Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jestem wrakiem...
Autor Wiadomość
Alda
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-08, 20:55   Jestem wrakiem...

Troszkę czasu mnie nie było. W moim życiu bez większych zmian. Tylko jestem w coraz gorszym stanie, z dnia na dzień staję się totalnym wrakiem.
Te rzeczy o których się dowiaduję przytłaczają mnie bez reszty. Mój mąż i jego rodzina wokół opowiadają kłamliwe rzeczy o mnie, mojej rodzinie. Oczerniają mnie przed wszystkimi i wszędzie gdzie tylko się da.
A ja nic nie mogę zrobić, zupełnie nic. To dzieję się wokół mnie, a ja siędzę w klatce i nie mogę wyjść, nikt nie usłyszy już mojego głosu.
Dlaczego oni to robią?
Chcą mnie pogrążyć, zdeptać moje dobre imię, wyśmiać moje przywiązanie do Boga do Kościoła.
Jego rodzina nigdy mnie nie zaakceptowała. nie byłam rozrywkowa jak oni, nie lubiłam alkoholu, imprez itp itd. Rozumiem chcą mnie pogrążyć bo nie jestem taka jak oni, nie nadaję się.
Ale dlaczego robi to on, mój mąż. Przecież żeniąć się ze mną wiedział jaka jestem.
Ze największą wartością dla mnie jest Bóg i rodzina.
Dlaczego ?
To tak boli...
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-08, 22:46   Re: Jestem wrakiem...

Alda napisał/a:
Troszkę czasu mnie nie było. W moim życiu bez większych zmian. Tylko jestem w coraz gorszym stanie, z dnia na dzień staję się totalnym wrakiem.
Te rzeczy o których się dowiaduję przytłaczają mnie bez reszty. Mój mąż i jego rodzina wokół opowiadają kłamliwe rzeczy o mnie, mojej rodzinie. Oczerniają mnie przed wszystkimi i wszędzie gdzie tylko się da.
A ja nic nie mogę zrobić, zupełnie nic. To dzieję się wokół mnie, a ja siędzę w klatce i nie mogę wyjść, nikt nie usłyszy już mojego głosu.
Dlaczego oni to robią?
Chcą mnie pogrążyć, zdeptać moje dobre imię, wyśmiać moje przywiązanie do Boga do Kościoła.
Jego rodzina nigdy mnie nie zaakceptowała. nie byłam rozrywkowa jak oni, nie lubiłam alkoholu, imprez itp itd. Rozumiem chcą mnie pogrążyć bo nie jestem taka jak oni, nie nadaję się.
Ale dlaczego robi to on, mój mąż. Przecież żeniąć się ze mną wiedział jaka jestem.
Ze największą wartością dla mnie jest Bóg i rodzina.
Dlaczego ?
To tak boli...

Aldo,"Bądź wola Twoja" - módl się tak.
Te słowa mają siłę Samego Boga.
Dla Ciebie słowa Świętego Josemaria: weź te słowa do serca, zobaczysz co się stanie, Aldo.. Ból i cierpienie Pan Jezus przemienia.
"Bądź wola Twoja" - zobacz film, trwa ponad minutę. O cierpieniu. Nie będziesz wrakiem.
(Agatko, dzięki za stronę)
Ostatnio zmieniony przez Elżbieta 2007-11-08, 22:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Elik
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-08, 22:48   

Alda napisał/a:
A ja nic nie mogę zrobić, zupełnie nic. To dzieję się wokół mnie, a ja siędzę w klatce i nie mogę wyjść, nikt nie usłyszy już mojego głosu.

Dlaczego Aldo, dlaczego tak piszesz, może to tylko Twój odbiór, przecież masz prawo do swojego zdania i bronienia prawdy. Aldo w swoim sumieniu i sercu wiesz jaka jest prawda i to chyba najważniejsze :-)
Alda napisał/a:
Ze największą wartością dla mnie jest Bóg i rodzina.
Przeczytaj sobie to zdanie jeszcze raz, ono jest takie ważne, prawie zazdroszczę Ci takiej pewności w wyrażaniu swoich wartości, a że boli, wiem to trudne...
 
     
wabona
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-09, 06:38   

Aldo, nie daj sobie wmówić, że jesteś zła. Mam podobną sytuację, bo i mąż i jego rodzina też wszystkim mówią, jaka jestem zła. Ale ludzie nie są głupi - znają mnie i raczej wiedzą jak jest. To nie ja chodzę z młodą panną za rączkę - ja chodzę z naszą córką za rękę.

Twój mąż niszczy Cię psychicznie. To straszne, bo trudno się bronić. Co zrobić? Przede wszystkim przebywaj w towarzystwie ludzi, którzy naprawdę wiedzą, ile znaczysz, którzy Ciebie doceniają - to po to, aby wzrosło Twoje poczucie wartości. I nie wiem, czy będziesz miała tyle siły, ale gdy oskarżenia z ich strony są naprawdę poniżające, zgłoś to na policję. To się może w każdej chwili przydać.

Jeśli znajdę potem trochę czasu, napiszę jeszcze na priva.
 
     
Ann3
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-09, 11:51   

Jesteś osobą wierzącą to wiesz , że Bóg chce samego dla nas dobra i miłości a szatan chce nas zniszczyć, chce zniszczyć naszą wiarę w Pana Boga. Właśnie najlepiej mu się to udaje poprzez naszych bliskich - to najbardziej boli. Nie patrz na rodzinę "po ludzku". Zobacz, że to siły ciemności ogarnęły ich , poddali się bez walki z powodu niewiedzy, słabości itd.......Równie dobrze to my moglibyśmy tak błądzić ale Bóg jest dla nas wyjątkowo łaskawy i objawił nam Prawdę czyli Jezusa Chrystusa. To wielka łaska znać Jezusa Chrystusa. No i teraz to chyba można poczuć do Twojej rodziny tylko litość.........
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-09, 14:36   

Aldo, absolutnie nie reaguj na to, co mówia na Twój temat inni....a zwłaszcza osoby Tobie nieżyczliwe !! Dlaczego Ty tego słuchasz ? Nie powinnas sie tym przejmować....przecież nasi wrogowie mówią o nas źle.
Nic z tym nie rób , Ty wiesz swoje i Bóg też wie i zna prawdę. Nie musisz się bronić, nikomu nic udowadniać ! Ty masz jedynie uczciwie zyć....wobec wszystkich ludzi na świecie, rodziny i męża....no i wobec Boga. Pan tak chce....i niech tak będzie ! Przytulam mocnoooo !! EL.
 
     
Alda
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-09, 18:17   

Dziś kolejny ciężki dzień za mną.
Znów mówił o rozwodzie.
Powiedział że jeśli mi choć trochę na nim zależy to żebym się zgodziła na rozwód, to może wtedy zostaniemy przyjaciółmi.
A jak się nie zgodzę to on mnie znienawidzi jeszcze bardziej.

Powiedziałam, że nie ma mowy. Nigdy nie będe walczyć przeciwko nam. Nie złamię moich zasad.

Powiedział, że da sobie radę a rozwód i tak uzyska, i że ma nadzieję, że nie spotka już nigdy w życiu takiej osoby jak ja.
Boże co ja mu zrobiłam. Ja tylko kochałam, chciałam dla nas jak najlepiej.
On nie pamięta naszych szczęśliwych dobrych chwil razem. Nie pamięta mojej miłości.

Muszę Wam powiedzieć, że nie widzę już żadnych szans dla naszego małżeństwa.
Skoro mówi, że nigdy przenigdy nie będzie ze mną to tak zrobi.
On już taki jest.
Jak coś postanowił to tak zrobi, choćby nie wiem co....
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-09, 18:25   

Alda napisał/a:
Skoro mówi, że nigdy przenigdy nie będzie ze mną to tak zrobi.
On już taki jest.
Jak coś postanowił to tak zrobi, choćby nie wiem co....

Aldo, wpadasz w pułapkę jego słów.
Postanowił wziąść z Tobą kiedyś ślub.
Więc przestań myśleć, że odwoła cokolwiek.
Nie odwoła - skoro raz postanowił.
Aldo, idź na spacer z koleżanką lub idź do teatru, opery,
lub wyjedź na jeden dzień w góry!
Aldo! Przestań się martwić i nie wpadaj w pułapkę paradoksu.
 
     
weronika
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-09, 18:53   

Aldo,rozumiem Cię doskonale....jeszcze dwa dni temu słyszałam od męża słowa"niepotrzebnie to przeciągasz,i tak dopnę swego,bo ja już mam inne życie".....ALE,to on ma inne,niby weselsze,spokojniejsze,gdzie go rozumieją.itd.....to on chce....ja twardo stoję przy swoim,i mówię"JA NIE CHCE",bo kocham,bo przyrzekałam,bo syn i mąż są dla mnie najważniejsi.....a co się zdarzy,to tylko sam pan bóg wie,i nie przejmuj sie jego słowami....mnie w jedno ucho wleci,a drugim od razu wyleci... ;-) ale jestem mądra teraz....i obym taka była....
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8