Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
?kobieta-Mentor?
Autor Wiadomość
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-07, 11:33   ?kobieta-Mentor?

Dziewczyny. Mężczyzna jak zaczyna widzieć w żonie kogoś, kto go chce ulepszać - oddala się. Chyba każdy tak reaguje, bo to świadczy o tym, że do końca ta osoba nie jest akceptowana, jaka jest. Tak, nasze intencję są niby jak najlepsze, przecież ja chcę jego dobra, widzę, jak może być szczęśliwy.. Czasem jest tak, że jak samemu ma się jakiś problem zaczyna się ulepszać innych nie siebie, widzi się te braki u drugiego. Jak się czegoś potrzebuje uważa się, że w tym momencie drugiemu też to jest potrzebne. Tak nie jest. Żona stając się MENTOREM, przestaje być w oczach męża jego kobietą, wyzwaniem, przyjaciółką, traci swoją subtelność. Pamiętajmy, że każdy ma swój czas wyznaczony na poznanie Boga. Duch Święty dawkuje poznanie Boga. Tak jak matka traktuje dzieci -sprawiedliwie: to znaczy według ich predyspozycji i gotowości do przyjęcia jakiegoś obowiązku, tak Bóg traktuje swoje dzieci dając się powoli poznawać. Nie włączajmy na siłę małżonka do naszych obowiązków. Spełniajmy je z uśmiechem - to może i tylko to-PRZYKŁAD- pociągnąć. Moja starsza córeczka na siłę wtykała młodszej gąbeczkę z myślą, że ta bęzie razem z nią sprzątać. Oczywiście skończyło się na płaczu tej młodszej, która nawet nie wie, co to znaczy sprzątać. ;-)
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-07, 11:45   

No ja już od prawie dwóch tygodni nic nie ulepszam . Iście po Dosonowsku . Oprócz jednej wymiany zdań na temat telefonu / o tym pisałam w innych postach / . Bo głupotę w stosunku do dzieci będę tępić i już .
 
     
Xev
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-07, 11:49   

Nie zgadzam sie z opinia przedmowczyni.
Jakby mnie, moja matka w dziecinstwie nie zmusila do nauki czytania to dorbowolnie bym sie tego nie nauczyla. I nie moglabym dzis czytac ksiazek - a to bardzo lubie.

Uwazam, ze jak ktos nie lubi danego zajecia, to jesli sie go nie zmobilizuje/ przekona itd. to ta osoba bedzie unikac wykonywania go.
Ponadto, nie wyobrazam sobie, abym tylko ja miala latac z miotla a on mialby sie obijac grajac w szachy na kompie lub pijac piwo.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-07, 11:55   

To nie o to tu chodzi . Jasne że podstaw dziecko trzeba nauczyć , wychowac sobie męża równiez . Ale w tym przypadku Kasia siega głębiej - nie zwykłych czynnosci dotyczących dnia codziennego . Tu chodzi o duszę - tej na siłę nic nie wciśniesz . Mozesz pokazać różne drogi a ona sama już wybierze ostateczną . Jak zbładzi to się cofnie by wypróbowac inną - jak w labiryncie . My mozemy stać na straży i ew. przyświecac światełkiem tę prawidlową droge . Nawet jak na siłę wepchniemy ją w tę dobrą droge to nie ma pewnosci że ta dusza się do niej przekona . Tylko jeżeli sama zechce ... Wolnośc
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-07, 13:07   

Xew, wiesz, małe dziecko czasem po prostu robi coś, bo mu rodzic nakaże, bo nie widzi innego wyjścia. Czasem rodzic przymusza, do jedzenia, do sprzątania do nauki czytania. Dziecko to robi. Ojciec mojej przyjaciółki jako mały chłopiec zaczął się jąkać (tak mu zostało), bo został zmuszony do pisania prawą ręką (był leworęczny). Mądry rodzic zna swoje dziecko, wie, że jednemu wystarczy nałożyć na talerz i powiedzieć: jedz kochanie, drugiemu jedzenie trzeba podać na ulubionym talerzyku, opowiadając jakąś ciekawą historyjkę. Z czytaniem, chyba też jest tak, ze dziecko nie siada nad książką i nie czyta od razu. Może być mocno zniechęcone gdy rodzic wymaga więcej niż w tej chwili może z siebie dać. Najpierw dziecko samo słucha bajek, potem uczy się pojedynczych literek, czytanie to końcowy etap, przy tym zawsze musi być współpraca. Jeśli jej nie ma, to znaczy, że albo dziecko jest jeszcze za małe (ma np. 2 latka i żeby nie wiem co czytać jeszcze nie będzie!) albo jeszcze nie otrzymało odpowiedniego bodźca.
 
     
Beata
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-07, 13:15   

Masz Kasiu 100 % racji.
Ja mojego syna NIGDY do niczego nie zmuszałam. Nic nie narzucałam . To on coś chciał, miał swój gust , smak, zmysł - i wyrósł na wspaniałego , czułego , wrażliwego na krzywdę dobrego młodzieńca .

Bo sama byłam wychowana na zmuszaniu, narzucaniu woli. I wiem czym to grozi.
 
     
kasia
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-07, 13:16   

O to chodzi, że- żeby nie wiem co- roczne dziecko czy dwulatek czytać książek nie będzie.
 
     
Anula
[Usunięty]

Wysłany: 2006-06-07, 13:21   

Poza tym jak ktoś nie lubi czegoś a próbuje sie go do tego przymusić to skutek jest odwrotny czyli taki jaki w pierwszym poście Kasi - ucieczka . Każdy musi sam . Ja kiedyś nie lubiłam grzybów bo jako dziecko byłam zmuszona (przez zaprzyjaźnioną sąsiadkę ) do zjedzenia zupy grzybowej / która mi nie smakowała / . Zjadłam bo nagrodą miało być coś na czym mi zależało . Chwilę potem wszystko zwymiotowałam a uraz pozostał . Dopiero jako dorosły człowiek przemoglam się i spróbowałam . Oj jak mi posmakowały .... Pychota . Ale sama tego chcialam. A przez dlugie lata tylko patrzyłam jak moja rodzina i maż rozkoszują sie tym "niebem" w buzi .
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8