Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak przestać się bać?Znów ta emigracja
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-06-06, 20:32   Jak przestać się bać?Znów ta emigracja

Wyslane przez: Agnieszka


Tylu z Was tu pisze,że nalezy zmienic siebie,a nie tę drugą osobę.Jak to zrobić?Mój mąż wyjechał miesiąc temu za granicę z załozeniem,że przygotuje grunt pod mój i naszego dziecka przyjazd.Bardzo bałam się tego wyjazdu mimo,ze decyzja o emigracji zapadła wspónie.Bałam się a teraz panicznie się boję bo nigdy nie mogłam mu do końca ufać.Pierwszy sprawdzian był w momencie gdy zaszłam w ciąze,nie będę dokładnie opisywać,nie teraz,bo zajęło by to duzo czasu.W każdym bądz razie padały nawet słowa o usunięciu,wiem,że był wtedy bardzo młody,ale w ciązy zostałm prawie ,ze sama.Wciązy trudnej,patologicznej spedzonej na szpitalnym łozku.Nie mieliśmy wtedy ślubu,wogole żylismy daleko od Boga.Po 9 miesiącach od urodzenia naszego synka wzięliśmy ślub,nie było to dla mnie religijne doznanie ra czej legalizacja związku.Zyliśmy sobie,raz lepiej raz gorze borykająć sie polską rzeczywistością.Mnie jednak czegoś brakowało,myśl o Bogu odsuwałam od siebie.Bałam sie wiecznego potępienia bo w przeszłosci popełniłam grzechy cięzkie.I w końcu ,wiem że za sprawą Boga wpadła mi w ręce ksiązka o Błogosławionej Faustynie,czytałam o miłosierdziu i płakałam.Myśłałam ,ze łaska wiary to będzie pstryknięcie,a to bybył i dalej jest proces.Postanowiłam odmienic nasze Zycie,mój mąż był bardzo sceptycznie nastawiony do spraw wiary.Ale zaczął chodzic ze mną do Kościoła,widziałm ze zaczyna nad tym Myśleć.Targały nim jednak wątpliwosci,zaczął znów isc w kierunku rozrywki,drobnych kłamstewek,przekrętów.Przestał mnie szanować.Nie było dobrze przed wyjazdem.Minął własnie miesiąc,ja dowiaduje sie o jego zakrapianych alkoholem weekendach,znów o mijaniu się z prawdą.Mimo ,że przed wyjazdem obiecywalismy sobie zeby ten czas był jak narótszy,czas rożlaki.Zeby tratowal ten okres jak okres przejsciowy.A on ciagnie do dyskotek itd.Ja tez gdzies byłam 2 razy,ale ja nie szukam niczego poza spotkaniem ze znajomymi.A on sie miota.Wiem o kilku kłamstwach,wiem jak w wiekszosci wygląda pobyt męzczyzny za granicą,Dopada mnie paniczny lęk,przed tym czego sie dowiem,przed przyszłoscia,przed jego przyjazdem w Swięta,przed tym co moge usłyszec,przed tym ,ze mu chyba nie ufam.Jak rozbudzic w sobie ufność?Jaką ja mam postawe przyjąć,powiedzeic mu ze wiem o jego kłamstwach.Zamykam sie przed nim w skorupie,nie mam potrzeby dzielenia sie tym co sie dziej.wczesniej pisałm po 2 smsy dziennie.Agnieszka

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: CA

Droga Agnieszko Twój temat napewno jest tak samo ważny, nie zawsze jednak mamy chociażby nożliwość żeby od razu coś napisać, spróbuj poszukać odpowiedzi w innych postach, poczytaj je, znajdx coś dla siebie na stronie głównej i bądź dobrej myśli
Serdecznie pozdrawiam CA

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Jurek


Agnieszko droga!
Pragne tylko Cie zapewnic ze napewno nie jestes sama. Trzeci raz czytam o Twoich lekach i napewno inni rowniez wspieraja Cie modlitwa po przeczytaniu. Nie powinnas sadzic ze skoro mala dopisow to rowniez malo zainteresowania. Lacze sie zToba w modlitwie rozancowej i gleboko Cie rozumie bo sam mieszkam na emigracji. Spokoj wnetrza mozesz odzyskac tylko W BOGU! i tego Daru POKOJU zycze Ci z calego serca!

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Agnieszka


Ogromnie Ci dziękuję Jurku,juz tak nie myślę,wiem ,że nie jestem sama.Ten tydzień był najdziwniejszym tygodniem w moim zyciu,ogromnie trudnym,ale tak bardzo potrzebnym.moja wiara ewoluowała i to bardzo.Jak sobie przypomne moja wiarę sprzed 3 lat i porównam ja z dniem dzisiejszym....nie da sie tego porównać.Ogromne ślady obecności Boga w moim życiu...Wiem jaka moc ma modlitwa,dzis już to wiem.Proście a będzie wam dane..
mniej więcej 3 lata temu prosiłam o łaskę wiary i mimo,że nie czułam wtedy żadnej łaczności z Bogiem,to powtarzałam to bez końca.I zaczęlo sie dziac,bardzo powoli..rózne wydarzenia,małe kroczki.A ten tydzien to takie rekolekcje jakich nie miałam nigdy.Bardzo dziwkuje Wam wszystkim za modlitwę,ja równiez sie modlę za Wielu z Was.Dzisiaj Jurku szczególnie Ciebie będę obejmowała modlitwą.Bardzo mi brakowało takich wspolnych modlitw,nie miałam z kim dzielić moich religijnych przezyc.Dziekuje .

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Kasia

Czesc Agnieszka..
Posłuchaj, mój mąż tez jest za granicą i to już od kilku ładnych lat. Wnioskując z Twoich nieskładnych wypowiedzi wynika że jesteś bardzo zachwiana. Ja też miałam takie chwile ale spojrzałam na tą sprawę z innej strony. ON TAM NAPRAWDE CIEZKO PRACUJE. Nie przyszło Ci to do głowy??? że mężczyzna majacy na utrzymaniu rodzinę ma wielką odpowiedzialność? Jesli cały tydzień pracuje to do odpoczynku tez mam prawo. Wyjscie na piwo nie jest niczym złym...dlaczego tak bardzo emocjonalnie oceniasz jego postępowanie? Zastanowiłas się nad tym ze ONI też przeżywają konieczność wyjazdu z kraju... że oni też w jakis sposób cierpią... Ten kobiecy lament czasem moze stać się nie do wytrzymania. Napisałaś że: "wiesz co robią faceci za granicą..." Mój własnie tam jest i wiem ze pracuje dla mnie i naszego dziecka, pracuje dla rodziny a przyjdzie czas kiedy zostanie już na stałe w kraju i ON i ja bardzo na to czekamy. Moze Twój mąż też robi to samo, a że czasem spotka się z kimś to przecież nie koniec świata. Wyobraź sobie ze Ty znalazłaś się nagle na obczyźnie... Spróbuj zrozumieć, pokaż ze interesuje Cię coś więcej niż tylko Twoje czasem typowo kobiece sprawy. Czasem my kobiety mamy zbyt wielkie wymagania w stosunku do NICH. Pomyśl czasem Agnieszko o mężu, pomyśl ze on tez potrzebuje zrozumienia. Kochaj Go i w miłości pokaż zrozumienie. Pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Kasia


Czesc Agnieszka..
Posłuchaj, mój mąż tez jest za granicą i to już od kilku ładnych lat. Wnioskując z Twoich nieskładnych wypowiedzi wynika że jesteś bardzo zachwiana. Ja też miałam takie chwile ale spojrzałam na tą sprawę z innej strony. ON TAM NAPRAWDE CIEZKO PRACUJE. Nie przyszło Ci to do głowy??? że mężczyzna majacy na utrzymaniu rodzinę ma wielką odpowiedzialność? Jesli cały tydzień pracuje to do odpoczynku tez mam prawo. Wyjscie na piwo nie jest niczym złym...dlaczego tak bardzo emocjonalnie oceniasz jego postępowanie? Zastanowiłas się nad tym ze ONI też przeżywają konieczność wyjazdu z kraju... że oni też w jakis sposób cierpią... Ten kobiecy lament czasem moze stać się nie do wytrzymania. Napisałaś że: "wiesz co robią faceci za granicą..." Mój własnie tam jest i wiem ze pracuje dla mnie i naszego dziecka, pracuje dla rodziny a przyjdzie czas kiedy zostanie już na stałe w kraju i ON i ja bardzo na to czekamy. Moze Twój mąż też robi to samo, a że czasem spotka się z kimś to przecież nie koniec świata. Wyobraź sobie ze Ty znalazłaś się nagle na obczyźnie... Spróbuj zrozumieć, pokaż ze interesuje Cię coś więcej niż tylko Twoje czasem typowo kobiece sprawy. Czasem my kobiety mamy zbyt wielkie wymagania w stosunku do NICH. Pomyśl czasem Agnieszko o mężu, pomyśl ze on tez potrzebuje zrozumienia. Kochaj Go i w miłości pokaż zrozumienie. Pozdrawiam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Penelopa


Do Kasi !!!
Moja droga i ja musze wtracic tu kilka swoich zdan na temat doswiadczenia emigracji. Podobnie jak Twoj i Agnieszki maz , moj rowniez przebywal zagranica kilka ladnych lat. Tez tak jak ty wierzylam, ze ciezko na mnie i dzieci pracuje. Nie widzialam nic zlego w jego wyjsciach na sylwestra, imieniny itd... W wakacje przyjechal do domu. To co przezylam to byl totalny szok. Okazalo sie, ze nie tylko pracowal na nas ale zdradzal, pil itd... a caly czas zapewnial, ze kocha, jest wierny itd... Wiec Kasiu obawy Agnieszki nie sa takie bezpodstawne.. uwierz mi, ja tez nie moglam w to uwierzyc ale pamietaj ze on tam nie jest sam, jest w jakims srodowisku najczesciej ludzi "samotnych", gdzie okazji nie brakuje. Wystarczy chwila zapomnienia, mala okazja i chetna zagubiona pani.... reszte moze dopisac sobie sama, jest zdrada, romas, chcec ulozenia sobie zycia . Ja wiem o czym mowie, wiem jak to boli , wiem co sie przezywa i wiem ze NIC GORSZEGO NIE MA DLA RODZINY NIZ EMIGRACJA !!!!!! Pozdrawiam i prosze o modlitwe bo nadal nie moge sie z tym pogodzic.....

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Agnieszka


kASIU! Ja doskonale wiem,że mój mąż ciężko pracuje i wiem,.że ma prawo wyjść na piwo i ja tego nie neguję.Jednak pomiędzy wyjściem na piwo a balangą tydzień w tydzięn jest róznica.Jestem zachwiana ,to fakt.Zachwianie to jednak nie wynika z samego faktu wyjazdu,to był bodziec który uruchomił taką lawinę emocji.Jak juz wczesniej pisałam nasze problemy nie zaczęły się w chwili wyjazdu.Dziś wiem ,że bardzo dużo zależy ode mnie,od mojego podejscia,a jezeli uważnie czytałaś moje posty,to wiesz już o moim emocjonalnym uzaleznieniu.Ten wyjazd popchnął mnie do pewnych przemyśleń i myślę,że nie żałuję tej decyzji.Muszę zacząć stanowić o sobie,a że mam obawy,które zakradają się do mojej głowy?..Dziękuję za opinię ,każda jest dla mnie ważna i gratuluję bezbrzeżnego zaufania,to wielki dar.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Kasia


Wierzę bo chciałabym aby i mnie wierzono, ufam bo chcę aby i mi ufano... Byłam u mojego męża tam za granicą i widziałam że nic złego się tam nie dzieje. Szkoda że macie takie złe doswiadczenia, bo dla mnie i mojej rodziny to właśnie emigracja dała szanse na lepsze jutro, możliwość kształcenia dziecka, bodowę własnego domu, coroczne wakacje. I choć spędzamy z sobą raz na dwa miesiace dwa tygodnie urlopu, to jest to czas wykorzystany maksymalnie tylko dla rodziny. Pamiętam czasy kiedy pracował tutaj, cały tydzień przychodził ok 20 wieczorem i był zmęczony, sfrustrowany i ciagle kłóciliśmy się o brak pieniedzy. Myślę że nie ma co przesadzać, praca za granicą to taki sam problem jak inne życiowe i powinno się nauczyć sobie z nim radzić. Ja wiem że mój mąz mnie tam nie zdradza, wiec nie musicie mnie tak strasznie dołować. Poprostu po ilości dni, godzin, a przy tym i pieniędzy widzę że nie ma na to czasu. Szkoda że wasi mężowie nie są podobni do mojego bo przecież małżeństwo to wiara w drugiego, zrozumienie i miłość która we wszystkim pokłada nadzieję. pozdrawiam ;)

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Agnieszka


Kasiu! Absolutnie nie jest moja intencją dołowanie kogokolwiek.Ja wiem,że są rodziny emigracyjne,w których nic sie nie dzieje i pewnie jest tak z Twoją rodziną i małżenstwem.Wyjazd wyzwolił u mnie pewne uczucia,jak pisałam to był bodziec.Te obawy były w moim umyśle,mogły nie mieć potwierdzenia w faktach,ale jednak się zrodziły.To było czymś spowodowane,na pewno nie samym wyjazdem.Ja dzisiaj mogę powiedziec ,że mnie ten kryzys bardzo pomógł i pomaga...W wartościowaniu pewnych spraw,szukaniu siebie,wglądu w całę moje zycie z zupełnie innej perspektywy,poznaniu wspaniałych,mądrych ludzi a przede wszystkim w kontakcie z Bogiem.Poza tym widze duże zmiany w moich rozmowach z mężem,wczoraj padły słowa,których nie spodziewałabym się nigdy od niego usłyszeć.
Kasia kiedyś powiedziała coś o modlitwie różańcowej.Dziś juz wiem,ona ma wielką moc.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Kasia

Zaczęłaś mówić sensownie, a po pierwszym Twoim poście można było naprawdę wnioskować że nic nie da się zrobić i że wszystko jest bez sensu. Dobrze że zaczynasz słuchać i rozumieć oby tak dalej. Sama widzisz że nie wszystko jest tak skomplikowane jak same sobie czasami wymyślamy. Pozdrawiam. Pa :)

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Agnieszka


Kasiu czy Ty od razu myslałaś sensownie?Jeżeli tak,to jak się tu znalazłaś?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Kasia


Znalazłam się tutaj poprostu z nudów. A pozatym to w końcu całkiem ciekawy temat. :)

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Pawel


Ja jestem na emigracji i w zyciu nie pomyslalbym nawet zeby zdradzic moją żone. A to że ma się znajomych i miło czasami spędza czas to czy to coś złego.ja wiem jacy potrafią być ludzie na emigracji , ale nie wszyscy. Ale jest prawda ze emigracja zmienia ludzi, samotnosc tesknota, ale nie wszyscy zdradzają. Są tutaj też ludzie z charakterem . Jest to kawałek ciężkiego chleba.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Agnieszka


Chyba czas na małe podsumowanie.Od mojego pierwszego kontaktu z Sychar minęło 1,5 miesiąca,lecz dla mnie jest to czas mierzony inna miarą.Tak wiele się wydarzyło,że wydaję mi się jakby to było znacznie dłużej.Jak się nad tym głębiej zastanowię to jest niewyobrażalne ...jak w tak krótkim okresie czsu może sie tyle zmienić.Pracowałam intensywnie przez ten czas,to fakt,i modlitwą,i wiedzą czerpaną garściami od Mądrych Ludzi i z mądrych książek,i morzem wymienianych doświadczen.Proces zdrowienia dla mnie to przede wszystkim poznanie i nazwanie lęków po imieniu,bo przeciez prawda nas wyzwoli.Nie mozna zmieniać kogoś nie zmieniająć siebie.Ja chyba polubiłam siebie...myślę ,że jestem na dobrej drodze ,żeby siebie pokochać.Tak mnie zaczeły cieszyc drobne rzeczy.Chodziłam ostanio po targowisku,wciągałam zapachy jesiennych warzyw,owoców,cieszyły mnie te wszystkie piekne jesienne kolory,won oscypków,przkrzykiwanie sie przkupek.Złapałam sie na tym ,że się usmiecham,ktoś sie do mnie usmiechnął.Takie drobne rzeczy....niedawno nawet"grube" rzeczy zadowalały mnie tylko na chwilę.Miałam ciągły,nieutulony żal w sobie.Za wszystko,za dzieciństwo,za mroczne rzeczy,które mi sie przydarzyły w zyciu,za złych ludzi,i jeszcze długo mozna by wyliczać.To sie musiało przełozyc na moje relacje małżeńskie,ale Bóg zadzwonił dzwoneczkiem alarmowym głosno,On sie o mnie znowu upomniał.Bóg mnie uwolnił,wyzwolił,bo wiem,że mnie kocha,Ja Mu po prostu wczesniej nie pozwalałam na tę miłość.Ja w iem,że w odpowiednim momencie zaczęłam działać.I chociaż niektóre osoby tutaj zarzucały mi przewrazliwienie na temat emigracji i moich podejrzeń co do tego co robi tam mój mąż,to ja dzis wiem,że to nie były tylko podejrzenia.To było ostatni moment,żeby zacząć działać.Zresztą dzis otzrymałam potwierdzenie tych słow.Mąż dzwoniąc dziś do mnie powiedział,że niedługo po przyjezdzie nie miał specjalnej ochoty na rozmowy ze mna,że był oschły i tak dalej,bo przywiózl cały bagaz złych doświadczen małzenskich,zwlaszcza tych z ostatniego okresu przed wyjazdem.A potem powiedział,że ostatnio nie moze sie doczekac rozmowy ze mną,że słyszy jakis taki optymizm w moim głosie,że jestem inna.Ja oczywiscie go nie informowałam o krokach i dzialaniach ,ktore podejmowlam,zgodnie z zasada ,że duzo czynow,mniej słow.
Proszę Was zatem Małżonki i Męzowie,którzy jesteście na rożdrożu,którzy czujecie,że małżeństwo wasze wisi na włosku,że jest ten ostani dzwonek,ten krok od przepaści.WALCZCIE!!!Wszystkimi możliwymi sposobami,zmieniajcie siebie,od tego trzeba zacząć,i zaufajcie Bogu,oddajcie Mu ster w ręce,uwierczie,że bez Boga nic nie jest możliwe,nawet Wy słabej wiary,jutro ona może byc tak silna,że będziecie dawać świadectwo jak ja dzisiaj.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: kasia

!!Alleluja!! :D
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 5