Odrzucaj smutki od siebie.
Zorganizuj świeta skromnie ale z otoczka piękna!!! niech kwiaty i symbole Świąt Wielkanocnych" : jak baranek jajka bazie itd zagoszcza na Twoim stole.
Niech Pan Bóg ma Ciebie i Twoją Rodzinę w opiece.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8