Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie (także po rozwodzie i
gdy współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki), którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa
Portal  FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  Chat  StowarzyszenieStowarzyszenie
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload  StatystykiStatystyki  PolczatPolczat
 Ogłoszenie 

Poprzedni temat «» Następny temat
Nic już nie rozumiem
Autor Wiadomość
administrator 
Administrator

Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 520
Wysłany: 2006-06-03, 09:13   Nic już nie rozumiem

Wyslane przez: Beata


Właśnie - nic już nie rozumiem. Mąż odszedł bo kocha innnną kobiete - ta się rozwiodła a dalej mieszka ze swoim byłym. Mój mąż wynajął stancje - pokój i kuchnie i powiedział że będzie tam marzył o niej. Rodzice nie chcą go znać że pozostawił mnie z 10 dzieckiem. Córka jest załamana a ja jestem wrakiem człowieka. On sam nie wie czy ona z nim będzie bo kończy się kasa. Jej były chce im do mieszkania dołożyć żeby tylko mój mąż ją wzioł. Apropo - razem pracują w pracy - mo mąż i jej były mąż. Tak też jest 10 letnie dziecko. Ale oni mają to chyba ...... Co mam robić???? Błagałam a on twierdzi że będzie żył miłością do niej. Pomóżcie - błagam.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: agata

Rozumiem Twoj ból i obiecuję modlitwę,wiem że jest ci ciężko,ale wydaje mi się że to chyba lepiej że sie wyprowadził.Mój mąż nie chce się wyprowadzić chociaż mnie zdradza,a patrzenie na osobę,którą się kocha,a która wraca do domu po kilku nocach spędzonych z inną kobietą jest wielkim cierpieniem,uwierz mi..

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata


On jak był w domu to był idealny. Potem zarządał rozwodu dla podobno mojego dobra żebym miała spokój. A okazało się że tak dogadał się ze swoją miłością.Niestety teściowa moja o wszystkim się dowiedziała i wzieła sprawy w swoje ręce i wyrzuciła go z domu bo powiedziała że na kurestwo nie może patrzeć. Bo do rozwodu miał tam mieszkać. Teraz jest na stancji i brakuje mu kasy.Ze mną próbuje rozmawiać bo boi się co będzie w sądzie - za miesiąc sprawa. Zabrał samochód i oszczędności nasz życia. Ja domagam się zwrotu kasy. Bardzo go kocham ale nie umiem walczyć z tą miłością. On mówi jakby był pod wpływem.......że ją kocha i nie wie czy z nią będzie ale będzie całe życie na nią czekał. Co robić?

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Edyta

Czego nie rozumiesz? Mąż Cię zdradził, bo się zagubił moralnie. To Ty musisz mu pomóc. Nie jesteś wrakiem człowieka, lecz człowiekiem. Masz dziecko, musisz wziąć się w garść. Do wraka słabeusz nie wróci. Jemu potrzebna jest siła. Zadbaj o siebie. Łzy się kiedyś skończą. Wiem, przeżyłam to. Zobacz , ile w koło jest do zrobienia. Nie zadręczaj siebie i córki. Z litości nie wróci. Poza tym to nad nim trzeba się litować. Spróbuj zrobić rachunek sumienia, tylko nie obwiniaj się o jego zdradę. Idź do spowiedzi i przyjmuj komunię, to bardzo pomaga. Idż do kina na komedię, na spacer z córką. Kup sobie ładny, kobiecy sweterek. Życie z nim czy bez niego ma sens. Jesteście w kryzysie, ale kryzysy są po to, by je pokonywać. Stanowią szansę. Zycie da mu w kość i wróci, ale musi Cię widzieć spokojną, mocną, zadbaną, uśmiechniętą, taka jak wtedy, gdy Cię wybrał. To Ty jestes w jego życie numer 1- sakramentalna zoną. Tamta ma tylko status kochanki. Poza tym czy on sie nie lęka, że i jego zdradzi jak męża? Na pewno trochę. A Ty opoka. Może zdąży to zrozumieć. A Ty żyj dla siebie, dla dziecka i dla daru życia. Radość życia to powinność człowieka. I przyjemność. Uwierz.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: agata

Przykre to ale chyba mamy podobnych mężów,z tą tylko różnicą,że mój nie chce się rozwieśc też jak twierdzi dla mojego dobra ,pieniędzmi też zarządza,a teściowa też wie ale milczy,cóż nistety nie znam odpowiedzi na pytanie co robić ,ja się modlę i czekam....

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata


Masz rację - muszę być silna. Tamta kobieta nie dorasta mi do pięt. Dam sobie radę tylko mnie wspierajcie potrzebuje tego!!!!!!

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: agata

Do Edyty
Skąd bierzesz siłę i pogodę ducha ,i jak długo potrzebowałaś czasu żeby zapomnieć o bólu i cierpieniu i swoim optymistycznym podejściem nas wspierać .Twoje wypowiedzi bardzo mi pomagają,dzięki nim wierzę,ze może kiedyś też spojrzę na swoją sytuację z innej perspektywy , i uwierzę ,że to co się stało czemuś służy...DZIĘKI..

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Edyta

Do Agaty

Przeszłam wszystkie fazy. Najpierw niebo zwaliło mi się na głowę. To było 8 miesiecy temu. Nie jadłam ,a wymiotowałam, nie spałam, na świat patrzyłam przez grubą zamgloną szybę. Odczuwałam potworne pożądanie i odrzucenie. Wpadłam w apatię. Potem był gniew, potworny żal. Były paniczne próby ratowania- seksem, przemowami, rozmowami, wyjazdami. Były zwierzenia wobec przyjaciółek, ubolewania nad sobą, łzy, rozpacz bezdenna. A potem poszłam do spowiedzi- długiej, szczerej, oczyszczajacej. Chodziłam do kościoła codziennie, naprawdę czułam, że ktoś mnie wspiera, że wszystko zależy od Niego. Potem poszłam do psychologa i usłyszałam to, co niby wiedziałam, że jestem matką, kobietą, że mam ważny zawód, że muszę wyzwolić sie z egoizmu, że niczemu nie jestem winna, że mam zająć sie życiem. Nie pozwoliłam samej sobie wmówić, że jestem gorsza, ale nie popadłam też w stan somozachwytu, że jestem lepsza. Nagle odkryłam 3 miesiące temu radość z bycia z dziećmi, ze słońca. Kupiłam sobie parę ubrań, bieliznę. I cały czas mówiłam stanowczo, że nie zgadzam się na trójkąt, że będzie musiał się wyprowadzić, że nie chcę resztek, lecz całość. Nawet go spakowałam. zadzwoniłam do tej drugiej, usłyszłam , że zasady moralne są przestarzałe, potwierdziłam swoje przypuszczenia, że nie mam z kim konkurować o własnego męża. Nie jest mi łatwo, ale nie jest smutno. Nie rozpaczam już , nie płaczę, nie zabiegam o męża, ale też nie zaniedbuję go. Staram się wierzyć w męża, ale jeśli zdecyduje o rozstaniu, jetem gotowa. W głębi duszy myślę, że będzie dobrze, ale nie od razu. Długa droga przed nami. Są dni, kiedy tracę cierpliwość. Sa kiedy widzę, jak ona procentuje. Nie muszę być ideałem, ale muszę nad sobą pracować. I nie chodzi o żadne socjotechniki, jak zatrzymać męża, lecz o budowę zdrowych relacji. Z nim czy bez niego słońce codziennie wzejdzie. A śmiech naprawdę leczy.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Beata

Masz rację tyle że ja potrzebuje czasu. Musze stanąć na nogi i żyć bez niego. Dzięki!!!!

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Ata

Do Edyty
Chciałabym się z Tobą skontaktować jeśli można.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Edyta

Do Beaty i nie tylko

Każdy potrzebuje czasu, ale nie przeczekuj go, lecz wykorzystuj. Pokochaj siebie. Rób to, co lubisz. Dużo się uśmiechaj. Codziennie zanotuj, co Ci się dziś udało i planuj, co zrobisz jutro. Nie pisz o porażkach. Kup do tego zeszyt z najweselszą z możliwych okładek. Używaj niebieskiego lub zielonego wkładu. Dbaj o wyraźny, prosty, spokojny charakter pisma. To mobilizuje do podobnej postawy życiowej. W wyglądzie podkreśl to, co masz najładniejsze.

Do Aty

Podaj swojego mejla.

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Ata

Do Edyty


--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Agnieszka


Ale Ty masz siłę Edyto,spokój i pewność biją z tych słow,Ja jestem zupełnym przeciwieństwem,zbitek ,zlepek myśli,jak rozrzucone puzzle.Jak je znowu poukładać?

--------------------------------------------------------------------------------

Temat: Re: Nic już nie rozumiem
Wyslane przez: CA

Edyto, a może dodałabyś Swój numer na GG na stronie głownej, też chętnie bym z Toba poromawiała poza Forum
Pozdrawiam serdecznie CA

--------------------------------------------------------------------------------

Wyslane przez: Edyta

Agnieszko,

Siłę się zdobywa, nie ma.
Ja należę do tych, których wzmacnia to, co mogłoby zabić. Ale i ja mam chwile słabości, tylko uważam,że nie należy ludzi martwić swoimi problemami, lecz wspierać w ich problemach, aby i oni zdobyli siłę do wspierania innych. Płakanie nad sobą to rodzaj egoizmu, ale wiem, że czasem nie można się od tego uwolnić. Jest czas na wszystko, także na doświadczenie bólu, zwątpienia, rozczarowania. Ale można i trzeba się z tego wydobywać. Ty też dasz radę.

CA,

przez weekend nie wchodzę do internetu, nie korzystałam z GG jeszcze, ale pomyślę. Chętnie z Tobą porozmawiam. Do poniedziałku.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,01 sekundy. Zapytań do SQL: 8