Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy ja jestem złym człowiekiem?
Autor Wiadomość
Marcin108
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-05, 17:30   Czy ja jestem złym człowiekiem?

Witam wszystkich.
Piszę po dłuuugiej przerwie ponieważ postanowiłem wziąć życie w swoje ręce i raczej miałem wypełniony czas walką o swoje.

Pisze bo mam wątpliwości do słuszności swojego postępowania, ale widzę że nie mam innego wyjścia.

16 - tego lutego żona wyprowadziła się ode mnie bez słowa uprzedzenia. Wróciłem z pracy i jej już nie było, pożegnała się listem. Owszem nie układało się nam ale nie było przemocy, zdrad, alkoholu nic z tych rzeczy. Zona postanowiła załatwić to sama bez podjęcia próby ratowania.

Do rozwodu na który się zgodziłem bojąc się żeby nie poranić nas do końca bo walczyć nie było o co (brak majątku i brak dzieci) starałem się ratować nasz związek. Zapisałem nas do poradni rodzinnej (na żadnym spotkaniu sie nie pojawiła), przesyłałem tony kwiatów, listów i zapewnień poprawy ze swojej strony bo jak głupi dałem sobie wmówić że wszytko moja wina. Błagałem ją o separacje - nic ni pomogło zrobiła co chciała.

po rozwodzie zmieniła swoje podejście - chciała być moją przyjaciółką. według mnie to chore bo jak sie zerwało z osobą na której zależało to można się spotkać jak tacy przyjaciele jak kiedyś tylko nie jako para?????? Kiedy przestawałem dzwonić ona dzwoniła i pewnego dnia coś we mnie pękło.

Zadzwoniła wieczorem z pytaniem "co u ciebie słychać" bo się o mnei martwoła bo się jej przyśniłem. I rozmawialiśmy przez telefon jak kiedyś, ten sam humor te same "przezwiska" (miłe przezwiska). Ja ją poprosiłem żeby powiedziała "nie kocham cię" to ona teraz powiedziała ze nie może bo nie kocha mnie jak kiedyś. A wcześniej "nie kocham" usłyszałem milion razy pośród innych oszczerstw.

Z pewnych źródeł wiem że ona umawia się z jakimś innym mężczyzną jeździ z nim na wycieczki a wszystkim znajomym mówi że najważniejszy w związku jest sex. Ale mi do tego nie chce sie przyznać - nie ma odwagi.

Nie wiem czy jej celem było trzymać mnie na tyle blisko ze jak coś to do mnie wrócić? Ale postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce bo się przeraziłem. Przeraziła mnie wizja jej ewentualnego powrotu. Wiem że nie byłbym w stanie żyć z osobą całe życie otwierając drzwi wracając z pracy i zastanawiając się czy ona jeszcze jest czy juz sie wyprowadziła. Umówiłem się z nią i powiedziałem żeby nie dzwoniła. Urwałem z nią kontakt i próbuje sobie ułożyć życie na nowo i na pewno nie z nią zamknąłem ten rozdział. Kocham ją ale jestem za słaby. CZY TO CZYNI MNIE ZŁYM CZŁOWIEKIEM?? To ze chce kochać i być kochanym ze nie daje rady takim próbom?
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-05, 19:14   

Marcinie, nie jestes złym człowiekiem !! Sam napisałeś - jestes słaby ...A co to znaczy -słaby?? To może naczyć tez samotny, zrezygnowany w samotności.....Nie musisz byc marcinie samotny ! Ktos na Ciebie czeka...wyciąga rękę...zauważ. Pan stoi za twoimi plecami i chce Ci pomoc. Może skorzystasz z jego pomocy ?

To , z echcesz kochac i być kochanym,....czy to nie jest aby nasz ukryty egoizm....chce być kochany ?
Bo kochac ....przeciez możesz kochać . Pozdrawiam !! EL.
 
     
Marcin108
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-05, 19:27   

Dziękuję za odpowiedz ale moim problemem jest to że nie widzie możliwości powrotu mojej żony do siebie po tym co zrobiła a szukam miłości gdzie indziej. Szukam prawdziwej miłości która wszytko przetrzyma ale już nie u swojej żony bo ona mnie opuściła jak było ciężko. Nie chce być sam chce z kimś być. Tak to jest czysty egoizm ale czy jak będę z kimś kto mnie będzie w końcu szanowała obdarzenie tego kogoś uczuciem to grzech? Czy miłość może być grzechem, ta miłość nie krzywdząca nikogo bo to ja zostałem opuszczony. Czy to co mi odda ta osoba to wszytko będzie godne potępiona to całe piękno którego szukam?
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-05, 19:38   

Marcinie, pytasz, "czy obdarzyć kogoś uczuciem to grzech?", a jak to obdarzenie kogoś uczuciem będzie się miało do Przykazania Bożego "nie cudzołóż", "nie pożądaj"?
Jak Twoje uczucie będzie się miało do tych Przykazań? To Ty musisz sobie na te pytania odpowiedzieć. Bo Przykazania Boże są i nie ma złych ludzi... są tylko ci, którzy nie słuchają Boga (ojciec Michał Zioło, trapista)
Z Panem Jezusem!
 
     
kwiatek
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-05, 19:48   

Marcinie.

Nie podchodziłabym do spraw miłości w ten sposób.
To normalne, że mimo tego, że już raz się sparzyłeś, chcesz znów poczuć prawdziwy smak miłości, chcesz kochać i być kochanym.
To nie jest żaden egoizm. To potrzeba każdego człowieka. I nie czuj się potępiony.
I choć sakrament małżeństwa jest nierozerwalny do końca życia, to przecież po rozwodzie nie możemy czuć się stale związani z osobą, której przysięgaliśmy i już zawsze być samotni.
 
     
Marcin108
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-05, 20:05   

I właśnie Elżbieto - ja wiem że nie dam rady pozostać w samotności i jak spotkam odpowiednią osobę to będę próbował się z nią związać ale zastanawiam się czy to cudzołóstwo. Nie czekam na pożądanie i zaspokojenie pożądania ja szukam miłości. Ja wiem że z całą stanowczością jak by przyszła sytuacja złamałbym wiele innych przykazań np. nie zabijaj w obronie rodziny kto z was by tego nie zrobił? Ale czy złamanie przykazania w takiej sytuacji jest grzechem? Ja nie chce zdradzić żony - to ona mnie nie chce to ona mnie zostawiła to ona wszytko zniszczyła i spaliła najważniejszy most jakim jest zaufanie.
Ja szukam pięknego prawdziwego uczucia a nie zaspokojenia rządz seksualnych czy to dalej cudzołóstwo?
 
     
Mąż Zosi
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-05, 20:58   

Marcin
Niezależnie od tego co uczynisz Kościół cię nie odrzuci. Poczytaj co w tej sprawie ostatnio pisał Wito.
Może jest szansa na unieważnienie małżeństwa.
Życzę ci wielkiej miłości, wielkiej i prawdziwej. Nie potępiaj się niech cię Bóg prowadzi

pozdrawiam
Jarek

[ Dodano: 2007-11-05, 21:02 ]
A tak z innej beczki. Czy ktoś wie co się dzieje z Zuzą i Witem. Brakuje ich tutaj. Czy Zuza może już pisać??
 
     
Elżbieta
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-05, 21:59   

Marcin108 napisał/a:
I właśnie Elżbieto - ja wiem że nie dam rady pozostać w samotności i jak spotkam odpowiednią osobę to będę próbował się z nią związać ale zastanawiam się czy to cudzołóstwo. Nie czekam na pożądanie i zaspokojenie pożądania ja szukam miłości. Ja wiem że z całą stanowczością jak by przyszła sytuacja złamałbym wiele innych przykazań np. nie zabijaj w obronie rodziny kto z was by tego nie zrobił? Ale czy złamanie przykazania w takiej sytuacji jest grzechem? Ja nie chce zdradzić żony - to ona mnie nie chce to ona mnie zostawiła to ona wszytko zniszczyła i spaliła najważniejszy most jakim jest zaufanie.
Ja szukam pięknego prawdziwego uczucia a nie zaspokojenia rządz seksualnych czy to dalej cudzołóstwo?

Marcinie, przeczytaj o mocy sakramentu małżeństwa.
Spróbuj pomodlić się przed Panem Jezusem (w Tabernakulum lub na Adoracji Jego Świętego Ciała), spróbuj zapytać Pana jak żyć, jak sobie radzić, spróbuj pomodlić się za żonę, spróbuj wszystkiego ile się da właśnie Tam, przed Nim.
Najpierw to spróbuj, szukaj Pana Jezusa najpierw, znajdziesz odpowiedź.
Znasz taką pieśń? - "Szukajcie wpierw Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości,
a wszystko inne będzie wam dodane..." To piękna pieśń (może byłeś kiedyś na pielgrzymce, albo rekolekcjach).
Szukaj. Królestwo Boże nie jest uczuciem, jest dobrym uczynkiem. Ten dobry uczynek jest również wobec tych, którzy są nam bliscy, ale TERAZ mają złą wolę.
Zła wola jest często z upartości, z urazów, z kompleksów, również ze zranień.
Marcinie, ale Ty szukaj swojej dobrej woli. Ona Ciebie nie zawiedzie, bo zaprowadzi Cię do Dobra, do Boga, ale może też i do jego Przykazań.
Przykazania Boże - ich przestrzeganie prowadzi do odnalezienia Miłości i Prawdy.
Znajdziesz odpowiedź, tylko zatrzymaj się i - po prostu - zapytaj "Panie, co mam czynić?"
Jezus zawsze odpowiada.
Gdyby było inaczej nie widziałabym dobrych owoców u ludzi, a widzę je,
ich dobre owoce dobrych uczynków.

Jarku, dlaczego sprawdzanie ważności?
Dlaczego nie wierność miłości młodości?
Godność i moc sakramentu małżeństwa
 
     
EL.
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-06, 08:29   

;-) Marcinie, tak ja mówi Elzbieta....zwróć sie do Boga, że swoimi problemami, bólem. żona, która Cie nie chce.....proś, że On załatwił te sprawy, żeby Cie poprowadził. On poprowadzi, postawi na drodze ludzi, pokaże....a Ty zobaczysz. Będziesz szczęśliwy, będziesz kochany i będziesz kochał !
Wiem o czym piszesz- mówisz....miałam to samo...chciałam kochac i byc kochana, buntowałam sie przeciw samotności...dzisiaj jestem szczęśliwa ! EL.
 
     
JAPI
[Usunięty]

Wysłany: 2007-11-06, 10:01   

Marcinie ja tylko dodam że myśle podobnie jak Ty.
Jeszcze trwam w kryzysie choć szanse na uzdrowienie są prawie zerowe. I też jestem pewien że nie będe żył w przyjaźni z osobą która tak bardzo mnie zraniła. Nie można przyjaźnić się z osobą którą się kocha a która ciebie odrzuciła i złamałą przysięgę małżeńską. Ja wiem że nie będę dzwonił, spotykał się, przychodził na jakiekolwiek uroczystości do niej czy jej Rodziny. Jedyny kontakt jaki mi zostanie to nasz ukochany Synek którego będe chciał widywać jak najczęściej i co za tym idzie - niestety widywać też ją...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 4