Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
rozum mówi co innego serce co innego - co dalej
Autor Wiadomość
Andrea
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-26, 23:32   

MarekS napisał/a:
... Uważałem że potrafi ona spojrzeć na wszystko obiektywnie (jest z zawodu psychologiem). ......

Nie pisałem że nauczycielka nie chciała mi udzielić informacji o córce. Uzyskałem pełne informacje o jej nauce (przynajmniej tak to odebrałem). Chodziło mi tylko o to że przy drugiej rozmowie przez parę minut powtarzała żebym nie odbierał córki. Ale muszę przyznać że w tym potoku słów powiedziała mądrą rzecz: żeby nie robić rzeczy w wyniku których córka będzie się bała chodzić do szkoły. Za to stwierdzenie jestem jej wdzięczy gdyż chcę jak najlepiej dla dzieci.....

Koleżanki z którymi żona utrzymywała kontakt nic nie wiedzą o naszej sytuacji – dzwoniły na telefon domowy z życzeniami świątecznymi dla całej rodziny. Miałem nadzieję, że w te święta uda nam się spotkać i będę mógł coś zaobserwować. ...

Żony nie ma w kawalerce w której do tej pory mieszkała. Podejrzewam że gdzieś wyjechała z dziećmi na święta. ...

Nie ukrywam że powstrzymuje mnie strach przed reakcją żony. Mam pewność, że będzie ona bardzo gwałtowna.
Jedynie co mogę zrobić to złożyć odpowiedni wniosek w sądzie rodzinnym – skierowanie żony na badania. Jeżeli żona zagrażałaby bezpośrednio bezpieczeństwu innych osób (np. dzieci) to można załatwić to w inny szybszy sposób. Ale takie coś (na szczęście) nie występuje – albo o tym nie wiem (co gorsza).
...

Moim zdaniem, zanim wystąpisz na drogę sądową, mogłbyś dołożyć jeszcze więcej starań aby rozeznać sytuacje i dopiero wtedy zdecydować. Tu chodzi o ratowanie Rodziny, a "machina sądowa", etc, jest ... "machiną" i póki można, z daleka od niej. Domyślam się, że musisz teraz użyć całej swojej inteligencji i sprytu życiowego aby dowiedzieć się, co z Twoją Żoną się dzieje, dlaczego tak się zachowuje, gdzie wyjechała na święta, z kim się kontaktuje, jak przebiegało rozluźnienie znajomości z dawnymi koleżankami, co sądzi o tej sytuacji pani nauczycielka, itd, itp. Działaj i bądź rozważny. nikomu nie zwierzaj się ze swoich przemyśleń, problemów, zanim nie będziesz pewien, że jest Twoim sprzymierzeńcem.
Powodzenia. :)
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-27, 09:12   

Marek...................

Ja odbieram to co piszesz jako próbę znalezienia przyczyny wyprowadzki Twojej żony od Ciebie.Stawiasz pytania,próbujesz na nie odpowiadać.Ja podpowiedziałem Ci jeszcze kilka innych pytań,bardziej ukierunkowanych na na Ciebie.Odpowiedż na takie pytania często pozwala obiektywniej spojrzeć na swoje małżeństwo,ojcostwo.Często jest tak że to co Tobie czy mnie sie wydaje, że jest jak najbardziej pozytywne w kontaktach rodzinnych ta druga strona wcale tak nie odbiera.Czesto własnie tłumi w sobie bunt,brak zgody na takie nasze postępowanie,a my(Ty czy ja) nie widzimy że ta druga strona buntuje sie wewnętrznie.I nagle zaskoczenie............bo albo wykrzyczy z wielka frustracją swoją złość ,albo -jak w Twoim przypadku- zabiera sie z dziećmi i wyprowadza.I to nie jest tak że ja chce wpędzić Cie w poczucie winy. Może ona-jako psycholog nie potrafiła jednak zakomunikować Ci swoich emocji........ .Najtrudniej być obiektywnym lekarzem we własnej chorobie.Nie wyartykułowała swoich potrzeb,swoich emocji i wypobrazała soebie że Ty się domyslisz czego jej potrzeba.A my ,mezczyżni jestesmy stworami raczej technicznymi i prostoliniowymi......jak usłyszymy to wiemy,reagujemy.Kobiety kierują sie w swoim życiu z reguły bardziej emocjami.Może tak jest i w Twoim małżeństwie.Może właśnie stąd jej zarzuty albo przekornie określone pragnienia wobec Ciebie.
Piszesz:
"W jednym z ostatnich swoich listów (sprzed 2-3 miesięcy) żona napisała że mam wyjść z uzależnienia. Bez żadnych większych wyjaśnień o co dokładnie jej chodzi. Na moje dopytywania o jakie uzależnienie jej chodzi nie uzyskałem żadnej informacji (od razu napiszę że nie chodzi tutaj na pewno o alkohol czy inne używki). "

Może to jest takie ustawianie Ciebie pod kątem dalszych planowanych działań,jest psychologiem i moze coś planować.
Może dlatego stworzyła atmosferę zagrożenia w szkole??
Piszesz:
"Uwierz mi „nałóg” że podejrzenie żony o chorobę psychiczną jest dla mnie bardzo ciężkie."
A masz czy miałeś jakieś podstawy do poszukiwań w tym kierunku?To że z zazdrości przeszukiwała Ci komórkę to jeszcze nie jest chyba oznaką choroby.Może poczekaj na ich powrót a w ostateczności jak nie wiesz gdzie są to możesz zawsze zgłosić zaginięcie żony z dziećmi na policję.A nie masz zapasowych kluczy do kawalerki ?nie możesz sprawdzić czy są ubrania?
Pogody Ducha

[ Dodano: 2007-12-27, 10:02 ]
A teraz jeszcze kilka zdań do Elzd1...............
Piszesz:
"Nałóg. Chyba rzeczywiście mam jakąś alergię na Ciebie."
Ale to chyba taka alergia emocjonalna,leżąca w sferze Twojej psychiki?.Bo nie znasz mnie osobiście,a tak reagujesz.Ale z tego co wiem takie alergie są wyleczalne,to mozna leczyć,tylko chyba nie farmakologicznie,antybiotyk nie podziała.

Piszesz:
"I wcale nie dlatego, żebyś znalazł cokolwiek we mnie, żadne z Twoich pytań nie naruszyło mojego sumienia,"

Jako osoba mająca do czynienia z ofiarami i ze sprawcami pewnie wiesz dobrze że najmocniej drażni w kimś to co w sobie chcemy ukryć,czego usilnie nie chcemy widzieć w sobie.
Piszesz:
" po prostu nie uważam, żebyś mógł cokolwiek powiedzieć o tym, co czuje osoba skrzywdzona.Bo ja piszę o tym co czuję, co mnie dotknęło, piszę o swoich doświadczeniach ofiary. A Ty - po drugiej stronie! - nie zrozumiesz. "

Jednak muszę stwierdzić że coś mało wiesz,albo ta alergia tak działa że usiłujesz poprzez atak na mnie odbierać mi prawo do tego co ja moge czuć lub nie czuć.Usiłujesz mi przypisać rolę sprawcy .Na jakiej podstawie? Czy ja moge użyć takiej przenośni że w Twoim przypadku sprawca stał sie ofiarą?Czy to może być uzasadnione?Bo -jak pisałaś -wychowałaś sie w rodzinie dysfunkcyjnej i czy tę dysfunkcję przeniosłaś dalej,do swojego związku?Czy moze odreaogwywałaś swoje niezbyt miłe doświadczenia na mężu?Bo nosił spodnie a nie był alkoholikiem?A może Tobie wiekszość mężczyzn kojarzy sie ze sprawcami takich czy innych przestępstw,nałogów,dysfunkcji?

Piszesz:
"Nie osądzam, nie wydaję diagnozy. "
tylko piszesz:"po prostu nie uważam, żebyś mógł cokolwiek powiedzieć o tym, co czuje osoba skrzywdzona"

I nie osądzasz,nie wydajesz diagnozy...............Ty tylko uważasz..........

"Że czasem kilka zdań wystarczy? Bo mam doczynienia z ofiarami. I ze sprawcami rozmawiam. I niektórzy z nich rozumieją swoje błędy, inni trwają w przekonaniu, że to nie oni winni, tylko choroba, a oni tacy słabi, nic nie mogli poradzić."

A psycholog,teraputa,lekarz diagnozę poprzedza dość wnikliwym wywiadem,dopytuje.A ze sprawcami też jest tak że zanim zostaną osądzeni to jest śledztwo ,potem akt oskarżenia i wreszcie sąd wydaje wyrok......ale też rozpatruje dowody,słucha świadków a i samego sprawcę nieszczęścia tez przesłuchuje.I w wydawanym wyroku bierze pod uwagę też zachowanie obwinianego,jego postawę.A Tobie wystarcza kilka zdań............

Piszesz;
"Czy poddałam się reflekscji nad swoim życiem - nie Tobie będę o tym opowiadać."

A czy gdzieś lub kiedyś postawiłem taka sugestię że mnie lub, że wogóle komuś masz coś opowiadać???? Jak dla mnie to Ty możesz milczeć albo nie milczeć....... Twoja wola,Twoje życie...........

Piszesz:
"Ja nie ouczam, nie uważam, żebym miała wyłączność na prawdę i wiedzę. "

No właśnie...... a jak ten fragment ma sie do tego co piszesz:"po prostu nie uważam, żebyś mógł cokolwiek powiedzieć o tym, co czuje osoba skrzywdzona"

Piszesz:
"Pozwól by nad relacjami mąż/żona Marek sam się zastanowił, nie osądzaj bezpodstawnie, sugerując Markowi niewłaściwe postępowanie. "

Marek jest dorosłym człowiekiem -z tego co pisze ma juz swoje lata i niech on sam wybierze to co dla niego bedzie najlepsze

Piszesz:
"Wyjątkowo łatwo przychodzi Ci bronić tych, co krzywdzą. Nie wiesz, dlaczego? "

Może mi wyjawisz tę zakrytą przed moim wzrokiem i moim mózgiem tajemnicę?Bo Ty chyba ją znasz lepiej od moich bliskich,ode mnie.............
 
     
MarekS
[Usunięty]

Wysłany: 2007-12-27, 15:48   

Andrea,

Staram się jak mogę odłożyć oficjalne ‘wystartowanie z sądem’. Nie ukrywam że jest to dla mnie ostateczność. Próbowałem różnych kontaktów z żoną. Nawet nie wiem jak dowiedzieć się gdzie wyjechała na Święta (nie mam najmniejszego pomysłu). Jej brat którego pytałem się wczoraj wprost gdzie są dzieci dał wymijająca odpowiedź. Na moje ponowne pytanie odpowiedział że mi nie powie. W tej chwili mam ochotę iść na policję z zgłosić ich zaginięcie. Nie ukrywam że jestem w tej chwili co najmniej lekko zdenerwowany tą sytuacją do tego nakłada się brak kontaktu z dziećmi w czasie Świąt.
Dzisiaj mam pierwszą rozmowę z prawnikiem przedstawię mu sytuację i zobaczymy co powie. W każdym razie bardzo dziękuję za radę.

Nałóg,

Dzięki za rady. Trudno powiedzieć kto ma rację. Niestety do kawalerki nie mam kluczy – żona się już o to postarała. Powtarzam moje poprzednie stwierdzenie że podejrzenie mojej żony o jej chorobę jest bardzo ciężkie dla mnie. Zwróć uwagę że nie ja jestem autorem sygnał o prawdopodobnych jej z tym problemach. Tak jak pisałem sygnał dostałem od osoby która miała kontakt z żoną (ale teraz już go nie ma).

Ciągle chcę ratować moje małżeństwo.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8