Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Tak, zostal z nami. Nie wyprowadzil sie. Pisalam juz o tym. I gdyby nie to, ze znika w lazience z komorka, to moznaby pomyslec, ze jest wszystko jak nalezy! Widze, ze sie stara, choc nadal nie mowi, ze kocha, nie przytula. Duzo rozmawiaamy, smiejemy sie. Odpowiada na moje smsy. Naprawde zaznalam jako takiego spokoju. Chociaz wiem, ze z nia sie widzi codziennie w pracy. I te smsy do niej!!! Myslalam, ze przeczekam, nic nie mowilam, choc wiedzialam, ze do lazienki idzie z komorka. Mylslam, ze jesli nawet znowu zrobie na ten temat wyklad, to to i tak nic nie zmieni. Bo on musi sam dojsc do tego, ze to, co robi jest zle.Myslalam, ze jak bede mu znowu robic wyrzuty (uzasadnione przeciez), to to go jeszcze bardziej pchnie w jej ramiona. Czy on nie ma wyrzutow sumienia???
Ale dzisiaj nie wytrzymalam, bo akurat weszlam niespodziewanie do pokoju, kiedy pisal smsa. Oczywiscie klamie w zywe oczy, ze nie, ze nie pisze jej smsow itd. Chociaz wlasnie w tym momencie trzyma komore w rece z zaczetym smsem!!!!!!! Zalosne to jest! Czy on jest tak zaplatany, ze nie moze sie powstrzymac????? Czy jest tak omamiony? A, jak mowie, w domu jest ok. Gdyby nie te smsy, to naprawde myslalabym, ze walczy o nasze malzenstwo. Nie daje z siebie za wiele. Ale wiecej niz kiedys. I doceniam to. Mydli mi oczy? To wlasciwie nie w jego stylu. Ale nie w jego stylu byla tez zdrada ...
Nie wiem, czy podolam... Walczysz, starasz sie, myslisz, ze on tez, jest iskierka nadziei ... A tak naprawde, on chyba wcale nie ma zamiaru z nia konczyc.
Tak sobie pomyslalam przedtem, ze czas gra wlasciwie na moja korzysc. Bo jesli on sie zmieni i wroci sercem, bede szczesliwa. A jesli bedzie dalej tak papral i brudzil nasz zwiazek, to z czasem zaczne czuc niechec do niego, az w koncu dojde do takiego punktu, ze powiem "wynocha". I to ON zostanie na lodzie. Czuje takie "obrzydzenie", jak widze go z ta komorka. Bo jeszcze godzine temu swietowalismy 6-te urodziny naszej coreczki - ciasto, zdjecia itd. Rodzinnie. A potem zaraz jest sms Dlaczego??? Czy on nie zrozumial tego wszystkiego, co mu powiedzialam w moim monologu sprzed tygodnia??? Myslalam, ze zrozumial, bo naprawde sie zmienil. Wiedzialam, ze nie bedzie latwo. Wiedzialam, ze to jeszcze nie koniec mojego cierpienia. Zdawalam sobie sprawe, ze on moze z nia (nie od razu) skonczyc. Ale oczywiscie ze myslalam/mialam nadzieje, z bedzie chcial zakonczyc tamta znajomosc. Pomylilam sie?
Co robic dalej???
[ Dodano: 2007-10-24, 21:08 ]
Dac mu jeszcze czas?
EL. [Usunięty]
Wysłany: 2007-10-24, 21:52
Mój mąż tez z komórka do WC, łazienki, pod prysznic, z psem na podwórko. Nie wytrzymywałam tego !! W czasie moich urodzin, kiedy bylo ok, prezent, kawiaty.....i smsy w kuchni za moimi plecami.
Poruszyłam ten temat na Jasnej Górze w Poradni Małżeńskiej. Pani ( starsza, miła, spokojna) wytłumaczyła mi, że to raczej mój problem, niz Jego !! On zdradza....bo dlaczegos tak sie stalo i to jest złe...ale to ja ma problem z jego komórka nie On !
Musze sie modlic o to, zeby ten ból ( komórkowy) Pan we mnie wyleczył ! I wyleczył....w tydzień !!
Pani powiedziała - wytrzymac tydzień !! Na koniec tygodnia, gdy nie ma pracy, pospiechu, gdy czas na odpoczynek, wyciszenie się - mam porozmawiac z mężem, że mnie to boli ( ta komórka i On z nia wszedzie), że ja sobie z tym nie daje rady, że mam paranoiczne byc może mysli..że ja tego nie chcę widzieć. Miałam to powiedziec spokojnie , bez buty, pokornie....prosić, żebym tego nie ogladała, nie przezywała....byc może Pani miała na mysli i to, żeby On to robił w ukryciu przede mną. ...żebym nie musiała tego widzieć.
Więc modliłam sie i końca tygodnia nie doczekałam, bo ból komórkowy zniknął !! Komórka nagle przestała mnie interesować, przestała dla mnie istnieć. Przestałam ją zauważać. A jak przestałam na nia reagować, to mąż zaczął ją zostawiac byle gdzie....nie zabierał już ze sobą, nie chował ani jej ani siebie z nią. Zniknął problem !! A niech dzwoni, pisze smski do kogo chce....a On i tak jest ze mną !!!!!!!!
Justyno, przemyśl to ...przemodl...Może i Tobie sie uda ten ból z pomocą bożą pokonac !! Powodzenia !! EL.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum